BASZA część 4

BASZA część 4Nie opierała się, wręcz przeciwnie, pomagała oplatając dłońmi jego kark. Kiedy ich usta się zetknęły, języki rozpoczęły szaleńczy taniec. Był nią zafascynowany. Szczególnie podniecał go jej zapach. Zmysłowa woń rozgrzanej skóry z odzienia, pomieszana z zapachem perfum Chanel Nr 5. Dawała się też wyczuć delikatna nuta potu oraz pobudzonej kobiety.. Efekt okazał się oszałamiający.

- Pomożesz mi się rozebrać, czy poczekamy na Y?

- Oczywiście że pomogę - odparł.

- W takim razie mam prośbę. Rozbierz się pierwszy.

Zawahał się na moment, ale szybko zdjął ubranie. Przypatrywała mu się z zaciekawieniem, bez śladu zażenowania, chociaż jego penis ujawniał silne podniecenie.

- Teraz twoja kolej - powiedział zachrypniętym z emocji głosem.

- To od czego zaczynamy? - zapytała.

- Od gorsetu.

Odwróciła się plecami, ułatwiając mu dostęp do sznurowania. Kiedy poczuła luz, niecierpliwie zerwała z siebie tę część garderoby i odrzuciła ją w kąt.

- Co dalej? - zapytała, uśmiechając się kokieteryjnie.

Bez słowa rozpiął jej spódnicę, która osunęła się na podłogę.

- Buty także musisz pomóc mi zdjąć. - Wypowiadając te słowa zajęła na łożu pozycję półleżącą, opierając się na łokciach i kolejno unosiła wysoko nogi, zapraszając do wykonania zadania. Gdy już się z tym uporał, nadal go prowokowała.

- A pończoch nie zdejmiesz?

Zdał sobie sprawę, że to prowokacja, obserwując chytry uśmieszek, którego nie potrafiła ukryć. Mimo to szybko zrolował pończochę, a kiedy brał się za drugą, uwolnioną bosą stopą K zaczęła ugniatać jego podbrzusze i penisa. Utrudniło to dokończenie pracy, ale niebawem wylądował obok niej w łóżku. Rzucili się na siebie jak wygłodniałe drapieżniki na długo nie widziane mięso. Żadnych pieszczot czy gry wstępnej, tylko od razu ostre rżnięcie. K objęła go nogami i wychodziła naprzeciw, jak gdyby chciała wessać kochanka we własne wnętrze. Ostrymi paznokciami raniła po plecach. On brutalnie ciągnął ją za włosy, dociskając jądra do jej łona. Penetrował głęboko, czując, że penis dochodzi do samego końca. Oboje spływali potem i ciężko dyszeli. K wykrzykiwała urwane słowa.

. - ..rżnij mnie... jeszcze dalej... o tak... dobrze... tylko, kurwa, nie waż się przestać... jeszcze...aaaaaaa...

Oboje osiągnęli orgazm równocześnie. On ciężko zwalił się obok niej i długo tkwili w bezruchu.

Usłyszeli powolne kroki. To Y człapał po schodach. K ożywiła się.

- Zostaniesz na noc - zapytała?

- Oczywiście, przyjmuję propozycję.

K podniosła głos.

- Kundlu! Do mnie!

Y natychmiast pojawił się w drzwiach. Nadal był nagi, bardzo dokładnie dało się więc zauważyć, jak bezlitośnie został skatowany. Szczególnie silne wrażenie robiły rany, bo tak należało je nazwać, zadane przez długi bat. Napuchnięte, sine pręgi, pęknięcia skóry, z których sączyła się krew, przeplatane czerwonymi śladami pozostawionymi przez palcat. K nie miała dla Y żadnej taryfy ulgowej.

- Gdzie się podziewałeś tyle czasu? Masz szczęście, że jestem zadowolona z poznania tego pana, bo inaczej znowu byś oberwał! Przynieś schłodzonego szampana, whisky i przekąski. Tylko się nie guzdraj, bo dostaniesz powtórną lekcja.

Gdy Y wyszedł, położyła się na towarzyszu i zaczęli leniwie wymieniać pocałunki oraz delikatne pieszczoty. Po poprzedniej brutalności stanowiło to miłą odmianę. W pewnym momencie wsparła się łokciem na jego torsie, uniosła głowę i patrząc prosto w oczy zapytała.


- Podobało ci się?

- Jestem pod wrażeniem - odparł zgodnie z prawdą.

