Pamiętnik Majki cz. 5

Zadzwonił dzwonek na zajęcia z Gadowskim. Mieliśmy z nim dwa przedmioty. Wiedza o współczesnym języku polskim oraz Reguły perswazji. Cieszyłam się podświadomie bo to oznaczało, że będę go częściej widywać a moje oczy będą bacznie oglądać mój obiekt westchnień. Gdybym mogła tylko jeszcze schować te laski z mojej grupy, które oszalały na jego punkcie, byłoby idealnie. Z rozmyśleń o Gadowskim, wyrwał mnie on sam, sprawiając, że nie musiałam już o nim marzyć tylko mogłam na niego patrzeć. Miał na sobie seksownie wytarte, dżinsowe spodnie, czarną koszule i czarne pantofle. Wyglądał zabójczo perfekcyjnie. Czarne, krótkie włosy były ułożone w artystyczny nieład, idealnie komponując się z trzydniowym, ciemnym zarostem.  
- Zapraszam. - otworzył drzwi naszej grupie i wpuścił nas. Wmieszałam się w tłum i znalazłam sobie miejsce przy oknie.  
- Okej, więc nie traćmy czasu. Dziś na regułach perswazji omówimy sobie 6 głównych reguł perswazji, które opracował w swojej książce "Wywieranie wpływu na ludzi" Robert Cialdini. Człowiek ten uznał, że wszelkie techniki wywierania wpływu można sklasyfikować w 6 grupach, które określił mianem właśnie"reguł”. Dziś zajmiemy się pierwszą z nich. Może ktoś wie o jakiej regule mowa?  
- Zasada wzajemności. - wypaliłam.
- Świetnie. - spojrzał na mnie, lustrując mnie, po czym zwrócił się do grupy. - Może ktoś inny oprócz Majki, wie o czym ta zasada mówi?  
Oprócz Majki? Zapamiętał moje imię! I do tego zaplusowałam wiedzą. Nie na darmo kiedyś interesowałam się psychologią. W myślach przybiłam piątkę sama ze sobą, patrząc na Gadowskiego.  
- Może Ty? - powiedział do Karoliny, to taka cicha myszka, nie wychyla się zbytnio. Wzruszyła ramionami na znak, że nie ma pojęcia o czym mówi przystojny wykładowca.
- A może Ty? - zwrócił się do Patryka, ten z kolei był nazbyt pobudliwy, aż dziwne, że wybrał się na ten kierunek. Był bardzo pewny siebie, widać, że chodził na siłownię i biceps mu rósł z prędkością światła, szkoda jednak, że nie można było powiedzieć tego samego o jego mądrości. Miałam wrażenie, że z każdą wizytą na siłowni, jego mózg kurczył się, adekwatnie do mięśni.  
- Nie życzę sobie by mówił Pan do mnie na "Ty".  
Gadowski zlustrował go od góry do dołu, zakładając sobie ręce na piersi. Czyżby faceci byli zazdrośni o Profesora?  
- Inne grupy nie mają z tym problemu. Ale jeśli Pan sobie tak życzy Panie...  
- Konarski. - dokończył Patryk.
- Panie Konarski. - powtórzył profesor. - Wracając do tematu. Nikt nic nie wie? - uniósł brwi. - W takim razie oddaje głos Pannie Janickiej. - uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Podkreślając słowo, pannie, jakby na złość Konarskiemu. Zadziorny facet...
Zachowałam zimną krew, pomimo iż była wzburzona i zaczęłam swój monolog.
