Jedno wspomnienie cz.11

W końcu koniec lekcji. Dzisiejszy dzień strasznie mnie nudził. Po akcji z Aleksem w toalecie, już go nie widziałam. Może uciekł z lekcji. Narazie to mnie nie martwi. Martwi mnie teraz rozmowa z bratem. Nie mogę mu tego powiedzieć. Zabije go. Nie wiem czemu, ale powinnam się z tego cieszyć. W końcu mnie upokorzył przed cała szkołą. Nie powinnam się o niego martwić. Ale chyba coś do niego nadal czuje. Tęsknie za zapachem jego perfum i ciepłego dotyku jego dłoni. Stoję tak przed szkoła i zastanawiam się czy iść do domu, czy pojechać gdzieś i się tam zaszyć do końca dnia. Bitwa w mojej głowie się nie kończyła. Z zamyślenia obudził mnie pewien głos.
-hej...- to był głos za którym się stęskniłam chociaż nie powinnam.
-hej- odpowiedziałam cicho.
-możemy pogadać. Tyle się ostatnio działo. Myślę ze rozmowa nam dobrze zrobi.- powiedział Kacper.
-myślę że tak.
-co ty na to aby pójść do pizzerii ?
-dobry pomysł- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.  
Na szczęście jest nie daleko. W czasie drogi, nikt się nie odzywał. Cisza była nie do zniesienia.  
-przepraszam cie- powiedziałam pierwsza.
Na jego twarzy malowało się zdziwienie. Jego oczy stały się jeszcze większe. Ręką przeczesał swoje blond włosy.
-za co mnie przepraszasz ?
-jak sobie wszystko przypomniałam, to cię uderzyłam. Nie powinnam tego robić.
-należało mi się. Powiem ci ze nieźle walnęłaś. -Odwrócił się do mnie drugą stroną twarzy. Widniał tam blady siniak. Dziwne że go przedtem nie zauważyłam. Może dlatego ze nie chciałam patrzeć mu w twarz. Stanęliśmy na chwile a ja dotknęłam jego lekko sinego oka. Na jego twarzy pojawił się grymas.
-boli ?- zapytałam zatroskana.
-trochę.- odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Przez resztę drogi gadaliśmy o jakiś bzdurach szkolnych. W końcu dotarliśmy do pizzerii i zamówiliśmy pizzę. Widziałam że chce mi coś powiedzieć. Łatwo to wyczytać z czyjejś twarzy.  
-powiesz coś w końcu ?
-a co mam ci powiedzieć ?
-co się stało na tej imprezie, co się stało przed aulą ? Czemu mi wyznałem miłość choć byłam zakładem ? Wytłumacz mi to.- powiedziała to chyba trochę za głośno, bo ludzie z sali się na nas popatrzyli.
-to prawda byłaś zakładem. Nie wiem czemu tak się stało. Na początku myślałem o wygranej i o zabawie. Ale niestety poznałem cię bliżej. Zaczęłam o tobie myśleć wieczorami i dniami. Cały czas o tobie myślałem. Nie mogłem przestać. Nie mogłem przestać myśleć o twoich zielonych oczach. O twoich brązowych długich falach włosów, które opadają na twoje czoło. Nie mogłem przestać myśleć o twoich ustach... o naszych pocałunkach.  
Patrzyłam na niego i nie dowierzałam. Czy on mówi prawdę? Nie patrzył na mnie. Głowę miał opuszczoną i bawił się solniczka.  
-zakochałem się w tobie. Wiem że nie powinienem, ale stało się.
-jeżeli się we mnie zakochałeś to czemu całowałeś tamtą dziewczynę ?
-nie zasługuje na ciebie. Wiedziałem że zaczniesz mnie szukać. Chciałem to zniszczyć. Chciałem abyś o mnie zapomniała. Nie miałem zamiaru robić scen. Dobrałem niestety zła dziewczynę do przedstawienia. Miałaś się nie dowiedzieć o zakładzie. Wiem, że to głupie wytłumaczenia, ale...- teraz popatrzył mi w oczy-... kocham cie. Po tym jak wyszłaś pękło mi serce. Nie mogłem o tobie zapomnieć. W szkole próbowałem ci to wszystko wytłumaczyć. Na schodach. Ty próbowałaś mnie uspokoić. Mną miotały emocje. Nie patrząc gdzie jesteśmy odepchnąłem cie... widziałem jak spadasz. Nie tylko ja to widziałem. Cała szkoła prawie to widziała. Chciałem cię złapać, ale nie mogłem się ruszyć. Ty straciłaś przytomność a ja podbiegłem do ciebie. Chłopcy ze starszej klasy odsunęli mnie. Chciałem cię przytulić i przeprosić. Oni mi na to nie pozwalali. Zrozumiałem, ze to co się stało jest dowodem ze nie powinniśmy się znać. Krzywdziłem cie.
Cały czas na niego patrzyłam. Był strasznie smutny. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Jego wyznanie było bardzo szczere. Siedziałam i patrzyłam mu w oczy.  
-przepraszam, ale... muszę iść.
-czemu ?
-nie zatrzymuj mnie. Muszę po prostu wyjść.  
Wstałam i wyszłam z pizzerii. Nie wiedziałam gdzie iść. Jedno miejsce jest idealne. Pobiegłam na tramwaj. Patrząc przez okna słuchałam muzyki, aby zagłuszyć myśli. Dotarłam do rynku. Ruszyłam nad Odrę aby porysować. Usiadłam naprzeciw uniwersytetu i wyciągnęłam swój notatnik. Z każda kreską coraz mocniej myślałam o Kacprze. Myślałam o jego uśmiechu i smutku w jego oczach, kiedy odchodziłam.

Mivia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 872 słów i 4698 znaków.

2 komentarze

 
  • nastolaka

    Mega :*:* oni muszą być razem :* kiedy next ??

    7 lut 2017

  • Malawasaczka03

    Extraaaaa!:*

    7 lut 2017