Te proste zdanie wyraźnie zatchnęło dziewczyną.
- Co proszę? – zapytała zaskoczona do tego stopnia, że nie potrafiła się poruszyć.
- Powiedziałem, że nazywam się Loki i jestem z Jutunheim. To takie dziwne?
- Co najmniej. Słuchaj, czy ty nie masz przypadkiem gorączki? Dobrze się czujesz?
- Zadajesz mi coraz dziwniejsze pytania. Co jest takiego niesamowitego w tym, że nazywam się tak a nie inaczej? Jestem bogiem! – niemal wrzasnął.
- Masz szczęście, że pomieszczenie jest wygłuszone, bo za chwilę miałabym na głowie policję – mruknęła Joanna. – Chcesz wiedzieć co jest takiego dziwnego?... Zaczekaj chwilę…
Wróciła po chwili z biura, niosąc stos książek.
- Choćby to – upuściła je wszystkie na blat stołu, przy którym siedzieli – że Loki jest bohaterem przynajmniej połowy z nich. Loki Farbautison to jeden z bogów występujących w podaniach mitologii nordyckiej. Zaliczany w panteon bogów, symbol ognia i oszustwa. Pochodzi od olbrzymów, właśnie z Jotunheimu… Facet, albo tak doskonale znasz mitologię i próbujesz mnie oszukać, albo jesteś porządnie naćpany.
- Skąd tyle o mnie wiesz? – zapytał zaskoczony.
- No właśnie… O tobie? Naprawdę jesteś Lokim?
- Tak. Przecież przed chwilą mnie dokładnie opisałaś – odparł spokojnie.
- Jeśli mówisz prawdę i faktycznie jesteś bogiem z Asgardu, co dla mnie osobiście jest fantastyczne, ale jednocześnie niesamowite, to muszę się poważnie zastanowić czy ci zaufać. – Joanna założyła ręce na piersi, jakby w ten sposób chciała się uchronić przez zakusami Lokiego.
- Nic ci nie zrobię. Odyn odebrał mi wszystkie moce – rzekł ponuro, wpatrując się w okno, za którym zaczynał padać właśnie śnieg. - Powiedział, że sam muszę zapracować na to, by ponownie móc wejść do panteonu bogów Asgardu. Że ludzie muszą mi zaufać, a ja zacząć żałować za popełnione zbrodnie – prychnął poirytowany.
- Ale nie żałujesz..
- Nie. Nie mam czego.
- A wiesz czego ja ostatnio żałuję? Tego, że nie potrafiłam odpowiednio ocenić swojego partnera, przez co teraz jestem sama – mleczno-czekoladowe oczy dziewczyny posmutniały na wspomnienie niedawnych wydarzeń. Loki przyglądał jej się ciekawie. Doszedł do wniosku, że ktoś tak piękny nie powinien cierpieć z powodu oszustw. Zrobiło mu się jej żal, ale nie wpadł na prosty pomysł, że to on jest bezpośrednim sprawcą wszystkich kłótni i oszustw na Ziemi. Najwyraźniej zapomniał o swoich czarach w Midgardzie, będąc właśnie pod wrażeniem uroku dziewczyny. Z zamyślenia wyrwał ich oboje nagły dzwonek do drzwi. Asia wstała powoli i ruszyła przez przedpokój ku wejściu do mieszkania. Loki natomiast chwycił talerz po daniu i odniósł go do kuchni. Stojąc przy blacie kuchennym, przyglądał się piekarnikowi, kuchence mikrofalowej i elektrycznemu dzbankowi na kawę, jednocześnie bacznie nasłuchując. Tymczasem Asia ze zdziwieniem patrzyła na stojącego za drzwiami swojego byłego chłopaka. Ubrany w znoszoną koszulkę i wyświechtane spodnie, nie przypominał eleganckiego mężczyzny, który mieszkał z nią przez prawie półtora roku. Teraz bardziej wyglądał na menela. Przez głowę przeleciała jej myśl, czy on tak chodzi do pracy, do której osobiście go przyjęła. Ona po zerwaniu z chłopakiem wzięła kilkudniowy urlop, by wszystko sobie poukładać, a nie martwić się problemami hotelu, którego była dyrektorem. Najmłodszym w Polsce, notabene. No, ale od czego ma się w końcu chrzestnego będącego prezydentem miasta?...
- Co ty tutaj robisz? – zapytała chłodno.
- Przyszedłem po resztę swoich rzeczy. – odparł, bez zaproszenia wchodząc do środka.
- O jakich rzeczach mowa? Bo z tego co pamiętam żadnych twoich już tutaj nie ma. Zabrałeś wszystko, a to czego nie możesz bo jest zamontowane na stałe, zwracam ci w postaci zwiększonej twojej pensji.
- Aśka, dobrze wiesz, że włożyłem w to mieszkanie kupę kasy i te śmieszne zarobki mi tego nie zrekompensują. Zwłaszcza, że muszę opłacać swoją firmę.
- Bardzo mi przykro, że nie radzisz sobie w interesach, ale ja ci odradzałam jej zakładanie. Poza tym nie sądzę, aby pięć i pół tysiąca złotych na rękę plus półtora, jako opłata za to co sam tu kupiłeś, była małą kwotą – odparła spokojnie, aczkolwiek czuła jak wszystko się w niej gotuje z wściekłości. Najchętniej trzasnęłaby tego dupka prosto w pysk, ale wiedziała, że w ten sposób okazałaby jedynie słabość, a nie chciała sprowadzać na siebie żadnych problemów. – Wyjdź natychmiast z mojego mieszkania albo wezwę ochronę.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie, suko. Zwrócisz mi sto tysięcy do końca roku. I bardzo cię proszę, nie mów mi, że nie masz takich pieniędzy, bo dobrze wiem, że masz… Nie radzę ci również mnie w żaden sposób oszukać, bo spotka cię coś bardzo nieprzyjemnego. – jego głos przesączony był takim jadem, jakiego jeszcze nigdy nie słyszała.
