On-Chłopak ze snu cz.13

On-Chłopak ze snu cz.13Nie idź! Nie idź! Podpowiadał mi wewnętrzny głos.Coś w środku odradzało mi spotkanie z tym chłopakiem, zupełnie tak, jakbym miała zobaczyć tam co dziwnego.Zawahałam się, ale nieśmiało podeszłam do nich.  
- Część jestem Iza - przedstawiłam się  
Zielone oczy nieznajomego spojrzały w moją stronę a ja zamarłam.Tak, dokładnie tak się poczułam.Zatrzymałam się i nie mogłam zrobić kroku, powiedzieć żadnego słowa. Patrzyłam na niego jak na ducha, a serce waliło mi jak szalone.Przecież to nie może być prawdą, nie może! ten chłopak był identyczny jak..  
- Dużo o Tobie słyszałem - przemyślenia przerwał głos nieznajomego  
- A ja o Tobie wcale - odpowiedziałam zdziwiona swoją śmiałością  
Chłopaki spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem.Przez chwile zastanowiłam się, dlaczego Brajan wcale mi o nim nie opowiedział i czemu nie chciał byśmy się poznali. Ani razu nie powiedział mi o tajemniczym chłopaku a ja domyśliłam się, że tu coś jest nie tak.Znów usłyszeliśmy wycie wilka a chłopaki spojrzeli na siebie porozumiewawczo.  
- Muszę lecieć - powiedział nieznajomy  
Zdziwiło mnie to, że idzie o tej porze przez tak gęsty las, ale miałam chwilami wrażenia, jakby las był jego domem.Nie wiem czemu, ale nie zdobył mojego zaufania.Odwrócił się i spojrzał Brajanowi w oczy, a my ruszyliśmy w stronę namiotów.Minutę później byliśmy w środku i położyliśmy się obok siebie.Nie wiem czemu, ale coś nie dawało mi spokoju, przez chwile miałam wrażenie, że Brajan jest jakiś inny, nie obecny, zagubiony.  
- Co z nami będzie? - zapytałam  
Brajan spojrzał na mnie i mocno przytulił.Nie odpowiedział nic, a ja z niepewnością w sercu zasnęłam.  

