On-Chłopak ze snu cz.9

On-Chłopak ze snu cz.9Oto Grzegorz  

Biegłam przez las co rusz odwracając się za siebie, nie byłam pewna, ale chyba go zgubiłam.Odwróciłam się jeszcze raz i dopiero teraz go zauważyłam był może sto metrów za mną.Widziałam jego spojrzenie i ten szyderczy uśmiech.Znalazł mnie. Rozejrzałam się nerwowo po lesie w poszukiwaniu bezpiecznej kryjówki, ale obawiałam się, że jest już na to za późno.Znów obejrzałam się za mną, ale po tajemniczym chłopaku nie było nawet śladu, nie wiedziałam gdzie się zapodział i to było jeszcze gorsze, bo w każdej chwili mógł mnie złapać.Nie, nie pozwolę na to.Odwróciłam się i spojrzałam mu głęboko w oczy, ta czerń mnie przerażała.
- Nie bój się! - usłyszałam
Obudziłam się zalana potem, znów śniło mi się to samo, po raz kolejny prześladował mnie w śnie.Odkąd zobaczyłam go w tej starej gazecie minął już tydzień, a ja bez przerwy go widziałam.Miałam jego twarz przed oczami, czułam jego obecność, widziałam go w snach.Zupełnie tak jakby coś ode mnie chciał.Tydzień, tak długich siedem dni odkąd nie kontaktowałam się z Brajanem. Odkąd nie miałam kontaktu z Anią a wszystko to przez jednego chłopaka.Leżałam bezwładnie w łóżku nadsłuchując otaczającej mnie ciszy.Nie śpiewały ptaki, jedyne co słyszałam to przyspieszone bicie własnego serca i zegarek wiszący na ścianie.Było ciemno, ale w półmroku dostrzegłam godzinę była dopiero 2:25.Spojrzałam na zegar i zamarłam, znów siódmy dzień obudziłam się o tej samej godzinie, nie wierzyłam w przypadek.Wejrzałam na okno, ale nic nie dostrzegłam.Jedyne co zobaczyłam to liście poruszające się razem z wiatrem. Wstałam i otworzyłam okno, poczułam otaczające przyjemne zimno i zamknęłam oczy. Pomyślałam o Brajanie. Ponownie wejrzałam w ciemność i poczułam słoną łzę na policzku. Brajan tak bardzo za nim tęskniłam.Wzięłam telefon w rękę i odczytałam ostatniego sms "Kocham Cię i wiem, że Ty mnie też.Nie pozwolę Ci tak po prostu tego zniszczyć.Nawet jeżeli sam to i tak będę o Ciebie walczyć" Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku próbując za wszelką cenę usnąć.
***
Patrzyłam w błękitne oczy Brajana i uśmiechnęłam się do niego.Jego dłonie błądziły po moim ciele, a ja uśmiechałam się pod pływem wypitego wcześniej szampana.
- Za nas - powiedział całując mnie w ucho
- Za nas - powtórzyłam mocniej go przytulając
Rozejrzałam się ponownie, wciąż czułam jak serce wali mi jak szalone.Wciąż nie mogłam uwierzyć, że jest tu tak ładnie.Chciałam go przytulić, lecz znikł rozmył się jak mgła.

