Przygody czwórki przyjaciół. Rozdział 12.

W Hogwarcie zapanował chaos, gdy spadł pierwszy śnieg. Ale również dlatego, że zbliżały się egzaminy, jak to zawsze na początku grudnia.
- Kiedy mamy te egzaminy w końcu ? - zapytała Veronika Hermione gdy siedziały w Wielkiej Sali jedząc obiad.
- Dzisiaj jest 2 grudnia tak ? Więc będą one tak 20 grudnia. - oznjamiła Hermiona po czym wzieła się za jedzenie.
Veronika i Harry byli nadal skłóceni, chodziarz minęło już dużo czasu. Po obiedzie poszli na zielarstwo.
- Jak dobrze że już koniec lekcji. - powiedziała Veronika do Hermiony gdy wracały do salonu gryfonów.
Gdy były już w salonie, Hermiona zapytała :
- Nie wiesz może gdzie jest Harry albo Ron ?
- Nie. - odpowiedziała szybko
Dziewczyny siedziały do późna i uczyły się. Chłopcy nadal nie wracali. W końcu Hermiona zamknęła książkę i wstała, Veronika spojrzała na nią.
- Zaczynam się martwić, idę ich poszukać, wiem że pewnie ty ze mną nie pójdziesz, ale gdyby im się coś stało, nie wybaczyłabym sobie tego - powiedziała Hermiona i skierowała się do wyjścia.
- Idę z tobą.
Hermiona spojrzała na koleżankę i uśmiechnęła się.
- Więc chodźmy. - powiedziała.
Poszły najpierw po mapę do sypialni chłopców, było im nieswojo. Gdy w rzeczach Harry'ego znalazły mape, wzieły ją i wybiegły z salonu Gryffindoru. Mapa wskazywała że chłopców nie ma w szkole, są na zewnątrz, lecz nie są sami, koło nich, na napie widniała jeszcze jedna kropka z napisem " Barty Crouch junior ".
- O nie, o nie ! - zmartwiła się Veronika - tylko nie to.
I pobiegły w miejsce w którym znajdowali się przyjaciele i zwolennik Voldemorta. Od razu zauważyły Harry'ego i Rona leżących nieruchomo na ziemi, Hermiona rozpłakała się i chciała do nich pobiec, ale Veronika zaciągnęła ją za krzaki.
- On nie może nas zobaczyć ! - powiedziała Veronika - uspokój się !
Hermiona nie mogła się uspokoić, kochała Harry'ego i Rona jak braci.
- Też ich... - zaczęła Veronika - bardzo bardzo lubie !
Dziewczyny obserwowały Crouch'a, ten cały czas stał w miejscu i rozglądał się, w końcu podszedł do Harry'ego, napluł na niego i powiedział
- Mój pan będzie ze mnie dumny !
Harry lecz nic nie powiedział, był nie przytomny, Hermiona nie wytrzymała, wyrwała się z krzaków i podbiegła do chłopaków. Crouch skierował różdżkę w jej strone, już miał wypowiedziec zaklęcie uśmiercające, lecz Veronika wyskoczyła z krzaków z różdzką w ręce i krzyknęła :
- Avada Kedavra !
Crouch padł na ziemie, umarł, Veronika rzuciła na niego zaklęcie uśmiercające.
- Nie ! Co ja zrobiłam ! Zabiłam człowieka ! - krzyknęła i rozpłakała się.
Harry i Ron ocknęli się, gdy Veronika wypowiadała te zaklęcie, widzieli więc wszystko. Po 10 minutach przybył Dumbledore, zobaczył Hermione siedzącą przy Harrym i Ronie, nieżywego Crouch'a i Veronike, płaczącą siedzącą nieco dalej. Hermiona opowiedziała mu wszystko, Dumbledore podszedł do płaczącej Veroniki.
- Czemu płaczesz ? Uratowałaś przyjaciół, uratowałaś Hogwart - powiedział do niej dyrektor.
Lecz Veronika nic nie dopowiedziała cały czas patrzyła na ciało zwolennika.

Hermionaa

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 609 słów i 3252 znaków.

Dodaj komentarz