Obudził mnie promień słońca wpadający do namiotu, rozejrzałam się naokoło, ale byłam sama.Nie było przy mnie Brajana, a ja czułam, że znowu uciekł.Wstałam i umyłam się w strumyku obok, a po chwili ruszyłam w głąb lasu.Nie wiedziałam co mam zrobić, nie wiedziałam jak mam wytłumaczyć sobie jego zachowanie.Kochałam go, ale nie chciałam zmusić go do bycia ze mną, nie mogłam.Pogłaskałam się po brzuchu i  
mimowolnie uśmiechnęłam.Musze iść do lekarza, muszę sprawdzić, czy z dzieckiem wszystko okej, muszę-pomyślałam.Ruszyłam przed siebie, potykając się o leżące gałęzie.Zwolniłam kroku, bo bałam się, że przewrócę się i zrobię coś naszemu dziecku. Nasze dziecko, poczułam łzę na policzku czemu mi to zrobił? czemu zrobimy to dziecku? przecież ona nie jest winna temu, że to ja zawiniłam.Gdy wracałam do domu, zobaczyłam nie daleko sylwetkę mężczyzny.Zatrzymałam się, bo poczułam dziwny strach, on mnie chyba nie zauważył, bo był bardzo czymś zajęty, ukryłam się za drzewem i nagle poczułam za sobą czyjś głos  
- Bądź ostrożna - powiedział ten tajemniczy chłopak  
Spojrzałam na niego i patrzyłam na nieznajomego.Nie bardzo wiedziałam co on ode mnie chce, tym bardziej, że już dawno się mi nie pokazywał, ostatnim razem zobaczyłam go w tamten deszczowy dzień.Nie wiedziałam co mam zrobić, poczułam strach, ale przeczucie podpowiadało mi, bym bardziej ufałam jemu, niż tamtemu koledze Brajana.  
- Ma na imię Nick i jest niebezpieczny - powiedział młody chłopak  
- A ty? - zapytałam  
- Mnie przecież znasz - odpowiedział  
Nie wiem czemu, ale miałam przeczucie, że on wie o tym, że przeczytałam ta legendę i chociaż krążą o nim plotki, nie wyglądał mi na groźnego.Nagle obok nas pojawił się Brajan, Spojrzał na mnie i przytulił.  
- Czemu na mnie nie zaczekałaś? - zapytał  
- Bo myślałam, że mnie zostawiłeś - odpowiedziałam  
Brajan spojrzał mi w oczy a ja zobaczyłam w nich strach.Przytulił mnie i spojrzał w stronę Nicka.W jego oczach jeszcze bardziej zaczaił się strach, a ja poczułam się jakoś tak dziwnie.  
- Musimy wracać - powiedział nagle i zaczęliśmy biec  
Nie wiedziałam o co chodzi, ale wydawało mi się, że ktoś nas goni.Nagle zobaczyłam samochód Samanty, wsiedliśmy do niego i piskiem opon odjechaliśmy  
- Jestem Ci winny wytłumaczenie - powiedział  
- Czy powiesz mi o twoich tajemnicach? - zapytałam  
- Tak.Bo widzisz - zaczął opowiadać.  
- Tak bo widzisz mówiłem Ci, że w młodości zrobiłem wiele głupot, ale wyszedłem na ludzi.Moja rodzina jest ważniejsza niż myślisz.Jestem księciem Francji a moja matka to królowa.Wszystko miało być Maxa, ale wyrzekł się wszystkiego z powodu Juli. Dlatego teraz wszystko zapisane jest na mnie.Niestety kochanie Francję chce przejąć mój kuzyn, a jeżeli nie ożenię się to królestwo wpadnie w jego ręce - powiedział  
Spojrzałam na niego, nie mogąc uwierzyć w to co powiedział, jak to możliwe? Przecież w naszych czasach nie powinny zdarzyć się takie rzeczy, owszem może kiedyś, może w filmach, ale nie w dwudziestym pierwszym wieku.Byłam zaskoczona i zszokowana, bałam się tego co nas czeka.  
- A co z tym ma wspólnego Nick? - zapytałam zbita z tropu  
- Bo widzisz kochanie Nick nie jest jednym z nas.Naprawdę lepiej nie kontaktuj się z nim, lepiej będzie dla Ciebie jak będziesz się od tego wszystkiego trzymać z daleka -powiedział  
Spojrzałam raz na niego, raz na Samantę i nie bardzo wiedziałam co mam powiedzieć.  
- I dlatego tak znikałeś? - zapytałam przytulając go  
- Tak kochanie.Nie mogę Ci powiedzieć jeszcze jednej rzeczy, ale obiecuje, że się wkrótce dowiesz - powiedział  
Przytuliłam się do niego i po chwili byliśmy już przed moim domem.Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do mieszkania.W oknach świeciło się światło, a więc rodzice już wrócili.  

