Damian projektantem mody rozdział 2

Dąbek zajrzał do teczki, w której znajdowały się szkice zarówno strojów kąpielowych, jak i bielizny erotycznej.
Nagle w gabinetowych drzwiach stanął szofer w służbowym uniformie.  
     — To, co szefie jedziemy?
     — Tak.
     Szofer, słysząc te słowa poszedł sobie. Damian włożył szkice z powrotem do teczki, a tą schował do szuflady. Po wyjściu z domu wsiadł do białej limuzyny, która ruszyła.
Samochód miła własny telefon, który był ukryty i barek.
     — Jak ci na imię?
     — Maurycy Leśniewski.
     Trzydzieści minut później limuzyna zatrzymała się na parkingu przed firmą.
Budynek, w którym mieścił się „Dom mody" był zbudowany z czerwonej cegły i wymagał gruntownego remontu. Składał się też z dwóch pięter.
Szofer pośpieszył otworzyć swojemu panu drzwi i Dąbek wysiadł.  
     Chodnikiem ruszył w stronę firmy i wszedł do środka w portierni siedział pięćdziesięcioletni mężczyzna.  
     — Dzień dobry.
     — Dzień dobry pan zapewne nazywa się Damian Dąbek?
     — Tak.
      — Odprowadzę pana do jego biura.  
     Posadzka była wyłożona marmurowymi płytkami portier wyszedł ze swojej kanciapy i szybkim krokiem ruszyli na koniec korytarza. Zatrzymali się przed drzwiami z napisem dyrektor Damian zniknął za nimi.
     Młody Dąbek usiadł w fotelu przy dębowym biurku, ręką przejechał po blacie. W dalszym ciągu nie mógł w to uwierzyć, że to wszystko było jego.    
     Nagle do pomieszczenia weszła długowłosa blondynka. Kobieta była masywnej postury.  
     — Kim pani jest?  
     — Jestem pana sekretarką i będziemy razem pracować.
     — Jak pani ma na imię?
     — Kinga.
     — Bardzo ładnie.
     — Dziękuję.  
     — Coś jeszcze?  
     — Tak chciałam jeszcze panu przypomnieć, że za dwie godziny sesja zdjęciowa.  
     Kobieta wyszła z pokoju zostawiając mężczyznę samego

Wyciągnął z szuflady blok,w którym naszkicował kobietę w bieliźnie.  
Dziesięć minut później wróciła sekretarka. Wniosła tacę z kawą i talerzyk z kruchymi ciasteczkami
— Gdzie mam to postawić?
— Może być na brzegu biurka.  
Kobieta postawiła filiżankę we wskazanym miejscu i wyszła. W drzwiach minęła się z fotografem Endymionem Wilsonem. Niegdyś przyjechał z Hawajów do stolicy na studia i już został w mieście
— Witam, czego się napijesz? Mogę ci mówić po imieniu?  
— Oczywiście. Poproszę whisky.  
— Za współpracę, oby była owocna.  
— Też mam taką nadzieję, bo z twoim ojcem dobrze mi się pracowało.  
— Masz, gdzie mieszkać?  
— Nie bardzo.    
— Dopóki czegoś sobie nie znajdziesz możesz zatrzymać się u mnie.  
— Naprawdę?
— Tak.
— Bardzo dziękuję.
— Proszę.  
Po godzinie w gabinecie zjawiła się ponownie Kinga.  
— Cześć Endymion modelki już czekają.  
— Tak, tak już idę.  
Mężczyzna wstał z kanapy i razem z sekretarką wyszedł. Kobieta usiadła przy biurku i zajęła się swoimi sprawami.
On udał się do studia, które mieściło się na pierwszym piętrze. Wszedł do środka ze stolika wziął aparat cyfrowy.  
— Weronika, idź się przebrać w ten seksowny kostium kobiety wampa, który zaprojektował pan Edmund Dąbek — poprosił.  
— Robi się szefie.
Stylistka zaprowadziła modelkę do przebieralni, gdzie podała jej strój

Magda34

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 534 słów i 3235 znaków, zaktualizowała 23 lip o 20:22.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto