Życie w zgodzie z matką naturą rozdział 13

Violett wstawiła wodę i wyszła, zostawiając przyjaciółkę samą. Pięć minut później wróciła z Marcinem, który trzymał w ręku aparat.
— Aniu, to jest właśnie Marcin.
Kobieta wstała i podała mu dłoń, a ten ją uścisnął.
— Miło mi cię poznać.
— Mnie również.
— Marcinku pokaż Ani swoje zdjęcia — poprosiła Violett.
Mężczyzna usiadł obok Anny i zaczął jej pokazywać zdjęcia. Gdy ta skończyła oglądać, to wstała i ruszyła do wyjścia mężczyzna odprowadził ją.
— Jak pani się podobały zdjęcia?
— Bardzo.
— To się cieszę, że pani się podoba.
— Jaka tam ze mnie pani Anka jestem, a panu, jak na imię?
— Marcin.
— Miło mi poznać.
Po wyjściu Anny Marcin wybrał się z pieskami na długi spacer.
Do domu wrócił późnym wieczorem od razu udał się do swojego pokoju. Tina, już dawno spała tylko Violetta siedziała w salonie i czekała na niego.
Gdy usłyszała skrzypienie drzwi na górze, to z miejsca się tam udała. Bez pukania weszła do mężczyzny pokroju z zamiarem porozmawiania z nim, ale zastała go kompletnie nagiego, a członek mu sterczał, jak maczuga Herkulesa.

Margerita

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 215 słów i 1156 znaków, zaktualizowała 4 gru 2022.

1 komentarz

 
  • iMoje3grosze

    Bardzo zaciekawiło mnie, jak to jest wybrać się „z pięściami na długi spacer”.
    Nic w tych chłopach romantyzmu.

    3 gru 2022

  • Margerita

    @iMoje3grosze dzięki już poprawiłam

    4 gru 2022