Zatrzymaliśmy się przed domem i pożegnałam się z Brajanem.Pocałowaliśmy się, a on odprowadził mnie pod samo mieszkanie i mimo moim namowom, poszedł do siebie. Może i tak będzie lepiej, nie chciała, by Brajan był przesłuchiwany przez moich rodziców. Spojrzałam na okno i już za nim tęskniłam.Usłyszałam cichy płacz pochodzący z sypialni rodziców, podeszłam do drzwi sypialni i cichutko zapukałam. Mimo iż nie dostałam odpowiedzi postanowiłam wejść i sprawdzić, czy wszystko gra.  
- O córeczko już jesteś - powiedziała mama wycierając łzy  
- Płaczesz?-zapytałam siadając obok niej  
Mama nie odpowiedziała, spojrzała na mnie, wciąż zapłakanymi oczami i przytuliła mnie.  
- Przepraszam - powiedziała  
Spojrzałam na nią i nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć.Jak to przeprasza? za co? co się stało?  
- Rozwodzimy się - powiedziała patrząc na mnie zapłakanymi oczami  
- Przykro mi - szepnęłam  
Pomału, wciąż się zacinając zaczęła opowiadać mi o stosunkach z mężem i o miłości do poznanego faceta.Z każdym kolejnym słowem czułam się tak, jakby wbijała mi coraz to głębsze rany.Boże gdybym tylko wiedziała co oni dla nas zrobili, nigdy bym się na to nie zgodziła.Nie wiedziałam, nie sądziłam, że ich małżeństwo jest tylko ze względu na mnie.Gdybym nie ja już dawno by się rozwiedli, a teraz uznali, że jestem na tyle duża bym zniosła ich rozwód.Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć.Teraz niemal z całą pewnością wiem, że to oni są moimi rodzicami, może nie prawdziwymi, ale są.Nawet rodzona matka nieraz nie robi tyle dla córki jak ona.Podeszłam do niej i przytuliłam ją.  
- Dziękuje Ci mamo - powiedziałam  
Matka uśmiechnęła się i ocierając łzy wstała i poszła zrobić kolację.Nie byłam za bardzo głodna, ale nic nie mogłam zrobić.Zawahałam się, czy to jest aby odpowiedni moment, ale wiedziałam, że wcześniej, czy później muszę to zrobić.Poszłam za  
nią do kuchni i przytuliłam się do niej.  
- Mamo muszę Ci coś powiedzieć - szepnęłam  
Zmęczone oczy matki spojrzały w moją stronę a ja poczułam się jak mała dziewczynka, która znowu narozrabiała.  
- Mamo, bo ja jestem w ciąży - powiedziałam siadając na krzesełku  
- Spodziewałam się tego - odpowiedziała mama.
Spojrzałam na nią zbita z tropu i nie bardzo wiedziałam co mam jej odpowiedzieć.Czy aż tak to widać, że się spodziewała? chciałam się jej zapytać, ale nie zdążyłam, bo ktoś zadzwonił do drzwi.Mama poszła otworzyć je, a po chwili w naszym mieszkaniu zobaczyłam Jarka.
- Cześć możemy porozmawiać? - zapytał  
Mama spojrzała na nas, uśmiechając się.Jej wzrok mówił mi, bym na siebie uważała, a ja odwzajemniłam uśmiech.Poszłam do pokoju, by ubrać jakąś ciepłą bluzę, a po minucie do pokoju weszła mama.
- Uważaj na siebie - powiedziała  
- Wrócimy do tej rozmowy - powiedziałam całując ją w policzek  
Założyłam na siebie bluzę i zakładając wygodne adidasy, wyszliśmy z Jarkiem na dwór. Na dworze panowała ciemność, a ja poczułam jakiś nie wyjaśniony niepokój, strach.Coś nie dawało mi spokoju, czułam się tak, jakby ktoś mnie obserwował.A może tak faktycznie było? przyglądałam się każdej mijającej osobie, zastanawiając się, czy to aby nie ta, czy nic mi nie grozi, bałam się.Szliśmy spacerkiem wzdłuż ulicy, a ja czułam, że Jarek chce mi coś powiedzieć, ale się waha.Nie wiedziałam jak mam go zachęcić, dlatego wolałam siedzieć cicho i cierpliwie czekać na rozwój sytuacji.Przez głowę przelatywały różne scenariusze i wciąż zastanawiałam się, co takiego chce mi powiedzieć były chłopak, nie powiem z minuty na minute zżerała mnie coraz to większa ciekawość.Miałam już dość czekania i postanowiłam pierwsza działać  