- Jest to jedna z podstawowych norm ludzkiej kultury. Zasada ta wymaga, by w jakiś sposób rewanżować się za to, co od kogoś otrzymujemy.  
- Nie myślała Pani, by pójść na psychologię? - spytał, mrużąc oczy.
Uśmiechnęłam się.
- Z polonistyki jestem równie dobra.  
- Trzymam za słowo. - uśmiechnął się i skierował słowa do grupy, jakby dopiero się ocknął, że prowadzi zajęcia. Ja przez chwilę miałam wrażenie, że jesteśmy tu sami.
Lena, która siedziała obok mnie, podłożyła mi pod nos kartkę. Rozwinęłam ją i przeczytałam.
"Mój plan chyba wejdzie w życie szybciej niż myślałam!". Spojrzałam na nią, wzrokiem pełnym sprzeciwu. "Nie zgadzam się na żaden plan!!!" - napisałam i położyłam kartkę bliżej niej, po czym skupiłam się na słuchaniu i oglądaniu najprzystojniejszego profesora pod słońcem.
Zajęcia dobiegły końca a ja z bólem serca opuszczałam salę.
- Maja, zostań na chwilę. - powiedział profesor podchodząc, gdy chowałam notatki do swojej, czarnej, skórzanej torby. Po chwili już nikogo nie było w sali i zostaliśmy zupełnie sami.  
- Po dzisiejszych zajęciach mogę się domyślać, że masz sporą wiedzę na temat tego przedmiotu. - przerwał.
- Dużo czytam.
- To dobrze. Kiepsko by było gdybyś to zepsuła. Wiesz, imprezy i te sprawy. A niedługo będą różne olimpiady i chciałbym wytypować kogoś z tej grupy i jak narazie jesteś moją faworytką.  
- Bardzo mi miło. - uśmiechnęłam się.
- Przemyśl to. - odwzajemnił uśmiech i podszedł do biurka, by zabrać swoje rzeczy. Pożegnałam się i wyszłam pierwsza z sali a on niedługo po mnie. Cała w skowronkach skierowałam się do sali numer 111 by za chwilę patrzeć i słuchać profesor Morawskiej, ale chyba nic i nikt nie potrafiłby zmienić mojego dobrego humoru, po tym jak Gadowski nazwał mnie "swoją faworytką". A jednak.
- Boże, Alan! Ale mnie przestraszyłeś. - prawie krzyknęłam.
- O proszę. Nawet zapamiętałaś moje imię. - ukazał rząd białych, równych ząbków.
- Jest dość...
- wyjątkowe? - dokończył, z ironicznym uśmieszkiem.
- specyficzne. Co chcesz?  
- Jesteś niemiła. - droczył się. - Jak randka z przystojnym hiszpanem?
- Jesteś zazdrosny? - zaśmiałam się, będąc przy tym przepełniona satysfakcją.
- Ja? W życiu. - spojrzał na mnie, jego wzrok mnie niemal przeciął na pół. - Kobiety to zło. Idę ogarnąć imprezę.
- W środę? - w sumie to nie byłam ździwiona.
- Chcesz się przyłączyć, maleńka? - założył mi włosy na ucho. Mimo, iż był przystojny, nawet bardzo to jego dotyk nie zadziałał na mnie tak, jak powinien zadziałać dotyk mężczyzny na kobietę. Marzyłam by na tym miejscu był Adam... To znaczy Profesor Gadowski...
- Baw się dobrze. - uśmiechnęłam się i znów ruszyłam w stronę sali 111, nie mogąc doczekać się wykładu z Publicystyki i krytyki literackiej z Morawską w roli głównej...

