Materiał odrzucony.

Życie po terapi miłością.Cz22

Ciesz się lepiej z tego ze nie powiem Marcie jak mi groziles!
David poszedł do swojego auta i odjechał.Wiedział jak bardzo Marta kocha Franka więc wiedzial ze tylko on może pomoc mu ja odzyskać.Franek często przypominał mu go samego.Chcial stworzyć mu prawdziwy dom a nie taki jaki on miał kiedyś.Następnego dnia Marta poszła na zakupy a David niemogl wytrzymać i pojechał do jej domu.
Marty nie ma.
A gdzie jest?
Na zakupach.
Aha.Kiedy wróci?
Oj niewiem.
A jest Franek?
Tak.
Mogę go zobaczyć?
No jasne.
Maly umiał się poruszać na czworaka w swoim łóżeczku co było czasem niebezpieczne gdy chcial się przenieścic a nikogo nie było w pobliżu.
I gdzie ty tak podróżujesz?Co maly?
Franek mówił swoim językiem.
Jestes taki uroczy.
Lena obserwowała Davida który był szczęśliwy z tego ze ma tak mądrego syna.
Mamo już jestem!-zawołała Marta a David odrazu zeszedl.
Daj pomogę ci!
Dzięki.
Marta przebrala się i poszła do franka żeby go nakarmić.
Je za dwóch.-stwierdził david.
Haha tak.
Nie boisz się ze on w nocy spadnie gdy wyjdzie z lozeczka?
Wiesz teraz to on stał się akrobata bo nauczył się wychodzić z niego i wskakiwac do mnie.
Niedziwe się mu.
Heh tylko wiesz co jeśli coś mu się stanie?
Niewiem.Mam nadzieję ze nic.
Ja też.Czasem sama go biorę do siebie bo się boję o niego poprostu.
Rozumiem.To możemy zamieszkać razem to będzie łatwiej.
No tak, ale niechce ci przeszkadzać.
Haha ty mi przeszkadzac?!Marta ja bez was żyć nie mogę.Cały czas o was myślę.
Naprawdę?
Tak.Kocham was.
Marta sama niewiedziala co czuję.Niby david był miły, ale jak dlugo to potrafa?
Myślałam nad tym i mogę jechać z tobą jutro bo mam wolne szybciej, ale krócej.
To fajnie.Pakuj się!
To chwile potrwa.
Pomogę ci.
To spakuj Franka.
Jasne.
Franek w tym czasie wyszedł z łóżka i na czworaka dotarl do Marty.
David gdy tak go pakowal i nagle odwrócił się w strone jego łóżeczka i zauważył ze go nie ma.
Tu jestes szkrabie!
Podniosla go Marta.
Bałem się!
Nikt nie mówił ze będzie łatwo!
No tak.Trzeba mu chyba smycz kupić.
Nawet tak niezartuj!
No dobrze.
Marta wzięła małego i Ubrala go.
Zimno dziś.
No tak.
Gdzie idziecie?
Na spacer.
Mogę isc z wami?
Jak chcesz.
David był szczęśliwy bo jego mała rodzinka była radosna.
Ciesze się ze jutro jedziemy.O której po ciebie przyjechać?
O 9:00.
Ok.Niechce się z wami żegnać.
Oj David jutro nas zobaczysz  
Marta go szybko przytulila i poszła w swoją stronę z wózkiem.
David cieszyl się ze to zrobiła.Może jest jeszcze sansa?
Marta zobaczyla Pawla który szedl w strone jej domu.
Hej Marta!-zawołał paweł gdy ja zauważył.
Hej.
No i witam panie Franku.
Maly się usmiechnal.
Urósł czy mi się zdaje?
Urósł.
Przyszedłem pogadac i mam coś dla ciebie.
Co to?
List od mojego brata.
Wejś go!
Marta proszę przeczytaj go chociaż!
Przeczytam obiecuję!
Jutro jedziesz?
Tak.
Szkoda.Zadzwonisz czasem lub napiszesz?
Jasne.
A jak tam Franek podróżnik?
Podróżuje po domu.
Czekaj aż się zaczna dziewczyny!
Hm?
To go w domu nie będzie.
Marta zasmutniala.
Na obiad i kolację zawsze przyjdzie.
Hm to pocieszenie.
Dobrze ja lece.
Ok.
Marta byla bardzo ciekawa co tam pisze jednak nie miala odwagi tego przeczytać i czasu też nie miala więc zaczeka do jutra.Położyła Franka do łóżeczka i sama położyła się spać.
W nocy jednak dostała telefon od Dominika.
Czemu dzwonisz o tej porze?
Marta mam zla wiadomośc.
Co się stalo?
Dziadek Marek on...
No mow!
Zmarł.
Marta się zalamala.Zaraz zadzwonie.
Zaczela plakac i patrzyła na Franka który smacznie sobie spal obok.
Chociaż ciebie mam.-pomyślała Marta i zadzwoniła do Dominika.
Kiedy to się stalo?
Wczoraj w nocy.
Kiedy pogrzeb?
Za tydzień.
To akurat wrócę.