- Jak to jest między tobą a Brajanem? - zapytał Jarek  
Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam się.No tak zapewne widział Maxa z Julią i pomyślał, że Brajan mnie zdradza.Musiałam pohamować się, by nie wybuchnąć śmiechem.Poczułam się trochę dziwna, bo przecież zobaczyła już Maxa i Julię wtedy w kawiarni i myślałam, że wie o bracie bliźniaku Brajana.
- Przecież widziałeś już ich z kawiarni - powiedziałam trochę zakłopotana  
- Nie o nich mi chodziło.Po prostu zobaczyłem Brajana z jakimś nie ciekawym towarzystwem i Samanta - powiedział zakłopotany  
- Samantą? - zapytałam zbita z tropu  
W mojej głowie pojawiła się niepewność.Czy aby na pewno Grzegorz jest ojcem dziecka Samanty? co łączy Sam z Brajanem? czy oni coś kręcą ze sobą? no i co jest miedzy Samantą a Grzegorzem? nie byłam już niczego pewna.Nagle obok nas pojawiło się nieciekawe towarzystwo i zaczęli nas zaczepiać.Jarek spojrzał na mnie a ja zobaczyłam w jego oczach strach.Sekundę później jakby z pod ziemi pojawił się obok nas tajemniczy Nick.Spojrzał na nas i uśmiechnął się a grupka chłopaków uciekła. Sama tego nie rozumiałam, ale wystarczyło jedno spojrzenie Nicka a tamci po prostu uciekli.Czyżby się go bali? czyżby go znali? nie wiedziałam.Jarek przedstawił się nieznajomemu i zostawił nas samych, a ja poczułam się niezręcznie.Coś nie dawało mi spokoju, a w środku serca zapanował strach.
- Dzięki za pomoc - powiedziałam  
Nick uśmiechnął się i obejmując mnie ramieniem, po prostu jakby nigdy nic odprowadził do domu.Chciałam zapytać skąd wie gdzie mieszkam, skąd zna mnie i mój adres, ale nie mogłam powiedzieć słowa.Coś mnie znowu zablokowało.Jego czarne oczy, to zimne spojrzenie i bladość skóry nie dawało mi spokoju.
- Czy ty jesteś jakimś znajomym Brajana? - zapytałam  
Chłopak uśmiechnął się w odpowiedzi i zatrzymał się przed moim domem  
- Nie powinnaś chodzić sama po nocach - powiedział odchodząc  
W tym samym momencie obok mnie pojawił się Brajan.Prawie biegł, gdy zobaczył nas razem.
- Nie zdarzyłem - powiedział przepraszająco  
Spojrzałam na niego i mocno go przytuliłam.Nie bardzo wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć i co mam zrobić.Niepewność i strach narastał, a ja nie bardzo wiedziałam co mam już o tym myśleć.
- Kocham cię - usłyszałam głos Brajana  
Chłopak mnie przytulił a my usłyszeliśmy za sobą głos mojej mamy.
- Chodźcie do mieszkania, bo zimno - powiedziała mama  
Weszliśmy do domu, a ja oficjalnie przedstawiłam Brajana jako swojego narzeczonego. Po kilku minutach rozmowy poszliśmy do mojego pokoju.Usiedliśmy, a ja postanowiłam, że już czas powiedzieć mu o dziecku.Usiedliśmy na łóżku.Łapiąc go za rękę spojrzałam mu głęboko w oczy  
- Kochanie bo muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam patrząc na Brajana  
- Ja też, ale ty mów pierwsza - odpowiedział spuszczając wzrok  
- Brajan, bo ja jestem z Tobą w ciąży - szepnęłam  
Chłopak wstał i wziął mnie na rękę, zakręcając się wokół własnej osi.Wyglądał naprawdę na szczęśliwego, a cała moja niepewność i strach znikł.Naprawdę takiej dobrej reakcji z jego strony nie spodziewałam się.
- A ty o czym chciałeś pogadać? - zapytałam, gdy już leżeliśmy na łóżku przytuleni do siebie  
- O niczym ważnym - szepnął a jego wzrok posmutniał.
Kilka Dni Później  

