Jedno wspomnienie cz.9

Czekałam na niego już 10 minut. Ile można zostawiać kurtki w szatni. To chyba nie jest trudne. Może do niego pójdę i mu pomogę. Nie, to jest głupie. Może się zagadał. To bardzo prawdopodobne. Jest przecież bardzo towarzyski i miły, nie odmówi rozmowy. A może obściskuje się tam z jakąś laską, a ja tu stoję jak głupia. Przez to czekanie popadam w obłęd. Jeszcze 5 minut poczekam. Nie nie mogę. Idę tam. Zaczęłam wymijać mnóstwo osób, w końcu byliśmy na domówce. To nie jest dom. To jest pałac. Jest większy od mojego chyba z 50 razy i ma 8 łazienek. Ja mam czasem problem się dostać do mojej jednej łazienki. Kurczę chyba się zgubiłam.
-hej, gdzie znajdę szatnie?
-jak pójdziesz w prawo i prosto, to będą drugie drzwi na lewo.  
-dziękuje.
-szukasz Kacpra ?
-tak, gdzieś go zapodziałem.
-widziałam jak tam wchodził. Myślę że tam go znajdziesz- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
O co jej chodzi? Nie wiem, nie będę się tym przejmować. Dotarłam w końcu do tych drzwi. Powoli chwyciłam za klamkę. Nie wiem czemu ale się zawahałam. Dobra, na pewno jest tam. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi. Pierwsze co zobaczyłam to były oczywiście kurtki i to wszędzie. Zamknęłam drzwi i zaczęłam go szukać. Słyszę jak ktoś tu jest. Idę w jego stronę, to na pewno Kacper. Wychodzę zza jakiegoś wieszaka i widzę jego. Nie tylko jego. Kacpra razem z jakąś dziewczyną, całujących się namiętnie. Serce mi stanęło. Oparłam się o wieszak i go wywróciłem. Narobiłam takiego hałasu że nie tylko oni zauważyli że tu jestem, ale i wszyscy pozostali na imprezie. Momentalnie otworzyły się drzwi. Nie jedne, szatnia miała ich trzy. Po cholerę tak dużo. Kacper na mnie popatrzył i jego mina zmieniła się w lekki grymas.  
-hej Kacper- powiedziałam bez zawahania sie.
-hej Mila- odpowiedział z lekkim zdenerwowaniem.
-to wy jesteście jeszcze razem, miałeś to przerwać tydzień temu. Przecież miesiąc minął.- powiedziała ze śmiechem w głosie dziewczyna trzymająca jego w objęciach.
-nie słuchaj jej Milena- powiedział bardzo szybko.
-czego mam nie słuchać? Mów co jest grane- mówiłam zdenerwowana.
-byłaś zakładem. Miał cię rozkochać w sobie i być z tobą miesiąc. O co się założyliście? Czekaj zaraz sobie przypomnę. To była chyba skrzynka wódki, na tą właśnie imprezę. Chcesz się napić?- zapytała z chytrym uśmieszkiem.
Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wszyscy się na mnie gapili, a ja się patrzyłam na niego. Okropnego dupka. Kacper zwrócił swe oczy ku mnie i nic nie mówił. Po chwili zwiesił tylko głowę i patrzył w podłogę. Jak mogłam być tak głupia. Chłopak w którym się zakochałam, założył się o mnie i to o wódkę. Nie mogłam na niego patrzeć. Nie mogłam patrzeć na nikogo. Niektórzy się śmiali, niektórzy na twarzy nie mieli żadnych uczuć. Cofnęłam się i zaczęłam się przepychać pomiędzy ludźmi. Biegłam do drzwi, aby tylko stąd wyjść. Nagle ktoś otworzył drzwi i uderzyłam w nie. Nie ominęło się od kolejnej fali śmiechu. Nie zwracałam już na to uwagi. Łzy powoli spływały mi z policzka. Dobiegłam do drzwi i wyszłam, zostawiając za sobą wszystko. Boże jak to boli. Właśnie się dowiedziałam że jestem taka naiwna i tak głupia. Czemu akurat ja musiałam zostać wybrana. Musze być chyba paskudna. Nie mogę już wytrzymać. Myśli mnie bombardują z każdej strony. Łez jest coraz więcej. Biegnę po śliskiej trawie aby wyjsć z tej paskudnej posesji.
-Milena, spokojnie to tylko zły sen. Obudź się.
Otworzyłam szybko oczy i zauważyłam Dawida. Przytulał mnie do siebie.  
-wszystko już dobrze. To tylko sen.-mówił spokojnym głosem.
Siedzieliśmy u niego w pokoju. Co ja tutaj robię?  
-znowu miałaś koszmar. Chodź położę cię do łóżka- wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.
-dziękuje-powiedziałam cicho.
-wrzeszczałaś i płakałaś na środku mojego pokoju. Musiałem cię obudzić. Powiesz mi w końcu co ci się śni każdej nocy. Kiedy miałaś amnezje, była przerwa. Ale kiedy odzyskałam pamięć koszmary powróciły.  
-to nie koszmar- odpowiedziała ze smutkiem- to wspomnienie.
-opowiesz mi o tym. Proszę?- popatrzył na mnie błagalnie. Kocham jego oczy. Są takie głębokie. Nie mogę mu tego powiedzieć. Gdyby się dowiedział zabiłby Kacpra. Ja nie mogę na to pozwolić. Nadal chyba coś do niego czuje. Wiem ze to głupie, po tym co mi zrobił, ale serce nie odpuszcza tak szybko.  
-nie dzisiaj. Jestem zmęczona.
-Milena, ja jestem zmęczony tym ze codziennie wstaje w nocy aby cię wyrwać z koszmaru. Jestem zmęczony zamartwianiem się o ciebie.
-wiem, kocham cie, ale nie mogę. Jutro ci powiem.  
-obiecujesz ?
-tak.
-dobra, idź spać. Dobranoc.
-dobranoc.
Położyłam się w łóżku. Te wspomnienie mnie wyniszczają. Po policzku poleciała mi łza. Dzisiaj już nie zasnę. Boje się tego.

Mivia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 917 słów i 4979 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik nastolaka

    Cudo:*kiedy next?

    2 lut 2017

  • Użytkownik legendarnaxx

    Super ;*

    1 lut 2017

  • Użytkownik Mivia

    @legendarnaxx Dziekuje

    1 lut 2017