Nocna Gra – Część I

Nocna Gra – Część I

Krwistoczerwone niebo oznajmiało bliskie nadejście kolejnej, letniej nocy. Tego dnia moje myśli przepełnione były chaosem, spowodowanym ciężkim dniem w pracy i problemami w kontaktach z otaczającymi mnie ludźmi.  

Aby uspokoić swój umysł oraz odciąć się od przytłaczających charakterów moich znajomych, postanowiłem zrobić coś co robię dosyć rzadko – pójść pod osłoną nocy na samotny spacer w świetle księżyca, mając nadzieję, że pomoże mi to nieco otrzeźwić umysł i zebrać siły na kolejny dzień.
Wędrowałem kilka godzin, zapominając jak szybko leci czas. Muzyka w słuchawkach odcinała mnie kompletnie od odgłosów mijających mnie samochodów, a każda osoba przechodząca obok zdawała się być tylko nic nie znaczącym cieniem, zmierzającym w nieznanym kierunku. Mimo lekkiego, pobudzającego chłodu nocy, nie mogłem do końca pozbyć się dręczących mnie myśli. Jestem dorosłym, samodzielnym mężczyzną, osiągającym wiele sukcesów w biznesie. Nie wierzę w puste slogany pseudo mędrców o tym, że pieniądze to nie wszystko. Mam jednak do nich stosunek czysto użytkowy. Są środkiem, a nie celem do osiągania swoich marzeń oraz pragnień. Problem w tym jednak, że pieniądze nie zawsze potrafią dać to czego od nich oczekujemy. Każde dobro materialne smakuje najlepiej wśród bliskich osób, których miałem tak wiele, że coraz częściej zdawało mi się nie mieć żadnej. Miłość nie zawsze idzie w parze z szybkim życiem. Normalne. Bezsensowne. Nudne.

Przechodząc głównymi arteriami żyjącego do późnych godzin miasta, zatrzymałem się na deptaku obok jednej z restauracji, aby zapalić papierosa. Usiadłem na pobliskiej ławce, czując w obolałych nogach kilometry, które zrobiłem pogrążony w zadumie. Mój wzrok przykuła czymś wyraźnie zdenerwowana kobieta, która dopiero zakończyła dosyć żywiołową dyskusję przez telefon – tuż przed drzwiami restauracji. Była ubrana w czarne spodnie oraz czarną bluzkę z wyraźnie zarysowanym dekoltem. Ten prosty funkcjonalizm ubioru przełamywały jej zupełnie popielate włosy, nie pasujące do kobiety w jej wieku, wynoszącego na oko jakieś 30 lat. Czerwona szminka i wyraźnie zaakcentowane makijażem oczy dodawały jej dziwnej drapieżności. Po zakończeniu rozmowy, zaczęła energicznie szukać czegoś w swojej skromnej, lecz eleganckiej torebce. Po minutowych zmaganiach z torebkową zawartością, zaklęła cicho pod nosem i zaczęła się rozglądać. Chwilę później nasze oczy spotkały się na czas dłuższy od jednego oddechu. Poczułem lekkie skrępowanie, ponieważ gapiłem się na nią bezwstydnie od kilku minut i nie chciałem być odebrany jako jeden z wielu napalonych, pijanych poszukiwaczy nocnych przygód. Bladowłosa jak widać nie czuła podobnego skrępowania, zmierzając zgrabnym, zdecydowanym krokiem w moją stronę.  

- Mógłbyś poczęstować mnie papierosem? – rzekła enigmatycznym tonem nieznajoma.
- Jasne – odparłem, wyciągając jeden z dwóch, które mi pozostały. – Możesz nawet koło mnie usiąść, obawiam się jednak, że mogę być dzisiaj dosyć zgorzkniałym partnerem do palenia lub rozmowy.
- Nie obawiaj się. Jeśli miałabym z kimkolwiek się licytować, na ten moment ciężko byłoby przebić mnie w temacie irytacji i dennego nastroju.
- Ciężki dzień? Cóż. Myśl, że nie tylko ja czuję udrękę codzienności dodaje mi nieco patologicznej otuchy.
Nieznajoma odpaliła otrzymanego papierosa, prosząc uprzednio również o zapalniczkę, a jej oczy zdawały się nad czymś intensywnie rozmyślać, przeszywając mnie jednocześnie na wskroś. Po pierwszym nikotynowym zaciągnięciu, postanowiła usiąść tuż obok mnie, w odległości zadziwiająco bliskiej jak na spotkanie z nieznajomym.
- Jakie masz plany na dzisiejszą noc? – wypaliła tonem równie zdecydowanym jak poprzednio.
- Właściwie to żadne. Zasadniczo nawet nie wiem co tutaj robię. Wyszedłem na długi spacer licząc, że to pomoże poukładać mi myśli.
- Pomogło?
- Mam wrażenie, że musiałbym odbyć podróż na księżyc, żeby zapomnieć o całej reszcie bezsensownych i tak naprawdę nic nie znaczących problemów.
- Mam propozycję. I warunek zarazem.

