Dziewczyna w dresach XVI Ostatnia

- Nie wiadomo, czy przeszczep się przyjmie. - szepnęła matka. Wyglądała jeszcze gorzej niż kiedy snuła się po korytarzu. Ofiarowana nadzieja, która zrodziła się w niej po telefonie, zgasła szybko, przynosząc strach.
  Gdyby jeszcze tego było mało, stan wujka stale się pogarszał. Co to za zrządzenie losu, że dwóch braci zachorowało w tym samym momencie?
  Ciotka nie odstępowała łóżka swojego męża. Widząc jej łzy, żartował ze swojego stanu, ale jedno było pewne, wiedział, że umrze i nie bał się tego.
  Poprosił mnie, żebym z nim chwilę została. Ciotka wyszła bez wahania, spełniając jego wolę.
- Usiądź, proszę. - szepnął wyraźnie osłabiony. - Chcę zamienić z tobą kilka słów.
- Jak się czujesz? - zapytałam, siadając na krześle przy łóżku chorego.
- Nie będziemy rozmawiać o mnie. Mój czas już się kończy. Nie chcę ci też prawić morałów, tylko udzielić dobrej rady. - wysapał. Na jego twarzy malował się ból.
- Rady? - nie potrafiłam zrozumieć. W czym chciał mi pomóc?
- Wiem, że w ukryciu sobie popalasz. - wytłumaczył w końcu. - Widzisz, co ten nałóg ze mną zrobił. Proszę cię, rzuć. Zostaw to cholerstwo już teraz. Nie chcę, by spotkał ciebie ten sam los. Życzę sobie, żebyś żyła długo i szczęśliwie. - dokończył z uśmiechem na ustach, ale w oczach miał łzy.
- Obiecuję, że zrezygnuję z papierosów i wszystkich będę namawiała do tego samego. - przyrzekłam, trzymając go za rękę.
  Zamknął oczy. Odwróciłam się, aby wyjść. Pewnie chciał odpocząć.
- Pilnuj tego swojego chłopaka. Jest ciebie wart. - szepnął na odchodne.
- Dziękuję wujku, będę się opiekować ciocią. - wiem, że nie chciałby, żebym powiedziała mu coś w stylu:, , Wyjdziesz z tego". Nie znosił kłamstwa, ale prawda była okrutna.
  Następnego dnia Anna poddana była szeregu ostatnich badań. Wieczorem, jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, miała oddać swój szpik.
  Niestety, poranek przywitał nas straszną wiadomością. Wujek umarł o 2 w nocy. Strach o słabego ojca jeszcze bardziej się spotęgował. W pamięci miałam słowa Stanisława, wyrzuciłam paczkę papierosów.
  Cały dzień spędziłam na szpitalnym korytarzu, pijąc kawę z automatu. Paweł był przy mnie. Nic nie mówił, nie pocieszał. Po prostu był. Wspierał samą swoją obecnością. Opowiedziałam mu o ostatniej rozmowie z wujkiem. Zrozumiał.
  Będąc całe dnie w szpitalu, odpuściłam szkołę, treningi i deskorolkę. Czułam się tak, jak gdybym przeniosła się do innego życia. Miałam wszystkiego dość. Byłam wyczerpana, a pod oczami, , malowały" się fioletowe since. Chciałam, żeby to się już skończyło i wróciło do normy.
  Tata bardzo posmutniał, kiedy usłyszał, że jego brat nie żyje. Coraz częściej się zastanawiał, czy to nie jest jego czas. Lekarze przygotowali już go do przeszczepu, czekał tylko na szpik Anny. Właśnie zabierali ją na salę.
  Poszłam do toalety. Spryskałam twarz zimną wodą. Wydawałam się taka blada. Paweł został w szpitalnym bufecie. Chyba na prawdę mnie kochał. Jest przy mnie, a ja nie pokazuję mu, jak bardzo to doceniam. Z toalety niemal wybiegłam i... stanęłam jak wryta. Nie był sam. Paulina coś do niego mówiła, a później pocałowała. To już było za dużo.
- Paulina? Dlaczego mi to robisz?! - podbiegłam bliżej. - Dlaczego nie chcesz mnie zaakceptować? Dlaczego chcesz mi odebrać Pawła?!
- Gabi, przepraszam. - dotknął mojego ramienia.
- Wiem, że to ona cię pocałowała, ale dlaczego? - wybuchnęłam płaczem. - Dlaczego tak mnie nienawidzisz, co ja ci zrobiłam?!
  Chciałam od nich uciec. Paweł chwycił mnie za ramię.
- Zostaw, chcę pobyć sama.
  Błądziłam zrozpaczona po szpitalu. Nie wiedziałam dokąd iść. Mój ojciec był umierająco chory, matka oddawała szpik dla niego, Paulina mnie nienawidzi i nigdy nie przyjmie do rodziny, mój chłopak staje się jej ofiarą, a ciotka opłakuje wujka, który umarł nad ranem. Moje życie było straszne. Ciągle kłody, rzucane pod nogi przez los. Miałam wszystkiego po dziurki w nosie. Gdzieś uleciał sens istnienia. Chciałam się zabić.
  Jakimś cudem, znalazłam się na dachu szpitala. Podeszłam do jego krawędzi., , Co za ironia" pomyślałam., , Chcę się zabić, skacząc z dachu szpitala". Niemal się uśmiechnęłam. Nie miałam determinacji do życia, ale towarzyszyła mi odwaga, żeby skoczyć.
  I już, już miałam zrobić jeden, kluczowy krok do przodu, kiedy usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Gabrysia? Co ty, na Boga, chcesz zrobić? - zapytała przerażona Anna. Zastanowiło mnie, w jaki sposób dowiedziała się, że tu jestem.
- Nie wiem. - słyszałam, jak zadrżał mi głos i uświadomiłam sobie, że mówię prawdę.
- Chyba nie chcesz się zabić? Przecież cię potrzebujemy! - powiedziała z mocą.
- To wszystko mnie przerasta. Dlaczego to spotyka naszą rodzinę? - nadal stałam na krawędzi dachu i obserwowałam ulicę w dole z łzami w oczach. Obraz wydawał mi się tak śmiesznie zamazany.
- Zobaczysz, czarne chmury przeminą. Teraz może być tylko lepiej.
  Zaśmiałam się gorzko.
- Chyba sama w to nie wierzysz?
- Wierzę. - odpowiedziała pewnie. - Właśnie zabierają twojego tatę na blok. Wierzę, że przeszczep się uda i przyjmie. Wierzę, że stworzymy kochającą się rodzinę. I... nie mówiłam tego nikomu wcześniej, ale jestem w ciąży. - wyciągnęła rękę w moją stronę. - To dziecko ciebie potrzebuję.
  Niepewnie ujęłam jej dłoń i udałyśmy się pod blok operacyjny.
  

