Take me home (Rozdział 11.)

Po skończonej pracy czekał na nas zasłużony posiłek, jakim była ogromna pizza zamówiona przez Cat. Gdy tylko ostatnia teczka została odrzucona na bok, rzuciłyśmy się w stronę starannie zamkniętego pudełka.
-Tego mi brakowało. - mruknęła z pełnymi ustami siedząca obok mnie blondynka.
     Zaśmiałam na jej słowa się wycierając usta serwetką. Kilkanaście minut później dołączył do nas Evan. Bez problemu podniósł Cat i usiadł na jej miejscu sadzając ją sobie na kolanach.
-Nie pozwalaj sobie. - warknęła zabierając jego ręce z talii i od razu wstając.
-Spokojnie. - zaśmiał się krótko obserwując jak moja przyjaciółka przysuwa sobie krzesło i siada na nim.
-Co cię tutaj sprowadza? - zapytałam blondyna przyglądając się mu podejrzliwie.
-Właściwie to chciałem wam coś zaproponować. Jutro mamy sobotę, dlatego może pójdziemy dziś wieczorem do jakiegoś klubu. - zaproponował.
     Spojrzałam na Cat siedzącej po prawej stronie Evana. Rzuciła mi porozumiewawcze spojrzenie i już wiedziałam, że nie odpuści takiej okazji. Westchnęłam cicho, ponieważ nie przepadałam za tego typu imprezami.  
-Niech będzie. - westchnęłam uśmiechając się do towarzyszy.  
-Super, przyjadę po was o 20. - puścił do mnie oczko wstając po chwili.
-Nie wydaje mi się, żebyś była zadowolona z tej decyzji. - mruknęła Cat zakładając nogę na nogę, kiedy Evan zdążył już się oddalić.
-Po prostu nie lubię takich imprez. Poza tym nie mam w co się ubrać. - westchnęłam poprawiając włosy.
     Oczy blondynki zaświeciły się w ułamku sekundy. Wiedziałam już, że nie da mi spokoju. Zapowiadało się bardzo ciekawe popołudnie. Po wyjściu z firmy skierowałyśmy się od razu do mojego samochodu. Cat cały czas nadawała o sukience, którą widziała w galerii tydzień temu. Zaśmiałam się, gdy usłyszałam z jakim przejęciem opowiadała o tym kawałku materiału.
     Przez to, że rozpoczynał się weekend w mieście panowały niesamowite korki. Przy galerii znalazłyśmy się dopiero po półgodzinnych męczarniach. Zaparkowałam auto na parkingu i nie czekając weszłyśmy do budynku. W środku było sporo ludzi, przeważającą większością były zakochane pary. Poczułam nieprzyjemne ukłucie zazdrości. Chcąc je od siebie jak najszybciej odgonić złapałam przyjaciółkę za rękaw kurtki i zaciągnęłam do najbliższego sklepu.
-Ei, miałyśmy zobaczyć tą, o której Ci mówiłam. - jęknęła zawiedziona niczym dziecko.
-Może już tutaj znajdziemy coś fajnego. Warto spróbować.
-Niech Ci będzie, ale później idziemy tam gdzie mówiłam.
     Faktycznie okazało się, że nie znalazłyśmy tam nic wartego uwagi. Musiałam zwrócić honor towarzyszce. Prawdę mówiąc byłam pierwszy raz w tej galerii i nie bardzo wiedziałam co gdzie się znajduje. Na całe szczęście Cat znała każdy zakamarek i każdy sklep.  
     Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach i marudzenia Cat, że nie może znaleźć dla siebie nic konkretnego, w końcu zdecydowała się na upragnioną sukienkę, o której cały czas żywo opowiadała. Oczywiście sama też kupiłam kilka rzeczy, które mi odpowiadały. Niestety za namową blondynki musiałam wcisnąć swój tyłek w jedną z sukienek. Z galerii wyszłam z ogromną ulgą. Nogi bolały mnie już od samego chodzenia po wielkim holu.  
     Ruszyłam z parkingu rozmawiając z Cat. Od razu skierowałam się pod jej dom. Droga minęła nam bardzo szybko. Po zaparkowaniu wzięłyśmy wszystkie nasz rzeczy z bagażnika i weszłyśmy do jej domu. Było tam bardzo przytulnie, uśmiechnęłam się na widok mnóstwa zdjęć w ramkach porozstawianych na szafkach i półkach. Położyłam nasze torby w salonie z ogromnym puchatym dywanem w kolorze kawy z mlekiem i zaczęłam oglądać zdjęcia.