- Padam z nóg. - powiedziała Lena, padając na swoje łóżko.
- Robię herbatę, chcesz? - krzyknęłam z kuchni.
- Przydałoby się jakieś winko, zważając na pogodę.
Stanęłam w drzwiach pokoju i oparłam się o futrynę, mrużąc oczy.
- Jesteś alkoholiczką.
Przyjaciółka wyjęła spod głowy poduchę i rzuciła nią we mnie a ja ją złapałam, po czym zaczęłyśmy się śmiać.  
- Chcę. - powiedziała przyjaciółka, a ja skierowałam się do kuchni, w celu zrobienia dwóch herbat.
Siedziałyśmy z ciepłą cieczą na szerokim parapecie, wsłuchując się rytm kropli deszczu, które wystukiwały piękną melodię. Spoglądając z trzeciego piętra bloku, czułam się ponad tym wszystkim. Mogłam wpatrywać się bezkarnie w ludzi i nikt mnie zauważał. Jakaś starsza pani z czarną parasolką, pan w ciemnym płaczu i kapeluszu, para młodych ludzi trzymających się za ręce, małe dziecko w kaloszach i długim płaszczu, skaczące po kałuży a przy nim kobieta, prawdopodobnie jego mama. Spojrzałam na moją przyjaciółkę i zauważyłam na jej twarzy coś, czego dawno u niej nie widziałam. Smutek. Prawdziwy ból i smutek.  
- Co jest? - zapytałam.
- Nic, a co ma być? - wzruszyła ramionami.
- Przecież widzę. Coś z Krzyśkiem?  
- Z Krzyśkiem? Nie... Z Krzyśkiem jesteśmy jak dwa światy... Żartowałam sobie z Ciebie a zdaje się, że mam ten sam problem co Ty?
Spojrzałam na nią z przerażeniem.
- Zakochałaś się w Gadowskim?
- Oszalałaś - spojrzała na mnie spod rzęs a ja odetchnęłam głośno z ulgą. - w Zielińskim.  
- To jakiś student?  
Popatrzyła na mnie, odstawiła herbatę i podkuliła nogi bliżej siebie.
- To profesor, przy okazji przyjaciel Gadowskiego.
Patrzyłam na nią z niedowierzaniem.  
- Ile ma lat?
- Jest o 3 lata starszy od Twojego ideału. 30.
Odetchnęłam z ulgą. Był starszy od niej o tylko 10 lat. Bałam się, że zakochała się w jakimś pięćdziesięciolatku. Przy okazji dowiedziałam się ile lat ma ten mój ideał..  
- Czego on uczy?
- Języka angielekiego. Jutro z nim mamy pierwsze zajęcia.
- To nieźle się wpakowałyśmy. - roześmiałyśmy się.
- Nieźle dziś zaplusowałaś u Gadowskiego.  
- Będę musiała teraz sporo wkuwać, powiedział, że jestem jego faworytką do jakiejś olimpiady. - uśmiechnęłam się.  
- Fajnie masz, będziesz przygotowywać się do konkursu ze swoim obiektem westchnień. A ja?
- Jak to się przygotowywać? - zapytałam.
- Normalnie, jak Cię wybierze to potem będziesz miała jakieś indywidualne korki by lepiej wypaść na tej olimpiadzie. Zresztą nasza uczelnia chce zgarnąć najlepsze nagrody by utrzymać pozycję z tamtego roku. I jak na złość olimpiadę z polonistyki będzie nadzorował Gadowski, a z angielskiego Zieliński.
- Jak na złość?! - krzyknęłam podekscytowana i zeskoczyłam z parapetu. Podbiegłam do półki i zaczęłam szukać wszystkiego na temat Anglii i słownika. Rzuciłam wszystko Lenie na łóżko.
- Oszalałaś? - zapytała cały czas patrząc na mnie.
- Ruszaj dupsko, samo do głowy nie wejdzie. - zaśmiałam się. - Te korki to nasz jedyny ratunek.
- To bezsensu. Jesteś ode mnie o wiele lepsza z angola.  
-- Nasza grupa to banda przygłupów, rozwalimy ich. A mną się nie martw, nie będę się nic odzywać, tylko będę Ci pomagać. - powiedziałam do Leny, wyciągając pięść, by po chwili przybić z nią zółwia.
- Jesteś kochana. - powiedziała.
Lena zeszła z parapetu i zabrała się do nauki. Po chwili ja zrobiłam to samo.  