Zaskoczony kierunkiem tej rozmowy odwróciłem się lekko w stronę Bladowłosej, licząc na to, że zobaczę w jej oczach coś więcej niż dziwnie tętniącą tajemnicę. Należę jednak do ludzi, którzy uwielbiają odczuwać życie. Uwielbiają emocje. A już na pewno uwielbiają przygody.

- Zamieniam się w słuch.
- Dzisiejszej nocy przyszłam do tej restauracji, aby osiągnąć kilka celów. Jeden z nich już osiągnęłam.  
- Jakie to cele?
- I tutaj zaczyna się mój warunek. Zdradzę Ci pierwszy cel. Ale tylko wtedy, jeśli pomożesz mi zrealizować kolejne. Nie powiem Ci jakie to cele. Po prostu będziesz musiał poddać się tej nocy i nie będziesz zadawał pytań. Kiedy już osiągnę to czego chciałam – powiem Ci jakie były pozostałe cele. Wchodzisz w to?

Poczułem się teraz nie tylko skrępowany, ale i głupi. Jeszcze przed chwilą czułem wstyd, że bezczelnie gapiłem się na nieznajomą kobietę. Tymczasem kobieta nie tylko odwzajemniła moje spojrzenie, ale wciąga mnie właśnie w dziwną grę, której za cholerę nie rozumiem. W normalnej sytuacji uznałbym, że to wariatka. Jednak nie sprawiała wrażenia szalonej. Wyglądała na taką, która doskonale wie czego chce. Ja tej nocy nie wiedziałem. I to przekonało mnie do tego, aby przystać na tajemniczą propozycję. Skłamałbym również, że za tą decyzją nie stała atrakcyjność mojej rozmówczyni. Jednak podczas naszej kilku minutowej rozmowy, zdążyłem pożreć wzrokiem każdą część jej ciała. Zgrabne nogi, dorodne piersi zarysowane pod czarną bluzką oraz usta, które bez wątpienia potrafiły więcej, niż tkanie słownych propozycji nieznajomym w środku nocy. Nie mogłem się nie zgodzić.

- Zgadzam się. Jaki był pierwszy cel i co mam robić?
- Moim pierwszym celem było poznanie tutaj nieznajomego mężczyzny. Co do drugiego pytania – będziesz wiedział co robić. Zamówię taksówkę i udamy się w pewne miejsce.
- Zgoda. – odparłem udając zupełny brak emocji. Jednak scenariusz tego spotkania zdawał się być odbiciem jakiegoś taniego kryminału kina klasy B. Pomijając już nieprawdopodobność trafienia w to konkretne miejsce, poznanie tajemniczej kobiety i tę dziwną rozmowę – jej potencjalny cel będzie chyba wyjęty nie z kryminału, a prosto z literatury SF. – Mogę wiedzieć, jak masz na imię? To nam wiele ułatwi – dodałem nonszalancko.
- Nie potrzebujesz mojego imienia. Dzisiaj jesteś tylko nieznajomym mężczyzną. – Uśmiechając się nieznacznie - złapała mnie za rękę wskazując na zbliżającą się taksówkę.

Nieznajoma wyprzedziła mnie delikatnie i wsiadła szybko do auta zamykając za sobą drzwi, jakby sygnalizując, że mam iść na około do kolejnych. Kiedy usadowiłem się na tylnym siedzeniu taksówkarz od razu ruszył. Widać w tej krótkiej chwili obejścia taksówki na około, nieznajoma podała mu cel podróży. Ta z kolei ciągnęła się w dziwny sposób, a w powietrzu dawało się wyczuć niezrozumiałe dla mnie napięcie. Po kilku minutach uznałem, że zajmę sobie czas spoglądając w bezkresną noc, oświetloną blado przez wypalone latarnie. W tej samej chwili poczułem dłoń na moim kolanie. Drgnąłem nieco zaskoczony takim gestem i odwróciłem się w stronę Bladowłosej. Patrzyła mi teraz prosto w oczy. W niemal całkowitej ciemności tylnej kanapy, przebłyski oświetlające jej twarz zdradzały jej diabelskie spojrzenie. Nie było widać w nich wstydu. Nie było to też szaleństwo. Tylko wulgarna, namiętna pewność siebie. Z każdą sekundą jej dłoń zmierzała wyżej, prosto do mojej męskości. Tuż przed nią zacisnęła lekko dłoń, niemal synchronizując się z chwilą zatrzymania auta. Zabrała rękę z mojej nogi, wyciągając od razu druga w stronę kierowcy – jakby od początku miała przygotowaną i wyliczona kwotę za kurs.  

