- Nie wierzę, że miała czelność to zrobić. - przeciera twarz po tym jak mu o wszystkim opowiedziałam. - I nie wierzę, że miałaś zamiar to wszystko zakończyć. Chciałaś przekreślić to co jest miedzy nami? - Adaś... A co jest między nami? - spoglądam mu w oczy i kontynuuje. - Może lepiej będzie jak się rozstaniemy bo ja chce dużo, dużo więcej. Zrozum, chce przy Tobie zasypiać i się budzić. Chce być z Tobą czy jesteś zdrowy czy chory. Zadowolony i smutny. A wiesz dlaczego? Bo to miłość. Ty tego nie chcesz, nie czujesz tego Adam, oboje o tym wiemy. Wzdycham i okrywam się kołdrą, ponieważ zdaje sobie sprawę, że słowa, które przed chwilą wypowiedziałam są prawdą. Mimo, że tego bardzo nie chciałam. - O czym Ty mówisz? - podsuwa się do mnie bliżej. - Adam, nie kochasz mnie i nigdy nie pokochasz. Jestem tylko przelotną znajomością dobrze o tym wiemy. - patrzę mu w oczy, wypowiadając te słowa i na koniec odwracam głowę w stronę okna. - Wtedy... Kiedy wpadłaś na mnie w barze... Miałem wrażenie, że ukazał mi się anioł... - spoglądam na niego i widzę w jego oczach prawdę, szczerą prawdę... - Śmiałem się sam z siebie, że nie zagadałem... Mimo to wiedziałem, że muszę Cię odszukać ale nie musiałem długo myśleć jak to zrobić bo na drugi dzień okazało się, że będziesz moją studentką... Wtedy postanowiłem, że sobie odpuszczam. Przecież nie mogę zadłużyć się we własnej uczennicy. Jednak z każdym naszym spotkaniem nawet na zajęciach... Nie powinienem Ci tego mówić ale strasznie się stresowałem przed każdym naszym spotkaniem. Strasznie mi zależało i zależy nadal Maju. Myślisz, że narażałbym się gdybym chciał się tylko zabawić? Starałem się to ukrywać i odpychać od siebie, bo przecież jesteś moja studentką ale... Zakochałem się na dobre. Świat mi się zawalił, gdy powiedziałaś, że nie możemy się spotykać, że nie będziesz już przychodzić na zajęcia. A gdy powiedziałaś, że masz faceta... Nie wiedziałem, że kłamiesz. Miałem poprostu nadzieję, że tak jest... Maju, cieszę się, że w końcu mogę powiedziec to wprost... Kocham Cię. - Adam... - dotykam jego dłoni. - Co teraz? - Teraz już może być chyba tylko lepiej, co? - uśmiecha się i to niesamowite jaka ogromna radość mi to sprawia. - A Renata? - Renata? Renatą się zajmę. Nie przejmuj się skarbie. - Skarbie? - powtarzam za nim. - Jesteś moim skarbem. - wyciąga do mnie ręce. Wdrapuje mu się na kolana przodem do niego i nasze nagie ciała stykają sie. Jego skóra tak cudownie pachnie a jego silne ramiona sprawiają, że czuję się bezpiecznie. - Uszczypnij mnie. - szepcze, wtulając swoją głowę w jego szyję. - Odetchnij bo to nie sen, maleńka. - gładzi moje plecy i dosłownie czuje to, że się uśmiecha. - Zbieraj się. - Gdzie? - oddalam się i spoglądam na niego a on rzeczywiście ma na twarzy wielki uśmiech. - Śpisz dzisiaj u swojego faceta. - cmoka mnie w usta i unosi do góry.
