Pamiętnik Majki cz. 13

Poczułam na swojej twarzy ciepły dotyk męskich dłoni. Zamknęłam oczy i powoli uspokajałam się. Nie odrywajac od siebie wzroku ani nie przestając się dotykać usiedliśmy na łóżko. Adam uśmiechał się.  
- Och, maleńka. Co w Ciebie wstąpiło?  
- Przepraszam. - wyszeptałam, spoglądając na swoje ręce.
- Spokojnie. - powiedział Adam, tuląc mnie do swojej klatki piersiowej. - Maju...
Zaczynałam się bać. Wiedziałam, że o to zapyta.. W duchu modliłam się by tak się nie stało ale to było nieuniknione.
- Zakochałaś się we mnie?
Niech to szlak, jednak zapytał.
- Adam... Nie powinnam była tego mówić.  
Podniosłam swój wzrok z dłoni na zaniepokojoną twarz mojego profesora. Nie był to najlepszy znak. Bił się z myślami.  
- Przepraszam, muszę to sobie jakoś poukładać w głowie. - powiedział, widząc moje pytające spojrzenie.
- To może ja już pójdę. - wstałam niepewnie spoglądając na Adama. Naprężył się i wstał, zupełnie zmieniając wyraz twarzy.
- Nie ma mowy. Dziś śpisz ze mną. - uśmiechnął się, widząc moje zakłopotanie. Pierwsza noc z Profesorem. Będę mogła zasnąć w jego ramionach...  
- Chodźmy do łóżka. - powiedział zdejmując ze mnie po kolei każdą część garderoby. - Lubisz spać nago?  
- Nie wiem. Nigdy nie spałam. - odpowiedziałam szeptem.
- To się przyzwyczaj bo od dziś będziesz spać u mnie tylko tak.
Wskakuj do łóżka. - klepnął mnie w nagie pośladki, a moje usta ułożyły się na kształt literki "o", nie ukrywając ździwienia. Byłam skrępowana ale myśl że znów będziemy uprawiać seks i że jest to taka mała gra wstępna, sprawiała, że na nowo się nakręcałam, tymczasem Pan Gadowski perfidnie się ze mną droczył. Po chwili wypełniłam zadanie Profesora i leżałam po kołdrą, która z początku wydawała się być zimna. Kilka sekund później dołączył do mnie mój boski nauczyciel, jednak on był odziany w bokserki. Pomijając wszelkie fakty, poczułam się wyczerpana dzisiejszym dniem. Zajęcia, złość gdy blond lalka poinformowała mnie, że nie będzie zajęć z Gadowskim, sam Gadowski, który nie raczył się odezwać i dać znaku życia, to gdy dowiedział się o gwałcie, mój strach, że odejdzie. I wkońcu wyznanie mu miłości. Jak na jeden dzień było tego zbyt wiele. Adam wsparł się na łokciu, przykładając głowę do dłoni. Wpatrywał się we mnie i zanim zdążył coś powiedzieć, stwierdziłam, że wykorzystam sytuację i zadam mu kilka pytań. Nie chciałam wiedzieć skąd wie o gwałcie. To nie ważne. Nie chciałam do tego wracać. Bronię się przed myślami, które sprawiają, że chce zasnąć na zawsze lub zapaść się pod ziemie. To czarne, złe myśli.  
- Czemu nie było Cię dziś na zajęciach?  
- Miałem kilka spraw do załatwienia.
- Nie dowiem się jakie to sprawy?
- Studenckie. Byłem cały czas na uczelni. - uśmiechnął się.
- A ta blond lalunia?
- Renata? - zaśmiał się. - Coś z nią nie tak?
- Nie, wszystko z nią okej. - rzuciłam, nawet za bardzo okej...
- Pani Maju... Czy Pani jest zazdrosna? - starał się ukryć swój uśmiech.
- Śmiejesz się ze mnie? - oburzyłam się.
- Nie, to nawet miłe. - pocałował mnie w czoło. - A teraz śpij, maleńka.
Nadal mi nie odpowiedział, chciałam wiedzieć kim dla niego jest. Czy to dla niego ktoś ważny? Wtedy szedł z nią przez korytarz i wyglądał tak beztrosko. Uśmiechał się i to wtedy, gdy ze sobą nie rozmawialiśmy. Boli mnie świadomość, że to ona go tak rozbawiła, nie ja... Spojrzałam na niego i z całych sił przytuliłam się do jego torsu. Z początku był zdezorientowany i napiął się ale już po chwili rozluźnił i wplótł mi we włosy swoją dłoń.
- Dobranoc... - wyszeptałam.
- Śpij dobrze, kochanie.
Kochanie... Z tym słowem rozbrzmiewającym w moich uszach momentalnie zasnęłam.


