On-Chłopak ze snu cz.6

On-Chłopak ze snu cz.6Oto Samanta  

Patrzę na zebrane dziewczyny i kiwam głową.Zapowiada się ciekawy wyjazd-rozmyślam rozkładając namiot.Pół godziny później zmęczone, lecz zadowolone patrzymy na stojące namioty i uśmiechamy się z satysfakcją.Wciąż czuje na sobie wzrok Brajana, lecz staram się nie zwracać na to uwagi.Siadamy przy rozpalonym wcześniej ognisku i zajadamy kiełbaski, popijając piwem.Atmosfera jest miła a wieczór ciepły.Wszystko jest takie jak powinno z jednym wyjątkiem, nie wiem co zrobić z Brajanem.
- Idę się położyć - mówię wstając z trawy
Czuje na sobie wzrok zebranych osób i dopiero teraz uświadamiam sobie, że przecież nie ma z nami Jarka.
- A Jarka nie ma? - pytam zdziwiona
Słysze śmiech pijanego towarzystwa a na policzkach czuje delikatne rumieńce.
- Ma dojechać rano - odpowiada mi Kuba
Bez słowa odchodzę zmierzając w kierunku namiotu.Chwile później leże już w namiocie rozmyślając o tym co miało przed chwilą miejsce.Zastanawiam się, czemu nie ma z nami Jarka, sama tego nie rozumiem, ale brakuje mi go.Nagle słyszę przed namiotem czyjeś kroki, namiot otwiera się a ja patrzę w błękitne oczy Brajana.
- Można? - pyta speszonym głosem
Kiwam głową i uświadamiam sobie z beznadziejnej sytuacji, czuje wstyd, bo dopiero teraz orientuje się, że jestem w samej kuszącej bieliźnie.Wciąż czuje na sobie jego wzrok i widzę w nim żal.
- Po co przyszedłeś? czemu nie jesteś tam z nimi? - pytam zmieszana cała tą idiotyczną sytuacją
- Bo to co najcenniejsze jest tutaj - szepcze niemal nie słyszalnym głosem
Siada obok mnie a ja czuje na ramieniu jego delikatny dotyk, zamykam oczy a jego ręka błądzi po moim prawie nagim ciele.
- Już zapomniałem jaka jesteś piękna - słyszę  
Zamykam oczy i nie mam już siły z tym walczyć.Chcę tego równie bardzo jak on i oboje to wiemy.Podnoszę się z ziemi i zakładam na siebie bluzę, po czym ciągnę go za rękę i oddalamy się od namiotów.Po kilkunastu minutach zatrzymujemy się na małej polance i nikt z nas nic nie mówi.
- Jesteś tego pewna? - słyszę jego głos
Nie odpowiadam. Bez słowa zdejmuje mu ubranie i kładziemy się na zimnej polance. Zimny wiatr chłodzi nasze rozpalone ciało a ubrania leżą nie daleko nas.
- Kocham cię - słyszę jego drżący głos