Obudziłam się zalana łzami.Rozejrzałam się po pokoju i dopiero teraz zorientowałam się, że jestem w swoim łóżku a to było tylko snem.Będę o nas walczyć.Bez przerwy w głowie miałam wiadomość Brajana i modliłam się by było to prawdą.Usłyszałam dzwonek do drzwi, zastanawiałam się, czy tym razem są rodzice w domu, czy znowu coś było ważniejsze niż ja.Kolejny dzwonek i już domyśliłam się, że znowu jestem sama.Kolejny dzwonek i leniwie podniosłam się z łóżka, w samym szlafroku ruszyłam ku drzwiom.Otworzyłam i zobaczyłam przed nimi Samantę.Uśmiechnęłam się do siostry i wpuściłam ją do środka.
- Cześć czego się napijesz? - zapytałam
- Cześć ubieraj się zabieram cię gdzieś - usłyszałam jej poważny ton
- Nigdzie nie idę - zaprotestowałam
- Okej nie chcesz pomóc siostrze to nie - powiedziała obrażona
Rzuciłam jej gniewne spojrzenie i pobiegłam na górę.Nie wiedziałam o co chodzi ale wjechała mi na ambicje.No fakt nie mogłam zostawić siostry bez pomocy, nawet jeżeli mam złamane serce.Ciekawiło mnie to czego może ode mnie chcieć, czy coś się stało z naszymi rodzicami? a może to ona ma jakieś problemy?Piętnaście minut później wyszliśmy z mieszkania.Całą drogę szliśmy w milczeniu, ja nie zadawałam pytań a ona nic nie mówiła.Dopiero nie daleko celu zatrzymałam się.
- To co powiesz mi o co chodzi? - zapytałam
Jednak odpowiedziała mi tylko cisza.Szłam próbując dorównać jej tempowi, powoli przeklinając pod nosem.Byłam zmęczona i załamana, a ona nie chciała powiedzieć mi o co chodzi, dopiero przed parkiem zatrzymaliśmy się.
- Ufasz mi? - zapytała
Spojrzałam podejrzliwie na nią i kiwnęłam głową.Po chwili poczułam opaskę na oczach, no nie tego było już dla mnie za wiele! Próbowałam protestować, ale ktoś przetrzymał mi ręce.Z opaską na oczach zostałam prowadzona przez park.
- Zabiję cię! - krzyczałam potykając się o leżące na ziemi gałęzie
- Jeszcze podziękujesz - śmiała się Samanta
Kilka minut później stałam z zamkniętymi oczami w parku, opaskę miałam już ściągniętą i ciekawiło mnie o co chodzi.
- Przepraszam - usłyszałam tak bardzo znajomy głos
Otworzyłam oczy i stałam na przeciwko Brajana. Nie wiedziałam co mam zrobić, uciec, czy rzucić mu się na szyję.Przecież miało go tu nie być.
- Miałeś wyjechać - powiedziałam całkowicie zbita z tropu
- Wróciłem po Ciebie i nie wyjadę stąd dopóki ze mną nie pojedziesz - szepnął klękając przede mną.
Spojrzałam na niego całkowicie zagubiona, nie wiedziałam co mam zrobić ani co powiedzieć.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał wyjmując czerwone pudełeczko  
Spojrzałam na pierścionek ze łzami w oczach.Tak bardzo go kochałam.Nagle poczułam znajome mi zimno, odwróciłam się i spojrzałam w lewo.Za drzewem dostrzegłam sylwetkę młodego chłopaka, zamarłam nie byłam pewna, ale to był chyba mój prześladowca.  
- Wyjdziesz za mnie? - usłyszałam wahanie w głosie Brajana  
Spojrzałam na pierścionek i znów usłyszałam szelest liści.Spojrzałam w kierunku drzewa i zobaczyłam uciekającego mężczyznę.  
- Tam ktoś jest - powiedziałam wystraszona  
Brajan spojrzał na mnie i ruszył w jego stronę.Nie wiem jak długo go nie było, ale dla mnie wydawało się to wiecznością.Stałam sama między drzewami uświadamiając sobie, że park stał się jakoś dziwnie cichy i pusty.  
- Brajan! - krzyknęłam spanikowana  
Nie dostałam odpowiedzi.Za sobą usłyszałam szelest liści odwróciłam się i zobaczyłam znajomą twarz, za mną stał chłopak z fotografii.  
- Nie bój się - usłyszałam jego cichy głos  
- Kim ty jesteś? - zapytałam  
- Przecież doskonale to wiesz - powiedział podając mi ten sam fragment gazety  
Zamknęłam oczy modląc się, by to nie było prawdą, tak bardzo pragnęłam obudzić się i zapomnieć o tym co zobaczyłam.  
- Kochanie nikogo tam nie było - powiedział Brajan podchodząc bliżej mnie  
Gdy mnie dotknął odskoczyłam jak oparzona i dopiero teraz go zauważyłam, wcześniej zamyślona nie usłyszałam jego głosu.Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokie, a jego spojrzenie powędrowało na małym skrawku papieru, które trzymałam w ręku.  
- Skąd to masz? - zapytał uważniej mi się przyglądając  
Czytając gazetę z każdą chwilą jego twarz robiła się coraz bardziej blada, teraz czuł dokładnie to samo co ja, bał się tak jak ja.  
- Tak - szepnęłam wybudzając się z dziwnego transu  
Spojrzał na mnie nie wiedząc o co chodzi, a ja biorąc go za rękę przyciągnęłam ku sobie.  
- Wyjdę za Ciebie - powiedziałam patrząc na pierścionek znajdujący się w jego dłoni  
Spojrzał na małe pudełko i uśmiechnął się.Tak zapewne zupełnie zapomniał o tym po co tu jesteśmy.Założył mi pierścionek na palec i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.Wywalając kawałek starej gazety ruszyliśmy w stronę wyjścia.  

