Jedno wspomnienie cz.20

Kacper od razu się ode mnie oderwał. Jego mina zrzedła jak popatrzył na swojego ojca. Ja też nie byłam zadowolona, wręcz byłam zdenerwowana. Chłopak wstał i podszedł do swojego taty. Nie wiedziałam co zrobić, więc też wstałam. Wiedziałam że nie będzie przyjemnie. Jego ojciec mnie nie lubił. Uważał że jego syn powinien znaleźć sobie kogoś innego, a nie taką biedną osóbkę jak ja. Powoli podeszłam do Kacpra i stanęłam, wgapiając się w jego ojca.  
-co tutaj robi ta dziewucha. Myślałem ze rozum ci wrócił, ale pomyliłem się. Jeżeli nie zrozumiałeś mnie za pierwszym razem to powtórzę. Nie życzę sobie tej szmaty w tym domu.- jego słowa strasznie mnie zabolały. Ojciec Kacpra nie musiał mnie lubić, ale nie musiał mnie wyzywać od szmat. Nie wiedziałam co zrobić. Łza mimowolnie popłynęła po moim policzku. Popatrzyłam smutnie na Kacpra, który zrobił się czerwony na twarzy, a mięśnie szczęki zaciskał strasznie mocno.  
-co powiedziałeś ?- wysychał wściekłe chłopak.
-dobrze słyszałeś synu- powiedział z pogardą mężczyzna.
-nigdy nie waż się tak do niej mówić - powiedział o wiele głośniej Kacper zbliżając się o krok do swojego ojca.  
-nie będę jeżeli ona już się nigdy nie zjawi w moim domu.  
Kacper już otwierał usta aby coś powiedzieć, ale ja mu przerwałam.
-dobrze. Nigdy więcej mnie pan tu nie zobaczy. Mam nadzieje że nie zestresował się pan za bardzo, bo stres źle działa dla osób w pana wieku. Miażdżyca jest cichym zabójcą. Nie wybaczyłabym sobie jak taki dobry człowiek jak pan umarłby przeze mnie- powiedziawszy to poklepałam go po ramieniu i założyłam buty. Wychodząc z domu podbiegł do mnie Kacper i sam się ubrał. Jego ojciec stał nieruchomo i nic nie mówi. Po wyjściu wypuściłem głośno powietrze. Jak można być tak okrutnym człowiekiem. Nie powinnam tak naskoczyć na niego, ale samo tak wyszło. Moje usta powinny być zaklejone już dawno. Nie miałabym wtedy tyle nieprzyjemności w życiu. Kacper objął mnie i obrzucił do siebie. Z zaskoczeniem pocałował mnie i wyszeptał.
-byłaś niesamowita.  
-nie powinnam tak mówić - stwierdziłam przykładając swoje usta do jego.
-dobrze mu powiedziałaś.  
Po tych słowa zaprzeczyłam tylko ruchem głowy. Chwile pózniej oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy w stronę przystanku. Było już ciemno, wiec dawno powinnam być w domu. Brat mnie pewnie zabije że tak wyszłam. Wyjęłam telefon z kieszeni i zauważyłam na wyswietlaczu są cztery nieodebrane połączenia od Dawida. Skrzywiłam się na ich widok. Kacper zauważając moja minę powiedział:
-pogodzisz się z nim. Przecież Dawid cię kocha.  
-a ciebie nienawidzi- dodałam szybko.
-zmieni zdanie. Udowodnię mu że jestem ciebie wart kruszynko.
Na te słowa moje policzki spłonęły rumieńcem. Uśmiechnęłam się lekko i złapałam go za rękę. Ten ruch chyba zaskoczyły Kacpra. Popatrzył na nasze dłonie i w moje oczy. Jego uśmiech pojawił się natychmiastowo.  
-czy to znaczy...
-jeszcze nie, ale jest blisko- odpowiedziałam przerywając mu.  
-mam nadzieje- powiedział całując mnie w policzek.  
Po około 5 minutach byliśmy na przystanku. Chwile ze sobą pogadaliśmy i wsiadłam do autobusu. Całą drogę myślałam nad słowami ojca Kacpra. Może rzeczywiście nie powinnam być z Kacprem. Jego poziom życia był o wiele wyższy od mojego. Co ja mówię. Ja chce z nim być i nic nie może nam tego zniszczyć. Teraz chyba musze mu to powiedzieć. Mogłam to zrobić dzisiaj, ale dopiero teraz to zrozumiałam.  
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi i zrozumiałam że to mój przystanek. Wybiegłam z autobusu szczęśliwa po spotkaniu z Kacprem i szybko pobiegłam do bramy. Kluczem otworzyła drzwi do mieszkania i weszłam, zdejmując buty. Wszędzie panowała cisza. Rodzice pewnie nadal nie wrócili. Pokój brata był zamknięty. Weszłam do jego pokoju bez pukania aby mu oświadczyć ze przyszłam. Od razu pożałowała, że nie zapukałam. Ten widok zaskoczył mnie bardzo. Natalia leżała na ziemi, a Dawid pochylając się nad nią całował ją. Znieruchomiałam. Po chwili zrozumieli, że nie są sami. Brat popatrzył na mnie zaskoczony i odrazu wstał. Natalia zakryła twarz rękami i nadal leżała.  
-to nie tak jak myślisz - powiedział szybko Dawid.
-nie myślisz że to trochę oklepany tekst ?- zapytałam śmiejąc się.
-mila nie zgrywaj się.  
-na początku myślałam że mi się zdaje. Jednak moja intuicja wykazała się. Ciekawi mnie jednak jedno. Od kiedy ?
Natali natychmiastowo wstała i zaczęła się tłumaczyć:
-Milena ja cię strasznie przepraszam. Ja wiem że nie powinnam. Chciałam to przerwać, ale nie mogłam.
-stop !- krzyknęłam- nie musisz się tłumaczyć. Nie jestem na was zła. Nawet mnie to trochę cieszy. Przynajmniej nie musze poznawać waszych partnerów bo obydwoje was bardzo dobrze znam. Miłego całowania się dalej- powiedziałam szybko i wyszłam z pokoju. Nagle ktoś się do mnie przytulił. Nie musiałam patrzeć aby wiedzieć kto to. Zapach perfum i ciepły dotyk zdradzał Dawida.  
-jesteś niesamowita siostra.  
-nie musisz dziękować.  
Po chwili oderwał się ode mnie i poszłam do pokoju. Byłam już zmęczona wiec poszłam się umyć. Kiedy byłam w łazience Natalia poszła do domu. Ja szybko się wyszorowałam i powędrowałam do łóżka. Szybko zasnęłam.

