Gdy już ochłonąłem ponownie wszedłem na czat, przez kilka dni wiało nudą. Aż odezwał się do mnie Wiesław. Mieszkał w mieście oddalonym o około 30 minut jazdy samochodem ode mnie, prawie pięćdziesięcioletni dobrze zbudowany, łysy facet. Umówiliśmy się na spotkanie w centrum. Czekałem chwilę, podjechał swoim białym dostawczakiem. Wsiadłem i od razu przypadł mi do gustu, okulary, wąs, opalona skóra, dobre perfumy i ta bezpośredniość. Pojechaliśmy do lasku. Wiesiek otworzył tylne drzwi, na podłodze leżał już rozłożony materac z kocem. Weszliśmy do środka, było ciemno (samochód nie miał okien, Wiesiek zapalił latarkę i się położył. Uklęknąłem pomiędzy jego nogami i zacząłem ściągać mu spodnie razem ze slipkami, jego kutas wyskoczył chociaż nie był jeszcze w pełni sztywny, obaj byliśmy trochę zestresowani. Rzuciłem jego ubrania na bok i zabrałem się łapczywie za ssanie jego na oko 16 cm kutasa. Smakował obłędnie, był idealnie ogolony, miał duże jaja i pachniał jakimiś perfumami, a może proszkiem do prania. Tak czy owak, to był najlepszy kutas jakiego miałem w ustach. Ssałem, całowałem i pieściłem delikatnie jego kutasa nie zapominając o pieszczotach jąder ale Wiesiek nie mógł dojść, złapał mnie za głowę podciągnął nogi i pchnął moją twarz w kierunku swojej dupy.
- Wyliż mi dziurkę.
Zacząłem lizać jego odbyt, nie smakował źle, nawet mi się spodobało. Pieściłem jego odbyt językiem, wpychałem go do środka i dawałem mu buziaki w zwieracz. Wiesiek mruczał, było mu dobrze, po chwili szarpnął mnie za głowę i nakierował na swojego sterczącego kutasa. Gdy miałem go już w ustach Wiesiek trzymając mnie zagłowę zaczął poruszać intensywnie biodrami wpychając mi go w gardło, zacząłem się dławić jak na filmach wydając dzięki dławienia, krztuszenia i ciężkiego oddechu. Wiesiek nie przestawał, bardzo się napalił, po chwili wepchnął mi do całego i zaczął strzelać w moje gardło, nie byłem w stanie tego przyjąć, Wiesiek lał, a sperma wypływała na jego podbrzusze i jaja. Gdy już skończył puścił mnie, ja kaszląc doszedłem do siebie, Wiesiek rzucił z zamkniętymi oczami ciężko dysząc:
- Wyliż mnie do czysta.
Pochyliłem się nad jego zalanym spermą ciałem, dokładnie wylizałem go ze spermy i possałem jeszcze trochę. Wiesiek odwiózł mnie do centrum i powiedział, że się odezwie, bo dobra ze mnie kurewka. Czekałem, aż znowu zadzwoni żeby sobie ulżyć w moich ustach.
Dodaj komentarz