Poranek okazał się spełnieniem marzeń. Obudziłam się wtulona w Adama i nawet pomimo tego, że otworzyłam oczy nie chciałam wydostać się z jego ramion. Pachniał... męskością. Cichy, niski pomruk poinformował mnie, że on też już nie śpi.  
- Cześć ślicznotko. - pocałował mnie w czoło, co wywołało u mnie szeroki uśmiech na twarzy.  
- Cześć.
Westchnął, ale to było takie... miłe.
- Nie chcę wstawać.
- To nie wstawaj. - pocałowałam go w nagi tors.  
- Pod jednym warunkiem. - ożywił się.
- Jakim?
- Że zostaniesz w łózku razem ze mną.
- Hmm. No nie wiem. - zażartowałam, na co dostałam dawkę solidnych łasktotek.
- Dobrze, dobrze. Już trudno, nie mam wyjścia zostanę. - Znalazłam się pod moim profesorem i przewróciłam oczami na co on uśmiechnął się zawadiacko.
- I co, masz zamiar przeleżeć cały dzień w łóżku? - zapytałam.
- No nie, najpierw zjemy śniadanie do łóżka.  
Uśmiechnęłam się na tę myśl. Adam zrobi mi śniadan...
- No mała. Wiesz gdzie jest kuchnia.  
Moje usta utworzyły literę "o", a Profesorek śmiał się w niebogłosy.
- Bardzo śmieszne. - naburmuszyłam się na co mężczyzna pocałował mnie w usta, nałożył koszulkę i wyszedł z sypialni oznajmiając, że żartował i że idzie robić śniadanie. Postanowiłam pomóc mojemu profesorkowi. Ubrałam się w jego t-shirt i ruszyłam do kuchni.  
- Panienko Janicka. Co mam z Tobą zrobić? - spytał, trzymając w ręku nóż i pomidora.  
- Jesteś seryjnym mordercą profesorku? - zaśmiałam się.
- Nałożyłaś moją ulubioną koszulkę. - ostrzegł mnie. Zrobiłam smutną minę, przygryzając przy tym wargę.
- Nie podoba Ci się? Zawsze możesz ją ze mnie zdjąć.
- Kusząca propozycja. - odłożył na bok wszystko co trzymał w rękach i podszedł do mnie. Uniósł mnie za pupę i posadził na stole, przy okazji spychając wszystko to co na nim stało.  
Jego usta co chwilę stykały się z moją szyją, co wywołało gęsią skórkę na całym ciele. Cudownie było czuć jego ciepłą skórę pod swoimi dłońmi.  
- Podobasz mi się w tej bluzce. - wsuwał powoli swoje ręce pod nią, szepcząc mi do ucha. - Nawet bardzo, ale niestety musimy ją zdjąć bo uwielbiam, gdy jesteś naga.
Te słowa wywołały u mnie wielkie podniecenie. Chciałam się z nim kochać teraz, natychmiast.
- Tak jest cudownie. - powiedział, rzucając koszulkę na bok. - Mała, chcesz bym zrobił Ci to tutaj?
- To? - zapytałan podekscytowana.
Adam uśmiechnął się szelmowsko, dotykając mojej piersi.  
- Tak. - spojrzał mi w oczy. - Mam ochotę przelecieć Cię jak nigdy dotąd. Naprawdę bez zahamowań.
Spojrzałam w jego oczy i ujrzałam pożądanie. Wielkie, ogromne pożądanie, które zapewne malowało się również w moich oczach. Nie sądziłam, że profesorek potrafi użyć takich słów i nie sądziłam, że kiedykolwiek przez nie będę tak podniecona. Zagryzłam wargi i nie mogłam się doczekać aż będziemy jednością.  
- Zrób ze mną co tylko chcesz. - wyszeptałam. Profesor odrazu się rozpromienił, wyglądał jakby czekał na moje pozwolenie.
- Połóż się. - rozkazał stanowczo a ja zrobiłam to co mi kazał.
Zdjął mi majtki i pocałował mnie tam.  
- Byłaś grzeczna w tym roku? - zażartował, jeżdząc palcem po mojej kobiecości.
- Panie profesorze, bawi się Pan w Mikołaja? - wiłam się pod jego dotykiem.
- Odpowiedz. - rzucił stanowczo, co tylko sprawiło, że miałam ochotę na zabawę.
- Byłam bardzo niegrzeczna. - podniosłam się i siadłam przed nim, rozkładając maksymalnie nogi. - Ukarasz mnie?
- Śniadanie czeka. - uśmiechnął się najbardziej słodko jak tylko potrafił i wrócił do swoich wcześniejszych zajęć a ja siedziałam naga i napalona, cholernie napalona na stole.  
Tak grasz Gadowski? Załatwię Cię swoją własną bronią. Wiedziałam, że ma taką samą ochotę na mnie, jak ja na niego i nie mogłam tego nie wykorzystać.
- Co jemy? - zapytałam kokieteryjnie, obejmując go od tyłu w pasie. Moje piersi przylgnęły do jego pleców i nie musiałam patrzyć mu w twarz by wiedzieć, że walczy sam ze sobą.
- Lubisz tosty?
- Uwielbiam - pocałowałam go w łopatkę i usiadłam obok niego na stołku barowym.
Usłyszałam głośne westchnięcie. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że wcale mu nie przeszło. Po kilku chwilach Adam odłożył wszystko na bok i bardziej stwierdził niż zapytał.
- Zjemy później..
Mi pozostało tylko pokiwać głową w geście porozumienia a mój uśmiechnięty profesor złapał mnie za rękę i poprowadził do sypialni w której odlecieliśmy w kompletnie inny świat.