Leżałam na fotelu i patrzyłam na monitor znajdujący się obok mnie.Na ekranie monitora zobaczyliśmy serduszko dziecka i popłakałam się.Braja wziął mnie za rękę, a ja nie umiałam już hamować łez.Dziecko, nowe życie Boże! tak bardzo się cieszyłam. Spojrzałam na młodą lekarkę i uśmiechnęłam się do mnie, ta zerknęła na nas i odwzajemniła uśmiech.  
- Gratuluje ciąża rozwija się prawidłowo - powiedziała  
Ścisnęłam Brajana mocniej za rękę i łzy poleciały mi z oczu.Byłam naprawdę bardzo szczęśliwa.Dla kobiety nie ma nic piękniejszego niż urodzić dziecko, a my mieliśmy taki przywilej.Kilkanaście minut później z receptą w reku, wyszliśmy z gabinetu ginekologa i objęci ruszyliśmy do wyjścia.Już za kilka miesięcy będzie z nami a my mieliśmy tyle spraw do załatwienia.  
- Musimy wziąźć ślub-powiedział Brajan obejmując mnie w tali  
Spojrzałam na niego, lecz się nie odezwałam.Okej pomysł nie był głupi, ale martwiła mnie jego rodzina.Bałam się, że jego matka nie da nam żyć i będzie tak jak z Maxem.  
- Kocham cię - powiedział Brajan  
- Ja ciebie też - odpowiedziałam  
Owszem kochałam go i za wszelką cenę chciałam o nas walczyć, ale nie wiedziałam, czy mam na tyle sił.Pogłaskałam się po brzuchu i uśmiechnęłam się.Tak miałam siły dla naszej rodziny.Zamówiliśmy taxi i pojechaliśmy do mnie do domu.  
- Cześć córeczko jak tam było? - zapytała mama, gdy tylko weszliśmy do domu  
- To dziecko jest takie małe! - powiedziałam z radością w oczach  
Brajan nie spuszczał ze mnie wzroku, a w jego oczach zobaczyłam nie kończącą się miłość i radość.Wziął mnie na ręce i zakręcił wokół własnej osi.Było mi z nim tak dobrze, że wszystkie dzielące nas tajemnice, sekrety przestały mieć znaczenia.  

