Nordycka historia - rozdział 21. (ostatnia 1/4)

- Asiu... - Loki padł przed nią na kolana i objął ją w pasie, opierając się o nią policzkiem. W jego oczach zaszkliły się łzy. Bogowie asgardcy po raz pierwszy ujrzeli go płaczącego. Wymienili między sobą zaskoczone spojrzenia. Na ustach Odyna czaił się zdawkowy uśmiech. Z lekkim rozbawieniem obserwował te czułości. Gdy wreszcie Loki podniósł się z kolan i pocałował lekko zażenowaną Asię, bóg-ojciec rzekł spokojnie:
- Drodzy moi, skoro wyjaśniliśmy sobie to całe przykre zajście i Joanna nie ma już zamiaru stąd odchodzić, co oznacza, że znów zawitała w nasze progi miłość, to zapraszam was wszystkich do mego pałacu. Chciałbym spożyć z wami wieczerzę, a ostatnimi czasy nie było po temu okazji przez zbliżający się termin porodu.
Midgardzka kobieta i asgardczyk spojrzeli na boga z lekkim niedowierzaniem i doza zaciekawienia.
- Nie jestem wam przeciwny, co już wielokrotnie udowadniałem, więc nie wiem czemu tak na mnie patrzycie — odezwał się po chwili milczenia. - Chciałbym porozmawiać z wami o tej przepowiedni norn oraz o dalszym pobycie Joanny w naszym świecie... Chodźcie więc, moi mili.
Thor odwrócił się i wyszedł, Odyn zaś stanął w drzwiach, czekając na decyzję kobiety.
- Uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się tam iść? - szepnął jej loki do ucha. Asia spojrzała na niego niepewnie. Zauważył wahanie w jej oczach.
- Proszę... Być może okaże się to wyjątkowo ważna rozmowa. Przeczuwam, że wniesie do naszego życia, które nam pozostało jakieś znaczące informacje.
W końcu po wyjątkowo długiej chwili Joanna raczyła skinąć mu głową, zgadzając się wieczerzę z bogiem bogów.
- A więc chodźmy. Odyn nie lubi zbyt długo czekać. Thor również. Oboje są wyjątkowo niecierpliwi.
- A ty to może nie? - mruknęła Asia, krocząc przy nim długim korytarzem. Przed nimi majaczyły sylwetki lekko zgarbionego Odyna i wyniosłego Thora. Loki spojrzał na nią z ukosa i uśmiechając się półgębkiem, odparł lekko:
- Masz rację. Też jestem niecierpliwy.
Przyspieszyli lekko kroku i już po chwili wyszli na dziedziniec zalany w promieniach czerwonawo zachodzącego słońca, gdzie czekał już na nich drogocennie zdobiony powóz.

Pokonawszy odległość dzielącą pałac Thora od pałacu Odyna i po przejściu do rozległej sali balowej pełniącej jednocześnie rolę ogromnej jadalni, zdumieni Asia i Loki ujrzeli mrowie ludzi zasiadających przy suto zastawionych stołach. Spojrzeli po sobie niezdecydowani, ale w końcu zachęceni przez boga-ojca ruszyli ku kilku wolnym miejscom u szczytu pierwszego, górującego nad resztą stołu. Kiedy do niego podeszli Odyn przemówił głosem czystym i mocnym jak potok górski wczesną wiosną:
- Zgromadziłem was przeto w tej sali, bowiem już dłużej nie mogę patrzeć na to, jak złowrogo podchodzicie do związku Lokiego z ziemską kobietą. - spojrzał ciężkim wzrokiem po sali, od którego biesiadnicy przykulili się w sobie. - Pragnąc to wszystko zakończyć, ja, bóg-ojciec, najwyższy z bogów, ten, któremu przypadła możliwość widzenia różnych rzeczy, oświadczam wam wszystkim, że błogosławię ten związek i poprzez nadaną mi przez mego własnego ojca moc, tę dwójkę ustanawiam małżeństwem.
Gdyby w tym momencie grom uderzył w środek sali, zapewne nie sprawiłby takiego zamieszania, jak czyn Odyna. Należy dodać, że wielce zuchwały czyn.
Loki i Asia nie mniej zaskoczeni od innych, spojrzeli na starca, który z szelmowskim uśmiechem odwrócił się teraz do oniemiałej dwójki i kładąc im ręce na głowach, rzekł do nich cicho:
- Błogosławię was jako męża i żonę. Od tej pory żyjcie wśród Ásów szczęśliwi... Niestety, nie mogę uczynić Joanny boginią, nie mam tej mocy... Ale... Inni nie muszą o tym wiedzieć.
- Dziękuję ci, panie. To zbyt wiele. - Asia schwyciła w swe długie palce zniszczoną dłoń Odyna i ucałowała ją lekko, tym samym pokazując mu swój największy szacunek.
- Chodźmy już, moje dziecko — Odyn wskazał łagodnym gestem krzesła po swej lewej stronie.
Loki eleganckim i wielce szarmanckim gestem przysunął krzesło Joannie i dopiero wtedy sam zasiadł. Po kilku kurtuazyjnych zdaniach, gdy na sali wciąż wrzało jak w ulu, stary bóg zarządził rozpoczęcie uczty.