- Ktoś oprócz Ciebie i Zielińskiego jedzie na ten wyjazd w czwartek? - spytałam wtulając się jeszcze bardziej w ramiona Adama.  
- Radziszewska.
- Kto?  
- Radziszewska. Wykłada na psychologii.
- Nie wiem, która to. - odpowiedziałam, mając dziwne uczucie niepokoju.
- Moja znajoma, blondynka, wysoka. Mniejsza o to. - podrapał się po brodzie a po moich plecach przeszedł dreszcz. To ta sucz?!
- To nie jest przypadkiem ta, która wczoraj nam oznajmiła, że Cię nie będzie?
- Dokładnie, to ona.
No nie. No kurwa mać, nie. Jak tylko się do niego zbliży to chyba ją rozszarpie. Nie obchodzi mnie, że to jakaś profesorka. A może zbyt emocjonalnie do tego podchodzę? A może ona nie jest nim zainteresowana? Może ma męża i dzieci? Co ja sobie wmawiam, przecież widziałam jak na niego patrzyła.
- Lubisz ją?
- Jest całkiem fajna. - uśmiechnął się a ja w brzuchu poczułam znów te cholerne, nawracające uczucie.
Nakryłam się dokładniej kołdrą, pytając Adama czy mogłabym się przespać a po chwili już chrapałam.


Co? Cholera, 15:23?!
Jak długo spałam?  
Przeciągnęłam się i podeszłam do okna, okryta w satynową pościel. Niebo lśniło we wszystkich kolorach tęczy.
- Wyspałaś się? - zza pleców dobiegł mnie znajomy głos.
- Dlaczego mnie nie zbudziłeś?  
- Najzwyczajniej w świecie nie miałem serca tego robić. - powiedział, odrzucając palcem włosy z ramienia na plecy. Złożył mi pocałunek na szyji a ja poczułam tak znane mi już motyle w brzuchu.
- Powinnam już iść. - jęknęłam.
- Powinienem Panią przywiązać do łóżka.
Odwróciłam się do Adasia, opuszczając na podłogę pościel. Złapał mnie za rękę i zaprowadził na łóżko. Usiadłam mu na kolanach, przodem do niego. Moje nagie ciało było wciąż spragnione bliskości z tym przystojniakiem. Pragnęłam więcej i więcej. Chciałam tylko jego. Tylko on sprawiał, że czuje się jak kobieta, prawdziwa, wyjątkowa kobieta.  
- Boję się. - wyszeptałam. Nie patrząc mu w oczy. Adam założył mi włosy za ucho i palcem uniósł moją twarz.
- Czego?
- To się skończy, prawda?
- Co się skończy?
- No... My.  
- Nie chcesz by się skończyło, prawda?  
- Nie chce. - wyszeptałam.
- Więc się nie skończy. - powiedział pewnie.
- Ze względu na mnie?
- Maju... Chcesz wiedzieć co tak naprawdę czuje?  
Serce zabiło mi szybciej. Co mi chce powiedzieć? Czy to możliwe, że on coś do mnie poczuł? Czy możliwa jest miłość między uczennicą a jej nauczycielem?  
- Chce. Bardzo chce. - wyszeptałam z nadzieją.
I czar prysł. Czy ten telefon nie mógł zadzwonić kiedy indziej? Cholera.
- Jasne, zaraz będę. - rzucił Adam, kręcąc kółeczka na moim brzuchu.  
- Muszę jechać do klubu, jakaś awaria a za kilka godzin go przecież otwierają.  
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się blado. Zeszłam z Adama i zaczęłam się ubierać.  
- Wrócimy do tej rozmowy. Obiecuję. - pocałował mnie od tyłu w szyję.
Pokiwałam głową. Po chwili złapał mnie za rękę i poszliśmy do samochodu.  

