Życie w zgodzie z matką naturą rozdział 15

— Kto dzwonił? — zapytała Tina.
— Anka, która wczoraj u nas była i powiedziała, że za tydzień odbędzie się twoja wystawa.
— Naprawdę?
— Tak się cieszę i gratuluję.
Dziewczyna po tych słowach poderwała się i przytuliła mężczyznę.
— Dziękuję.
Po śniadaniu cala trójka pojechała do fotografa, gdzie zostawili aparat w celu wywołania zdjęć. Stamtąd udali się do kawiarni i usiedli przy stoliku, po chwili podszedł do nich kelner.
— Dzień dobry czym mogę służyć?
— Poprosimy dwie kawy oraz ciastko z kremem.
— Zapisałem czy życzą sobie państwo coś jeszcze?
— Tak.
— A co?
— Herbatę owocową dla Tiny.
— Dobrze.
Kelner, po tych słowach odszedł pięć minut później wrócił z tacą, po postawieniu filiżanek na stole odszedł.
— Boję się, że nikt nie przejdzie.
— Wszystko będzie dobrze.
— Obyś miała rację.
— Mam, mam.
Po do piciu kawy zapłacili i wyszli z lokalu i udali się do fotografa, gdzie zdjęcia odebrali i ruszyli w drogę powrotną.
Po powrocie do domu usiedli w salonie i zaczęli przeglądać zdjęcia  wygrali najładniejsze.
Potem zadzwoniła do Anny, gdy ta przyjechała, to wręczyła jej kopertę z wybranymi zdjęciami. Kobiety pogadały ze sobą, po czym ta jedna wyszła. Violett przygotowała kolację, po której wszyscy poszli spać.

Margerita

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 227 słów i 1341 znaków.

Dodaj komentarz