. ”. „Och, jaka urocza” pomyślałam. Zrobiło mi się cieplutko na serduszku i nie ukrywałam przed samą sobą, że doznania z poprzedniego dnia z moją najlepszą przyjaciółką były rewelacyjne. Pasja, która mi dała w naszych uniesieniu, nie mogła się równać z żadnymi do tej pory, nawet z szefową. Myśl, że mogłabym zasypiać razem z Klarą, była bardzo przyjemnym obrazkiem. Marta jednak miała w sobie ten magnetyzm, który mnie do nie przyciągał. Nie wiedziałam co dalej, ale musiałam jakieś decyzje podjąć. Życie w trójkącie? Nie umiałabym chyba w takiej relacji się odnaleźć….
Zebrałam się w końcu z łóżka i wzięłam gorący prysznic, który pomógł opłukać się ze wszystkich tych rozterek przynajmniej na parę chwil i godzin. Zjadłam śniadanie, po czym poszłam do szafy. Ubrałam szarą bieliznę oraz pończochy, które dostałam od Marty po ostatnim wspólnie spędzonym weekendzie. Nigdy ich nie nosiłam, zawsze tylko rajstopy, więc podeszłam do lustra by się przejrzeć. Musiałam przyznać, że dawały dodatkowej atrakcyjności, że czułam się bardziej seksowna i potrafiłam na swój widok delikatnie się podniecić, co mnie lekko przeraziło, że chciałam je zdjąć, ale po chwili uspokojenia tej nerwowej reakcji zostałam przy nich. Nałożyłam na siebie błękitną koszulę i granatową ołówkową spódniczkę, która zakrywała moje uda tylko do połowy. Kierowałam się do wyjścia. Nałożyłam na siebie kremowy sweterek, szary płaszcz i zamszowe kozaki do kolan na płaskiej podeszwie. Wyszłam do pracy. Idąc spacerem do biura, czułam na sobie moc swojej kreacji, że czułam się bardziej atrakcyjna i to sprawiało, że więcej spojrzeń mężczyzn w moim kierunku, co zaczęło mnie się nawet podobać i budowało to moją pewność siebie.
Dotarłam do pracy. Rozłożyłam swoje rzeczy i usiadłam do swoich obowiązków. Byłam ciekawa swojej reakcji, gdy spotkam Martę i naszych stosunków w biurze po wspólnie przeżytym weekendzie. Nie widziałam jednak szefowej nigdzie. Wzięłam więc telefon aby do niej napisać, ale uprzedziła mnie. Miałam jedną nieprzeczytaną wiadomość: Dzień dobry kochanie! Dzisiaj i jutro mnie nie będzie w biurze, pilny wyjazd służbowy, mam prowadzić szkolenie. Do zobaczenia w środę. Buziaczki, Marta”. Opisałam, że: „Rozumiem”. Zastanawiałam się dlaczego mi tego nie powiedziała, gdy byłyśmy razem. Porzuciłam jednak dochodzenie w tej sprawie i skupiłam się na pracy, którą wykonywałam w tym dniu bardzo machinalnie jak robot mając z tyłu głowy romans z Martą i nieokreśloną relację z moją przyjaciółką. Emocje, które mu przy tym towarzyszyły nie ułatwiały żywszej pracy. Wykonywałam swoje obowiązki ale myśli były gdzie indziej. W sercu panował chaos uczuć, które rozdzierały mnie na strzępy. Miałam trudność z podjęciem decyzji, która wydawała się niemożliwa do dokonania. Próbowałam zagłuszać te zawiłe uczucia, które we mnie kiełkowały i nie mogłam skupić się na pracy. Jednak im bardziej starałam się je stłumić, tym mocniej wybijały się na powierzchnię.
Na pierwszym miejscu była jej szefowa, Marta. Od pewnego momentu, czułam nieodparte pociągnięcie do tej kobiety. Była inteligentna, pewna siebie, piękna... wszystko, czego mogłabym pragnąć w partnerce życiowej. Wiedziałam jednak, że to była bardziej tylko fascynacja niż coś głębszego.
Z drugiej strony była Klara, moja serdeczna przyjaciółka. Z nią spędziłam tyle wspaniałych chwil, rozmawiając do późna w nocy, spacerując po parku i wsi czy wspólnie oglądając ulubione seriale, a ostatnio nawet relacje łóżkowe. Klara była spokojna, troskliwa, zawsze gotowa do wysłuchania i wsparcia. Ale czy nasza przyjaźń mogła przerodzić się w coś więcej? I czy warto ryzykować to, co miałam z Klarą, dla niepewnej przyszłości z Martą?
