My first second life - cz. 17, ostatnia.

Drobna, jasna dłoń przesunęła się po białym prześcieradle. Opuszki palców dotknęły najpierw opalonego na złoty kolor ramienia, następnie szerokiej, umięśnionej klatki, by w końcu nieśpiesznie,  delikatnie  zjechać w dół. Tony mruknął z zadowoleniem i przeciągnął się leniwie pod kołdrą. Wyciągnął rękę i jednym silnym ruchem przyciągnął do siebie kobietę. Wtuliła się mocno, oddechem ogrzewając tors mężczyzny.
-Która godzina?
-Czy to ważne? – mruknął wprost w kasztanowe włosy.
-Andreas… wiesz, że przyjedzie o dziesiątej.  
-Nigdzie cię nie puszczę.- szept wprost do ucha, choć łaskotał, nie brzmiał jak żart.  


Godzinę później Charlotte upinała włosy, kiedy przed chatką, wzbijając tumany kurzu, zatrzymała się półciężarówka. Dziewczyna wstrzymała oddech. Bała się tej chwili.
-Tony. – zawołała, rozglądając się wokoło. Odpowiedziała jej tylko cisza.
-Już idę, Anderas. – rzuciła w pośpiechu do blondyna. Sprawdziła wszystkie pomieszczenia i stojący obok domek gospodarczy. Beretti przepadł jak kamień w wodę.
-Tony! – krzyknęła z desperacją. – Tony!!!
Przez głowę przeleciało jej, że nie chce się żegnać, że chce ją ukarać za wyjazd. Tak jakby nie było wystarczająco przykro.


Mimo obietnic, że po uspokojeniu sytuacji wróci do Stanów, oboje wiedzieli, że szanse na to są znikome. Beretti nie mógł znieść, że dziewczyna jedzie wprost do swojego oprawcy, odrzucając jego pomoc. Cały wieczór chodził struty, dopóki atmosfera ogniska na powrót nie zbliżyła ich do siebie. Ale w końcu nadeszła chwila pożegnania, a mężczyzna zniknął z pola widzenia.


-Ona nigdzie nie jedzie! – odnalazł się nagle w progu domu. – Charlotte! Chodź tu!  
-Tony, nie wygłupiaj się, proszę!  
-Nie wygłupiam się! – warknął. – Czas najwyższy, żebym ja też miał coś do powiedzenia!  
Andreas stał przed samochodem z dziwną miną przyglądając się sprzeczce pary.  
-Tony… - jęknęła dziewczyna. Wiedziała, że nie będzie łatwo, ale nie spodziewała się aż takich utrudnień.
-Nie oddam cię Schillerowi! – rzucił okiem na gościa. – Spieprzaj! Przekaż swojemu naziście, żeby sobie znalazł inną dupę. Podobno Gabrielle jest jeszcze wolna, będą mieli wspólne zainteresowania!
Andreas uśmiechnął się lekko.  
-Widzę, Charlotte, że nadrobiliście wiadomości. Ale oboje i tak nie jesteście jeszcze na bieżąco…  
Wyciągnął zza pleców pistolet, ale nie podniósł ręki.  
- Ich mochte es im Wald machen. Miałem załatwić to po drodze, w lesie. – przeszedł na niemiecki, uśmiechając się dziwnie. – Ale równie dobrze może być tutaj.
-Andreas, co się dzieje? – niemiecki Charlotte był zdecydowanie lepszy od angielskiego. – Co jest?
-Charlotte, o czym on mówi? Co się dzieje? – krzyknął po angielsku Beretti, ale kobieta nie zareagowała, wbijając wzrok w blondyna.
-Schiller nie żyje. Został zastrzelony wczoraj wieczorem, gdy próbował się dostać na statek. A ja mam już innego mocodawcę. I całkiem inne rozkazy.
-Gabrielle… - szepnęła pobladła dziewczyna.  
-Pytanie tylko… które z was pierwsze? – Andreas wyciągnął przed siebie uzbrojoną dłoń. Ewidentnie czerpał przyjemność z przedłużającej się chwili mierząc raz do Charlotte, raz do Tony'ego.
Dziewczyna skoczyła przed Berettiego, ciałem osłaniając go przed spodziewanym strzałem. Uświadomiła sobie, że swoim przyjazdem wystawiła go na pewną śmieć.
-Andreas, błagam cię! Nie! On nic nie wie! Nic nie rozumie!! – krzyczała wciąż po niemiecku. Tony chwycił ją za ramiona, próbując przeciągnąć za siebie.  
-O czym on gada?! – wrzasnął, ale dziewczyna nie miała czasu na tłumaczenie.
Szarpnięciem wyrwała się Berettiemu i rzuciła na kolana tuż przed wycelowaną bronią.
-Błagam cię! Błagam! On nawet nie wie o co chodzi! Pojadę z tobą! Zrobisz to w lesie! Zabij tylko mnie! Proszę! Zostaw go! Błagam!
Andreas przystawił lufę do czoła  klęczącej przed nim dziewczyny. Zacisnął zęby.  Zmrużył oczy.  