W głowie miał natłok myśli. Nie bardzo mógł zrozumieć, jak taka młoda, sympatyczna, uśmiechnięta kobieta może zamienić się w bezlitosną oprawczynię.

- Widziałam po twojej minie, że byłeś zszokowany. No i sam biłeś go bez przekonania, słabo. Może ta akurat strona bata nie jest dla ciebie? - zażartowała. - Może wolałbyś znaleźć się na jego miejscu? Usłużenie mi przy rozbieraniu się poszło ci całkiem sprawnie - dodała z czarującym uśmiechem.

Zorientował się, że to nie tylko kpiny, ale i próba wybadania jego preferencji.

- Zapomnij – Wypowiadając te słowa również uśmiechnął się najładniej, jak tylko potrafił. - Mogę chyba zrobić wszystko, o co mnie poprosisz, ale nigdy na rozkaz!

Wszedł Y, niosąc trunki i przekąski, których zażyczyła sobie K.

- Postaw to na stoliku i wynoś się. Waruj pod drzwiami.

Wstał, napełnił kieliszki szampanem. Podał K, która podziękowała mu z uśmiechem, proponując formalny bruderszaft. Szampan i pocałunek podnieciły ich oboje. Zaczęli się znowu kochać, tym razem powoli, wzajemnie się smakując i pobudzając pieszczotami. Zadziwiła go. Okazywała czułość i delikatność, starała się odgadywać chęci i nie wypowiedziane życzenia kochanka. Ukazywała łagodną, uśmiechniętą twarz i lekko zamglone oczy. Ten obraz kłócił się z wrażeniem, które K wywarła na nim w piwnicy. Kojarzyła mu się z biblijną Lilith. Pierwszy raz w życiu widział w krótkim odstępie czasu aż tak różne, dwie twarze Kobiety. Twarz Demona i twarz Anioła.

Tej nocy kochali się jeszcze trzy razy. Przeplatali to wspólnym braniem prysznica oraz krótkimi drzemkami. Nad ranem zmorzył ich sen. Spali wtuleni w siebie. Obudzili się wczesnym przedpołudniem. Na powitanie od razu zaczęli się całować. Niechętnie oderwali się od siebie. K zawołała niewolnika. Wszedł bez zwłoki i natychmiast uderzył czołem o podłogę, oczekując na polecenia.

- Szykuj nam kąpiel i śniadanie!

Gdy to mówiła, jej twarz ściągnęła się gniewnie, a oczy zaświeciły zimnym blaskiem. Przypominała teraz okrutną oprawczynię z piwnicy. Uświadomił sobie, że K nie tylko nie lubi, ale prawdopodobnie wręcz nienawidzi Y. - „On ma zupełnie przesrane.” - Pomyślał. - „Ciekawe, co go przy niej trzyma?” - Na głos powiedział jednak coś innego.

- Ale go wytresowałaś, reaguje natychmiast na każde twoje polecenie.

- Widzisz, czytałam kiedyś jakąś powieść o niewolnictwie w koloniach. I zapamiętałam z niej słowa pewnej właścicielki, Kreolki: "Bicie to kara, brak bicia to nagroda". I jak widzisz, stosuję tę zasadę z powodzeniem.

Podczas kąpieli myli się wzajemnie, nie unikając miejsc intymnych. Przy śniadaniu zorientował się, że czas wizyty dobiega końca.

- Czy jest szansa, żebyśmy się jeszcze spotkali? - zapytał.

Spojrzała mu w twarz i odrzekła

- Powiem wprost, okazałeś się sympatyczny i dobrze mi było z tobą w łóżku, ale ja szukam czegoś więcej. Kochanka, który wspólnie ze mną będzie się znęcał nad Y i nie okaże żadnej litości. Wiem, że to twój pierwszy raz, więc przemyśl na spokojnie, czy będziesz chciał to robić i czy się do tego nadajesz. Gdy podejmiesz decyzję, zadzwoń i określ się, czy wchodzisz w to, czy rezygnujesz. Masz na przemyślenia dwa tygodnie. Y da ci numer telefonu, gdy będzie cię odwoził. Słyszałeś psie? Odwieź pana, dokąd zechce i daj mu numer telefonu.

Słuchając tej rozmowy Y wyraźnie zbladł. Pożegnali się z K długim, namiętnym pocałunkiem, nie zwracając uwagi na obecność sługi.