Leżałam przytulona do Brajana i uśmiechałam się, głaszcząc brzuch, zastanawiałam się czy będzie to chłopczyk, czy dziewczynka.Postanowiliśmy, że nie będziemy chcieli wiedzieć i poczekamy do narodzin.Spojrzałam na Brajana, lecz on był jakiś dziwny, nie obecny, milczący.czułam, że coś go gryzie, a ja nie bardzo wiedziałam, czy powinnam go naciskać, czy tez nie.Postanowiłam poczekać aż mi sam powie i dać mu kredyt zaufania.Nie, to nie tak ufam mu i nie wyobrażam sobie bez niego życia.Ale męczyło mnie tylko to, co powiedzą jego rodzice na wieść, że zostaną dziadkami? ucieszą się, czy też nie? a może po prostu wyprą się Brajana i naszego dziecka?  
- Wiesz lepiej będzie jak sam im powiem - powiedział mocniej mnie przytulając  
Spojrzałam na niego i pokiwałam głową, miał rację.Lot samolotem w moim stanie nie byłby skazany, a ja nie chciałam narażać naszego dziecka na niebezpieczeństwo.  
-Kocham cię - powiedział ponownie Brajan, a ja wtuliłam się jeszcze bardziej w jego opiekuńcze ramiona.Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi.Przez chwile leżeliśmy wsłuchując się w odgłosy pochodzące z kuchni.Nie byłam pewna, ale to chyba była Samanta.  
- Iza! -zawołała spanikowana mama  
Ubrałam się i w pośpiechu zeszliśmy do sypialni.Na fotelu siedziała pobita Samanta.  
- Sam co się stało? - zapytałam kucając obok niej  
- To on - powiedziała Samanta ze łzami w oczach  
Matka patrzyła na nas przestraszonym wzrokiem, a w jej oczach zobaczyłam łzy.  
- Mamo nie martw się - powiedziałam dotykając jej ramienia  
Razem z Brajanem pomogliśmy Samancie wstać i postanowiliśmy zawieźć ją do szpitala.Przecież chcieliśmy za wszelką cenę ratować to maleństwo.Samanta złapała się za brzuch, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.Poszliśmy na taxi i pojechaliśmy do szpitala.Kilkanaście minut później byliśmy już w szpitalu.  
- Dzień dobry! Mamy tu pacjentkę w ciąży, została pobita - powiedziałam rejestrując ją w rejestracji  
Pielęgniarka szybko na wózku zawiozła Samantę do sali, a ja musiałam zaczekać na korytarzu.Chodziłam od jednej do drugiej ściany i coraz bardziej się niecierpliwiłam, nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś stało się mojemu siostrzeńcowi.  
- Zawiadomiłaś Grzegorza? - zapytał Brajan  
Spojrzałam na niego i wyjęłam telefon z kieszeni, z tego wszystkiego zapomniałam powiedzieć mu co się stało.Zadzwoniłam po niego, a kilka minut później dołączyła do nas mama.  
- I co wiadomo coś? - zapytała obejmując mnie ramieniem  
- Nie.Nadal czekamy - odpowiedziałam  
W tym samym czasie z sali wyszedł lekarz, a ja poczułam jak serce mimowolnie przyspiesza.  
- Panie doktorze Samanta to moja siostra co z nią? - zapytałam otulona ramionami Brajana  
- Miała dużo szczęścia, ale powinna na siebie uważać.Dziecku nic nie grozi, ale chcemy zostawić ją na obserwacji - powiedział lekarz  
- Dobrze dziękuje - odpowiedziałam uśmiechając się  
Gdyby nie fakt, że jestem w ciąży, chyba bym skakała z radości.  
- Można wejść? - zapytałam  
Lekarz kiwnął głową i poszedł w drugą stronę, bo znów został wezwany do innego pacjenta.W ty m samym czasie przyjechał Grzegorz.  
- Co z nią? -zapytał łapiąc mnie mocno w ramiona  
- To boli! - powiedziałam przez zęby  
Brajan spojrzał na niego spod łba, a Grzegorz trochę się uspokoił.  
- Przepraszam - powiedział odsuwając się  
- Człowieku co z tobą?!-krzyknął wściekły Brajan  
Odsunęłam się od niego i przytuliłam roztrzęsiona do Brajana, masując obolałe ramiona.  
- Z dzieckiem wszystko jest okej - powiedziałam  
Grzegorz wyszedł na papierosa, a ja weszłam do Samanty.Pocałowałam ją w czoło a siostra spojrzała mi w oczy  
- Kto skarbie Ci to zrobił? - zapytałam  
- Grzegorz - odpowiedziała  
Spojrzałam na nią i nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.Boże! Tego się nie spodziewałam.  
- Nie wpuszczaj go błagam! - zapłakała dotykając mojego nadgarstka.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3553 słów i 18703 znaków.

9 komentarzy

 
  • Użytkownik annie

    Jestem za tym abyś pisała dalej :)

    22 maj 2014

  • Użytkownik malinowamamba20

    Pod żadnym pozorem nie kończ ! My też Cię Kochamy <3

    22 maj 2014

  • Użytkownik :) :) :)

    Nie kończ tego opowiadania pisz dalej. :D genialne KOCHAM  TWOJE OPOWIADANIA  <3  <3  <3  <3  :ziober:

    22 maj 2014

  • Użytkownik elka

    no pewnie ze masz pisac!;3

    22 maj 2014

  • Użytkownik karina

    Happy Endy są najlepsze ;3

    22 maj 2014

  • Użytkownik Cam

    A ja tam wolalabym zaby sie zakonczylo juz... Bo wszystko sie ma ku Happy End :) ale blagam cie jak mi wyskoczysz z jakas tragedia na koniec to cie znajde i zamorduje :)

    22 maj 2014

  • Użytkownik volvo960t6r

    Wiesz że bardzo lubimy jak piszesz opowiadania więc pisz dalej...Mi się podoba a ile napiszesz to od ciebie zależy

    22 maj 2014

  • Użytkownik Kiniaa

    Kocham <3

    22 maj 2014