Niesprawdzony!
Do spotkania z Olą miał jeszcze ponad godzinę. Siedział na miękkiej trawie na Sennym Jeziorem. Jeszcze nie docierało do niego to, że ma dziewczynę, która szczerze go kocha. Jego uczucia względem nastolatki były prawdziwe. Nie wyobrażał sobie życia bez niej.
Miał na oku mały domek w Grecji. Był tam idealny klimat na uprawę roślin potrzebnych do ważenia Eliksirów. Nie było to w centrum miasta, lecz na niewielkiej polanie. Wybrał to miejsce ze względu na Olę, ponieważ wiele razy opowiadała o tym, że chciałaby zamieszkać z dala od zgiełku miasta i koniecznie w słonecznej Grecji. On w zupełności się z nią zgadzał. Sam osobiście nie lubił być w centrum uwagi. Po za tym chciał spełnić jej marzenia. Jej szczęście było dla niego ważne.
Ciepły wiatr muskał jego blade policzki. Zanim się obejrzał zostało mu tylko 20 minut. Wstał z trawy, otrzepał pelerynę i miał już zrobić krok, gdy zatrzymał go kobiecy głos.
- Aaron?
- Sarah? Co się stało? Czemu płaczesz? - spytał podchodząc do niej.
- Tom, on... on mnie uderzył. - rozpłakała się. Czarnowłosy bez zastanowienia przytulił roztrzęsioną szatynkę.
- Spokojnie. - szepnął gładząc jej plecy. - Chodź zaprowadzę cię do szkoły.
Oboje udali się do zamku. Aaron nie mógł tak po prostu zostawić dziewczyny. Wiedział też, że Ola będzie zła, ale teraz nie miało to najmniejszego znaczenia.
Gdy byli już przed murami, szatynka nagle się zatrzymała.
- Nie chcę tam iść. - wychrypiała.
- Więc gdzie chcesz iść? - spytał uważnie ją obserwując.
- Chodźmy się czegoś napić. - zaproponowała.
- Jestem umówiony. - zaczął.
- Proszę.- przerwała mu w połowie zdania i złapała za jego dłoń.
- No... Dobrze. - odpowiedział i był pewny, że Ola nie będzie zadowolona. - Chodźmy.
Udali się w stronę miasta.
Chłopak chyba po woli zaczął żałować swojej decyzji, ale spotkanie z dawną przyjaciółką było niezwykle kuszące.
*
Już od godziny siedzieli w karczmie i pili piwo. Rozmawiali dosłownie o wszystkim.
- Aaron? - odezwała się dziewczyna przybliżając się do niego.
- Tak? - odpowiedział, wcale nie podobała mu się bliskość byłej przyjaciółki.
- Myślisz, że mamy jeszcze szansę? - zbliżyła twarz do jego twarzy. Zrobiło się zbyt niekomfortowo.
- Sarah, nic do Ciebie nie czuję, kocham Olę i nic tego nie zmieni. - powiedział wstając z miejsca. - Lepiej będzie jak już nie będziemy utrzymywać ze sobą kontaktu, cześć.
Czarnowłosy Teleportowały się do pokoju Oli.
Blondynka leżała twarzą zwróconą do ściany. Z pewnością nie spała. Słychać było jej cichy płacz.
- Spóźniłeś się. - wyszlochała.
- Dałem dupy, wiem. Przepraszam.
- Wyjdź stąd.
- Nie.
Nastolatka zerwała się z łóżka i stanęła przed Aaronem.
- Śmierdzisz alkoholem i damskimi perfumami. - wysyczała.
- To nie tak, Sarah...
- Aha... To Sarah dotrzymywała Ci towarzystwa. - prychnęła. - A teraz wyjdź nie chce Cię widzieć.
- Nie wyjdę dopóki ze mną nie porozmawiasz.
Ola skrzyżowała ręce na piersiach i intensywnie wpatrywała się w niego.
- Nic mnie z nią nie łączy. - spojrzał w jej niebieskie oczy. Położył dłoń na jej mokry od łez policzek. - Chciałem jej pomóc, była moją przyjaciółką, teraz wiem, że popełniłem błąd.
Czarnowłosy musnął ustami jej czoło.
- Jest mi przykro z tego powodu, że olałeś mnie i moje starania. - położyła dłoń na jego zimnym policzku, a następnie zamachnęła się i mocno go uderzyła.
- Należało Ci się. - warknęła i po chwili leżała na łóżku a nad nią znajdował się Aaron. Jego palce mocno ściskały jej nadgarstki.
- Nigdy. Więcej. Tego. Nie. Zrobisz. - wysyczał robiąc pauzy. Twarz czarnowłosego znajdowała się dosłownie milimetr od jej twarzy. Ich oddechy mieszały się że sobą.