- Mogę liczyć na buziaka? - zapytał, zatrzymując się pod moim mieszkaniem.
- Nie boisz się, że ktoś nas zobaczy?
- Nie. - spojrzał mi głęboko w oczy i cały świat stanął w miejscu. Cmoknęłam go w policzek a on spojrzał przed siebie i się uśmiechnął.
- Tylko tyle, tak? - patrzył cały czas w dal.  
- Cóż... Musisz jechać. - westchnęłam, chcąc podgrzać atmosferę.  
Pokiwał głową, będąc cały czas uśmiechnięty.
- To co Panie profesorze.. Do poniedziałku. - spojrzałam na niego, po czym otworzyłam drzwi auta.  
- Zadzwonię.
- Słucham? - spytałam, nie będąc pewna tego co usłyszałam.
- Zadzwonię wieczorem.
- Będę czekać.  


- To była upojna noc. - zachwycała się Lena. - Za chwilę znów taką pewnie przeżyje.
- Oszczędź mi szczegółów. - uniosłam dłoń.
- A Twój profesorek jak?
- Dobrze. - próbowałam ją spławić.
- Tylko dobrze?
W tym momencie rozległ się dzwięk dzwonka, który wybawił mnie z opresji. Nie zauważając nawet czyj numer pokazuje się na ekranie odebrałam.
- Halo?
- Cześć mała.
Jednak zadzwonił, a już myślałam, że tego nie zrobi. Zależy mu... Jego głos sprawił, a w zasadzie dwa słowa wypowiedziane przez ten głos sprawiły, że poczułam mrowienie w podbrzuszu. Cholera, podnieca mnie nawet jego głos.
- Cześć. - starałam się być obojętna aby nie odkryć tego jak bardzo cieszę się, że zadzwonił. - Jak tam awaria w klubie?
- Wszystko już w porządku.
- To super... - zamyśliłam się.
- Co robisz?  
- W zasadzie to się nudzę...
- Nie mogę na to pozwolić.  
- Co zamierzasz wykombinować? - spytałam a w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Cholera, znowu ktoś nam przerywa. - Adaś poczekaj chwilę, tylko otworzę drzwi.
- Mam nadzieję, że nie masz kochanka. - zażartował.
Pobiegłam do drzwi a w nich stał właśnie on. Gadowski. Spojrzałam na niego i po chwili na telefon. Uśmiechnęłam się i przyłożyłam go do ucha.
- Profesorku, właśnie przyszedł mój kochanek.
Adam objął mnie w pasie i wszedł do środka, cofając mnie do tyłu.
- Nie jestem Twoim kochankiem. - powiedział do mnie a mnie przeszedł dreszcz. Jak nie jest kochankiem to kim? Czyżby przyszedł to zakończyć? Wpatrywał się we mnie nieznanym mi dotąd wzrokiem. Ciszę przerwała Lena. Co się dzisiaj z tym przerywaniem dzieje?  
- Dzień dobry Profesorze.
- Cześć Lena.
- Świetnie Pan wygląda.
- Dziękuje. A co Ty dzisiaj taka miła?
- Liczę na piątkę. - puściła mu oczko. - A póki co, lecę do Michałka.  
- Jak chcesz piątkę to leć do nauki. - zaśmiał się, cały czas trzymając mnie objętą w pół.
Leny po chwili nie było a profesor złożył mi delikatny całus na ustach, który przerodził się w upragniony, namiętny, zachłanny pocałunek.
- Adaś... - zaczęłam.
- Ci... Nic nie mów. - zaczął, zdejmując moją koszulkę. - Tęskniłem.
- Naprawd...
- Ci... Chce Cię całą.
- Masz mnie. Masz mnie na zawsze. - wychrypiałam, pojękując, gdy Adam zdejmował mi spodnie.
- Chcesz tego tak samo jak ja, prawda?  
- Tak.
- Jaka jest Twoja największa fantazja, mała?
- Fantazja?
- Fantazja. Jak byś chciała to robić ewentualnie gdzie? - zdejmował mi bluzkę.
- Ja...
- Śmiało, mów. Nie krempuj się skarbie.
- Zawsze... Zawsze chciałam... Odkąd Cię poznałam... Zapragnęłam zrobić to na uczelni, ale to...
- Tak w trakcie zajęć, przy wszystkich? No no, panno Janicka, nie poznaje Pani. - śmiał się.
- Wariat. - pokiwałam głową na boki, śmiejąc się. - Oczywiście, że sami. Ale to jest awykonalne.
- Okej, faktycznie dziś mamy sobotę więc będzie ciężko. Może jakieś inne?
- Czemu przyjechałeś? - spytałam, zupełnie odbiegając od tematu. Spojrzał na mnie obcym dotąd wzrokiem. Bił się z myślami i pierwszy raz zobaczyłam, że profesorek nie wie co odpowiedzieć!