Po powrocie do domu czuł mętlik w głowie. Jego fantazje zderzyły się z brutalną rzeczywistością. Z jednej strony miał okazję doświadczyć tego, o czym marzył latami, ale różnica pomiędzy realnymi doznaniami, a oczekiwaniami, okazała bardzo duża. Po pierwsze, marzył o kobiecie, a tu niewolnikiem był mężczyzna. Po drugie, w swoich fantazjach poniżał i wydawał niewolnicy polecenia, karę wymierzając za konkretne przewinienia. Tymczasem tutaj rozkazy wydawała tylko K, a istota spotkania polegała na brutalnym znęcaniu się nad niewolnikiem, który żadnym szczególnym przewinieniem na to nie zasłużył. No i to, co mu zapowiedziała. Że szuka partnera, który wspólnie z nią będzie katował Y. To mu się nie uśmiechało, tak silne wrażenie wywarło na nim samo obserwowanie sceny w piwnicy. Z drugiej strony, ta kobieta pociągała go i intrygowała. Piękna i władcza, a przy tym okazująca mu wiele względów. Do tego bardzo dobra w łóżku. Poza tym, gdyby zrezygnował, to znowu musiałby zaczynać od początku. Nie miał alternatywy. Mimo to, nie potrafił podjąć decyzji i zastanawiał się nad wszystkim przez kilka dni. W międzyczasie kupił w sklepie jeździeckim długi na około metr palcat i zaczął trenować uderzenia. Wykorzystując żyrandol, zawiesił na sznurku korek i starał się trafić weń końcówką palcata, bijąc na przemian lewą i prawą ręką. Ze starych ubrań sporządził też kukłę wielkości przeciętnego człowieka, za pomocą szpilek przymocował do niej czerwone kawałki materiału w miejscach, w których u żywej istoty znajdują się istotne organy i narządy. Na czerwono odznaczały się: imitacja szyi, "podrobów” w jamie brzusznej oraz okolice nerek i kręgosłup. Pozostałe części okładał palcatem z całej siły, aż nabrał pewności, że trafi w dowolnie wybrane miejsce.

Wreszcie podjął decyzję. Podszedł do telefonu i wybrał numer, który otrzymał od Y.



                 ****
Serdeczne podziękowanie składam Neferowi,  który dokonuje korekty, wygładzając co bardziej kostropate fragmenty i który zachęcił mnie do tej pisaniny, kiedy wysłałem mu fragment opisu, żeby ocenił czy w ogóle jest sens żebym się tym zajął.
Violet ulegając Twojemu urokowi osobistemu i wyraźnej sugestii spróbowałem w tej części opisać jego myśli i odczucia. Efekt oceń sama ......  
Pozdrawiam wszystkich czytelników,  tych co nie komentują i nie dają łapki TEŻ !

AnonimS

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i inne, użył 1752 słów i 9800 znaków, zaktualizował 15 gru 2019.

10 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik kaszmir

    Bardzo demoniczna i zarazem nieodgadniona w swojej odsłonie pani K. Y wydaje się mocno przywiązany do swojej pani i nie bez przyczyny... Słuchając tej rozmowy Y wyraźnie zbladł... dlaczego? Jakie kryją tajemnice te zawikłane obrazy.  
    Zawahanie chwilowe bohatera, ale rządza wygrywa. Na nic wczesniejsze plany co do podziału uległości pomiedzy kobietą a mężczyzną.  
    Czy będzie podporządkowany swojej kochance czy zmusi ją do zgięcia kolan przed nim.  

    Y też wpisuje się w ten uklad.  

    22 cze 2019

  • Użytkownik AnonimS

    @kaszmir dziękuję za komentarz. Ten układ był nierozerwalny przynajmniej ze strony Y.

    22 cze 2019

  • Użytkownik Margerita

    łapa w górę lepiej niech uważa

    16 gru 2018

  • Użytkownik agnes1709

    Czytam i ju wsiąkam, a tyle czasu nie chciałam, hehe:P

    7 gru 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @agnes1709 dziękuję za komentarz. Miło że wsiąkasz

    8 gru 2018

  • Użytkownik Milady

    Cóż za obszerna dyskusja się rozpętała poniżej. Poczułam, jakbym była na wykładzie  ;) Część naprawdę bardzo dobra, chyba najlepsza z dotychczasowych. Wciągasz mnie coraz bardziej  :bravo:

    23 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @Milady cóż mogę powiedzieć po takim komentarzu? Tylko wielkie dzięki. Pozdrawiam

    24 kwi 2018

  • Użytkownik AuRoRa

    Z każdą nową częścią dowiadujemy się więcej. Teraz bohater ma dylemat, ciekawe co odpowie przez telefon, chociaż można się domyślać. Trafił na kobietę z silnym charakterem. Jest coraz ciekawiej, łapka :)