Początkowa silna rezerwa pozostałych ucztujących wobec ziemskiej kobiety i asgardczyka zaczęła znikać w miarę opróżniania kolejnych czar wina i mocnego piwa. Co chwilę też gwar rozmów przerywały salwy rubasznego śmiechu.
Wtem nagle potężne odrzwia rozwarły się na całą szerokość i gorący podmuch wiatru wtargnął do pomieszczenia, przygaszając płomienie świec. Częściowa ciemność okryła biesiadników, wśród których zaległa grobowa cisza. Kiedy znów wróciło światło, na zewnątrz rozległ się huk gromu, a w chwilę później wśród stołów pojawiły się Valkirie w pełnym rynsztunku oraz Einherjer. Zdumieni ludzie wpatrywali się w nich przez dłuższą chwilę, by w końcu z rumorem odsuwanych gwałtownie krzeseł i gwarem podnieconych rozmów, powstać ze swych miejsc. Na zewnątrz bijące pioruny przybierały coraz bardziej na sile i bynajmniej nie były sprawką Thora, bowiem on nigdy nie był w stanie tworzyć ogniowych piorunów.
W końcu przez gwar rozmów przebił się donośny krzyk Odyna:
- Ragnarok!!! Szykujcie się do boju, bogowie. Nadszedł czas naszego zmierzchu, czas pokonania potworów, lecz azaliż powiadam wam, walczyć będziemy do ostatniego wojownika, póki krew wrze w naszych żyłach, póki moc jest z nami!!!
Słysząc te słowa Loki, spojrzał na przerażoną kobietę.
- Joanno, musisz iść. Schronić się. Niewalczące niewiasty zabiorą cię i nasze dzieci w bezpieczne miejsce. Dołączę do was, gdy tylko to wszystko się skończy.
- Przecież powiedziałeś, że nie będzie nic później — zauważyła, drżąc na całym ciele. Podniosła wzrok i z wyrazem niemego zdumienia odsunęła się od swego męża, widząc jego prawdziwy wygląd.
- Tak — westchnął rozdzierająco. - Teraz wreszcie widzisz, jak naprawdę wyglądam.
Jego zazwyczaj blada cera nabrała teraz niebieskawego koloru, stała się bardziej kanciasta, jakby wyciosany był z lodowego bloku. Stał się też szerszy w barach. Jego odzienie zmieniło się z miękkiej zielono-złotej tuniki i czarnych spodni na płytową półprzezroczystą zbroję wykonaną najpewniej z lodu. Jego twarz zdobiły jakieś dziwne linie, układające się zapewne w nieznany jej napis, a z czoła wyrastało coś na kształt długich rogów zakrzywionych ku tyłowi. Jego piękne, czarne oczy nabrały teraz krwistoczerwonego koloru, a lśniące włosy srebrnego odcienia. Choć Loki dla innych wyglądał zapewne groteskowo i tym samym groźnie, dla Joanny i tak był ucieleśnieniem marzeń. Jak przez mgłę przypomniała sobie, że jego wizerunek śnił jej się wielokrotnie, kiedy była jeszcze w związku z Tomkiem.
- Powodzenia - szepnęła, całując go w policzek i odchodząc spiesznie wraz z synkiem na rękach. Lekko zaskoczony jej tak pozytywną reakcją Loki, zwrócił się do Odyna.
- Jaka jest twa decyzja? - jednooki popatrzył uważnie na lodowego olbrzyma.
- Będę wraz z wami walczyć. Nie opuszczę swej żony i synów, chociaż wiem jak wiele kosztować będzie mnie zabicie mego innego dziecka. Może i jestem lodowym olbrzymem, może i serce me skute lodem i twarde niczym głaz, ale jeśli to pomoże ocalić mą ukochaną, to nie sprzeciwię się przepowiedni norn.
- Idź przeto, Loki. Idź i spraw bym nie żałował swych decyzji - powiedział smutno i odwrócił się do oczekujących jego decyzji wojowników. - Walczcie o swe domy i rodziny, walczcie na chwałę Asgardu, by ci, którzy przyjdą tu po nas, z dumą mogli rzec, że zaiste byliśmy największymi z Ásów!!!

Wojownicy wybiegli z pomieszczenia. W całym Asgardzie ozwały się rogi wzywające do walki. Gdzieś z oddali uszu ich dobiegało wycie wydostających się z czeluści lub z więzień potworów.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1444 słów i 8099 znaków, zaktualizowała 26 kwi 2016.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Kuri

    Oho, ostatnie rozdziały będą epickie :D

    26 kwi 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri oj dokładnie :-D

    26 kwi 2016

  • Użytkownik igor

    Będzie się działo....  :devil:

    26 kwi 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor oj tak :-D

    26 kwi 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    Przeczytałam wszystko jednym tchem!! Loki jest moim ulubionym bohaterem nordyckim. Opowiadanie przypomina mi trochę treść innej książki, ale i tak jest świetne. Bardzo mi się podobało i czekam na więcej. ;)

    26 kwi 2016

  • Użytkownik elenawest

    @chaaandelier dziękuję bardzo, no i gratuluję samozaparcia przy czytaniu całości na raz ;-)

    26 kwi 2016