- Ja... Poprostu... Tęskniłem.  
Chciałam skryć to jak bardzo się z tego cieszyłam. Tęsknił za mną. Czyli coś jednak do mnie czuje... Zebrałam swoje rzeczy z podłogi i zaczęłam się ubierać.  
- Co robisz? - spytał.
- Ubieram się. - uśmiechnęłam się. Chciałam sprawdzić jak długo wytrzyma i czy w ogóle wytrzyma bez seksu. - Kawy?
- Chyba trochę późno na kawę.
- Może i tak. Siadaj. - wskazałam ręką na kanapę i po chwili siedzieliśmy na kanapie w salonie. Cisza była krępująca. Zachowywaliśmy się jak nigdy dotąd. Adam wydawał się być jednak wyluzowany a ja za to spięta jak nigdy.  
- Adam..
- Maja...
Powiedzieliśmy w tym samym czasie. Zaśmieliśmy się i atmosfera się rozluzniła. Patrzyliśmy sobie w oczy i nie mogłam dłużej czekać. To ja miałam go sprawdzić a sama nie wytrzymałam. Usiadłam mu na kolanach przodem do niego, zdejmując bluzkę.
- Co robisz? - zapytał profesorek.
- Chce się kochać. - powiedziałam, rozpinając stanik. Moje piersi uwolniły się a ja złapałam Adama za ręce i położyłam na moich dwóch wypukłościach. Czułam pod sobą jak jego męskość twardnieje i robi się coraz większa. Wykorzystując to, że miał podniesione lekko ręce, zdjęłam jego koszulkę. Napawałam się tym fenomenalnym widokiem. Sześciopak i prowokująca litera V. Nachyliłam się i nasze usta stały się jednością.  
- Chce to zrobić na blacie kuchennym. - powiedziałam, jednocześnie przerywając pocałunek.  
- Odważnie. - zaśmiał się. - ale dla Ciebie wszystko księżniczko. - pocałował mnie w czoło i zaniósł na rękach do kuchni, gdzie postawił koło szafki.Uklęknął na jednym kolanie i zaczął powoli zdejmować spodnie. Gdy to zrobił, wstał, dotykając moich majtek.
- A co my tu mamy? Założyłaś stringi.
- Nie podoba Ci się? - flirtowaliśmy.
- Bardzo mi się podoba. - uklęknął, całując mnie tam.
- Och, proszę, nie przestawaj. - jęczałam.
- Nie mam takiego zamiaru, maleńka. - zdjął moje stringi na wysokość kolan i ponownie pocałował. Po chwili jeździł jezykiem po moim największym skarbie a ja zaciskałam uda, czując, że jestem bliska orgazmu.  
- Nie tak prędko moja droga. - wstał i wyjął z tylnej kieszeni prezerwatywy, po czym położył je za mną na blacie. Ściągnęłam mu spodnie i tym razem ja uklęknęłam przed nim. Już miałam ściągać mu bokserki, gdy złapał mnie za rękę.
- Majka, nie.
- Dlaczego?
- Nic na siłę. Nie chce byś...
- No właśnie profesorku. Nic na siłę. - uśmiechnęłam się i oblizałam wargi na co on pod nosem mruknął:  
- Wariatka.
Zdjęłam bokserki i zaczęłam doprowadzać mojego profesora do szaleństwa. Wzdychał i oddychał ciężko, przez co byłam pewna, że było mu dobrze. Po kilku minutach odezwał się innymi słowami niż tylko oh i ah.
- Wstań. - rozkazał a ja zdziwiłam się, że mnie to podnieciło. Chyba to zobaczył bo gdy stałam przed nim, jeszcze pewniej rzucił kolejny rozkaz.
- Odwróć się. Świetnie. Wypnij się. Idealnie. Tego chciałaś, prawda?  
- Tak. - wyszeptałam.
Rozerwał prezerwatywę, która przed chwilą leżała na blacie. Po chwili poczułam go w sobie. Wow, jakie to cudowne uczucie. Utęsknione. Tego właśnie chciałam, profesorku. Po kilku minutach zmieniliśmy pozycję.  
- Usiądź na blacie.  
Wypełniłam polecenie.  
- Oprzyj się na łokciach.
- Oh. - po raz kolejny był we mnie.  
- Nie zamykaj oczu. Patrz na mnie. - rozkazał.  
Patrzyliśmy sobie w oczy a ja czułam, że potężne uczucie jest coraz bliżej. Adam przyśpieszył a ja moim ciałem szarpały ogromne drgawki. Mój kochanek zwalniał, co znaczyło, że i on znalazł się w tym samym raju co ja. Opadł na moje ciało, trzymając moją pierś. Zamknęłam oczy, będąc najszczęśliwsza kobietą na ziemi. A w moich uszach rozbrzmiewały słowa: DLA CIEBIE WSZYSTKO KSIĘŻNICZKO...






