Więc na głos odpowiedziałam wyimaginowanemu rozmówcy.
- No cóż... skoro mam ściągnąć staniczek... niechaj tak będzie...
Po czym chwyciłam paluszkami haftki i go rozpięłam. Pomyślałam sobie, że jeśli rzeczywiście stary pryk śledzi mnie w kamerce, to teraz nie może się doczekać widoku moich nagich piersi.
A cóż może być przyjemniejszego w takiej chwili, niż droczenie się... nakręcanie napaleńca.
Dlatego chodziłam po pokoju z rozpiętym stanikiem, nie zdejmując go z piersi. W uszach wręcz słyszałam nagabywanie dyrektora. - Suczko! Nie daj mi czekać! Ukaż mi swe słodziutkie bimbałki!
Zatem nadal drocząc się, bawiłam się biustonoszem na piersiach, jakbym sprawdzała czy dobrze leży.
- Panie dyrektorze... czyżby chciał pan ujrzeć moje piersi? Ocenić, czy są foremne? Zatem... proszę.
Po czym zamaszystym ruchem odrzuciłam stanik, tak, że upadł na podłogę.
- Szkoda, że tego nie widzisz panie dyrektorze... oglądałbyś sobie moje duże... jędrne... cyce...
Ujęłam je w dłonie i "zamajtałam" nimi, najpierw w lewo, potem w prawo. Porządnie. Jakbym chciała zademonstrować ich możliwości. Jakby po to, żeby potencjalny obserwator mógł wyobrazić sobie, jak zachowują się podczas stosunku...
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Historyczka
- Panie dyrektorze... czyżby chciał pan ujrzeć moje piersi? Ocenić, czy są foremne?
Czytelnikg
Strasznie pociągające
AnnaAneta
Czytam z wypiekami