Gdy wreszcie się od siebie oderwali, oczy Asi lśniły radością i lekkim niedowierzaniem, a na twarzy Lokiego rozkwitł szczery uśmiech. 
- Czy przyznanie się do błędu było aż takie złe? – mruknęła chwilę później, gdy siedziała na sofie, mocno do niego przytulona. 
- Nie, ale proszę nie oczekuj ode mnie, że od razu będę żałował za wszystko inne. – odparł gładząc jej lśniące włosy. Jeszcze nikt nie działał na niego tak mocno, jak ona. Cudnie było czuć, jak się w niego ufnie wtula, jak cicho mruczy zadowolona, gdy ją głaszcze po włosach. Uśmiechnął się delikatnie i lekko uniósł jej podbródek i ponownie ją pocałował. Tym razem włożył w niego dużo więcej uczucia i namiętności. Jedną dłoń zanurzył w jej gęstych lokach, a drugą objął ją w talii i mocno do siebie przyciągnął. Czuł, jak lekko drży z podniecenia w jego ramionach, ale po raz pierwszy w swoim życiu nie czuł natychmiastowej potrzeby odbycia z kobietą stosunku. Wystarczał mu fakt, że Asia była tuż koło niego, że obejmował ją i całował. Gdy wreszcie się od niej oderwał, odgarnął jej z czoła kilka niesfornych kosmyków i spojrzał jej głęboko w cudne oczęta. – Może wydać ci się to śmieszne, ale chyba nie chcę wracać do Asgardu. – mruknął, gładząc ją po policzku. 
- Dlaczego?! 
- Chyba wolę zostać w Midgardzie… Tutaj, z tobą. 
- Jesteś tego pewien? Utracisz swoje moce już na zawsze. 
- Jestem… Chyba jeszcze nigdy tak niczego nie byłem, jak właśnie tego, że chciałbym tutaj zostać… Tak, jak powiedziałem, zakochałem się w tobie. Jesteś piękna kobietą. Nie załamałaś się po tych wszystkich niedawnych wydarzeniach. Nie wiem, czy ja byłbym w stanie dokonać czegoś takiego. 
- Myślę, że na pewno. 
- Skąd to możesz wiedzieć? 
- Jesteś uparty, arogancki, często się nie hamujesz, potrafisz być twardy i nieustępliwy. Do celu dążysz po trupach, więc myślę, że z czymś takim też dałbyś sobie radę. 
- Nie wymieniaj na raz wszystkich moich zalet, bo się zarumienię. – zaśmiał się, za co natychmiast dostał kuksańca w bok. 
- Chodzi mi o to – rzekła Asia z naciskiem – że życie w Asgardzie czy na Jotunheim na pewno cię zahartowało, więc ziemskie sprawy, nie są dla ciebie takie straszne. 
- Jest to możliwe, aczkolwiek sam nie jestem tego pewny. 
  