Podwójny huk wystrzału spłoszył stado dzikich gęsi.  

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i miłosne, użyła 693 słów i 4172 znaków, zaktualizowała 25 lip 2019.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Pani123

    A mnie się podoba zakończenie, zawsze to lepsze niż "żyli długo i szczęśliwie" :)

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @Pani123 Dziękuję! U mnie nigdy nie ma "żyli długo i szczęśliwie"  :lol2:

    24 lip 2019

  • Użytkownik kaszmir

    No nie, tak nie może się zakończyć, Musi zginąć Blondyn. Zrób coś Autorko!!!. Zawsze dobro powinno zwyciężać... tam ginie Andreas i Gabrielle, która siedziala w ciężarówce. Tony mial przy sobie broń i strzelił najpierw do blondyna, a potem do Gabrielli  :cray:  
      
    Druga sprawa sióstr, przykre kiedy najbliższe osoby potrafią tak schrzanić życie.  
    :cray:

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @kaszmir No niestety.  Za późno na reklamację. Blondyn jak to nazista "tylko wypełniał rozkazy". Tony byl tylko zwyklym mechanikiem.  Nie miał broni. Trafił na swoja femme fatale. A jeśli chodzi o Gabrielle -  Charlotte nie pozwoliła by na to. Mam nadzieję, że mimo smutnego zakończenia całość się podobała.

    24 lip 2019

  • Użytkownik kaszmir

    @KontoUsunięte czy ty mi zarzucasz brak empatii? Też płaczę i mam duże serce. Można się bardzo pomylić i zrobić komuś krzywdę takim stwierdzeniem.  

    Milego dnia życzę  

    :cray:

    25 lip 2019

  • Użytkownik kaszmir

    @angie rozumiem, ale szkoda mi tego uczucia pomiędzy nimi. Jednak los nie bierze jeńców. Pozdrawiam  :przytul:

    25 lip 2019

  • Użytkownik kaszmir

    @KontoUsunięte rozumiem i taki żart ode mnie to był.  :przytul:

    25 lip 2019

  • Użytkownik Speker

    Niesamowity zwrot akcji, rewelacja :)

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @Speker A dziękuję! bez pretensji, że znów uśmierciłam bohaterów? Pewnie się już tego spodziewałeś?  :lol2:

    24 lip 2019

  • Użytkownik Speker

    @angie to było niepotrzebne, znaczy, że miałem pretensje np przy 48 h??? :D
    Napewno zaraz ich ożywisz, bo szwab strzelał starym lugerem i Adi włożył mu do magazynka ślepaki :lol2:
    Na bank coś wymyślisz.

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @Speker Mhm, wymyślę. Mowę pogrzebową w epilogu  :smiech2:  Tytuł mówi sam za siebie -ostatnia.

    24 lip 2019

  • Użytkownik Speker

    @angie pierdu, pierdu. Dziewiątka też była ostatnia :P

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @Speker O, jaki uważny czytelnik!  :cheers:

    24 lip 2019

  • Użytkownik Speker

    @angie najwierniejszy :faja:

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @Speker  :kiss:

    24 lip 2019

  • Użytkownik AnonimS

    A już było tak ładnie. Dwa strzaly..

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @AnonimS No sorry...

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @AnonimS Trzeba szukać pozytywów! Przynajmniej żadne nie będzie cierpiało po stracie  ukochanego :smiech2:

    24 lip 2019

  • Użytkownik AnonimS

    @angie tu masz pozytyw *  

    Nie mogli żyć bez siebie, więc odeszli razem. Państwo Janikowie to najstarsze małżeństwo w Moszczenicy Wyżnej (gmina Stary Sącz). Przeżyli razem 67 lat. Byli ze sobą na dobre i na złe, a jedno nie opuściło drugiego aż do śmierci. Brzmi jak scenariusz romantycznego filmu, ale historia pani Teresy i Władysława zdarzyła się naprawdę.*

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @AnonimS Jak szło to powiedzonko o wyjątkach i regule?

    24 lip 2019

  • Użytkownik AnonimS

    @angie a szło, szło .. chcesz należeć do wyjątków czy potwierdzać regułę? :P

    24 lip 2019

  • Użytkownik angie

    @AnonimS Ja już jestem wyjątkiem, tylko, że akurat w innych kwestiach.

    24 lip 2019

  • Użytkownik AnonimS

    @angie wyjątkiem? Ja myślę że jesteś Wyjątkowa  :jem:

    24 lip 2019