Od nowa ~11

-A możesz nam opowiedzieć o tym przyjacielu? – zapytała Ania.
No i stało się zapytali, no kurczę nie za bardzo chce im to teraz mówić, ale prędzej czy później i tak by się dowiedzieli.
Ech widocznie będę musiała im o wszystkim opowiedzieć.
-Prosimy!- popatrzyli na mnie oczkami szczeniąt.
-No cóż, jak prosicie no to nie mam innego wyjścia. Jak byłam jeszcze dzieckiem inne dzieci mi dokuczały. Pewnego dnia w parku, kiedy byłam zaczepiana przybiegł do mnie chłopiec, bronił mnie i odpędził tych, którzy mi dokuczali. Po tym zajściu spotykaliśmy się codziennie, znaleźliśmy wspólny język, jednym słowem zaprzyjaźniliśmy się. Był dla mnie największym wsparciem, zawsze mnie wysłuchiwał, pocieszał i milczał kiedy tego potrzebowałam. Chodziliśmy do drugiej klasy gimnazjum, kiedy on powiedział, że wyprowadza się z miasta przez pracę ojca. Po jego wyjeździe utrzymywaliśmy jakiś kontakt, ale i on zerwał się po czasie. Bardzo mi go brakuje. Tego ślicznego wysokiego bruneta o piwnych oczach. Brakuje mi jego silnych ramion, wszystkiego.
Nawet nie zauważyłam, że zaczęłam płakać, łzy mimowolnie spływały po moich policzkach, Dawid widząc moje łzy automatycznie podbiegł do mnie i uwięził w silnym uścisku. Rozpłakałam się jeszcze bardziej czując na sobie oddech chłopaka, to nie był Artur, to nie był ten, który wspierał mnie przez tyle lat, ale pomaga. Powoli zaczęłam się uspokajać.
-Nie wiem co powiedzieć- odparła Ania, po czym uklękła koło mnie i zaczęła gładzić po głowie.
Bardzo mi pomogli, tęsknie za Arturem i to bardzo, ale go tu nie ma, i nie będzie jest za to ta wspaniała dwójka, nie mam zamiaru o nim zapominać, ale mam nadzieje, że oni pomogą mi przestać tęsknić.
-Okay. Koniec!- krzyknęłam uwalniając się z uścisku.
-Na pewno wszystko dobrze?- spytał zielonooki z troską w głosie.
-Tak wszystko dobrze. Dziękuję- odpowiedziałam i podniosłam się z podłogi.
Ania wpadła na pomysł, żeby tak na polepszenie humoru obejrzeć horror, Nie no takiej Anki nikt nie zastąpi, na lepszy humor oglądać horror nie komedie horror, ale i tak każdy z nas lubi takie filmy więc tak zostało. Film był nawet niezły. Dopiero drugi był nudny, nawet nie pamiętam kiedy usnęłam. Obudziłam się na ramieniu Dawida, byłam również przez niego obejmowana, a na moich kolanach leżała Ania, no pięknie sceneria bardzo urocza, ale nie mam jak się ruszyć, żeby ich nie obudzić. Zaczęłam powolutku oswobadzać się z ich uścisku. Nieudało mi się to, pierwszy obudził się chłopak.
-Co jest?- zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć poranną chrypkę.
Rozejrzał się i kiedy zauważył w jakiej jest sytuacji delikatnie się zaczerwienił. Obudziła się i blondynka ta tylko się podniosła mruka ciche, , dzień dobry” i cmoknęła mnie w policzek, nawet jak zauważyła jak spaliśmy to tylko się roześmiała, zresztą jak tak spojrzeć to faktycznie wygląda zabawnie. Chwile jeszcze posiedzieliśmy i poszłam na dół robić śniadanie. Postanowiłam zrobić naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami. Zabrałam wszystkie potrzebne składniki i wzięłam się do roboty. W trakcie smażenia doszli do mnie moi przyjaciele.  
-Hmmm co tak pięknie pachnie?- zapytali równocześnie.
-Naleśniki. Pasuje wam?
-Jasne!- znowu odpowiedzieli chórem.
-Co wy się tak dzisiaj synchronizujecie?- parsknęłam śmiechem.
-Ja tam nie wiem- odpowiedzieli razem.
Teraz to nie wytrzymałam i roześmiałam się na całego, a oni patrzyli na mnie jak na wariatkę po czym sami zaczęli się turlać ze śmiechu.
-Dobra. Już. Starczy. –wysapałam resztkami sił.-Już nie mogę oddychać.
-Pomogę ci z tym- znowu powiedzieli razem, no nie mogę już padam.
-Skooooończcie!- Krzyknęłam ledwo powstrzymując śmiech.  
-Dawid nic nie mów!- zaczęła Anka jednocześnie się śmiejąc- a teraz na serio pomogę ci z tym śniadaniem- dokończyła podnosząc się z podłogi.  
Ja również wstałam Dawid zresztą też, tak Jak powiedzieli pomogli mi dokończyć śniadanie, zjedliśmy wspominając sceny z wczorajszego filmu ile pamiętamy i na czym usnęliśmy. Reszta ranka minęła spokojnie, wdaliśmy na pomysł, żeby Dawid i Ania zostali u mnie do poniedziałku, Najpierw zadzwoniliśmy do rodziców blondynki, bez problemu się zgodzili, potem poszliśmy do Dawida tam zresztą siedzieliśmy do końca dnia. Następne dni mijały tak samo śmialiśmy się, nudziliśmy, oglądaliśmy filmy itp. No ale niestety przyszedł poniedziałek czyli szkoła, poszliśmy do niej oczywiście razem. No i lekcje jak lekcje czyli nudy, w końcu przyszło na wychowawczą, tak jedyną ciekawą rzeczą było to, że najprawdopodobniej dojdzie do nas nowy uczeń za dwa miesiące, dziwne, że nam to mówią dwa miechy w przód i że w ogóle to wiedzą. Przerwa muszę poszukać Kuby jak na razie nigdzie go nie widziałam, najlepszym pomysłem było pójście na dach, lecz tam go również nie znalazłam, ale natknęłam się na jego wychowawczynię udało mi się wyciągnąć od niej co się dzieje z szatynem. Okazało się, że jednak jest chory wydusiłam jeszcze od niej adres i wróciłam na lekcje. Pójdę do niego po szkole, zapytam jeszcze Dafiego czy ze mną nie pójdzie, z tymi myślami weszłam do klasy.


Jak zwykle zachęcam do komentowania i widzimy się w kolejnej części, , Od nowa" =^.^=

Aikonanase

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 992 słów i 5455 znaków.

2 komentarze