Widywał ją codziennie w autobusie, młoda, szczupła blondynka o niebieskich dużych oczach. Była bardzo zgrabna, nieduże piersi zarysowywały się delikatnie pod zwiewnymi bluzeczkami jakie nosiła dość często, krągłe pośladki jej niedużej pupy zawsze pasowały idealnie do jeansów, które miała na sobie. Zawsze na uszach miała słuchawki, co odcinało ją od świata i ograniczało możliwości kontaktu, nawet i wzrokowego, bo patrzyła zawsze gdzieś "poza". Taka nieobecna, jakby wyciągnięta z innego świata, innej epoki, niepasująca do tej szarej masy, która ją otaczała.
Mimo, że Adam nie należał do nieśmiałych, to zagadywanie dziewczyny w autobusie nie należało do jego codziennych tricków, lepiej szło mu w klubach, lub innych sytuacjach gdy "sprzyja ku temu okazja". Miał 25 lat, zarabiał nieźle i wynajmował nieduże mieszkanie w dużym mieście, od roku był sam, rozstał się z dziewczyną, okazało się, że to co było między nimi wygasło, nie było w ich związku ani radości z bycia razem, a seks zszedł na dalsze tory. Szukał więc kogoś, kto wypełni mu pustkę jaka powstała w jego życiu. Wybór padł na piękną nieznajomą z autobusu...
Dni mijały po sobie z zadziwiającą prędkością, widywał ją ciągle, ale zawsze czegoś brakowało mu by podejść do dziewczyny i najzwyczajniej w świecie nawiązać konwersację. W między czasie poznał w pracy pewną Weronikę z którą zaczął się spotykać, a ona zaabsorbował a jego uwagę w taki sposób, że myśli o kimkolwiek innym zeszły na dalszy plan. Zauroczył się, czas dzielił na pracę i na chwilę z dziewczyną, która potrafiła spełnić wiele jego fantazji. Seks francuski jaki znał do tej pory, był tylko namiastką tego, co przeżywał teraz. Poprzednia dziewczyna robiła to tylko przy zgaszonym świetle i to też od niechcenia, obecna potrafiła zrobić to w taki sposób, że cały czas patrzyła mu wyzywająco w oczy, nawet, a może przede wszystkim wtedy gdy dochodził.
Tylko, że gdzieś z tyłu głowy, gdzieś w najdalszych zakamarkach świadomości siedziała ona, dziewczyna z autobusu. Nadal jeździła porannym autobusem, ciągle na nią zerkał, chociaż teraz przeplatał te spojrzenia z wysyłaniem smsów do Weroniki. Jednak pewnego dnia nie mógł skoncentrować się na pisaniu smsów, nawet nie chciał ich pisać. Dziewczyna usiadła obok niego. Poczuł jej bliskość obok siebie, nawet ich ciała nie stykały się choć troszkę, nawet nie było mowy o jakimkolwiek kontakcie, ale wiedział już wtedy, że to coś, ta aura która ją otacza, ma w sobie coś zupełnie innego, coś co ciężko objąć w jakieś ramy pojęć, którymi ogranicza nas język.
Nawet na niego nie spojrzała, Adam chciał coś powiedzieć, ale czuł się głupio, dziewczyna siedziała i patrzyła w okno po drugiej stronie autobusu, słuchawki wydawały z siebie trudny do rozszyfrowania odgłos, a czas i przebyta droga umykały bardzo szybko. Wiedział, że gdy ona wysiądzie na tym samym przystanku co zwykle, to on poczuje pustkę, a przecież tak naprawdę nic się nie stało, nic nie wydarzyło, a jednak gdzieś w okolicy przepony jego ciało krzyczało, że chce by ta chwila trwała jeszcze...
Noc spędzał u Weroniki, wypili trochę wina, humory im dopisywały, a niewinne pieszczoty na kanapie przeszły w namiętne pocałunki, Adam wędrował palcami po ciele dziewczyny masując jej piersi, ściskając pośladki jędrne i ponętne. Lubiła to, lubiła być przez niego brana, poddawać się jego woli. Całował jej szyję jednocześnie obejmując ją jedną ręką w talii, a drugą rozpinając guziki bluzki, która po chwili była już na podłodze obok. Dłoń sprawnie przeszła do pieszczenia piersi, a języczek też nie musiał długo czekać by się znaleźć w tych rejonach. Stanik również nie był przeszkodą, uwolnione piersi było dopieszczane, dziewczyna jęczała już będąc tak blisko orgazmu. A przecież jego twardy kutas był jeszcze w spodniach i tylko delikatnie ocierał jej cipkę, która również była nie była jeszcze odkryta.
Taki stan rzeczy nie mógł trwać długo, stanął przed siedzącą Weroniką i rozpiął spodnie, zsunął je razem z majtkami i rozebrał się do naga, jego imponujący członek był już w ustach dziewczyny, która delektowała się każdą chwilą, każdym ruchem języka. Adam zakończył ten etap zabawy i klęknął przed swoją partnerką, szybkim ruchem pozbawił jej leginsów i majteczek, jego oczom ukazał się dobrze znany mu widok wilgotnej i różowiutkiej cipki. Położył jej prawą nogę na ramię i zaczął namiętnie całować od kolana przesuwając się ku górze... Skóra jej ud była delikatna i pachnąca, z każdym całusem coraz bardziej czuł drżenie partnerki rozpływającej się w rozkoszy. Dotarł do jej najbardziej gorących rejonów i zatopił w nich usta, poczuł jej smak, miękkość i wilgoć, jego język wirował, a usta chłonęły te wspaniałości. Wiedział, że to już ten moment, wszedł do środka i zaczął poruszać biodrami, płynnie, namiętnie, ale i coraz szybciej i szybciej. Weronika drżała i stękała, a on nie przestawał, jej ciało zrobiło się sztywne, zatkało jej dech i krzyknęła w wybuchu orgazmu. Adama tak podniecił ten moment, że wystrzelił z całą mocą i zalał dziewczynę od środka. Seks był cudowny, po wszystkim przytulali się jeszcze i żartowali przez jakiś czas. Zasnęli trzymając się w ramionach.
Adamowi śnił się pusty długi autobus, próbował przejść na jego sam początek jednak nie mógł, było mu strasznie ciężko stawiać nogi krok po kroku, ale jakoś pokonywał tę drogę. Na pierwszym siedzeniu zobaczył jakąś postać, wiedział, że musi się do niej udać, ale było mu tak ciężko... Odpychał się rękami od siedzeń, stawiał mozolnie kolejne kroki i udało się, na siedzeniu przed nim siedziała dziewczyna, miała blond włosy i słuchawki w uszach kiedy dotknął jej ramienia odwróciła głowę, oczy miała puste i czarne jak węgiel, nie miała nosa, a przez zszyte grubą nicią usta usłyszał tylko "ratuj". Obudził się i zaczął głośno oddychać...
Dodaj komentarz