Tydzień później. 
Śpiących razem Asię i Lokiego obudziło nagle łomotanie do drzwi. Sądząc po mocnych uderzeniach, ktoś używał do tego najprawdopodobniej również glana. Asia, modląc się, by jej drzwi wytrzymały tę kanonadę i klnąc pod nosem, szybkim krokiem zmierzała, by je otworzyć. Loki stanął nieopodal niej, gdy lekko drżącą ręką przekręcała klucz w zamku. Za drzwiami stało rodzeństwo Tomka i jego blada matka. 
- Czym mogę państwu służyć? – zapytała Asia siląc się na spokój. Tak, by nie zauważyli jej manewru, przyłożyła dłoń do cichego dzwonka alarmowego. 
- Oddawaj pieniądze, złodziejko! – syknął starszy brat Tomka. 
- Wybaczcie, ale nie przypominam sobie, bym pożyczała od państwa jakieś pieniądze. 
- Pożyczyłaś od nas, od Tomka, nawet do naszej mamy! – pieklił się Krzysiek. 
- Uspokój się, bo ci żyłka pęknie… W sądzie udowodniłam, że nie brałam od was żadnych pieniędzy. To właśnie Tomek jest mi winien jeszcze pięćdziesiąt tysięcy. 
- Jesteś zwykłą suką, która zniszczyła życie i karierę zawodową naszemu bratu! – warknęła stojąca koło Krzyśka, dziewczyna. 
- Kinga! – mruknęła z oburzeniem ich matka. – Asiu, wpuść nas do środka, porozmawiamy, jak ludzie kulturalni, a nie tutaj na klatce. 
- Nie! Tutaj będziemy rozmawiać, a właściwie ja będę mówić, bo znajdują się państwo już na moim prywatnym terytorium. – Powiedziała dziewczyna chłodno. – Powtarzam po raz ostatni. Nie jestem winna nic ani Tomkowi, ani tym bardziej wam, więc z łaski swojej spieprzajcie już stąd zanim wezwę ochronę i policję i oskarżę was o najście mnie w moim mieszkaniu! Moim! Powtarzam. 
- Jeszcze tego pożałujesz! Zniszczymy cię tak samo, jak ty zniszczyłaś Tomka! – wrzasnął Krzysiek. W tym momencie Loki stanął tuż za Asią, kładąc jej dłoń na ramieniu. Widok rosłego, postawnego mężczyzny niemal natychmiast ostudził zapał agresora. 
- Państwo maja jakąś sprawę do mojej dziewczyny? – zapytał Loki z udawanym zainteresowaniem, mierząc potencjalnego przeciwnika przenikliwym spojrzeniem zimnych zielonych oczu. – Odniosłem wrażenie, że chyba się tutaj kłócicie, a ja bardzo nie lubię, gdy ktoś krzyczy na Asię. – groźba zawisła w powietrzu. 
- Jeszcze się spotkamy. – jęknęła Kinga i odciągnęła brata w stronę wyjścia z klatki. 
- Przepraszam. – mruknęła starsza kobieta i udała się za swoimi dziećmi. 
Loki cofnął Asię w głąb mieszkania, a sam stanął w otwartych drzwiach, by upewnić się, że nie wrócą. Gdy zamykał drzwi, wzrok jego padł na ich zniszczony dół. 
- Powinni za to zapłacić. – zawrócił się do dziewczyny, pokazując jej wyrządzone szkody. 
- Daj spokój. Nie chcę mieć już z nimi nic wspólnego. Poza tym na klatce zainstalowane są kamery, więc i tak będę mieć dowód, że to oni zniszczyli mi moją własność i że się awanturowali. Ich groźby też są bez pokrycia, nie są w stanie mi nic zrobić. 
- Kocham cię. – wyznał niespodziewanie Loki i przytulił ją mocno. 
  
- Jak to ją kocha? – wrzasnęła rozwścieczona Sigyn, stojąc w pałacu Odyna. Właśnie dowiedziała się z relacji Heimdalla o uczuciu swojego męża do midgardzkiej kobiety. – On mi tego nie mógł zrobić! Jestem z nim brzemienna! On musi do nas wrócić! 
- Uspokój się albo będę zmuszony odesłać cię stąd. Pamiętaj, że złość może zaszkodzić dziecku. – upomniał ją surowo Odyn, uderzając swoją laską w podłogę. Wszyscy obecni przykulili się, gdy bóg-ojciec powstał ze swego złotego tronu. – Będziesz musiała się z tym pogodzić… Być może Lokiemu będzie dużo lepiej w Migdardzie przy tej dziewczynie niźli wśród bogów Asgardu. 
- Nigdy w to nie uwierzę! – wrzasnęła i trzymając się za sporych rozmiarów brzuch, wybiegła z sali tronowej. 
- Heimdallu, muszę cię prosić, byś i nad nią szczególną pieczę sprawował, by nie wymyśliła niczego co może zaszkodzić życiu dziecka i jej także. 
- Jak sobie życzysz, ojcze. – strażnik pokłonił się nisko i odszedł.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Kuri
Przeczytane
 Drzwi największym poszkodowanym tego rozdziału :( Nic nikomu nie zawiniły :( A na poważnie, dobry rozdział, czekam na kolejne, tym bardziej, że pojęcia nie mam, jak dalsza fabuła mogłaby się potoczyć 
elenawest
@Kuri :-D miło mi, że czytasz :-) tak, no drzwi były bardzo poszkodowane :-P
Vv
Rozdział jak zwykle najlepszy
 
Ale mam także pytanie do opowiadania o piraratach. Czy masz zamiar do niego powrócić czy raczej zostawisz go w spokoju i skupisz się na tym nowym arcydziele?
elenawest
@Vv ależ jasne, że do tamtego powrócę
 spokojnie 
 po prostu do tej historii masz już dużo więcej części napisanych, a tamtą tworzę właściwie na bieżąco