Rok później.


- Basiu, chcesz grzechotkę? - czuło zapytałam moją 3-miesięczną siostrę. Urodziła się zdrowa. Wszyscy nam gratulowali.
  Tata pomyślnie przeszedł operację. Ten szpik, który oddała mu Anna, chyba jeszcze bardziej wzmocnił ich miłość. Teraz mieli taką samą grupę krwi.
- Ona jest taka słodka... - rozczuliła się Paulina.
  Po narodzinach Basi, zmieniła się niedopoznania. Teraz stała się prawdziwą siostrą. W końcu się dogadywałyśmy. Zaczęła na poważnie chodzić z Rafałem.
- Już nie rozpieszczajcie jej tak. - zaśmiała się Anna. Na jej twarzy nie było widać tamtego szpitalnego smutku i żalu. - Gabi, ktoś do ciebie przyszedł.
  Z bijącym sercem pobiegłam do drzwi wejściowych. Tak, stał tam mój ciemnowłosy chłopak, Paweł. Przytulił mnie czule i pocałował w czubek głowy.
- Mówiłem, że wszystko się ułoży.
- Tak, ale tylko dlatego, że byłeś przy mnie. - pocałowałam go w usta.




Dziękuję za przeczytanie kolejnego opowiadania! Dziękuję za wszystkie komentarze i łapki w górę!
O czym chcielibyście poczytać? Jak wrażenia po, , Dziewczynie w dresach"?
Zostawcie komentarze.
Pozdrawiam. A

zakr3cona

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1229 słów i 6803 znaków.