Idź za mną – powiedziała do mnie bez żadnego skrępowania.
Kiedy wyszliśmy, a ja otrząsnąłem się z dotykowego gwałtu na moim kroczu - doszło do mnie, że znowu jesteśmy pod restauracją, spod której wyjechaliśmy.
- Nic z tego nie rozumiem – odparłem zupełnie zbity z tropu.
- Nic nie mów. Daj rękę i chodź ze mną – usłyszałem niemal rozkaz, powiedziany jednak głosem tak słodkim, jakby był obietnicą.

Nic nie mówiąc dałem się porwać czerwonoustej nieznajomej, która jak się okazało ciągnie mnie do hotelu naprzeciwko restauracji. Bladowłosa nie zatrzymała się ze mną na recepcji, ale od razu pociągnęła mnie za rękę w stronę windy. Pierwszy raz zobaczyłem ją w pełnym świetle. Poruszała się ze zwierzęcą gracją, podkreślając każdy krok mięsistym ruchem kształtnych pośladków. Jej oczy były niczym czarna przepaść, wokół której wiła się biała burza popielatych włosów. Kiedy winda się otworzyła – bezceremonialne mnie do niej wepchnęła. Przycisnęła guzik z pożądanym piętrem i w momencie, kiedy drzwi się zamknęły – wpiła się ustami i językiem w moje własne. Pocałunek trwał przez całą drogę na 4 piętro. Kiedy się skończył, przesunęła lekko usta do mojego ucha i szepnęła:
- Pamiętaj, musisz grać według moich zasad. Poddaj się dzisiaj mojej woli. Nie możesz dzisiejszej nocy wypowiedzieć żadnego słowa. Jeśli złamiesz tę zasadę – będziesz musiał odejść. Rozumiesz?
Nie odpowiedziałem nie dlatego, że nie chciałem. Po prostu język mojej rozmówczyni po raz kolejny wypełnił moje usta, zostawiając w nich posmak świeżo zerwanych malin. Podróż do pokoju była walką w miłosnym tańcu naszych ust i języków. Kobieta zgrabnym przyłożeniem karty otworzyła drzwi, wciągnęła mnie do środka i co ciekawe - nie zapaliła światła. Jej ruchy stały się teraz delikatniejsze. Poprowadziła mnie po ciemku najprawdopodobniej na środek salonu. A ja zafascynowany tym dzikim obrotem spraw, nie miałem najmniejszej ochoty na opuszczenie tego pokoju – w związku z czym byłem milczący jak grób. Jak cholernie napalony grób.