Marta ostanio widziała go miesiąc temu i rozmawiali o tym ze możeby dała szansę Davidowi.Kurcze i co ona ma teraz zrobić przecież Paweł też jest bardzo interesujacy.Marta zasnela obok Franka a gdy wstała go już nie było.
Boze!
Spokojnie ja go mam.
David?
Przyjechalem po was!
Mówiłam o 9:00!
Sorry.
Marta byla jakby nieobecna.
Marta wszystko ok?
Tak..
Klamiesz!widze ze coś jest nie dobrze..powiedz mi.Wiesz ze zawsze cię wysłucham.
Dziadek umarł.
Boze!Tak mi przykro.
Heh tylko on mnie rozumiał.Kurcze mówiłam mu żeby uważal na siebie.
David bez słowa przytulił Marte.
Mogę isc z tobą go pożegnać?
Jasne.
David glaskal jej dlon delikatnie.
Dobra ide się zbierać.Zajmij się Frankiem.
No oczywiscie.
David często gdy chodził po sklepach i widział jakiegoś misia czy zabawke myślał o Franku i kupował je mu.Dziś to był maly samolot.
Moze jak będziesz starszy to posterujemy nimi.
Maly się jakby ucieszył gdy widział jak David nimi kieruje.
Patrz jak szybko leci!
Maly patrzył zaciekawiony aż w końcu sam postanowił poczworakowac za samolotem i go złapał i rzucił na podłogę.
Nie no Franek zepsules!Nieladnie!-powiedziała Marta.
Nic się niestalo przecież.
Chce go nauczyć ze tak się nie robi!
Dzieci tak mają ze psują to normalne!
Marta wzięła torbę i zeszła do kuchni żeby wypić herbate.
Babcia bardzo się cieszy ze jedziemy do nich.
To fajnie.
Marta nigdy tam nie była a sam David rzadko tam bywał.Ona spodziewala się bogatych lordów jednak to był zwykły niewielki, ale zadbany domek na wsi.
Marta niepewnie poszła za Davidem i przywitala ja przemila Matylda.(babcia Davida).Odrazu wzięła Davida na ramiona.
Wchodzcie!
Marta zdjela buty i weszla za Davidem.
Przepraszam gdzie jest lazienka?
Pokaz jej David.
David zaprowadził Marte do toalety.
I jak wrażenia?
Bardzo milą babcię masz.Zaraz wracam.
David wrocil do salonu gdzie jego dziadek spal w fotelu.David go nie lubił jednak szanował i dziwił się babci ze z nim żyje.Martq weszla do salonu a babcia odrazu skupiła się na niej.
Dlugo jesteście razem?
Nie jesteśmy.
Aha.
Babcia zdenerwowana popatrzyła na Davida bo wiedziała co się musiało stać.Siedzieli tak trochę w salonie a mały bawił się z Davidem na dywanie gdy nagle obudził się dziadek.
O przyjechali już.-powiedzial Eugeniusz z ignoracja w głosie.
Tak.-odpowiedzmiala niepewnie Matylda.
David odrazu zauważył ze Marcie się on niespodobal.
Eugeniusz był nieznośny i pokazał co myśli o Marcie która miala się według niego za lepsza i bardziej obyta a jej było przykro bo niechciala źle.
W końcu był czas na obiad.
Zrobiłam grzybowa.
Marta niechciala jej jeść.David jednak mimo niechceci zawsze jadł te zupy i posiłki.
A ty nie jesz?-spytał Eugeniusz.
Nie jestem glodna.
Jestes chuda nic ci zupa niezaszkodzi.Niewiem jak u siebie w domu, ale tu jemy wszystko co jest na stole.
Marta się zdenerwowała jednak nic nie mówiła jedynie babcia Matylda była dla niej mila.
Jak nie chcesz to nie jedz.Na drugie jest ryba.
O chętnie zjem.
Powinnas więcej jeść a nie jak pies.
Dziadku to było bezczelne!
David mogłeś jej powiedzieć jakie tu panują zasady.
Dziadku to matka twojego wnuka miej do niej szacunek!
Marta matka, ale co to za rodzina jak nawet slubu nie macie.
Marta już nie mogła tego wytrzymac i poszła na gore a David za nia.
Franek został z Matylda a Eugeniusz niechętnie patrzył na niego.
Jestes nie miły!Niedziwne ze nikt do.nas nie chce przyjeżdżac!
Ja mówię to co myślę.
Dziewczynie zmarł dziadek a david też ja zranił więc niebadz taki doprodu!
David to moj wnuk!A ona nawet rodzina nie jest!
Davida tez napoczatku nietolerowales.
To byla inna sprawa!
Matylda zabrała małego do salonu i włączyła mu bajke.
Marta otwórz proszę.
Marta otworzyła niechętnie.
