Na początek mała anegdota, nie mająca nic wspólnego z dzisiejszą opowieścią:
Jak pisałam, w czwartek byłam kompletnie nieprzytomna. Z tego powodu położyłam się wcześniej niż zwykle. Miałam jednak prośbę do brata, który zawsze rano, kiedy idzie do przedszkola, wygłupia się i krzyczy tak, że umarłego by obudził.
No więc mówię do niego:
- Słuchaj, Szymonku, mógłbyś być jutro rano trochę ciszej? Bo jestem bardzo zmęczona i chciałabym się wyspać.
Ok, zrozumiane, ustalone, będzie ciszej. Zadowolona, idę spać.
Następnego dnia rano Szymon wbija mi do pokoju o 7:30 z tekstem:
- Dzień dobry Sandra, co dziś porabiasz?
*
Generalnie nie jestem osobą, która często doświadcza podrywu, czasem jednak mi się to zdarzyło i dziś opiszę tu takie dwa przypadki: jak robić to poprawnie i jak robić to kompletnie źle. Obie te sytuacje wydarzyły się mniej więcej w tym samym czasie (może byłam wtedy jakaś wyjątkowo atrakcyjna) i było to latem roku 2016, gdy robiłam prawo jazdy.
Sytuacja 1; jak podrywać:
Miałam jazdy, podczas których maksymalnie zgłodniałam. Ponieważ miałam jeszcze chwilę do autobusu, poszłam do piekarni po jakąś bułkę. W kolejce stało kilka osób. Kiedy weszłam, w moją stronę odwrócił się jakiś facet z kolejki. Gapił się na mnie przez chwilę, po czym uśmiechnął się i przepuścił mnie przed sobą. Podziękowałam, zrobiło mi się miło. Kupiłam bułkę, wyszłam, skierowałam się na przystanek.
Ledwo wyszłam z piekarni, usłyszałam, jak ktoś za mną biegnie. To znaczy, nie byłam pewna, czy za mną, ale później usłyszałam wołanie, więc naturalnym odruchem odwróciłam się. Okazało się, że gonił mnie ten pan z piekarni. Sytuacja trochę creepy. Szczerze mówiąc, myślałam że może coś upuściłam i ta dobra dusza biegnie mi to oddać.
- Przepraszam, że ja tak bezpośrednio - mówi nagle. - Nie wiedziałem nawet, czy mam się odzywać, ale cóż... spodobała mi się pani. Ale pani taka ładna, pewnie zajęta?
Będąc w kompletnym szoku, wydukałam, że tak, zajęta, choć w tamtym momencie byłam wolna niczym ptak. Facet uśmiechnął się z rezygnacją i "spotkanie" się skończyło. Choć bądź co bądź go odrzuciłam, to poprawił mi humor na cały dzień i czułam się doceniona. +50 do samooceny.
Sytuacja 2; jak NIE podrywać:
Był weekend, wieczór, byłam z kolegami (a ściślej: kolegą i byłym) w szykownej restauracji McDonald. Staliśmy przy samoobsługowym kiosku, chłopaki namyślali się, co chcą zjeść, a ja sobie spokojnie stałam obok i słuchałam ich dyskusji. Ze stolika nieopodal wstało kilku facetów. Przechodzili do wyjścia za naszymi plecami. Nagle poczułam, jak jeden z nich klepie mnie w tyłek, po czym przechodzi przede mnie i rzuca mi pseudoszelmowski uśmiech.
Opadła mi szczęka. Dosłownie. Kolega i eks wtedy zwrócili na mnie uwagę i dopytywali, o co chodzi. Gdy im powiedziałam, chcieli od razu napinać muskuły i lecieć za tym gościem, ale na szczęście już wyszedł, więc dałam sobie spokój. Ale serio, stwierdziłam, że to była niezła świnia, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zerknęłam potem na jego stolik - świnie zostawiły wszystko, tacę, opakowania, śmieci.
Nieładnie, panowie, nieładnie. Mój tyłek też nie był zbyt ucieszony.
5 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
POKUSER
"Restauracja" McDonald dobre...
candy
@POKUSER szykowna, odpowiednia na każde spotkanie xd
POKUSER
@candy nie przeczę, ale termin restauracja bawi mnie od lat niezmiennie
POKUSER
@candy ps wybacz nadmierną śmiałość o Pani, ale z tyłkiem już lepiej?
candy
@POKUSER już się zdążył otrząsnąć z tego przykrego incydentu
Black
Za klepnięcie w tyłek należy się klepnięcie w pyszczydło pana, który się tego dopuścił. A twój braciszek jest uroczy
candy
@Black obie rzeczy to absolutna prawda
POKUSER
@Black pamiętaj, że przemoc rodzi przemoc, gazem po oczach i nie będzie miał jak odwinąć
AnonimS
Fajny tekst. Ja w takiej sytuacji pytam delikwenta czy jest ubezpieczony zdrowotnie jak zajarzy i przeprosi kobietę to ma szansę nie odwiedzać dentysty... Jak nie to ma pecha....
candy
@AnonimS i słusznie!
Fanka
@AnonimS
agnes1709
SUPER! Tylko podziwiam charakter, ja w najłagodniejszej opcji bym mu dość "grzecznie" powiedziała, to pewne z moim wyszczekanym charakterem; ale nie daj Boże, jakbym była akurat w trakcie jakieś biby i pod wpływem - wtedy to już bym się odwinęła jak ta lala
candy
@agnes1709 ja to zawsze wyszczekana w głowie, a właśnie w takich sytuacjach szczena opada i słowa z głowy ulatują
agnes1709
@candy To do mnie na praktyki Za darmo, za czytanko
elninio1972
odnośnie podruwu:moja siostra kiedyś tez została klepnieta w tyłek podczas koncertu, wiec z półobrotu strzeliła gościowi z liścia. pech chciał ze oberwal za kolegę który klepniecia dokonał . Ale spokój miała do samego końca
candy
@elninio1972 haha to prawie jak w Kevinie część 2
agnes1709
@elninio1972 "Klapnięcia DOKONAŁ"
elninio1972
@agnes1709 kLEpnięcia umyj okularki, albo do okulisty nioże czas
agnes1709
@elninio1972 Ok, ok, głupi nie zauważy, mądry nic nie powie. Nie noszę okularów. Powinnam?
elninio1972
@agnes1709 hmm... nie wiem, nie mój fach choć w oczy zaglądać lubi i nie tylko w oczy