-Chcesz się czegoś napić? - zawołała z kuchni.
-Nie, dziękuję. Przytulnie tu.
-Wiem. - odpowiedziała skromnie wchodząc do salonu z dwoma kubkami.
-Nie musiałaś. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Musiałam. To co? Zaczynamy?
     Kilka minut później siedziałam grzecznie na krześle w łazience i czekałam na swoją egzekucję, za to Cat cieszyła się jak dziecko, które dostało lizaka. Nie dało się przeoczyć, że była w swoim żywiole. Nie zwlekając zaczęła robić mi makijaż.  W trakcie bardzo dużo rozmawiałyśmy i co chwilę musiała mnie upominać, żebym przestała się śmiać, bo nie może nic zrobić.
     Kiedy byłam już gotowa, ruszyłam do salonu po swoją sukienkę i szpilki, które do kompletu wcisnęła mi pani „wiem lepiej w czym dobrze wyglądasz”. Zabrałam wszystko i poszłam do jej sypialni, ponieważ wolałam nie świecić tyłkiem, kiedy ktoś przypadkowo zapomni, że istnieje coś takiego jak dzwonek do drzwi.  
     Przebrałam się w dopasowaną, bordową sukienkę na długi rękaw i założyłam szpilki w tym samym kolorze. Odwróciłam się przodem do lustra i zaczęłam oglądać się z każdej możliwej strony. Wyglądałam wspaniale. Dotknęłam koronki znajdującej się na dekolcie i uśmiechnęłam się do własnego odbicia. Nie sądziłam, że mogę wyglądać o wiele lepiej niż perfekcyjna Rebecca.
     Usłyszałam ciche chrząknięcie i odwróciłam się w stronę drzwi. Napotkałam zszokowane spojrzenie Cat, która zdążyła się już przebrać w czarną sukienkę z koronki. Posłałam jej pytające spojrzenie i obróciłam się ostrożnie.
-Wyglądasz. Bosko! - pisnęła i w jednej chwili rzuciła się na mnie przytulając niczym niedźwiedź, na co zaśmiałam się cicho.
-Dzięki tobie.  
-Bez przesady. - odsunęła się ode mnie o krok łapiąc za ręce. - Zabiłabym dla takiej figury. Dlaczego katujesz się tymi workowatymi ciuchami. Każdy facet w firmie byłby twój, gdybyś zaczęła się tak ubierać, a Victor w szczególności.
     Westchnęłam cicho i spojrzałam na nią tak jakby powiedziała największą głupotę na świecie, na co wzruszyła ramionami. Od naszej niemej rozmowy oderwał nas dźwięk dzwonka. Czym prędzej zabrałyśmy swoje torebki i kurtki i skierowałyśmy się w stronę drzwi, za którymi cierpliwie czekał Evan.
-Cześć Cat. Cześć Em. - podniósł wzrok znad telefonu, po czym zaniemówił. Zaśmiałyśmy się obie na widok jego reakcji.
-Uważaj, bo coś Ci wpadnie. - rzuciłam i delikatnie poklepałam go po policzku.  
-Wyglądacie niesamowicie. - wydukał, kiedy się otrząsnął.
     Cat zamknęła drzwi od domu i wsiadłyśmy do auta Evana. Kiedy otwierał nam drzwi, przyjrzałam się jego ubiorowi. Miał na sobie jeansowe spodnie i czarną koszulkę, na którą narzucił kurtkę w tym samym kolorze. Włosy jak zwykle miał w ogromnym nieładzie, ale jemu pasowało to jak najbardziej.  
     Przez całą drogę rozmawialiśmy na każdy możliwy temat śmiejąc się przy tym w głos. Evan zaparkował samochód jakieś dwieście metrów od klubu. Im bliżej niego byliśmy, tym bardziej zaczynałam się wahać. Po dziesięciu minutach stania w kolejce znaleźliśmy się w środku. Muzyka uderzyła w moje uszy z ogromną mocą. Evan krzyknął nam tylko, że idzie poszukać znajomego, a  Cat złapała mnie za rękę i zaciągnęła w stronę baru, gdzie zamówiłyśmy po drinku. Wypiłyśmy je od razu i ruszyłyśmy w tłum.

Nie zdążyłam sprawdzić błędów, więc przepraszam, jeśli takowe się pojawią.
Miłego czytania ;)

nomatterwho333

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1375 słów i 7371 znaków. Tagi: #przyjaźń #praca #miłość #zabawa

1 komentarz

 
  • Margo1990

    Super kiedy kolejna?
    :)

    11 wrz 2017

  • nomatterwho333

    @Margo1990 Postaram się, żeby była jeszcze w tym tygodniu  :)

    11 wrz 2017