Smak miłości 13

Minęły trzy dni odkąd jego córka zniknęła z domu. Szukał jej niemal wszędzie. Nawet przełamał się i poszedł do Aarona. Jednak on sam nie wiedział gdzie podziewa się Ola. Z całą pewnością Piotr mógł powiedzieć, że żałuję tego, że zabronił młodym się spotykać. Gdyby nie to jego ukochana córeczka nigdy by nie uciekła z domu. Nie mniej jednak zrobił to dla ich dobra. Oboje byli jeszcze młodzi i mieli przed sobą całe życie. To z pewnością nie był czas na pakowanie się w pieluchy. Źrenice Piotra rozszerzyły się i naszła go pewna myśl. A co jeśli Ola uciekła z domu bo jest w ciąży? Nie, nie mógł myśleć w ten sposób. Już po woli zaczynał tracić siły. Kochał córkę i nie chciał jej stracić. Była częścią jego i tylko jego.  Przez cały okres jej dzieciństwa starał się zastępować jej matkę. Mimo trudności jako samotny ojciec poradził sobie.  

Bez niej zawsze było tak cicho. Nie było w około tej pozytywnej energii.  

#

- Tatusiu. - krzyknęła mała 4- latka.  

- Co się stało skarbie. - wziął ją na ręce i pocałował w czoło.  

- Chodź zobacz co narysowałam. - powiedziała z iskierkami w oczach.  

Blondynka zaprowadziła ojca do jego gabinetu. Dziewczynka dość często tam przebywała i niszczyła jego rolki pergaminów. Nigdy też nie nakrzyczał na nią z tego powodu. Ola była uroczą istotką. Swoim spojrzeniem potrafiła owinąć tatusia wokół paluszka.  

- Pokaż swoje dzieło. - odezwał się Piotr stawiając dziewczynkę na podłodze. Dziewczynka wdrapała się na jego fotel i pokazała rysunek wykonany na jednym ze sprawdzianów.  

- To jestem ja, a to ty. - wskazała paluszkiem. - A tutaj jest nasz szałas z gałązek.  

- Śliczne, kochanie, a tutaj kto jest? - wskazał na postać odwróconą plecami.  

- To jest mamusia. - powiedziała. - Odeszła, ale kiedyś wróci prawda?  

- Nie wiem, kotku. - pocałował ją w nosek. - Może pójdziemy coś zjeść?  

- Tak, tak. - promiennie się uśmiechnęła. - Kanapki z czekoladą?  

- Od czekolady się ząbki psują.  

- Tylko jedną, proszę tatusiu. - popatrzyła na niego swoimi dużymi, niebieskimi oczami. Piotr wiedział, że jest na straconej pozycji.  

- No dobrze. - westchnął. - Spryciula z Ciebie.  

- Kocham Cię tatusiu.  

- Ja Ciebie też księżniczko.  
#


Dokładnie pamiętał te beztroskie chwile. Całą swoją miłość dał Oli. W duchu ogromnie cieszył się, że nie posłuchał ojca, gdy ten sugerował usunięcie ciąży Katie. Tak w zasadzie sam nigdy by sobie tego nie wybaczył. Dziecko to ogromne szczęście. Córka sprawiła, że Piotr stał się dojrzalszym człowiekiem.  



Usłyszał hałas w swojej sypialni. Natychmiast poderwał się z ulubionego fotela córki i udał się na górę. Drzwi otworzyły się i w progu stanął Aaron.  

- Znalazł ją pan? - spytał chłopak. Piotr wiedział doskonale o kogo mu chodzi.  

- Nie, szukałem niemal wszędzie, ale nigdzie jej nie ma. - westchnął.  

- Ja również jej szukałem, ale to na nic, jakby zapadła się pod ziemię. - powiedział zrezygnowany.  

- To wszystko moja wina, gdybym wtedy jakoś inaczej zareagował.  

- Po części rozumiem pana, gdybym miała córkę pewnie tak samo bym zareagował. Nie zrobiłem nic na co Ola nie wyraziła zgody, byliśmy świadomi tego co robimy. - czarnowłosy odwrócił się i ruszył w stronę kominka.  