Po wszystkim leżymy na zimnej trawie i całujemy się jak wariaty, nic się dla nas nie liczy oprócz tej magicznej chwili.Kocham go i wiem, że on mnie tez, ale tylko tyle  
jestem pewna.Bez słowa wstaje i zaczynam się ubierać, wciąż nie wiedząc co dalej z nami będzie.
- Możemy teraz porozmawiać? - pyta Brajan patrząc mi głęboko w oczy  
Chociaż doskonale wiem, że powinniśmy to czuje strach, boję się tego co chce mi powiedzieć, boję się jego deklaracji, boję się mu zaufać.Patrzę na jego wystraszone oczy i dostrzegam w nich te same obawy jakie czuje ja.Nagle uśmiecham się już pewniejsza, bo z jego oczu wyczytuje niekończącą się miłość.
- Chyba powinniśmy - szepcze siadając na polance
Minuty uciekają a żadne z nas nic pierwsze nie mówi, chociaż tyle rzeczy chcieliśmy sobie powiedzieć, teraz brakuje nam odwagi, czujemy strach.
- Wiem, że nie mam prawa, ale chciałbym prosić cię o jeszcze trochę cierpliwości -słyszę jego głos.Nie odpowiadam.Czuje narastającą złość, ale próbuje ją ukryć.W głowie znów czuje mętlik.Z jednej strony kocha go i pragnę z nim być, ale z drugiej coraz bardziej męczą mnie ciągle tajemnice, sekrety.No i wciąż zastanawiam się, kim jest ta tajemnicza dziewczyna, czy coś ją z nim łączy??
- Co dalej z nami będzie? - słyszę strach w jego głosie
Chcę mu odpowiedzieć, ale czuje na plecach zimne powietrze i postanawiam wrócić do namiotu.Wstajemy z ziemi i kierujemy się w stronę powrotną, nagle zdajemy sobie sprawę, że się zgubiliśmy.Czuje narastający strach, lecz staram się go ukryć.Błądzimy dobre dwie godziny po zimnym, ciemnym lesie szukając drogi powrotnym, z każdym  
kolejnym krokiem mam coraz większe wrażenie, że ktoś nas śledzi, że coraz bardziej oddalamy się od domu.Nagle przede nami jakby nigdy nic staje postać młodego chłopaka.Przez chwile wahamy się, bo nie wiemy kim jest i jakie ma zamiary.Czuje coraz to większy strach.
- Idź za mną! - słyszę rozkaz z ust Brajana
Chłopak idzie przodem, coraz wolniejszym krokiem, nagle zatrzymuje się a ja zamieram. Czuje coraz to większy chłód.
- Przepraszam zna pan może drogę do pól namiotowych? zdaje się, że razem z dziewczyną zgubiliśmy się - słyszę głos Brajana
Chłopak patrzy na nas i wskazuje nam na północy zachód.Patrzy prosto w moje oczy a ja zamieram, dostrzegam w nich coś dziwnego, ból, strach, rozpacz i jeszcze coś czego nie umiem opisać.Czuje coraz to większy chłód a nad nami pojawiają się czarne chmury, wygląda to na zbliża się burza.
- Dziękujemy - szepczemy uciekając
Biegniemy przez las, wciąż za nami czując ten dziwny chłód, po kilkunastu minutach zatrzymujemy się, by złapać oddech.Dopiero teraz dostrzegamy, że jesteśmy obok namiotów.Nikt z nas nic nie mówi, ale oboje wiemy, że to co tam zobaczyliśmy nie było normalne.
- Gdzie wy byliście? - pyta Kuba uśmiechając się
Patrze na gwiaździste niebo i czuje coraz to większy strach, nie ma nawet śladu po wcześniejszych czarnych chmurach.
Obudził mnie jakiś hałas, wychyliłam głowę z namiotu i zobaczyłam biegający na dworze tłum.Wstałam i spojrzałam na śpiące dziewczyny, nie miałam pojęcia co się stało, ale postanowiłam to sprawdzić.
- Obudź dziewczyny! nadciąga burza! - usłyszałam głos Kuby
Po chwili usłyszałam pierwszy grzmot a za chwile poczułam pojedynczą krople deszczu. Wiedziałam, że nie mamy za dużo czasu.Wróciłam do namiotu i obudziłam dziewczyny, piętnaście minut później zanosiliśmy ostatnie rzeczy do busa.Dobrze, że ktoś z nas pomyślał o zostawieniu busa-pomyślałam uśmiechając się.Siedzieliśmy w busie i rozmawialiśmy o jakiś głupotach a za oknem szalała coraz to większa burza.
Dobrze, że zdążyliśmy z tymi namiotami, bo zapewne z nich by nic nie zostało. Siedziałam obok Samanty i patrzyłam na szalejącą za oknem pogodę, wiatr z każdą minutą był coraz większy i nie zapowiadało się na to, że ma się poprawić.
- Może wrócimy? - zaproponował ktoś z tyłu busa
Spojrzałam na Brajana i lekko się do niego uśmiechnęłam, nie bardzo podobał nam się ten pomysł, ale nie mieliśmy wyjścia.Zostać w taką pogodę to było by czyste szaleństwo.-a może pojedziemy do mnie?? mam działkę na wsi i jest tam przytulne mieszkanie, jakoś się zmieścimy-zaproponował Grzegorz
Wszystkim podobał się ten pomysł oprócz Samanty.
- W porządku? - zapytałam patrząc na Samantę
Lecz ona nic nie powiedziała.Już miałam jej odpuścić, ale nagle spojrzała na mnie i bez słowa mnie przytuliła.
- Przepraszam za ostatnie moje zachowanie, ale ona wróciła - powiedziała w końcu'
- Kto? - zapytałam patrząc jej w oczy
- Nasza matka! odnalazła mnie - powiedziała a ja zamarłam
Nie chciałam jej znać, nie chciałam o niej słyszeć.Moja matką była ta, która mnie wychowywała a nie ta która oddała i porzuciła przed szpitalem.Nie odezwałam się do niej więcej, bo nie wiedziałam co mam jej powiedzieć, jednego byłam pewna, nie miałam zamiaru się do matki odzywać.
- Możesz się ze mną zamienić? - zapytał Brajan patrząc na Samantę
Sam się do nas uśmiechnęła i już po chwili obok mnie siedział Brajan.
- Boisz się?? - zapytał przytulając mnie ramieniem
- Nie kochanie, już nie - odpowiedziałam.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1455 słów i 7678 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik :) :) :)

    Niesamowite :yahoo:   Czekam Na dalsze części  :yahoo:  :jupi:  :D

    13 kwi 2014

  • Użytkownik Misia

    "," Tyle ile trzeba. ;)

    12 kwi 2014

  • Użytkownik :) :) :)

    Niesamowite :yahoo:   Czekam Na dalsze części  :yahoo:  :jupi:  :D

    12 kwi 2014

  • Użytkownik .

    długo jeszcze mamy czekać na następna część...?

    12 kwi 2014

  • Użytkownik bcf

    Postaram się już jutro .... :(
    Napisane prawie tydz. temu
    No nic.. czekamy z niecierpliwością !

    7 kwi 2014

  • Użytkownik lula

    kiedy bedzie kolejna czesc?

    1 kwi 2014