Dziewczyna w dresach XII

Następnego dnia była sobota. Nie piłam wczoraj, więc nie odczułam tak bardzo zarwanej nocy. Promienie słońca wpadały przez okno mojego pokoju. Nie chciałam wstawać, ale przypomniałam sobie o dzisiejszych zakupach z panią Anią.  
  Przeciągnęłam się i ziewnęłam. Szybko zrzuciłam z siebie kołdrę, wsunęłam stopy w kapcie i pobiegłam do łazienki.
  Kiedy zeszłam na śniadanie, taty już nie było, a Paulina nie wróciła na noc. Na dole czekała pani Zosia i moja przyszła macocha.
  Określenie to kojarzyło mi się głównie z, , Kopciuszkiem" i brzmiało raczej negatywnie. Po prostu nie pasowało do tak wesołej i pełnej życia osoby.
- Gotowa? Bałam się, że zapomniałaś. - powiedziała pani Ania. Dziś była ubrana w przewiewną sukienkę w kwiaty. Włosy zebrała w kitkę. Wyglądała młodo. - Nie chciałam cię budzić.
- Dokąd zamierzamy iść i na jak długo? - przypomniałam sobie, że teraz zupełnie odpuszczałam sobie wizyty w skate parku. Może jutro...
- Planuję spędzić cały dzień poza domem. - widząc moją przerażoną minę, dodała. - Ale to będzie owocny dzień. W sumie to muszę tylko wybrać suknię ślubną, kwiaty i spróbować jedzenia. To ostatnie pod okiem kobiety, która zajmie się resztą przygotowań. No i oczywiście lista gości... - to chyba zmora wszystkich par młodych, ponieważ jej oczy były przepełnione lękiem.
- A Paulina? - zapytałam ostrożnie. Biorąc pod uwagę, że nie wróciła do domu, jej matka miała prawo się martwić.
- Ona nie chce mieć z tym nic wspólnego. - odpowiedziała smutno.
- O której wyjeżdżamy? - zapytałam wesoło, zmieniając temat.
- Bądź gotowa za kwadrans.
  Hmm... Co mogłam jeszcze zrobić przez piętnaście minut?  
  Jako, że szłyśmy na zakupy związane ze ślubem, założyłam ciemne dżinsy i top. Chciałam wyglądać w miarę elegancko. Nie spodziewałam się, że mam takie ubrania. Musiałam chyba pożyczyć je kiedyś od Mileny.
  Włączyłam laptopa i weszłam na Facebooka. Natychmiast wyskoczyło okienko z konwersacją.


Paweł: Wiesz, że nie musiałaś wczoraj pisać do pani Ani. Poradziłbym sobie z Rafałem.
Gabrysia: Tego właśnie się obawiałam. Przecież on jest synem dyrektora!
Paweł: To go nieusprawiedliwia.
Gabrysia: Chciałam cię przeprosić.
Paweł: Kocham cię <3 i wiem, że to była tylko intryga.
Gabrysia: Ja ciebie też. :* Muszę już lecieć na zakupy związane ze ślubem.
Paweł: Zobaczymy się dziś?
Gabrysia: Zobaczę, ile to nam zajmie :)


  Chodziłyśmy od sklepu do sklepu. Wybrałyśmy już kwiaty, delikatne, białe róże. Klasyk. Następne były zaproszenia. Równie skromne z delikatnymi, namalowanymi kwiatuszkami. Dobrze, że nie my będziemy musiały je uzupełniać.
  Podczas wybierania tortu towarzyszyła nam jakaś kobieta. Na oko miała 42 lata. Założyła beżowy kostium. Wyraz jej twarzy był surowy. Pani Ania wytłumaczyła, że to ona zarządza wszystkimi pozostałymi elementami jej ślubu.
  Na końcu poszłyśmy do salonu sukni ślubnych, , Eliza". Wybór był niesamowity. Spojrzałyśmy na siebie.
- Wow. Jakieś typy? - zapytałam wyraźnie zakłopotana. Nie miałam zbyt dobrego stylu.
- Sama nie wiem... Ta jest ładna. - wskazała na prostą suknię na ramiączka. Widać, że ona też nie miała doświadczenia, chociaż już wychodziła za mąż.
- W czym mogę pomóc? - zapytała ekspedientka.
  Odetchnęłam z ulgą. Chętnie zajęła się panią Anią, a ja oceniałam tylko jak w danej sukni się prezentuje.
  Usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. To od Pawła.


I jak tam zakupy? Jeśli już kończycie, to może gdzieś wyskoczymy? P.


Szybko wystukałam odpowiedź.


Proponujesz randkę? Chętnie. Może za 15 minut w kawiarni obok salonu sukien ślubnych, , Eliza"? G.


Będę czekał. Mam dla ciebie niespodziankę. P.


- Dokonałam słusznego wyboru? - zapytała pani Ania setny raz o suknię.
- Ona jest świetna. - odparłam z pewnością. Myślami byłam na randce z Pawłem. - Idealnie pasuje.
- Jesteś jakby nieobecna? - zauważyła.
- Umówiłam się z Pawłem, tu obok. - a moje serce przyśpieszyło.
- Okej, rozumiem. Dzięki za pomoc. Listą gości zajmę się sama. - chyba chciała uśmiechnąć się ciepło, ale w głosie miała panikę.
- Obiecuję, że kiedy wrócę, to pomogę. - cmoknęłam ją w policzek i wyszłam.
  Paweł siedział w środku. Na stole leżało małe pudełeczko. Podeszłam do niego. Wstał i mnie pocałował.
- Co to jest? - zapytałam z wyraźną niecierpliwością.
- Niespodzianka. - uśmiechnął się szeroko, zrywając papier. C. D. N.

zakr3cona

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 871 słów i 4642 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik zakr3cona

    Dziękuję za komentarze :) i za to, że czytacie.

    1 kwi 2015

  • Użytkownik cześć

    Super super opowiadanie love story nie poplątane ,a także ciekawe czy to jest najlepsze opowiadanie jakie czytałam ?? Tak najlepsze ♥♥♥♥♥'♥♡

    30 mar 2015

  • Użytkownik olioli

    Love love love <3 <3 <3  
    po prostu kocham to opowiadanie  
    tylko zeby Pawel byl z Gabi  :-D

    28 mar 2015

  • Użytkownik Trytytka

    Super !  :bravo:

    28 mar 2015

  • Użytkownik PannaNikt

    Podoba mi się :) Czekam na ciąg dalszy

    28 mar 2015

  • Użytkownik Hemmings

    Świetne <3

    28 mar 2015

  • Użytkownik zakr3cona

    Dziś już raczej nie dodam :)

    28 mar 2015

  • Użytkownik Natalka

    O matko!! To jest świetne, proszę dodaj jak najszybciej kolejną część. proszę!! :D

    28 mar 2015

  • Użytkownik :) :)

    Wspaniałe!

    28 mar 2015

  • Użytkownik Milenka

    Już nie mogę doczekać się następnej części proszę dodaj jeszcze dzisiaj nastepna część proszę pozdrawiam Milenka

    28 mar 2015