    23 kwi 2018

  • Użytkownik violet

    Przeczytałam z zaciekawieniem i przyznaję, że część dużo lepsza. Intryguje mnie bardzo Y, albo jest nikim ważnym w opowiadaniu, a  jedynie ma pokazać oblicze K, czy jednak jest  istotną dla opowieści figurą, a z jakiś przyczyn skrywaną przed czytelnikami przez autora.  
    Niestety postać pani K, która odgrywa rolę dominy jest dla mnie całkowicie nieprawdziwa i niedopracowana. Nie jest sadystką, jej rys psychologiczny na to nie wskazuje , a jeśli tylko gra rolę dominy, to wypada słabo, nie posiada pazura i tej potrzeby dominacji, która uczyni ją okrutną. Sama chłosta to mało; nie razy bolą...  Podoba mi się sposób w jaki pokazujesz głównego bohatera, wielka poprawa i wreszcie widać, że facet ma krew, kości i... jaja.  
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na cd. :)

    22 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @violet Znajac dalsze, ogolne, plany Autora dotyczace rozwoju sytuacji - a przypominam, ze to jego wspomnienia, musze nie zgodzic sie ze stwierdzeniem, ze K to postac niewiarygodna, zle skonstruowana. Moim zdaniem ma swoje wewnetrzne powody, by postepowac tak, jak postepuje. Z drugiej strony intuicyjnie wyczuwasz, ze zadna z niej Domina (tzn Domina przez duze D). Masz 100 % racji. Uzywanie bata nie czyni z nikogo Dominy czy Domina, co najwyzej sadyste w zlym znaczeniu tego slowa. Moim zdaniem K to osoba slaba, niepewna siebie i wlasnej pozycji. Sama przed soba ukrywa te slabosc okrutnym traktowaniem Y, ktorego za zrodlo tej slabosci uwaza. Przynajmniej podswiadomie. Nienawidzi go za to wlasnie i dlatego wymierza kary bez widocznej przyczyny. Bo kompensuje wlasne, realne kompleksy. Spodziewam sie, ze Autor odsloni z czasem kolejne przeslanki do analizy. I dodam, ze chyba podzielam Twoja definicja dominacji. Nie razy bata bola najbardziej i nie o bol ale o wladze chodzi. Ale do tego trzeba wewnetrznej sily, pewnosci, poczucia wlasnej wartosci i wyzszosci. A o K mozna powiedziec wiele, ale takich cech nie posiada. Tak to odbieram z mojej strony. Pozdrawiam

    22 kwi 2018

  • Użytkownik violet

    @nefer a więc myślimy tak samo. Uważam panią K jako niewiarygodną w roli dominy lub sadystki. Nie jest ani jednym, ani drugim i tylko w tej kwestii wyraziłam opinię, że jest niedopracowana. Na inne oblicza tej postaci czekam z zainteresowaniem.

    22 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @violet dziękuję za komentarz. Też uważam że dominacja to nie bezmyślne tłuczenie batem tylko psychiczna władza . Wystarczy spojrzenie czy gest a szczyt wg mnie jest wtedy kiedy uległy/uległa stara się odgadywać życzenia Pani/Pana i to nie że strachu przed karą lecz z potrzeby służenia danej osobie. Tylko że taki układ bardzo uzależnia i odrzucenie ( a to dość częste przypadki że po jakimś czasie dominujący bierze kogoś innego) powoduje poważne szkody w psychice np depresję a znam przypadki że nawet myśli samobójcze. Co do K . Owszem nie jest dominą wg kanonów ale moim zdaniem to nic nie oznacza. Natomiast jest sadystką bo katuje bez powodu z wyraźną satysfakcją i ją to podnieca. Natomiast to ona rozdaje karty i ustala reguły i zasady spotkań. A czy dominuje i w jaki sposób gdy jest tylko z Y tego nie wiemy. Pozdrawiam :jem:

