Jedno wspomnienie cz. 10

Nowy poranek. Każdego dnia budzimy się z nadzieja że dzień będzie wspaniały. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Minął tydzień od powrotu pamięci. Dzisiaj idę do szkoły, ponieważ po ostatnich zajściach z Kacprem rodzice pozwolili mi zostać tydzień w domu. Nie wiedzą o co poszło, ale woleli mnie widzieć w domu, niż gdybym miała się szwendać po mieście. Postanowiłam się dzisiaj ubrać ładnie. Ubrałam biała bluzkę, a na to czerwono-czarną koszulę w kratę. Dobrałam do tego czarną spódnice do połowy uda i białe conversy. Lekki makijaż idealnie pasował do mojej stylizacji. Moje długie brązowe falowanie włosy zostawiłam rozpuszczone. Czas wychodzić.
-mamo, ja idę- krzyknęłam koło drzwi.
-dobrze skarbie, uważaj na siebie.
-dobrze.
Szybko wyszłam i poszłam na autobus. Minęła około 20 minut jak w końcu wydostałam się z niego. Jeszcze tylko kawałek się przejść i będę w szkole. W nocy bardzo padało, ale teraz jest piękne słońce. Spokojnie wymijając kałuże szłam do szkoły. Nagle przejechał koło mnie rower, oczywiście ochlapują mnie. Chłopak, który go prowadził tylko się odwrócił i z uśmiechem krzyknął:
-sory piękna.
-dupek- krzyknąłem ze złością.
Moje buty były w brązowych plamach. Nie panikowałabym tak gdyby nie były białe. Co za pacan. Pierwszy dzień w szkole, a ja mam uwalone buty i popsuty humor przez tego dupka. Dzień zapowiada się cudownie. Weszłam do szkoły i udałam się odrazu pod moją sale. Przywitały mnie tam oczywiście moje najbliższe kumpele. Dzisiaj miałyśmy pierwszą historie. Nie lubię tej lekcji, ale jakoś trzeba to ścierpieć. Kiedyś siedziałam w ostatniej ławce, ale nauczycielka zdecydowała że pierwsze przed jej biurkiem idealnie do mnie i do Mai pasuje. Siedzimy już na lekcji i słuchamy co tam papla historyczka. Jakie to jest nudne. Za oknem nudno, w sali nudno. Wzięłam długopis i zaczęłam coś bazgrać w zeszycie, nie zważając na słowa nauczycielki. Po chwili poczułam szturchniecie.  
-pani się ciebie coś pyta- wyszeptała Maja.
Popatrzyłam na historyczkę. Jej oczy wywiercały w mojej głowie dziurę. Jeżeli chce tam znaleźć coś z historii na pewno się zawiedzie. Nic nie pamietam.
-może pani powtórzyć pytanie ?
-wstań i chodź na środek.
-dobrze- odpowiedziałam zmartwionym głośne. Na pewno będzie jedynka.  
-opowiedz coś nam o kolaboracji w drugiej wojnie światowej.
Coś tam pamiętałam z lekcji. Wiem o co chodzi, ale ona pyta pewnie też o nazwiska, a ich nie pamietam.  
Nagle drzwi się otworzyły.  
-przepraszam czy mogę przerwać ?- zapytała kobieta, która chyba pracuje w sekretariacie.
-oczywiście- odpowiedziała historyczka.
-oto wasz nowy kolega. Wchodź i się przedstaw.
Wszedł chłopak który mnie ochlapał błotem. Czemu on ? Nie znam go ale już go nie lubię. Kiedy mnie zauważył, szeroko się uśmiechnął.
-cześć piękna- wypalił szybko. Zaskoczyło mnie to. Powiedział to na forum klasy. Ja się oczywiście zarumieniłam. Nie mogę tak reagować. Nic nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co. Wiem że jak skończy się ta lekcja, wyjdę stąd jak najszybciej.
-siadaj w wolnej ławce. A ty Milena masz szczęście, siadaj i uważaj już.
Reszta lekcji była tak samo nudna jak i jej początek. W końcu zadzwonił cudowny dzwonek i mogłam wyjsć z sali. Moje kumpele poszły do szafki, ale ja nie miałam po co, wiec sama szłam na chemię. Przez chwile sama. Nowy chłopak dołączył do mnie i zapytał:
-hej piękna, jestem Aleks. A ty zaszczycisz mnie swoim imieniem.
-nie- odpowiedziałam krótko i przyspieszyłam.
-nie uciekaj piękna. Powiedz swoje imię, bo będę tak cały czas do ciebie mówić. A ty za każdym razem będziesz się robić czerwona. Widziałem jak twoje policzki zrobiły się różowiutkie, ja wszedłem do sali.  
-jestem Milena. Teraz mnie zostaw.
-jaka jesteś drażliwa. Podoba mi się to. Nie będzie nudno.
-daj mi spokój.  
-a może nie chce.
-ale ja chce. Na szczęście jest pomieszczenie gdzie ciebie nie będzie.
Weszłam do toalety aby rozczesać włosy. Spokojnie wyjęłam szczotkę, napawając się brakiem jego głosu. Miał oczywiście piękny głos, ale strasznie mnie wkurza. Podniosłam wzrok znad plecaka na lustro i ujrzałam jego, ze zniewalającym uśmiechem. Trochę mnie zatkało. Co on tutaj robi ?
-myślałaś że się mnie pozbędziesz. Mam ochotę cie poznać, wiec będę za tobą chodzić aż w końcu wszystko mi o sobie powiesz.
-jesteś nienormalny.
-wiem i tobie się to podoba.
-skąd taka pewność ?
-bo się uśmiechasz a na twoich policzkach znów zawitał róż.
Nic nie odpowiedziałam tylko zajęłam się rozczesywaniem włosów i próbując opanować emocje. Po chwili wyszliśmy w ciszy z toalety. Nie znam go, ale wiem ze przewróci moje życie do góry nogami.

Mivia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 884 słów i 4861 znaków.

2 komentarze

 
  • nastolaka

    Cudo:*<3 kiedy next?!

    4 lut 2017

  • Malawasaczka03

    Wow, wow, wow MEGA!!!

    3 lut 2017

  • Mivia

    @Malawasaczka03 dzięki  <3

    3 lut 2017