- Odsuń się ode mnie – jęknęła w momencie, którym złapał ją mocno za ramiona. Skryty w kuchni Loki usłyszał w jej głosie autentyczne przerażenie. Może i był zły, może i szkodził innym, ale ona przecież była dobrym człowiekiem, nie zasługiwała na takie zachowanie tego mężczyzny. Pewnym krokiem więc wyszedł z pomieszczenia, akurat w chwili, gdy chłopak uniósł rękę by ją uderzyć. Usłyszał nawet jego ostatnie słowa „… moi przyjaciele lubią się zabawiać z takimi dziwkami, jak ty.”
- Puść ją natychmiast – warknął. Nieznany mu mężczyzna momentalnie odskoczył od Aśki i zmierzył go ostrym wzrokiem. Widać zaniechał jakiejś dalszej walki, spostrzegając, że przeciwnik jest od niego dużo wyższy i lepiej zbudowany. Aśka tymczasem oparła się ciężko o sofę. Nawet będąc jeszcze wystraszona zachowaniem Tomka, zauważyła jaki Loki był wściekły. Zaskoczyło ją to bardzo, bo nie sądziła, że w jakikolwiek sposób wtrąci się do ich rozmowy, a za to akurat była mu teraz wdzięczna.
- No proszę! Aśka, znalazłaś sobie już nowego fagasa! Szybka jesteś – sarknął Tomek.
- Stul dziób i opuść moje mieszkanie! – warknęła wściekła, wracając lekko do utraconej równowagi.
- Jak sobie życzysz, aczkolwiek nadal czekam na moje pieniądze. A ty oczekuj ode mnie pozwu do sądu – syknął jeszcze i ruszył w stronę drzwi wejściowych. Ze łzami w oczach, przekręciła za nim klucz w zamku.
- To był twój partner? - zapytał łagodnie Loki, stając tuż za trzęsącą się dziewczyną.
- Niestety tak… Dzięki za pomoc, bo gdyby nie twoja interwencja, to pewnie by mnie uderzył – odparła cicho, odwracając się do niego i opierając o chłodną ścianę.
- W twoim świecie panują dziwne zasady – zauważył zniesmaczony.
- Dlaczego?
- Może i mój świat czy nawet Asgard są brutalne, ale wy chcąc pokoju wymuszacie go zbrojnie na innych ludach, kłamiecie dla swojej korzyści, a mężczyźni biją kobiety, które ongiś kochali.
- Zaskoczony? Ty przecież zachowujesz się podobnie – zauważyła.
- Nie, nie zaskoczony. Zniesmaczony. Poza tym ja nigdy nie uderzyłbym kobiety, którą darzyłbym jakimś lepszym uczuciem. Jesteście bardziej skomplikowani niż sądziłem.
- I doszedłeś do tego wniosku po kilku godzinach przebywania w moim świecie? – zapytała niebotycznie zaskoczona.
- Nie. Tylko się utwierdziłem w tym przekonaniu. Pomimo wysokiego rozwoju waszej technologii, nadal jesteście bardzo nisko. Bogowie są albo dobrzy, albo źli. U nas nie ma czegoś takiego jak pomieszanie cech.
- Za wyjątkiem ciebie – zauważyła ironicznie, kierując się w stronę salonu.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Jesteś bogiem oszustw, a jednocześnie pomagasz bogom w Asgardzie. Jednakże sądząc po tym, że właśnie znajdujesz się na Ziemi, musiałeś im też potężnie zaleźć za skórę… Jaką rolę spełnisz w czasie Ragnaröku?
- Nie mam pojęcia – wyznał szczerze, siadając koło niej na kanapie. – Słuchaj… Gdzie będę mógł jakoś dostać nowe ubrania? Bo moje są przemoczone..
- Tak, pamiętam. Nie przejmuj się tym. Jutro zabiorę cię do sklepu żebyś mógł sobie coś kupić. I pożyczę ci pieniądze, bo swoich pewnie nie masz…
- Dlaczego to robisz? – zapytał cicho.
- Co robię?
- Pomagasz mi. Nie musisz.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Kuri
Jeżeli ubierze go w rurki, to nie czytam dalszych rozdziałów :P
elenawest
@Kuri nie ubiorę :-P
Kuri
@elenawest Uf, odetchnąłem z ulgą xD
elenawest
@Kuri no to dobrze :-P
xptoja
Czytam Twoje opowiadania już od dłuższego czasu i nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że pomimo osadzania ich w różnych realiach, są do siebie strasznie podobne, tak jakbyś tworząc jedną bohaterkę, nie wprowadzała żadnych nowych elementów, tylko nieznacznie naginałaś ich schemat na potrzeby nowych opowiadań. Powodowało to, że czytając tylko jedno, czytało się bardzo dobrze, ale czytając wszystkie, można było czasem zauważać zbyt duże podobieństwa. W związku z tym niezmiernie mnie cieszy, zrywanie z tym schematem i tworzenie czegoś całkiem nowego (chodzi mi tutaj o dwa nowe, które się pojawiły), mam nadzieję, że nie braknie Ci pomysłów. Dodatkowo chcę zaznaczyć, że dobrze czyta mi się to co wychodzi z pod Twojego "pióra" i gratuluję jednak dużej ilości pomysłów, ogarnięcia w pisaniu i trzymam kciuki za dalszą wenę ; )
elenawest
@xptoja ah, no dziękuję pięknie za tak miłe słowa :-D fakt, moje bohaterki są trochę do siebie podobne :-P