Bladowłosa zaczęła chodzić wokół mnie. Jej dłonie co chwilę dotykały różnych części mojego ciała. W międzyczasie sięgnęła po coś z komody – ledwo widocznej w ciemnym pokoju. Wcisnęła jeden z przycisków na pilocie i włączyła za jednym zamachem zarówno światło lampy jak i muzykę, odpowiednio nastrojową i delikatnie mroczną – jakby wszystko było idealnie ustawione dużo wcześniej. Kiedy ujrzałem ją w poświacie zapalonej lampy – nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była piękna. Każdy jej ruch zapraszał mnie do tego, abym zerwał z niej całą garderobę. Ale nie zrobiłem tego. Byłem cierpliwy. Nieznajoma w dalszym ciągu chodziła wokół mnie. Z tą różnicą, że z każdym kółkiem zdejmowała z siebie ubranie. Najpierw bluzka, potem stanik, na końcu spodnie oraz koronkowe, białe majtki. Kiedy była już całkiem naga – stanęła za mną i objęła mnie w pasie, naciskając mocno dłonią na moją obolałą od erekcji męskość. Poruszała ręką w górę i w dół, jakby chciała poznać jej kształt przez spodnie. Potem stanęła przede mną. Naga i oszałamiająco zgrabna, z piersiami odstającymi niczym dwa najpiękniejsze, górskie szczyty. Zerwała ze mnie koszulę. Przegryzła lekko wargę, zbliżyła usta do moich, lecz zamiast złożyć na nich pocałunek, zaczęła schodzić niżej. Klęknęła przede mną i zaczęła zębami rozpinać guzik spodni, w międzyczasie rozsuwając rozporek palcami. Zdarła ze mnie najpierw spodnie, a potem całą bieliznę. Miała przed oczami moją twardą męskość, która nie mogła doczekać się dotyku jej ust i języka. W normalnej sytuacji złapałbym ją delikatnie, ale zdecydowanie za głowę i przysunął do sterczącego z podniecenia kutasa. Ale nie zrobiłem tego. Byłem cierpliwy. Nieznajoma jakby doceniając moja cierpliwość wzięła go do ręki i przesunęła językiem po całej jego długości, uśmiechając się przy tym jakby dostała najlepszego w życiu lizaka. Ta grzeczna pieszczota nie trwała jednak długo. Chwilę po tym mój penis zatopił się w jej ustach. Napierała na niego coraz głębiej, wydając z siebie delikatne pomruki satysfakcji. Jej dłonie pieszczące moje jądra, usta wysysające ze mnie pożądanie i rozkosz oraz język, który wił się wokół niego niczym wąż sprawiały, że coraz bardziej traciłem kontrole. Jej jędrne piersi falowały przy każdym ruchu głową. Jej ciało i sposób w jaki się poruszało, zdawało się pragnąć mojego kutasa w niewyobrażalny sposób. Była niesamowita. Po pięciu minutach moja męskość zaczęła coraz częściej pulsować w rytm oralnej rozkoszy. Jednak ona nie przestawała. Poruszała się coraz szybciej, czekając na wulkan mojej przyjemności. Wystrzeliłem w jej usta z taką mocą, że jęknęła czując falę zalewającą jej usta i gardło.  

Świat wtedy zawirował. Moje pięści zacisnęły się do białości w szale niebiańskich doznań. Jednak nie był to koniec dzisiejszej nocy. Po wylizaniu każdej, nawet najmniejszej kropli mojego nektaru, nieznajoma popchnęła mnie na łózko. Stanęła nade mną sięgając chwilę wcześniej po papierosa. Odpaliła go i patrzyła mi bezczelnie głęboko w oczy – dając mi znać, że wie, jak było mi dobrze jeszcze kilka sekund temu. Mój kutas jakby w dowód wdzięczności stał w dalszym ciągu na baczność. Nieznajoma udała się w stronę mini baru, wyjęła małą butelkę szkockiej i wypiła trzy, bardzo mocne łyki. Jej ciało błyszczało od delikatnego potu wysiłku, jaki przed chwilą sobie zafundowała doprowadzając mnie do szaleństwa.  
Podeszła do mnie razem z butelka i papierosem. Po szybkim poczęstunku procentowym napojem, zaczęło mi się jeszcze bardziej kręcić w głowie. Kiedy z małej butelki nic już nie zostało, Bladowłosa usiadła na mnie okrakiem, schyliła się do moich ust uprzednio zaciągając się papierosem – i szepnęła wypuszczając przy tym dym prosto w moje usta – to jeszcze nie koniec nieznajomy. Teraz chcę Cię poczuć. Będę na tobie. A Ty delektuj się moim ciałem, dotykaj go, pożądaj. W tej samej chwili nadziała się na moją wciąż twardą męskość. Poruszała się w przód i w tył jęcząc coraz głośniej i głośniej. Moje dłonie delektowały się każdą krągłością jej ciała. Obejmowałem jej jędrne piersi, szczypałem stojące z podniecenia sutki i dopychałem swojego kutasa głęboko w nią leżąc na dole, łapiąc co chwila za niebiańsko okrągłe pośladki. Dyszeliśmy. Jęczeliśmy. Dochodziliśmy. W ostatnich ruchach miłosnej walki złapała mnie mocno za włosy. Chwilę później zaczęła drżeć dosłownie w tym samym momencie, kiedy moja sperma zalewała ją od środka równie obficie - jak usta za pierwszym razem. Minutę po naszym wspólnym orgazmie oboje padliśmy jak nieżywi.  

Rano obudziłem się sam. Obok leżała kartka z podpisem:  
„Zapoznanie z nieznajomym. Odebranie kontroli. Rozkosz.  
K.”

Czytając słowa pozostawione przez nieznajomą czułem, że to jeszcze nie koniec tej dziwnej, lecz zaskakującej historii.  

Tym razem jednak to ja postawiłem sobie trzy cele, które mam zamiar niebawem zrealizować...

2 komentarze

 
  • Użytkownik Margerita

    łapka to niebezpieczne chodzić po nocach

    29 sie 2020

  • Użytkownik Majkel705

    Fajne masz talent

    28 sie 2020