* * *  

Już cztery dni spędziła w towarzystwie wilka. Wcale jej to nie przeszkadzało. Nie tęskniła za ojcem. Wciąż była na niego zła. Jej serce było przepełnione tęsknotą za Aaronem. Sama się sobie dziwiła, że zdołała tyle bez niego wytrzymać. Podobno jak kocha to poczeka.  

Aaron nie był typem chłopaka, który bawił się dziewczynami. Co to, to nie. Była więc spokojna i wierzyła, że ich związek przetrwa tą próbę.  



Odłożyła książkę na stolik. Postanowiła wybrać się na mały spacer po lesie.  Wyszła z domu i westchnęła. Powietrze miało przyjemny zapach liści. Delikatnie się uśmiechnęła, ruszyła przed siebie.  

Doszła do niewielkiej chatki. Pierwszy raz ją widziała. Wcześniej w tym miejscu była duża altanka. Bez mniejszego hałasu podeszła do okna. Ujrzała wysoką postać ubraną w czarne szaty. Był to mężczyzna. Ola doskonale wiedziała kim jest ten człowiek. To Alan. Zakryła usta dłonią. Była totalnie zaskoczona. Kompletnie nie spodziewała się tego, że wilkiem może być jej dziadek. To on ją zaatakował i to on jej nie chciał. Musiała to wszystko przemyśleć. Pośpiesznie oddaliła się od chatki.  



Wróciła zdyszana. Zatrzasnęła drzwi i udała się do kuchni. Usiadła na krześle i zakryła twarz dłońmi. Nie mogła tu zostać. Z pewnością nie była bezpieczna. Na szczęście jej rzeczy wciąż były spakowane. Energicznie wstała i stanęła oko w oko z wilkiem.Zwierzę zrobiło krok w jej stronę. Dziewczyna cofnęła się.  

- Nie zbliżaj się. - powiedziała. - Jesteś podłym oszustem, dziadku.  

Wilk popatrzył na nią i po chwili przybrał swoją normalną postać.  

- To nie tak. - zaczął.  

- Jeśli chcesz mnie zabić zrób to teraz, masz do tego świetną okazję. - warknęła.  

- Nie chcę Cię zabić, co Ci w ogóle przyszło do głowy? Chciałem Ci powiedzieć

- Jasne... Jakoś nie zabierałeś się za to.  

- Czekałem na dobrą okazję. - westchnął. - Dziękuję, że mnie wyleczyłaś wtedy, zawdzięczam Ci życie.  

Blondynka spojrzała na niego. Nie chciała by Alan był jej coś winien.  

- Przepraszam.  

- Za co? - spytała.  

- Za to, że nie byłem obecny w twoim życiu, za to, że odrzuciłem Cię. - rzekł robiąc krok w jej stronę. - Gdy zobaczyłem Cię po raz pierwszy w parku byłaś w niebezpieczeństwie. Musiałem Cię zaatakować.  

- Dlaczego byłeś przeciwny moich narodzin? - musiała zadać pytanie na które nigdy wcześniej nie uzyskiwała odpowiedzi.  

- Twój ojciec był zbyt młody, aby zająć się wychowywaniem dziecka...

- Ale mu się udało. Pogodził wychowywanie mnie wraz z nauką a potem praca. - przerwała.  

- Chcę nadrobić ten stracony czas. - powiedział uważnie się jej przyglądając.  

- Muszę to przemyśleć. - rzekła i skierowała się w stronę swojej walizki. - Nie mogę tu dłużej zostać.  

- Nie będę Cię zatrzymywał, uważaj na siebie. - blondynka kiwnęła głową i po chwili już jej nie było. Była zła na siebie, że nie porozmawiała z nim dłużej. Teraz musiała spotkać się z Aaronem. Tak dawno go nie widziała.  



Hej!
Jak podoba się rozdział? Po woli zbliżamy się do końca, Do zobaczenia! :)

Oluska

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1242 słów i 6536 znaków.

Dodaj komentarz