Tak, wiem. Nie było mnie bardzo długo ale miałam ku temu poważne powody.. Jednak wracam, ze zdwojoną siłą bo właśnie przeczytaliście kolejną część Pamiętnika Majki, którą poświęciłam głównym bohaterom! Jest natchnienie, lecę pisać! :*

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3747 słów i 19602 znaków, zaktualizowała 8 paź 2015.

12 komentarze

 
  • Użytkownik pola199025

    Gennialne prosimy o więcej :-*

    5 lis 2015

  • Użytkownik halo

    Hj gdzie kolejna czesc ... Pisz pisz ... Prosimy ... Szczerze mowiac dawno tilu nie bylam i zapomnialam o tym opowiadaniu i pewnie wiekszac osob widzac po komentarzach ... Ktorulych w ostatnim czasie jest malo ... Ale prosze cie pisz iszystko wroci do normy ... Znowu sb o tym cudownym opowiadaniu przypomnimy ... Lofki kisski i wgl paaa czekam

    2 lis 2015

  • Użytkownik marttt

    Super :) czekam na następny ☺

    10 paź 2015

  • Użytkownik Emcisek

    KUZFA czekałam na to . Czekam i na kolejne rozdziały weny życze jak najwięcej pozdrawiam //Emcisek

    9 paź 2015

  • Użytkownik czarnyfafal

    :bravo:

    9 paź 2015

  • Użytkownik Pina

    Uwielbiam twoje opowiadanie. Czekam na więcej   :dancing:

    8 paź 2015

  • Użytkownik zafascynowana83

    Najlepsza część. Cieszę się, że wróciłaś i to z czymś takim ... :)

    8 paź 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Pychota ale czy to ma rację bytu jak kłopota się cały czas Majka,choć tu i teraz jest bardzo ale to bardzo erotycznie i niech tak pozostanie.Znane są przecież takie przypadki jak oni że tak powiem nie tylko" w łożu" skonsumowane.Pisz więc acani ku radości Swojej i czytelników. :kiss:  <3

    8 paź 2015

  • Użytkownik ;)

    Jejku,nie wiem co powiedzieć. Ciesze się, że jest wena.Warto było czekać bo jest cudowne :*

    8 paź 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Niech on jej wyzna miłość *-* cudoo

    8 paź 2015

  • Użytkownik Tosia12283

    Pięknie <3 kiedy kolejna? :D

    8 paź 2015

  • Użytkownik Lo

    Cudne

    8 paź 2015