Przepraszam cię za niego!
On ma rację nie psuje tu ja chce wracac.
Dopiero przyjechalas a pozatym wytrzymaj!Proszę babcia bardzo cię lubi.
Ja ja też, ale twoj dziadek jest straszny!
Wiem, ale masz mnie.
Marta wróciła na dol i podiwiala syna który wstał.
Patrz David on wstał!
Widzę.
Jednak zaraz znow siedział i tańczył jak maly robaczek.
Jakbyscie niewiedzieli nigdy dziecka!
David już się zdenerwował.
Dziadku przesadzasz!
Niewiem co ci się w niej podoba ani ładna ani elegancka.Nawet nie chce byc z toba.
Jeszcze raz ja obrazisz a nigdy tu nie przyjade!
Marta miala już dosyć tego wszystkiego jedyne co ja trzymało na duchu to wesoly Franek.Czas do wieczora zlecial w spokoju jedank Marta czuła na sobie wściekły wzork Eugeniusza który mial ja za jakąś "damese" z miasta.Poszła położyć małego i postanowiła zostać z nim w pokoju.
Nie zejdziesz na doł?
Nie.
David weszedl do środka i zabrał jej telefon.
To może jutro pojdziemy z babcia do.jej koleżanki.
Po co?
Chciałby poznać Franka.
David mam tego dosyć!Już nigdy tu nieprzyjade!
Marta wiem dziadek jest okropny, ale pomysł o mojej babci która cię uwielbia.Nawet kazała mi żebym ci się oświadczył jak wrócę.
Lubię ja, ale nie mogę znieść twojego dziadka.
Ok.Gdzie będziesz spal?
Tutaj z wami.
Czemu?
Oj Marta nie ma innych pokoj.
Aha.
Mi się tam to podoba.Ja ide na dol zaraz wracam.
Marta postanowiła się już położyć i zakryć aż w koncu zasnela.
David umył się i wrocil na górę i patrzył tak na Marte jak spi.Nagle jednak zobaczył jak Franek próbuje wydostać się z lozeczka.
O nie nie maly.Dzis tatuś spi z mamusia a ty masz tu swojego misia.David zasnal obok Marty i przytulił się do niej, ale kusilo go żeby sprawdzić co robi jego maly synek.
Franek znowu wychodził a David zlitowal się i sam wziął go na rece i położył obok siebie i Marty.
Rano Matylda chciala zbudzic ich na sniadanie jednak jeszcze spali więc wyszla.
Jeszcze spia?Już prawie 9:00!-narzekał Eugeniusz.
Są młodzi muszą spać.
Napewno ta Marta za młoda to jest na matkę!
Jest tylko dwa lata starsza od Davida!
Wygląda na młodsza.
Znają się od dziecka więc chyba nieklamie!
Albo on nie mówi nam całej prawdy!
Przestan!
David wstał gdy zobaczyl babcie i zeszedl na dol.Tego dnia mial najlepszy humor jaki mógłby mieć bo mial przy sobie swoją ukochaną i syna których kochał najbardziej na świecie mimo swoich poświęceń dla nich.
Czesc babciu.
Zrobiłam wam sniadanie.
Dzięki.
Marta spi?
Tak, ale ja jej zaniose sniadanie.
Jeszcze tego brakuje!Niech sama wstanie i zje.
Dziadku możesz przestać?!
Taka prawda.
Nic o niej niewiem.
Wiele wiem.Nie pasujesz do niej.
Babciu my dziś wyjazdamy.
Nie martw się dziadkiem on tak sobie gada!
Jestes święta ze to znosisz!
Wiem, ale nie mam wyjśćia.Zostańcie trochę jeszcze chociaż.
Muszę z Marta porozmawiać.
David zjadł i poszedł do Marty która już schodzila na dol z Frankiem.
Daj mi go!
Dzięki jest ciężki.
Wiem.
Witaj Marto.
Dziendobry Pani Matyldo.
Mów mi babciu.
Dobrze.
Marta usiadła a David obok niej

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1954 słów i 10732 znaków, zaktualizowała 18 wrz 2015.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • zafascynowana83

    Bardzo słabe. Błędy bym może i przeżyła ale ten chaos jest nie do zniesienia. Szkoda, że nie wyciągasz żadnych wniosków z komentarzy!

    16 wrz 2015

  • ...

    Ktoś w ogóle rozumie o co chodzi w tym "opowiadaniu"?

    13 wrz 2015

  • grafoman

    @Zbuntowana Popieram.  :sciana: Dno i wodorosty. Moda na sukces ale z kiepskim lektorem.

    14 wrz 2015

  • Nata208

    Fajnee ;)

    13 wrz 2015

  • fyjchddtcn

    Masa błędów, źle się czyta. Dialogi zaczyna się od myślnika!!

    13 wrz 2015