Po zabraniu najpotrzebniejszych rzeczy takich jak szczoteczka i ubrania na jutro na uczelnie, kierujemy się z Adamem w stronę jego mieszkania. Patrzę się w szybę i uśmiecham sama do siebie. To naprawdę się dzieje. Jestem z Adamem. Powiedział, że mnie kocha. Nie mogę w to uwierzyć. - Tęskniłem. - mówi, nie spoglądając na mnie. Uśmiecha się, gdy zatrzymuje się na światłach. Wciska luz i rozluźnia się. Chwyta za moją dłoń i patrząc mi w oczy całuje ją. I już wiem, w jakiej kategorii znajduje się to "tęskniłem". Atmosfera jest pozytywnie napięta, nie ukrywam, że także tęskniłam za naszymi upojnymi nocami w łóżku a czasem poprostu na podłodze. - Ja też. - biorę jego dłoń i zaczynam ssać jego palca, patrząc mu w oczy. - O cholera. - wzdycha i słyszymy jak samochód za nami trąbi. Nawet nie zauważyliśmy zielonego światła. - Tobie też jest tak gorąco? - pytam, rozpinając swoją kurtkę. - Wytrzymaj jeszcze chwilę. Pomogę Ci to wszystko zdjąć jak tylko przekroczymy próg mojego domu, przecież nie mogę pozwolić by moja kobieta się męczyła. - uśmiecha się a ja razem z nim. "Moja kobieta" jak to pięknie brzmi. Po kilku minutach gry słownej podjeżdżamy pod dom Adama i wysiadamy. Gdy tylko przekraczam próg jego mieszkania, Adam zdziera ze mnie kurtkę. - Nadal Ci gorąco? - pyta, zdejmując swoją kurtkę. Kiwam głową i uśmiecham się. - Pamiętaj, że zawsze dotrzymuje słowa. Rozpinam jego koszulę i kieruje się w tył. Nie wiem co jest za mną ale ufam Adamowi i wiem, że dobrze mnie prowadzi. Opiera mnie o ścianę i całuje w szyje. Podwija moja koszulkę aż dostaje gęsiej skórki. Łapie się za jakąś półkę i coś z niej spada ale kompletnie nie wiem co i w sumie mnie to nie interesuje, zreszta mojego profesorka także. Zdejmuje moja bluzkę i całuje moje piersi, kierujemy się w stronę salonu a po drodze rozrzucamy kolejne części garderoby takie jak moje spodnie i spodnie Adama. Unosi mnie i podtrzymując tylko jedną ręką niesie na kanapę. Kładzie mnie na niej i całuje. Nie pozwala mi się dotykać. - Podotykasz się dla mnie? - pyta ostrożnie, tak jakby nie chciał mnie przestraszyć. Patrzę na niego i kiwam głową na znak zgody. Siadam i powoli rozpinam stanik, nie odsłaniając piersi. Wtedy do głowy wpada mi szatański pomysł. - Pod warunkiem, że mnie nie dotkniesz. - patrzę na jego reakcję i powoli wyjmuje jedną rękę ze stanika a potem drugą, cały czas przytrzymując czerwony stanik, czekając na odpowiedź Adama. - Postaram się. - drapie się po szyji. Wygląda obłędnie w samych bokserkach i w tym półmroku. Kładę się i w tym samym momencie, odsłaniam piersi, odrzucając daleko swój stanik. Zamykam oczy i dotykam się po swoim ciele, jeżdżąc palcami po najczulszych swoich miejscach. Słyszę jęk i wzdychanie. Po dłuższej chwili czuje, że naprawde mnie to podnieca. To, gdy Adam patrzy na mnie i to z takim pożądaniem, czuje się piękna i wyjątkowa. Powoli zdejmuje ostatnią cześć mojej bielizny i rzucam nią w Profesorka, śmiejąc się zalotnie. - Rozkładasz mnie na łopatki. - mówi i mam wrażenie, że coraz bardziej chce mnie dotknąć. Zaczynam jęczeć, gdy dotykam się w swój najczulszy punkt. Staje się coraz bardziej mokra. - Nie mogę dłużej. - słyszę i widzę, że Adam wyjmuje z portfela prezerwatywę. Po chwili czuje go w środku. Jest niesamowity. Taki stanowczy i męski. - Uwielbiam Cie. - szepcze. - O tak, mocniej. - krzyczę a Adam uśmiecha się. Nie dziwie się, nie poznaje samej siebie. Po kilku minutach wbijam w mojego ukochanego swoje paznokcie i krzyczę do niebogłosy, jeszcze bardziej wtedy, gdy czuje, że mój partner też przeżywać ten cudowny stan. - Jesteś wariatką. - śmieje się i całuje mnie. Jesteśmy spoceni. Mimo to wokół czuć tylko zapach jego perfum i skóry. Wtulam się w niego mocno i zaczynam szlochać. Jest mi tak dobrze. - Co się dzieje, maleńka? - unosi moją głowę ku swojej. - Nic. To ze szczęścia. - Szczęścia? Skoro tak to pozwalam. - całuje mnie w czoło i przytula. Leżymy w milczeniu, nie wiem ile czasu. Nie liczę. Jestem tak cudownie spokojna, że nie chce myśleć o jutrzejszym dniu i o uczelni. Po jakimś czasie idziemy do łazienki, gdzie bierzemy ciepłą kąpiel.
