Nordycka historia - rozdział 8.

Późnym popołudniem, Asia wróciła do domu. Nie była już wściekła, lecz smutna. Doszła w końcu do wniosku, że zbyt emocjonalnie postąpiła. Gdy weszła do mieszkania, uderzył ją natychmiast mocny zapach lilii. Jej ulubionych kwiatów, których płatkami zaścielona była niemal cała podłoga w przedpokoju i z tego co zauważyła dalej w mieszkaniu również. Wzdłuż ścian stały kosze tych pięknych roślin. Delikatnie, by nie nadepnąć na zbyt dużą ilość płatków, przeszła do salonu, gdzie na sobie siedział Loki ubrany w swój najlepszy garnitur. Przed nim na stoliku stały zapalone świece, dwa kieliszki i butelka wina. Gdy tylko ją zobaczył, stającą w progu pokoju, zerwał się z kanapy i podszedł do niej niepewnie, wyciągając w jej stronę uroczy bukiecik goździków. Podał jej go, mówiąc:
Jestem kretynem.
Przyjrzała mu się uważnie. Wyglądał normalnie. Czyli najpewniej nie zwariował.
- Jak na to wpadłeś, geniuszu? – zapytała przez łzy zbierające jej w gardle.
- Przepraszam cię. Nie jestem nauczony wyznawania miłości. Żałuję, że tak na ciebie naskoczyłem. Kocham cię. Proszę nie każ mi odchodzić. – powiedział poważnie, przytulając ją mocno.
- Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo cierpiałam dziś rano przez twoje słowa? – mruknęła. – Wiesz, jak mocno cię kocham?
- Wiem. Przepraszam… Będziemy mogli za chwilę porozmawiać?
- Oczywiście, przebiorę się tylko.
Trzymając w dłoniach bukiecik przeszła do sypialni, gdzie stały spakowane rzeczy Lokiego. A więc podejrzewał, ze może tu nie wrócić! Zrobiło jej się przykro. Szybko przebrała się w jeansy i inną koszulkę i wróciła do salonu. Loki znów siedział na sofie. Wyciągnął do niej rękę. Delikatnie ją ujęła i zajęła miejsce obok niego.
- O czym chciałeś pogadać? – zapytała po chwili.
- Widzisz, nie byłem z tobą szczery.
- O czym dokładnie mówisz?
- W Asgardzie zostawiłem swoją żonę. – wyznał cicho po chwili. – Jest boginią. Oczekuję z nią dziecka.
- Mówisz o Sigyn, prawda?
- Skąd o niej wiesz?!
- Studiowałam mitologię germańską, a sama interesuję się skandynawską, z której ty się wywodzisz. Niewiele rzeczy mnie może zdziwić. Wiem o tobie naprawdę dużo. – odparła niewzruszona. – Wiem, że jesteś mężem Sigyn, że twoimi dziećmi są Fenrir, Jormungand, bogini Hel, koń Odyna Slejpnir i wiele straszliwych potworów. Nie zraża mnie to jednak.
- Skoro tyle o mnie wiesz, to dlaczego zdecydowałaś się ze mną być?
- Zdaje się, że serce nie wybiera, co nie? – szepnęła. – Zakochałam się w tobie, chociaż wiedziałam, że możesz mnie zostawić, gdy odzyskasz swe moce. Próbowałam zwalczyć to uczucie, ale jak widać nic z tego mi nie wyszło.
Popatrzył na nią zaskoczony, po czym mocno ją pocałował.
- Dasz mi jeszcze jedna szansę?
- Ty naprawdę chcesz zostawić swoje dziecko?
- I tak na razie do niego nie wrócę, wiec Sigyn będzie musiała sama je wychować. Poza tym, nie kocham jej tak, jak ciebie. Pozwolisz mi tu zostać, z tobą?
- Najpierw odpowiedz mi na jedno pytanie…. Czemu wczoraj wieczorem byłeś taki wściekły?
- Moja małżonka mnie tu nawiedziła, kiedy spałaś. Chciała bym wrócił do Asgardu. Użyła kilku niezbyt ładnych określeń wobec twojej osoby. Byłem wściekły, bo zachowywała się bardzo głupio.
- Rozumiem. I naprawdę nic nie zmieni twojej decyzji o tym, że chcesz tutaj ze mną zostać, tak?
- Tak.
Pokiwała lekko głową.
- A więc dobrze. Zgadzam się, możesz tu zostać, ale proszę cię, okazuj mi trochę więcej uczuć, nie traktuj mnie jak zabawkę. Ja też mam uczucia. Potrzebuję czułości, ciepła, a nie tylko ciągłego warczenia na mnie. – mruknęła, przytulając się do niego. Objął ją mocno i złożył na jej głowie czuły pocałunek. Właśnie pełen miłości. Uśmiechnęła się leciutko, jeszcze mocniej przylegając do jego umięśnionej klatki piersiowej.
- Zjemy coś? – zapytał w końcu.
- Jasne. Gdzie?
- Jakaś droga restauracja?
- Dobrze. Pójdę się przyszykować, a ty w tym czasie możesz zrobić rezerwację. – wstała z kanapy i szybko pobiegła do sypialni. Ułożyła włosy, pomalowała się elegancko i założyła długą kremową suknię z wyciętymi plecami i delikatnym dekoltem. Wyszukała delikatną biżuterię i dobrała do stroju piękne buty i torebkę. Wróciła do salonu.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 812 słów i 4441 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Kuri

    Oho, nie chciał iść na ulicę, to teraz ją przeprasza xD Sprytnie xD

    29 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri Loki zawsze był i będzie cwany ;-)

    30 mar 2016