On-Chłopak ze snu cz.21

On-Chłopak ze snu cz.21Tak, tak oto kolejna część:)

Spojrzałam na mężczyznę ze zdjęcia i zamarłam.Przede mną stał ten, który rozkochał i zostawił moją matkę.Ten, który wyrządził jej tyle zła i porzucił nas jak śmieci.Gdzie był przez te wszystkie lata? gdzie był, gdy byliśmy w domu dziecka? Nie wiedziałam co mam powiedzieć temu mężczyźnie.Za jedno byłam mu wdzięczna: Za to, że nie jestem siostrą Brajana, ale więcej nie chciałam mieć niby z moim ojcem coś wspólnego.Nie wiem czemu, ale matce łatwiej było mi wybaczyć niż jemu.Może dlatego, że była tak samo poszkodowana jak my? ona też cierpiała, też była kolejną jego ofiarą.
- Nie jestem twoja córką - powiedziałam ledwo stojąc na nogach  
Teraz wiedziałam do kogo jestem podobna.Miałam jego rysy twarzy i kolor oczów. Nawet włosy miałam takie same.Ale nawet ten fakt, nie daje mu plusów.Co z tego? nie interesował się ani nami, ani naszą matką.Nie interesował się nikim, oprócz własnym sobą.Użył sobie i gdy pojawiły się dzieci odszedł nie oglądając się za siebie.Nie chcę by tak było ze mną i z Brajanem. Nie chcę naszej córki wskazywać na podobny los jak ja, nie chcę.Miałam mętlik w głowie, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że jestem nie sprawiedliwa.Nawet nie dawałam mu szansy na obronę, nie dawałam szansy na nic.Po prostu przekreśliłam go zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, sama byłam matką i wyobrażałam sobie jakie musi być to dla niego trudne, spojrzałam na jego łzy w oczach i zamarłam.Przede mną stał zapłakany straszy mężczyzna, który przecież był moim ojcem.Poczułam dłoń na ramieniu, odwróciłam się i za sobą zobaczyłam Samantę i naszą przybraną matką.
- Izo, nie jesteś taka, daj mu szansę na wytłumaczenie się - powiedziała mama
Pokiwałam głową i trzymając Samantę za rękę ruszyliśmy do jego samochodu. Poczułam się po raz kolejny jak wyrodna matka, bo znowu zostawiłam córeczkę, ale tym razem musiałam.Nie wiedziałam co tam zastanę, a tak bardzo chciałam ją chronić. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.Całą drogę czułam jakiś wewnętrzny strach i nie pokój, czułam się jakbym była uwięziona we własnym ciele, byłam sparaliżowana.Po kilkunastu minutach dojechaliśmy, zamarłam nie zdawałam sobie sprawy, że nasz ojciec mieszka tak blisko nas.Weszliśmy do wielkiego domu pełni obaw, nie wiedzieliśmy co nas tam czeka.Mieszkanie było eleganckie i przytulne, zupełnie w moim guście.Mimo mojego strachu czułam się w nim swobodnie, ale dziwne uczucie nadal nie mijało.Z Sam usiadłam na wersalce i zaczęliśmy słuchać jego opowieści.Dopiero jak skończył gadać zrozumiałam jego zachowanie i ze łzami w oczach przytuliłam go.Teraz bardziej niż kiedykolwiek rozumiałam go i wybaczyłam.Chociaż nie był taki jak się spodziewałam i postąpił kilka razy źle, wybaczyłam mu.Mimo wszystko przecież był moim ojcem i zasługiwał na to, by mieć z nami kontakt.
- Izo jesteś w niebezpieczeństwie.Znam historię twoją i Brajana i znam jego ciotkę.Nie wiem, czy on kocha Cię na tyle mocno by Cię uchronić, ale pamiętaj.Cokolwiek się stanie ja zawsze będę Cię chronić.Zawsze możesz na mnie liczyć - powiedział
Spojrzałam na niego i poczułam ogarniający mnie strach.Czyżby ją znał? czyżby wiedział coś, czego ja nie wiem? Wstał z wielkiego tapczanu i znikł gdzieś za drzwiami drugiego pokoju.Po kilku minutach przyszedł z pistoletem w dłoni.
- Izo, córeczko weź to - powiedział  
Zamarłam.Nie wiedziałam co to jest i nie chciałam mieć z tym nic wspólnego.Nie chciałam przyjąć broni, nie chciałam stać się taki jak on.
