Przepraszam, ale trochę się spóźnię. Znajdę cię w tłumie
Twój P.
Kolejne minuty oczekiwania. Chciałam już go zobaczyć, przytulić, porozmawiać...
Na razie musiałam zadowolić się stołem z przekąskami, który był w kuchni. W miarę szczelne drzwi odcinały dudnienie muzyki w salonie. Kiedy rozejrzałam się wokół, zobaczyłam, że nie jestem sama. Na przeciwko mnie stał Rafał.
- Witaj. Ślicznie wyglądasz. - mruknął. Nie zgadzałam się z tym. Makijaż nie był fajny, ale jeśli chodzi o krótkie czarne spodenki i białą koszulkę, to tak, wyglądałam okej. Mimochodem spojrzałam na jego strój. Zwykłe niebieskie dżinsy i seksowna koszula w czarno-czerwoną kratę.
- Cześć. - odpowiedziałam sztywno, ignorując uwagę o wyglądzie. Nadal wdrygałam się na myśl co by się stało, gdyby Paweł zobaczył nas wtedy na sali gimnastycznej.
- Gdzie twój chłopak? - zapytał, jakby czytając mi w myślach, a ostatnie słowo wymówił z trudem.
- Powinien niedługo być. Przyszłam tylko coś przekąsić.
Podszedł do mnie.
- Mógłbym umilić ci czas oczekiwania. Zatańczysz?
- Nie. - rzuciłam szybko, ale on już objął mnie w talii. Próbowałam się odsunąć, ale na próżno.
- Spokojnie. Przecież nic ci nie zrobię. - pochylił się, aby mnie pocałować. Odrzuciłam głowę w tył i musnął moją szyję.
- Puść! - poprosiłam. Gdy nie zareagował, powtórzyłam głośniej. - Puszczaj!
Lekko oparł mnie o ścianę, tak jak wtedy na sali gimnastycznej i przesunął ustami po moich wargach. Chciałam go uderzyć. Zamachnęłam się, ale on unieruchomił mi ręce. Kiedy spróbowałam go kopnąć, zrobił unik. W tym momencie do kuchni wpadły cztery nowe osoby. Odetchnęłam z ulgą. Nie na długo, ponieważ zobaczyłam spojrzenie Pawła, pełne bólu i zdrady, obok niedowierzające Mileny i patrzącą z wyższością Paulinę. Marek wchodzący ostatni nie okazywał żadnych emocji.
, , Ej! Przecież to ja tu jestem poszkodowana!". Chciałam krzyczeć.
Rafał mnie puścił, jednocześnie posyłając uśmiech pełen pogardy dla Pawła.
- Zabiję cię, s********u! - ryknął mój ukochany, rzucając się na kapitana drużyny. - To za Gabi. - uderzył go pięścią w brzuch. Tamten zgiął się w pół, ale po chwili wyprostował i skoczył na przeciwnika.
- Nie! - krzyknęłam. Chciałam biec ich rozdzielić, ale ktoś chwycił mnie za ramiona. To była Milena. Była jakaś inna. Nie miałam czasu o tym myśleć. Bałam się o Pawła.
Marek spróbował ich rozdzielić. Po krótkiej chwili mu się udało. Rafał stanął po jego lewej stronie, opierając ręce na kolanach. Miał rozciętą brew i leciała mu krew z nosa. Natomiast po prawo stał Paweł. Jego oko i dolna warga w strasznym tempie puchły. Jutro będzie zapewne miał ogromnego siniaka.
Chciałam do niego podejść, ale Milena nadal mnie trzymała, a on ignorował.
Co się dzieje i co robi tu Paulina?
Wkońcu zwrócił wzrok w moją stronę. Spojrzenie miał puste. Odwrócił się i wyszedł. Pobiegła za nim Paula.
Nie, nie, nie...
Marek pomógł wyjść Rafałowi do toalety, żeby się przywrócił do porządku.
- Skoro twój chłoptaś i tak cię już nie chce to możesz zadzwonić do mnie. - powiedział w progu kuchni i wyszli. Zostałyśmy same.
- Nie rozumiem...
- Nie mam zamiaru wtrącać się w twoje życie, ani cię oceniać. - przerwała mi. - Ale zupełnie nie pasuje do ciebie zdradzanie chłopaka, którego wydaje się, że kochasz...
- Co?! - wykrzyknęłam. - Zdradzanie?! Chodzi o te pocałunki z Rafałem? On się na mnie rzucił dziś w kuchni, ale myślałam, że sobie z nim poradzę. Skąd wiedzieliście?
- To Paulina. Jakimś cudem zrobiła wam zdjęcia i wysłała Pawłowi. Kiedy tylko tu przyszedł, zapytał mnie czy to prawda i pokazał je.
- A teraz ona za nim pobiegła. Nie chcę go stracić. Kocham go, do cholery. - zaczęłam panikować.
- To co tu jeszcze robisz? Leć za nim.
I już mnie nie było. C. D. N.
4 komentarze
Szalonaa
zuzu
Niech tylko Paulina wszystkiego nie zepsuje...
ewe
Świetne! Dodaj kolejną, bo już się nie mogę doczekać
Paulaa
Ale namieszałaś! Dodaj dzisiaj nową część. Pliss