Leżąc na łóżku wciąż zastanawiałam się, kim jest ta tak tajemnicza postać i czego ode mnie chce. - Przecież doskonale o tym wiesz - przypomniały mi się jego słowa  
Mylił się, nie wiedziałam.Nie wiedziałam co w moim mieszkaniu robi fotografia młodego, obcego mi mężczyzny i czego on ode mnie oczekuje.Zastanawiało mnie jeszcze coś, czemu on przez cały czas mnie obserwuje.Przecież ja naprawdę nie wiedziałam kim on jest.  
- Kochanie zrobiłem nam kolację - usłyszałam głos Brajana  
Zeszłam do kuchni i usiadłam przy stole, zmuszając się do zjedzenia choćby jednego kęsa.Wciąż nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jestem obserwowana.Dość! Nie popadaj w paranoje- powtarzałam sobie.  
- Słuchasz mnie? - dostrzegłam błękitne oczy Brajana wpatrujące się we mnie  
Spojrzałam na niego i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.Wzięłam się za odwagę i wstając, złapałam go za rękę.  
- Chodź! - szepnęłam wychodząc z kuchni  
Bez słowa wchodziliśmy schodami na strych a moje serce waliło jak szalone.  
- W porządku? - usłyszałam głos Brajana  
Zatrzymałam się na chwile nie mogąc się ruszyć, sama nie wiem jak nazwać to co poczułam, ale coś mnie blokowało, zupełnie tak jakby nie chciało bym tam weszła. Spojrzałam przerażona na Brajana i mocniej się w niego wtuliłam, chciałam mieć to za sobą więc trzymając go za rękę pewniejszym już krokiem weszliśmy na strych.  
- Co my tu robimy? - zapytał Brajan rozglądając się po zakurzonym pomieszczeniu  
- Sama nie wiem - odpowiedziałam  
Szłam w kierunku prawie pustej ściany i zdębiałam.Przede mną stał stary, zniszczony karton.Byłam pewna, że poprzednim razem go nie było, albo po prostu go nie  
zauważyłam.Otworzyłam karton i zamarłam, moja blada twarz stałą się teraz prawie przezroczysta. Brajan spojrzał na mnie a w jego oczach dostrzegłam strach.Zakręciło mi się w głowie i upadłam na ziemię.  
- Iza! - usłyszałam jego głos  
Po chwili nie słyszałam już nic.Ocknęłam się po paru minutach leżąc na starej kanapie, nie wiedziałam co ja tu robię, ani jak wyszliśmy ze strychu.Patrzyłam na Brajana  
nie ufnym wzrokiem, wciąż mając przed oczami to co tam zobaczyłam.Nie byłam pewna, ale przeczuwałam, że to dopiero początek tego koszmaru.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1951 słów i 9924 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Syla

    Super   :)

    5 maj 2014

  • Użytkownik :) :) :)

    kiedy kolejna część ???

    5 maj 2014

  • Użytkownik :) :) :)

    Świetne musi przyjąć oświadczyny i w najlepszych momentach przerywasz :) nie moge się doczekać kolejnej części świetna   :D :D :D :D :D :D

    5 maj 2014

  • Użytkownik anulka

    Brawo, brawo, brawo!!!!!!!

    5 maj 2014

  • Użytkownik volvo960t6r

    Kolejna część cudowna...

    5 maj 2014