- Izo weź - niemal krzyknęła na mnie Samanta  
Chociaż wiedziałam, że nie powinnam miałam przecież dziecko.Jak nie dla własnej ochrony, to dla ochrony Jagody powinnam ją przyjąć.Moi bliscy mieli rację, oni zwyczajnie się o mnie martwili.(...)Wróciliśmy do domu o trzeciej nad ranem.W głowie miałam mętlik, z tego co opowiedział mi ojciec musiałam bardzo na siebie uważać i miałam taki zamiar.Przecież nie wiedziałam do czego jeszcze posunie się jego ciotka. Nie, nie pozwolę skrzywdzić moich bliskich.Nie pozwolę.Ucałowałam córeczkę na dobranoc i położyłam się spać.
***
Obudził mnie pierwszy promień słońca, spojrzałam na córeczkę, spała jak mały anioł.No tak, to dziś, to dziś ma wrócić Brajan! Czułam jak wali mi serce.Szybko wstałam z łózka i zeszłam na dół.W salonie usłyszałam jakieś kroki, poszłam do salonu i zamarłam.Na tapczanie siedział smutny Brajan. Spojrzał na mnie i nic, żadnej reakcji.Nie uśmiechnął się, nie przywitał, tylko siedział ze łzami w oczach.
- Kochanie! - krzyknęłam uradowana rzucając się mu w ramionach  
Jednak Brajan nie przytulił mnie, po prostu odtrącił i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Izo, muszę Ci coś powiedzieć - szepnął nieśmiało  
- Zdradziłeś mnie prawda? - zapytałam ze łzami w oczach  
- Nie wiem jak do tego doszło, przysięgam - powiedział zapłakany  
Przytuliłam go i kołysałam go w swoich ramionach.Przypomniały mi się słowa Piotra i poczułam otaczający lęk.Do czego jeszcze do jasnej cholery posunie się jego ciotka?  
- Padliśmy ofiarami intryg Brajanie.Widziałam się z Piotrem i on mi to wszystko wytłumaczył - szepnęłam  
Nie wiedziałam jak on na to zareaguje, ale powoli opowiedziałam mu wszystko to, czego się dowiedziałam gdy go nie było.Z początku nie chciał uwierzyć, ale później wszystko do niego dotarło.Widziałam jak wyraz jego twarzy zmienia się, a jego oczy ciemnieją tak jak nigdy, Był wściekły.
- Nie wiesz najważniejszego - powiedziałam  
Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja nie wiedziałam jak mam mu powiedzieć coś, co przecież odmieni nasze życie.
- Nie jesteśmy rodzeństwem Brajanie! Ja poznałam swojego prawdziwego ojca i to na pewno nie twój.To kolejny postąp twojej ciotki - dodałam  
Chłopak wejrzał do mnie i chyba do końca nie docierały do niego moje słowa.Patrzył na mnie otępiałym wzrokiem, a ja się do niego uśmiechnęłam.
- Tak Brajanie możemy być razem i chcę za Ciebie wyjść.Nawet jakbym miała zmierzyć się z całym światem, jestem na to gotowa.Chcę zostawić za nami wszystkie nie porozumienia i zdrady, spowodowane intrygą.Nie chcę już więcej do tego wracać rozumiesz? chcę być z Tobą i mama nadzieje, że Ty też, bo nie wyobrażam sobie bez ciebie życia.Nie odtrącaj mnie po raz kolejny, bo ja już tego nie zniosę-powiedziałam łamiącym się głosem  
Stałam tak wyczekująco, bojąc się jego reakcji.Nie wiedziałam co on do mnie teraz czuje i czy nie jest dla nas za późno, ale wierzyłam, że nie.Braja uśmiechnął się i pobiegł do mnie, przytulając mnie w ramionach zakręcił wokół własnej osi, a ja czułam się tak bardzo szczęśliwa.W jego ramionach wiedziałam, że nic więcej się dla mnie nie liczy.Tak teraz byłam niemal pewna, cokolwiek się stanie nasza miłość jest taka silna, że pokona wszystko.
- Kocham cię - powiedział Brajan  
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam  
Objęci w swoich ramionach staliśmy na środku salonu.Po chwili usłyszeliśmy płacz naszej córeczki i uśmiechnęliśmy się.Łapiąc się za rękę ruszyliśmy do pokoju, gdzie było nasze dziecko.