Budzę się i spoglądam w stronę Adama. Podpiera ręką głowę i patrzy na mnie. Wygląda jakby robił to dłuższą chwile. - Hej. - szepcze. - Hej księżniczko. - uśmiecha się i całuje mnie delikatnie. - Która godzina? - Zbyt późna by leniuchować, musimy wstawać jeśli chcemy zdążyć na uczelnie. - mówi i ściąga ze mnie kołdrę na co ja reaguje jękiem zawodu. - Panie profesorze, ja jestem naga! - mówię po chwili i przeciągam się na łóżku seksownie a on mruży oczy. - A Pani przypadkiem nie musiała czegoś zaliczyć? - całuje mnie pomiędzy piersi a ja się śmieje. - Nie chce tego przerywać ale jeśli mamy oboje się spóźnić to lepiej chodźmy pod prysznic. - mówię, bawiąc się jego włosami. Wstajemy i kierujemy się do łazienki.
Kilkadziesiąt minut później wysiadam w cichym, spokojnym miejscu, gdzie nikt mnie nie zauważy i kieruje się w stronę uczelni. Trochę mi to ciąży, że mój facet nie może odwieźć mnie normalnie pod szkołę no ale tak to jest kiedy Twoim kochankiem jest Twój własny wykładowca. Idę szczęśliwa i już po chwili jestem pod uczelnią. Wchodzę do środka i odrazu na wejściu zauważa mnie Alan, który się do mnie uśmiecha. Udaje, że go nie widzę. Katem oka zauważam Adama, który stoi jeszcze w wejściu w kurtce i rozmawia z jakąś starsza Profesorką. - Maja! - słyszę za sobą glos i nie jest to głos, który chciałabym usłyszeć. - Tak? - pytam najbardziej miło jak potrafię, choć nie mam ochoty nawet na niego patrzeć. - Słuchaj. Mam dwa bilety na dzisiejszy seans w kinie. Wybrałabyś się ze mną? - Mam na dziś plany. - kłamie. A może nie kłamie? W końcu dziś weekend a ja przeciez od prawie dwóch dni jestem w stałym związku! - Szkoda. - patrzy na mnie. - Muszę iść bo się spóźnię. - kolejny raz go zbywam i kieruję się na zajęcia.
A: Co chciał Sawicki? Dostaje smsa od Adama, siedząc na wykładzie. M: Nic takiego. Zbyłam go. Odpisuje szybko. A: Nie powiesz mi? M: Chciał zaprosić mnie do kina zazdrośniku A: Mam nadzieję, że się nie zgodziłaś? Ps. Nie jestem zazdrosny Odpisuje a na mojej twarzy pojawia się uśmiech. M: A jak się zgodziłam? Pytam prowokująco. A: Lepiej żebyś tego nie robiła... M: Dasz mi klapsa...? Pytam i czuje, że jestem cholernie podniecona wśród kilkudziesięciu innych ludzi. Co ten facet ze mną robi? A: Mam dużo planów wobec Ciebie na dzisiejszy wieczór więc wszystko może się zdarzyć M: Oh, Panie profesorze... Nakręca mnie Pan a za chwile przecież mamy wspólne zajęcia. Obawiam się niekontrolowanych ruchów z mojej strony. Proszę się uspokoić! Wysyłam i zdaje sobie sprawę, że jestem uśmiechnięta od ucha do ucha. Rozkochał mnie w sobie do granic możliwości. A: Ma Pani zamiar rzucić się na mnie przy całej grupie? M: Rozmyślam nad tym Proszę zająć się swoimi obowiązkami! A: Mam okienko więc postanowiłam ponękać moja studentkę M: Muszę kończyć bo Pani profesor dziwnie się na mnie patrzy. Myśl o mnie A: Nie musze myśleć, za chwile Cię zobaczę i bede rozbierał Cię wzrokiem... A wieczorem to naprawdę zrobię Ps. Myślę o Tobie cały czas. Uśmiecham się i chowam telefon do torebki bo właśnie zakończyłam zajęcia. Odrazu kieruje się w stronę sali w której mam zajęcia z Profesorem Gadowskim i wchodzę do klasy. Nasze spojrzenia krzyżują się i witamy się zwykłym "Dzień dobry". Siadam trzy ławki od mojego ukochanego i wyjmuje zeszyt i długopis. Ludzie schodzą się a ja obserwuje go gryząc prowokacyjnie długopis. Co jakiś czas spogląda na mnie. Znam go lepiej niż każdy inny student więc wiem, że chce mu się