Sanatorium. Marta u chrześniaka cz. 15

Sanatorium. Marta u chrześniaka cz. 15Napaleńcy byli zawiedzeni zbyt krótkim pokazem. Domagali się dłuższego, lecz ja droczyłam się, twierdząc, że przecież spełniłam ich polecenie. Wtedy ujawnił się talent przywódczy ich prowodyra. Igor, tak miał na imię ich lider, tonem nie znoszącym sprzeciwu zażądał. - To teraz damulko, pokaż nam swoją cipkę. - Słowa uderzyły mnie jak smagnięcie bicza. A jednocześnie poczułam jak tam wilgotnieję… Długo się z nimi frymarczyłam, ale gdy zagrozili, że sami zadrą spódniczkę, skapitulowałam. Schwyciłam za brzegi kiecki i podciągałam do góry.  
-Jeeee! -chłopcy zakrzyknęli widząc moje majtki. Ich czerń kontrastowała z moimi jasnymi udami. - Następnie w jednej ręce trzymając spódnicę, drugą ujęłam stringi.
-Dalej! Pokaż cipę! - Dlaczego ja tak bardzo chcę im ulegać? Na zawołanie zsuwam majtki… Boże, co to za wstyd, kiedy oni tak się gapią na moją piczkę…
- Jaka wygolona!  
- Pewnie dobrze zadbana…
- Ciekawe jaki ma przebieg, ha ha… Na pewno była bita…
- I przechodziła z rąk do rąk… ha ha!

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 197 słów i 1074 znaków, zaktualizowała 29 lut 2020.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Historyczka

    Czy takie komentarze powinny padać ze strony chłopców?

    29 lut 2020