Od powrotu Brajana minął tydzień.Tydzień w którym byłam w jego ramionach i wiedziałam, że nic innego się dla mnie nie liczyło.Kochałam go i wiedziałam, że on mnie też.Mieliśmy wspaniałą córkę, która wręcz uwielbiała ojca i wszystko powinno być idealnie, ale nie było.Wciąż w głębi duszy czułam dziwny niepokój i wiedziałam, że to nie koniec wojny z jego ciotką.Wiedzieliśmy, że gdzieś tam, nie daleko nas jego ciotka  
szykuje nową intrygę i obmyśla nowy plan, ale jednego nie przewidziała.My o wszystkim już wiemy i cokolwiek zrobi, lub powie nie rozdzieli nas.Usłyszałam sygnał wiadomości, odczytałam a tam wiadomość od Ani.No tak jej stan wcale się nie poprawiał, a ja nie chciałam żywić do niej urazy.Postanowiliśmy, że Brajan pójdzie ze mną i poczeka na korytarzu.Tak, on zawsze każdego dnia dodawał mi siły on i nasza córeczka.
- Izo jesteś na pewno na to gotowa? - zapytał  
Nie byłam, ale nie chciałam tego po sobie poznać.Może jestem wyrodną przyjaciółką, ale byłam u niej tylko raz, wtedy z Jarkiem i wciąż przed oczami miałam to, jak tam wyglądała.Nie mogłam zrozumieć jak można wiązać człowieka, nawet jeżeli to miałoby być dla jego dobra.Brajan przebrał córeczkę i muszę przyznać, że wychodziło mu to znacznie sprawniej niż mi, a ja nakarmiłam małą.Nie braliśmy jej ze sobą, bo oboje uznaliśmy, że szpital psychiatryczny to nie miejsce dla noworodków.Chociaż przez ostatni tydzień oboje nie odstępowaliśmy małej nawet na krok, dziś jej nie braliśmy. Ubrałam się, zjedliśmy śniadanie i trzymając się za ręce wyszliśmy z mieszkania.
Nie całą godzinę później byliśmy już przed szpitalem i spojrzałam na Jarka, podziwiałam go.Musiał ją bardzo kochać, skoro był u niej niemal codziennie i nadal chciał się z nią ożenić.
- Cieszę się, ze przyszłaś - powiedział  
Dotknęłam jego przed ramienia i spojrzałam mu w oczy, nie odpowiedziałam, bo nie miałam co powiedzieć.Szczerze długo się wahałam, czy powinnam tu przyjść, ale Brajan tak naprawdę mnie przekonał.
- Cześć Aniu - powiedziałam siadając obok niej  
Widać było, że dziewczyna znowu jest po jakiś zaszczykach uspokajających, bo ledwo mnie poznała.
- Czy mi to kiedyś wybaczysz? - zapytała prosto z mostu  
- Anka dlaczego? - zapytałam czując jak narasta we mnie ból
- Z zazdrości Izo, z zazdrości.Ty miałaś wszystko pełną rodzinę, odnalazłaś Samantę, chłopaka i przyjaciół.Miałaś to, czego ja nie miałam.Kochałam Jarka, ale nawet on Cię wybrał.Do tego później poznałaś Brajana i przeżyłaś tą nie zwykłą miłość.Macie dziecko, nie mogłam tego dłużej znieść - przyznała
- To trzeba było ze mną szczerze o tym porozmawiać! To nie powód by próbować mnie zabić.Aniu ja byłam w ciąży, a jakby coś stało się małej? pomyślałaś o tym? wybaczam ci, ale nie będziemy przyjaciółki Anka, przykro mi - szepnęłam  
Nie dopuszczając jej do słowa, po prostu wyszłam z sali.Widziałam zatroskane spojrzenie Brajana, ale nie zatrzymałam się.Zdążyłam tylko powiedzieć krótkie przepraszam Jarkowi, nim wybiegłam ze szpitala.W głowie wirował mi cały świat, a ja nie  
wiedziałam co się ze mną dzieje, z trudem łapałam powietrze i czułam jak pocą mi się ręce.
- Uspokój się, to tylko nerwy - powiedział Brajan, patrząc jak cała dygoczę  
Cholera jeszcze trochę a sama trafię tu na oddział-pomyślałam.Wtuliłam się w ciepłe ramiona Brajana i staliśmy tak w milczeniu kilka minut.Nie zadawał pytań, a ja nie chciałam mu niczego opowiadać.Co miałam mu powiedzieć? zawiodłam Cię, bo nie potrafię wybaczyć przyjaciółce? wybaczanie nie było moją dobrą stroną i oboje o tym doskonale wiedzieliśmy.Poczułam czyjś dotyk, ale byłam pewna, że na pewno nie należał do Brajana.Odwróciłam się i spojrzałam w oczy Jarkowi.
- Dziękuje Ci.Jestem z Ciebie dumny - powiedział  
Chciałam coś się odezwać, ale nie zdążyłam.Odszedł nie dopuszczając mnie do słowa. Pogniewał się? obraził? ma do mnie żal? nie wiedziałam.Nawet jeżeli on by nie miał to ja miałam sama do siebie, bo nie potrafiłam jej wybaczyć.Ponownie wtuliłam się w ramiona Brajana i pomału ruszyliśmy w stronę domu.
- A co z Maxem? dzwoniłeś do niego? - zapytałam  
Zamknęłam oczy, przypominając sobie wczorajszą rozmowę z Julią i już jednego byłam pewna, oni do siebie na pewno nie wrócą.Trochę było mi szkoda tej pary, tym bardziej, że Julka naprawdę go kochała, ale ja już nic nie mogłam na to poradzić.Zdradził ją a ona nie potrafiła mu tego wybaczyć.
- Nie odbiera ode mnie telefonu, pewnie zabawia się z tą lafiryndą.A ty dzwoniłaś do Juli? jak ona się teraz trzyma? - zapytał  
Spojrzałam na niego, zastanawiając się czy mogę powiedzieć mu prawdę? chociaż nie mam przed nim żadnych tajemnic, nie chciałam stawiać go przed trudnym wyborem. Doskonale wiedziałam jak lojalność do brata jest dla niego ważna, a ja nie chciałam zdradzić tajemnicy Juli.Ona dużo mi pomogła i zasługiwała na dyskrecję z mojej strony.
- Silna jest, wytrzyma to - powiedziałam, uśmiechając się pod nosem  
Brajan spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, a ja zmieniłam szybko temat.Przecież nie mogłam mu zdradzić tego, że Julia jest z tym bałwanem w ciąży.Chociaż ja się z tego powodu cieszyłam.Oboje myśleli, że nie będą mogli mieć dzieci a jednak los się do nich uśmiechnął.Szkoda, ze nie mogą wychować tego dziecka razem, ale musiałam uszanować jej decyzję, chciałam to zrobić.Godzinę później dotarliśmy do mieszkania i  
zamarłam.Przed domem był ojciec, który się kłócił z moją matką.Moi przyszywani rodzice coraz bardziej się kłócili, a ja nie wiedziałam jak załagodzić ten spór.
- Izo nie wtrącaj się w to - odezwał się Brajan  
Może i miał rację? oni byli dorośli i wiedzieli co robią.
- Izo kochanie! - usłyszałam uradowany głos Sam
Pobiegłam do niej i spojrzałam pytająco w jej oczy  
-Pobieramy się!! Kacper mi się oświadczył! - krzyknęła z radości
Przytuliłam ją i pogratulowałam siostrze i przyszłemu szwagrowi.Cieszyłam się z tego, że wszyscy ci, których znałam powoli odnajdują na nowo miłość.
- Kocham cię - usłyszałam głos Brajana
- Ja ciebie bardziej - odpowiedziałam wtulając się w ciepłe ramiona ukochanego.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2622 słów i 13786 znaków.