17 komentarzy

 
  • Monika1992

    Przeczytałam wszystko w jeden dzień :O Super opowiadanie  :przytul:

    25 kwi 2018

  • Lovcia

    Świetnie piszesz. Super.  Love <3

    11 cze 2016

  • Urwisek

    Super opowiadanie :D Każde Twoje opowiadanie mnie mile zaskakuje <3

    8 lip 2015

  • zakr3cona

    @Urwisek mam nadzieję, że będziesz czytała również ,,Rudzielca" :)

    9 lip 2015

  • Urwisek

    @zakr3cona oczywiście że czytałam i czekam na kolejne części :D nie dawałam komów bo akurat byłam na tel :D

    9 lip 2015

  • Aniula

    Opowiadanie po prostu swietne ;) jest tutaj kilka osob, ktore pisza niesamowite opowiadania i Ty z pewnoscia jestes jedna z nich :D I jezeli pewna osoba, ktora najczesciej 'czepia' sie o przecinki dodala pozytywny komentarz to mozesz byc z siebie dumna ;) Brawo ;* Czekam to twoje kolejne opowiadanie ;D

    25 kwi 2015

  • zakr3cona

    @Aniula dziękuję :) cieszę się, że jesteś w gronie czytelników :D zapraszam do nowego opowiadania: RUDZIELEC :)

    25 kwi 2015

  • zakr3cona

    Natalka - dziękuję :) być może będzie, oczywiście jeśli będziecie chcieli :)

    15 kwi 2015

  • Natalka

    Całe opowiadanie jest świetne, jest mi smutno bo już sie skończyło. Ale mam nadzieję, że będę mogła przeczytać jeszcze coś twojego wykonania :D

    15 kwi 2015

  • zakr3cona

    Brzytkwa - pozytywny komentarz od Ciebie to niemal zaszczyt :D

    12 kwi 2015

  • brzytkwa

    Przeczytałam całe opowiadanie jedym tchem i muszę przyznać, że mi się spodobało. Czekam na więcej Twoich tekstów :)

    12 kwi 2015

  • zakr3cona

    PannaNikt - w następnym opowiadaniu, spróbuję Cię nie zawieść :) dziękuję za czytanie i komentowanie :)

    12 kwi 2015

  • PannaNikt

    Naprawdę przypadło mi to opowiadanie do gustu, szkoda tylko, że tak szybko się skończyło, ale cóż.. Liczę na to, że doczekam się kolejnych Twoich dzieł. Pozdrawiam / PN

    12 kwi 2015

  • zakr3cona

    Lola - dziękuję, kamila12535 - jestem dumna z siebie, że udało mi się Ciebie przekonać i z Ciebie, bo walczysz z nałogiem. Szalonaa - dziękuję :) CrazyPaula - dziękuję za zwrócenie mi uwagi. Co do opisów, faktycznie masz rację. Postaram się wzbogacić je w następnych opowiadaniach :) również pozdrawiam :D

    12 kwi 2015

  • Szalonaa

    Jak zwykle opowiadanie cudowne <3

    12 kwi 2015

  • kamila12535

    Czytałam z dużym zainteresowaniem uświadomiłas mi ze nie powinnam palić a nikomu się to wcześniej nie udało dziękuję i wielkie brawa opowiadanie jest super
    :bravo:

    12 kwi 2015

  • Lola

    Świwtne opowiadanie ! Masz talent  :kiss: :brawo:

    12 kwi 2015

  • zakr3cona

    Hemmings - dziękuję, jak zwykle  Ramol - takie było moje zamierzenie, ale przecież zagrożenia związane z paleniem są wszystkim znane. Nikt się tym nie przejmuje, póki to jego nie spotka rak.

    12 kwi 2015

  • Ramol

    Czytałem z zainteresowaniem, wpleciony w fabułę "smrodek dydaktyczny" oby komuś uzmysłowił zagrożenia... Choć nie bardzo na to liczę! Piękne dzięki dla Autorki! :bravo:

    12 kwi 2015

  • Hemmings

    Świetne jak zwykle :D

    12 kwi 2015