Siedziałam w aucie. Co ja tu robię ? Spojrzałam na kierowcę i aż dreszcz mnie przeszedł na jego widok. Był to ojciec Kacpra. Chciałam coś powiedzieć ale okazało się, że miałam zaklejona twarz taśmą. Zaczęłam się wyrywać ale ręce i nogi także miałam owinięte taśmą. Przerażenie opanowało moje ciało. Po chwili kierowca się odezwał.
-spokojnie. Zaraz będziemy na miejscu.  
Jego głos był strasznie spokojny. Siedziałam i patrzyłam przez, okno aby rozpoznać gdzie jestem. Niestety było ciemno i niewiele widziałam. Po jakiś dziesięciu minutach auto stanęło. Mężczyzna wyszedł z auta i otworzył moje drzwi. Chwycił mnie agresywnie i zaniósł mnie pod jakąś chatę. Po otwarciu bramy, wciągnął mnie do niej i zostawił na środku. Z przerażenia łzy spływały po moim policzkach. Chciałam krzyczeć ale nie mogłam.
-wrócę tu jutro, bądź grzeczna.  
Jego słowa cały czas słyszałam w mojej głowie.  
Nagle poczułam mocny wstrząs. Otworzyłam oczy i spojrzałam na przerażoną twarz Dawida. Patrzył na mnie i mówił coś do mnie do mnie. Po chwili zrozumiałam jego słowa.
-Milena to tylko koszmar. Spokojnie. To tylko koszmar.  
Rozglądałam się i zauważyłam że jestem w salonie. Czemu ja tutaj jestem ? Moje policzki były mokre a ręce drżały mi. Oddech miałam przerywany. Chciałam coś powiedzieć ale poczułam ból gardła.
-wszystko w porządku ?
-już tak- powiedziałam szeptem i mocniej się wtuliłam w brata.  
-chcesz spać u mnie ?- zapytał zatroskanym głosem.
-tak odpowiedziałam zamykając oczy. Po chwili Dawid zaniósł mnie do swojego pokoju. Położył mnie na swoim łożku, a ja przytuliłam się do niego mocniej. Brat pogłaskał mnie po głowie i zapytał:
-powiesz mi co ci się śniło ?

Mivia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1330 słów i 7220 znaków.

2 komentarze

 
  • nastolaka

    Mega:*:*:* boskie:*:*:*:*:*:):):) kiedy next ???

    13 mar 2017

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością :* :) :*

    13 mar 2017