    23 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @nefer uważasz chyba że domina potrzebuje hołdów ze strony uległego a w tym opisie tego nie widać . Ale nie wiemy jak się zachowuje gdy jest z nim sam na sam. Ponadto to spotkanie jest kontynuacją spotkania grupowego gdzie były elementy zadawania bólu min wosk, w planach chłosta itd. poza tym Y nie ma nic do powiedzenia . To K proponuje jemu ( oznaczmy go O) wspólne znęcanie się a Y nie może protestować ani negocjować. Czyli to jest wg mnie totalne zniewolenie . I jeszcze jedno . Definicja sadyzmu wg SJP "sadystka
    1. kobieta czerpiąca przyjemność z zadawania cierpienia lub przyglądania się temu;
    2. kobieta wiążąca osiągnięcie satysfakcji seksualnej z zadawaniem partnerowi bólu . K wg mnie wyczerpuje znamiona pkt 1 a także częściowo 2. Jest podniecona tyle że seks uprawia z innym partnerem. Pozdrawiam serdecznie

    23 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @violet dodam że Y nie może protestować ani negocjować. Czyli to jest wg mnie totalne zniewolenie . I jeszcze jedno . Definicja sadyzmu wg SJP "sadystka
    1. kobieta czerpiąca przyjemność z zadawania cierpienia lub przyglądania się temu;
    2. kobieta wiążąca osiągnięcie satysfakcji seksualnej z zadawaniem partnerowi bólu . K wg mnie wyczerpuje znamiona pkt 1 a także częściowo 2. Jest podniecona tyle że seks uprawia z innym partnerem. Uff ale się rozpisaliśmy......

    23 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS Hej. Nie wiem, czego może potrzebować domina, pewnie różnych rzeczy, w zależności od indywidualnych preferencji. Wspólnym elementem powinna być satysfakcja z wewnętrznego poczucia posiadanej władzy, tak myślę. Natomiast składanie jej hołdów jest, moim zdaniem, potrzebą przede wszystkim uległego. Stąd ich przyjmowanie może być traktowane jako rodzaj nagrody. A zresztą kilka takich scen tutaj mamy, w opisie sytuacji. Rzadkich, to prawda, bo K swego sługi nie nagradza. Co do samej K, to nadal uważam, że to osoba słaba, kompensująca bezlitosnym traktowaniem Y własne kompleksy i niepewność. Dlatego nie jest Dominą (tzn. pewną siebie oraz swej władzy Panią i Królową), a jedynie sadystką w negatywnym znaczeniu tego słowa (czyli zadającą ból dla samego bólu i czerpiącą z tego pobudzenie seksualne - co prawda, myślę, że to pobudzenie pojawia się bardziej jako reakcja podbudowanego chwilowo skatowaniem Y, a zwykle niskiego ego). To, że Y nie ma nic do gadania i został całkowicie podporządkowany nie świadczy o K jako o Dominie przez duże D, tylko o nim samym, jako o skrajnie uległym. Z pewnością musi czerpać z tego wszystkiego jakąś satysfakcję. Doprawdy, nie wiem jaką, ale w innym wypadku nie trwałby przecież w takim układzie. Zaznaczasz, że to prawdziwe wspomnienia i opis prawdziwej sytuacji. Nie pozostaje więc nic innego jak przyznać, że życie potrafi układać zadziwiające scenariusze.

    23 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @nefer bardzo zadziwiające. Coś się niedługo zacznie wyjaśniać..

    23 kwi 2018

  • Użytkownik violet

    @AnonimS masz sporo racji, jednak regułki swoje, a życie swoje. Mieć skłonności sadystyczne, a bycie sadystą w pełni tego słowa znaczenia, to troszkę dwie różne drogi. Zabawy bdsm i dominacja, to mała przygrywka do prawdziwego sadyzmu i rzeczywistych potrzeb osób z takimi dysocjacjami. Sadysty nie zaspokoi uległa i podporządkowana osoba, taki człowiek potrzebuje panowania i łamania psychiki swoich ofiar, potrzebuje doprowadzić je  całkkowitej uległości, aby osiągnięciu celu porzucić i szukać nowych ofiar. Sadyści, to ludzie ponad przeciętnie wrażliwi i wiedzą, jak sprawiać ból oraz cierpienie, i nie muszą to być fizyczne tortury. Wyrafiowane tortury psychiczne sprawiają więcej przyjemności niż bezmyślna chłosta, świadomość upokorzenia, zniewolenia psychicznego, postawienie ofiary w sytuacji bez wyjścia, kiedy własnym wyborem, choć wbrew sobie staje sie ona niewolnikiem lub zdominowanym, to jest to czego sadyści porządają... między innymi. No cóż temat rzeka...
    Pozdrawiam.

    23 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @violet o to,to . Temat rzeka...... Tylko czerpać i pić do woli....