Aaron brutalnie wpił się w jej malinowe wargi. Nie było mowy o delikatności. Językiem przejechał po jej górnej wardze, prosząc o pozwolenie na to by ich języki połączyły się w tańcu. Ola była tak zszokowana, że niemal od razu uchyliła wargi pozwalając tym samym aby język chłopaka pieścił jej język. Blondynka poczuła, że ucisk na jej nadgarstkach zelżał i korzystając z tego położyła dłonie na jego plecach. Mruknął z zadowolenia w jej wargi. Jedna z jego dłoni znalazła się pod jej zwiewną koszulką nocną. Opuszkami palców gładził płaski brzuch dziewczyny. Nic wokół nich nie miało znaczenia było tylko oni.
Po jakimś czasie niebieskooka oderwała się od ust partnera.
- Nie możemy. Nie tutaj. - wyszeptała głośno oddychając. Aaron nic nie odpowiedział tylko teleportował ich na leśną polanę. Noc była dość ciepła. Księżyc swoim jasnym blaskiem oświetlał sylwetki zakochanych. Czarnowłosy machnięciem dłoni rozpalił ognisko.
- A jeśli ktoś nas zobaczy? - wyszeptała w jego usta,
- Nikt nas nie zobaczy. - zdjął z niej cieniutki materiał. Sam zdjął z siebie czarną marynarkę i na niej położył Olę. Całował jej szyję schodząc niżej. Niebieskooka nie protestowała. Usta Aarona dotarły do sterczącego sutka. Głębokie westchnienie wydobyło się z napuchniętych warg nastolatki, prawie nieświadomie wplotła dłoń w jego kruczoczarne włosy.
Zniżył się niżej. Całował jej gładkie łono. Musnął językiem jej nabrzmiałą łechtaczkę. Blondynka jęknęła i mocniej wypchała ku niemu biodra.
Gdy dziewczyna była gotowa na przyjęcie go wewnątrz siebie brunet zdjął z siebie resztę ubrań i wygodnie ułożył się pomiędzy jej szeroko rozłożonymi nogami. Jednym mocnym pchnięciem wszedł w nią aż po nasadę. Oboje głośno jęknęli. Ola wbiła paznokcie w plecy chłopaka, ale ten nie przejął się tym w ogóle. Jego pchnięcia były mocne i szybkie. Kropelki potu spływały po ich rozgrzanych ciałach. Byli już blisko spełnienia. Kilka mocnych pchnięć i oboje krzyczeli swoje imiona.
Aaron opadł obok ukochanej.
- To się nazywa seks na zgodę. - wydyszał.
- Jesteś niemożliwy. - powiedziała z uśmiechem spełnienia. - Ale to nie znaczy, że nie jestem zła.
- Ale przyznaj przeprosiny wyszły mi najlepiej. - rzekł z promiennym uśmiechem.
Ola nie odezwała się tylko wzrokiem szukała swojej koszulki nocnej.
- Tego szukasz? - odezwał się Aaron trzymając w dłoni lśniący materiał.
- Tak. Oddaj.
- Oddam, ale nie za darmo. - wymruczał swoim seksownym głosem od którego blondynce miękły kolana.
- Dlaczego mnie to nie dziwi?
- Hmm. Może zbyt dobrze mnie znasz? - pocałował ją w czoło. Oboje usłyszeli szelest liści za sobą. Niebieskooka w błyskawicznym tempie wyrwała z dłoni swoją piżamę i zaczęła się ubierać. Na ramiona założyła również marynarkę ukochanego.
Aaron założył spodnie wraz z bokserkami. Nie dbał o to czy dobrze zapiął koszulę. Wstał i chciał zrobić krok do przodu, lecz dłoń łapiąca jego nadgarstek uniemożliwiła mu wykonanie jakiegokolwiek kroku.
- Nie idź. - wyszeptała. Bała się, cholernie się bała i nawet nie próbowała tego ukryć. Jej dłonie z każdą sekundą drżały coraz bardziej.
- Zostań tu. - powiedział zakładając kosmyk jej blond włosów za ucho. - Zaraz wrócę.
- Boję się. Nie chcę zostawać sama. - po jej rumianych policzkach zaczęły spływać łzy. I wtedy usłyszeli głośne wycie wilka, a potem kilku wilków. Aaron wiedział, że zrobiło się zbyt niebezpiecznie, aby użyć magii.
Głośne warknięcie wydobyło się zza drzewa, które rosło za Olą. Aaron szeroko otworzył oczy i mocno złapał za ręce dziewczynę. Ta już nie potrafiła zatrzymać płaczu. Powoli odwróciła się i zamarła...
*
Dodaj komentarz