Czwartek. Gdy wiedziałam, że będę miała dziś zajęcia z Profesorem Gadowskim odrazu miałam po co wstawać. Odwaliłam jak zawsze poranną toaletę i odziana w samą bieliznę ruszyłam z łazienki do pokoju, w celu wybrania jakiegoś ubrania na dziś. Nałożyłam obcisłe, jasne rurki i zastanawiałam się jaką nałożyć bluzkę.
- Ta. - Lena zdjęła z wieszaka bluzkę, jedzac tosta.
- Masz w niej fajne cycki.
- Ej! Zawsze mam fajne cycki! - zaprotestowałam.
- Gadowski będzie miał czym się pobawić. - zaśmiała się a ja zaraz po niej.  

Siedziałyśmy pod szkołą, czekając na zajęcia i ciesząc się ostatnimi chwilami tegorocznego lata, co chwilę śmiejac się.
- Hej dziewczyny. - podeszli do nas Krzysiek i Alan.
- Cześć. - odpowiedziałyśmy równocześnie.
- Może wyskoczymy iutro do baru? - spytał Krzysiek.
- Mamy jutro plany. - powiedziałam.
- Nie wykręcaj się. - założył ręce na klatce Alan.
- Serio, mamy imprezę ze swoją grupą. - obroniła mnie Lenka.
- Gdzie dokładnie? - dopytywał się Krzysiek.
- Nie wiemy jeszcze. - znów powiedziałysmy równocześnie i za chwilę patrzyłyśmy jak się oddalają.






Wydaje mi się, że to mój najlepszy rozdział w Majce, mam nadzieję, że się wam miło czytało. Poproszę dużo łapek w górę i komentarzy bo to daje mi siłe do pisania!!! :)

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2037 słów i 10791 znaków, zaktualizowała 23 cze 2015.

11 komentarze

 
  • Użytkownik nienasycona

    "Uśmiechnęłam się.  
    - Z polonistyki jestem równie dobra. "...doprawdy? Czytam Cię od kiedy trafiłaś na nieboskłon mojego ulubieńca. Zazwyczaj z niedowierzaniem kiwam głową, ale dziś wprawiłaś mnie tym stwierdzeniem w zdumienie:)

    26 cze 2015

  • Użytkownik dilerrka

    @nienasycona  
    dlaczego wprawiłam Cię w zdumienie?

    26 cze 2015

  • Użytkownik nienasycona

    @dilerrka, bo to takie delikatne minięcie się z prawdą;)

    27 cze 2015

  • Użytkownik dilerrka

    @nienasycona  
    Przecież to opowiadanie a nie autobiografia... Staraj się to oddzielać, autorka to nie główna bohaterka co nie? Ps. Nie jestem ideałem, ale dążę do tego by być lepszą w pisaniu. Pozdrawiam :)

    27 cze 2015

  • Użytkownik nienasycona

    @dilerrka, będę oddzielała:) I zauważyłam, że starasz się pisać lepiej:)

    27 cze 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Jest tak fajne że przeczytałem wszystkie części "jednym tchem". Gratuluję :kiss:

    26 cze 2015

  • Użytkownik dilerrka

    @czarnyrafal  
    Dzięki. :)

    26 cze 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Pisz proszę dalszy ciąg bo fajnie się zapowiada.Miłość studentki i jej profesora-nie zawsze  miżliwa do spełnienia- a jak tu będzie.Jestem bardzo ciekaw.Powodzenia :kiss:

    26 cze 2015

  • Użytkownik dilerrka

    @czarnyrafal  
    Już niedługo dodam nowe, miło mi również, że płeć męska czyta moje opowiadania. ;)

    26 cze 2015

  • Użytkownik monis

    trochę podobne do opowiadania "Totalna pomyłka"ale fajne

    25 cze 2015

  • Użytkownik dilerrka

    @monis  
    nie znam go, więc na pewno nie ściągnęłam ale sprawdzę i ocenię czy podobne :)

    25 cze 2015

  • Użytkownik Hip

    Mia ja tez xD

    24 cze 2015

  • Użytkownik Mia

    ekstra :) Codziennie wchodze i sprawdzam czy cos dodalas ;)

    24 cze 2015

  • Użytkownik rose151

    Świetne

    24 cze 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Super opowiadanie

    23 cze 2015

  • Użytkownik taka tam

    Dobre  :jupi:

    23 cze 2015

  • Użytkownik DarkSide

    Świetna część, czekam na kolejna

    23 cze 2015