    23 kwi 2018

  • Użytkownik Somebody

    Bardzo mi się podoba ta część. Wspaniale, że poszedłeś za radą Violet. Od razu bardziej 'utożsamiłam się' z bohaterem, co znacząco umiliło czytanie.  ;)

    22 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @Somebody mimo że moja sentencja w opisie brzmi "nikt nie jest doskonały, nawet ja" , to mimo to słucham rad i staram się je stosować o ile rażąco nie różnią się od tego  co myślę i czuję. Co prawda w realnym zyciu jestem zwolennikiem "suchej narracji", prostych, konkretnych stwierdzeń ponieważ uważam że nadmiar słów zaciemnienia sytuację zwłaszcza jak ktoś umiejętnie używa półobietnic, których nie ma zamiaru spełnić. A tak jasne sytuacje czynią przyjaciół. Bardzo dziękuję za komentarz i cieszę się że łatwiej Ci utożsamiać się z bohaterem. Pozdrawiam

    22 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    Ta część rzeczywiście przynosi pewne stonowanie w porównaniu z poprzednią. To znaczy, nie ma tutaj aż tak brutalnych scen. Ale atmosfera poprzednich wydarzeń unosi się w powietrzu. Czy koniecznie trzeba chłostać, by zadawać ból? Mimo wszystko, nie wydaje mi się, aby bohaterowie obecnej układanki byli dla siebie stworzeni. Ewentualny układ pomiędzy nimi raczej długo nie przetrwa.

    22 kwi 2018

  • Użytkownik ouroboros

    @nefer Też tak myślę. Bohater traktuje tę przygodę jako konieczny przystanek w drodze do celu, który ma jasno określony. Ciekawi mnie natomiast czy da radę pokonać opór przed biciem jako celem samym w sobie - w jego wizji kary mają być wymierzane za konkretne przewinienia.

    22 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @nefer to wszystko jest niepewne. Początek znajomośc,i nic nie ustalone teoretycznie wszystko zdazyć się może. K jest bardzo okrutna a on hetero więc tu jest rozdźwięk. Z drugiej strony to jego jedyny realny kontakt BDSM po tylu latach poszukiwań. Ciężki orzech do zgryzienia. Reszta w kolejnych odcinkach. Bardzo dziękuję za komentarz . Ten sam komentarz wkleję ouroboros bo wysnuliście  podobne  wnioski.

    22 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @ouroboros wklejam Ci to samo co Neferowi bo wnioski wyciągacie podobne.  To wszystko jest niepewne. Początek znajomośc,i nic nie ustalone teoretycznie wszystko zdazyć się może. K jest bardzo okrutna a on hetero więc tu jest rozdźwięk. Z drugiej strony to jego jedyny realny kontakt BDSM po tylu latach poszukiwań. Ciężki orzech do zgryzienia. Reszta w kolejnych odcinkach. Bardzo dziękuję za komentarz

    22 kwi 2018

  • Użytkownik ouroboros

    Robi się coraz ciekawiej. Za równo na płaszczyźnie fabularnej jak i warsztatowej. Pomoc Ekspertów(  ;) ) przynosi rezultaty.
    Oby tak dalej. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.

    22 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @ouroboros masz rację bez ekspertów ani rusz. Dziękuję za komentarz.

    22 kwi 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    A ja zakomentuje i dam łapkę, a co? Gra ostra, aczkolwiek wiele osób ulega przemocy ze strony bliskich im osób. A ile z nich pozwala się katować, bo ich kocha, to nie wspomnę. Praca ładna, przejrzysta, zrozumiała i chyba najłagodniejszy rozdział, jaki czytałam od ciebie. A teraz to dopier będe się martwić, jak to będzie, kiedy ta ostra laska go przyjmie. Współczuję Y...

    21 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @Ewelina31 dziękuję za komentarz. Trafne spostrzeżenie co do osób ulegających przemocy. I coś ci powiem w tajemnicy. Mi też szkoda tego y , ale tylko trochę. W sumie nic nie robi żeby było inaczej. Pozdrawiam

    21 kwi 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS A widzisz! Tego nie spostrzegłam! Ciekawe dlaczego daje się tak poniewierać?

    21 kwi 2018

  • Użytkownik ouroboros

    @Ewelina31 Mnie też zastanawia co go trzyma przy K. Rozumiem osoby ulegle w związkach w klimacie bdsm, ale jego relacja z K jakoś mi do tego nie pasuje.  
    @AnonimS Czy znasz motywacje Y?

    21 kwi 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @ouroboros postaram się wyjaśnić w dalszych częściach. Dziękuję za komentarz

    22 kwi 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS ok, czekamy

    22 kwi 2018