12 komentarze

 
  • Misia

    Intryga ? :> Można okłamać itp , ale siła go przecież nie zmuszała, żeby wskoczył innej do łóżka prawda ? :>

    17 cze 2014

  • Misia

    Ale jeśli ją zdradził to nie powinna tak nalegać na życie razem. ;) Zdradził raz, zdradzi kolejny. Po co jej to ? :)

    17 cze 2014

  • Misia

    A mi szczerze bez różnicy, zrób jak uważasz. :) Oczywiście najlepsze są super zakończenia, ale one są takie mniej życiowe bo w życiu nie zawsze jest happy end. ;)

    17 cze 2014

  • ;c

    Nie zabijaj go! ;c

    16 cze 2014

  • :) :) :)

    I NIE ZABIJAJ BRAJANA !!!!!!!!!

    16 cze 2014

  • :) :) :)

    Tak zakończenie szczęśliwe  i niech powie Brajanowi o tym ze zanim go poznała to jej się śnił ale nie kończ jeszcze jeszcze 2 dodaj opowiadania <3 <3 <3 :) :D

    16 cze 2014

  • klaudija

    Muszą żyć długo i szczęśliwie koniec kropka:)

    16 cze 2014

  • Cam

    Jeśli go uśmiercisz nie przeczytam żadnego więcej opowiadania!!!!  :) Ma być happy end !!!! :)

    16 cze 2014

  • loli

    błagam o  szczęśliwe! Kocham Twoje opowiadania! Jesteś Mega Wspaniała!

    16 cze 2014

  • natalia

    Szczęśliwe bankowo nie ma unnej opcji :)

    16 cze 2014

  • malinowamamba20

    Musi być szczęśliwe zakończenie <3 Kocham !

    16 cze 2014

  • xyz

    super Kochana, a kiedy dodasz w poszukiwaniu prawdy?

    16 cze 2014