śmiać lub powiedzieć jedną z tych swoich super szybkich, zaczepnych i flirciarskich ripost ale nie może tego zrobić bo oprócz mnie, patrzy na niego jeszcze przynajmniej z pięć napalonych lasek, co mnie strasznie denerwuje. - Majka, zostaniesz dziś na zajęcia dodatkowe? - pyta oficjalnie, gdy kończymy zajęcia. - Tak, profesorze. - Okej, więc zostaniemy już tutaj. - mówi i wskazuje ręką na pierwsza ławkę przed biurkiem a sam siada za nim. Czuję, że chce się troche pobawić więc szybko podłapuję grę i w chwili kiedy obraca się do mnie tyłem szybko ściągam jedno ramiączko bluzki, tak by wyglądało seksownie. Uśmiecham się zalotnie, pytając czy zaczynamy. - A jesteś gotowa? - bierze w dłoń długopis i kartkę i przekazuje mi jakiś test. - Zawsze. - patrzę mu w oczy a jemu lekko drgają kąciki ust. - To pisz. - rozkazuje stanowczo. Oglądam test i wzdycham sama do siebie. Po kilku minutach wypełniania, zatrzymuje się przy jednym z zadań i dłużej się zastanawiam. - Nie wiesz czegoś? - pyta odrazu. - Mam lekki problem ale poradzę sobie. - uśmiecham się. - Nic nie potrzebujesz na pewno? - W zasadzie to.. Potrzebuje. - uśmiecham się niewinnie. - Tak? - Masażu... Ale niestety Pan nie może mi tego dać... W końcu jest Pan moim profesorem. - znów gryzę długopis. - Wszystko da się przeskoczyć Pani Maju. - rozsiada się wygodnie na krześle a po chwili wstaje i siada na skraju mojej ławki. - Tak? - Tak. Wieczorem zrobię Ci masaż czego tylko będziesz chciała. - zbliża się do mnie i chce pocałować lecz odskakujemy od siebie szybko ponieważ otwierają się drzwi i staje w nich Renata...
Szkoda że jeszcze tylko jeden-ostatni odcinek, bo piszesz tak zajmująco że trudno się od tego oderwać. Mam pomysł - napisz po wszystkim epilog, bo ta miłość na to zasługuje a napewno zadowolisz ogół czytelniczek/ków.
22 komentarze
dilerrka
Jestem już na półmetku ostatniej części więc juz niedługo moi drodzy
Piekna
Boskie ciekawa jestem co ta renata ma do powiedzenia glupia babsko czy czesc opowiadania bendzie w tym tygodniu
cukiereczek1
Czekam z niecierpliwością na część)
kaktusowa
Błagam, wstaw nową część, bo nie wytrzymam!!
Milka
Czy dzisaj dasz rade wstawić ostatnia część
Kasia...gify
Suppper :-)
Milka
Kocham to opowiadanie
Wiktor
Witaj. Super opowiadanie. Świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam kolejnej części. Pozdrawiam Wiktor
czarnyrafal
Szkoda że jeszcze tylko jeden-ostatni odcinek, bo piszesz tak zajmująco że trudno się od tego oderwać. Mam pomysł - napisz po wszystkim epilog, bo ta miłość na to zasługuje a napewno zadowolisz ogół czytelniczek/ków.
zafascynowana83
Fantastyczna część. Pobiła wszystkie inne. A zakończenie ... Więcej, więcej ????
Linda
juz myślałam że się nie doczekam kolejnej części Super kocham to opowiadanie szybko pisz nowe
Andzia1514
Naprawdę super opowiadanie.
mysza
Co za babsko! Zawsze musi przeszkodzić. Ciekawe czy Adam się jej pozbędzie. Osobiście w to wątpię. Szkoda mi naszej kochanej bohaterki.
Pina
Kocham kocham Jaki koniec ej??? :P
Mam nadzieję,że pojawi się kolejne opowiadanie z ich dalszymi losami
dilerrka
@Pina
Jeszcze jedna część i kończę opowiadanie "Pamiętnik Majki" i przechodzę do kontynuowania "Uwikłany w romans"
Milenka:)
Boskie boskie boskie boskie
szalona123
Takie cudowne! zawsze warto czekać na twoją twórczość
Tosia12283
Super
Misiaa14
Cudo
wiktoriaosem
Lubię!!
Urwisek
Cudownie
Iga
Tak czekalam na ta część i jest ona zajebista
karolciaaa4
Super pisz więcej