Pozostawała też trzecia strona, nie byłam pewna czy w ogóle chce się wiązać z dziewczyną, czy nie łatwiej byłoby pozostać heteryczką i znaleźć sobie nowego partnera? Dwie spędzone noce z Martą i szefową nie czyniły jeszcze ze mnie lesbijki i że jednoznacznie wolę od tych wydarzeń kobiety. Jednakże odnajdywałam w tych stosunkach ogrom przyjemności i pasji. Zaprzątało mi to wszystko głowę i utrudniało pracę. Wiedziałam, że musiałam podjąć decyzję. Ale jak? Moje serce krzyczało jedno, ale rozum mówił coś zupełnie innego. Przez długie godziny wahałam się, analizując wszystkie możliwości, ale bezskutecznie.
Po skończonych ośmiu godzinach harówki, wróciłam do domu. Zdjęłam z siebie spódniczkę i rozpięłam koszulę i położyłam się na plecach w swoim łóżku. Pragnęłam w tej chwili wyłącznie relaksu. Byłam zmęczona, nawet nie miałam siły myśleć o tym co przez cały dzień zaprzątało moją głowę, o moich komplikacjach życiowych. Było po godzinie 18, zaczynałam lekko przysypiać i wtedy usłyszałam jak do mieszkania weszła Klara. Rozbudziło mnie to trochę. Słychać było buty zdejmowane przez nią i padające na podłogę. Zobaczyłam po chwili jak zagląda do mojego pokoju. Zrobiło mi się cieplej na sercu, gdy ją ujrzałam. Miała na sobie uśmiech szczęścia i radości, którego dawno nie widziałam u niej. Wiedziałam, że był on ze mną związany. Odwzajemniłam łagodnie swój uśmiech. Leżałam w samych pończochach w bieliźnie z rozpiętą koszulą, czując się przy tym mega seksownie. Ta sytuacja generowała u mnie lekkie mrowienie i poczucie zawstydzenia mimo, iż poprzedniego dnia nasze golizny się ze sobą plotły. Przyciągnęłam lewą nogę, prawą mając wciąż wyprostowaną. Klara wyglądała słodko, a zarazem bardzo zmysłowo w swoim stroju, była czarnym sweterku i w plisowanej spódniczce w czerwoną kratę do połowy uda mając na sobie rajstopy, a na nich białe skarpetki do kolan. Kończąc te mikrosekundy wzajemnego mierzenia się spojrzeniami rzuciłam ze szczerym uśmiechem
- Hej
- Hej – odparła Klara
- Co tak stoisz? Chodź – poklepałam miejsce przy krawędzi łóżka obok siebie
Klara nie czekając na ponowne zaproszenie usiadła, bokiem na swojej nodze naprzeciw mnie nie za blisko. Obie nie potrafiłyśmy w owej chwili z siebie wykrzesać konkretnych słów. Jedna i druga miała z tym problem, ale mimo to na naszych twarzach rysowały się uśmiechy, które symbolizowały że dobrze się czujemy pomimo tego niezręcznego milczenia. Nie z każdą osobą to potrafiłam, nie wymieniając żadnej wypowiedzi i czuć się komfortowo. Z Klarą nigdy nie doświadczałam żadnego niepokoju, gdy była dłuższa cisza. Nasze dłonie wyprzedzały chyba myśli i słowa. Delikatnie zaczęłyśmy się muskać i dotykać. Były to czułe i ciepłe pieszczoty naszych dłoni. Nagle Klara przerwała tę ciszę słowami:
- Myślałam dzisiaj o Tobie….
- Aha – odparłam ze zmysłowym tonem, i przygryziona wargą czule się uśmiechając - I co wymyśliłaś?
- Mogę Cię pocałować?
Zapytała mnie. Te pytanie było tak urocze i niewinne, że serce się samo dla niej otwierało. Przysunęłam się bliżej i uchwyciłam jej twarz w swoje ręce. Czułam jak jej delikatne dłonie dotykały wciąż moich przy zmianie ułożenia. Długo głaskała moje ręce jak ja jej poliki. Patrzyłam jej w piękne zielone oczy. W oczach widziałam namiętność i poczucie szczęścia. Subtelnie zbliżyłam usta do jej warg. Wtedy Klara przywarła do moich nich. Językiem krążyła po ich wewnętrznej stronie. Robiła to niezwykle delikatnie, jej dotyk przypominał muśnięcia skrzydeł motyla. Rozchyliłam usta, zapraszając ją tym samym jeszcze głębiej. Złapała mnie za włosy, wsuwając w nie palce i przyciągnęła do siebie. Nasze języki plotły się i wzajemnie przepychały. Gdy dotknęła mojej dłoni, ciało przeszyły rozkoszne dreszcze. Nie uszło to uwadze Klary. Splotłyśmy się palcami dłoni i jeszcze mocniej zwarły wargami. Klara głęboko wepchnęła mi język do ust. Okrążała nim ich wnętrze, prowokując każdy mięsień do drżenia. Wyczuwając co się dzieje wewnątrz mnie, przyciągnęła mnie do siebie i położyła rękę na piersi. Zaczęła ją delikatnie głaskać. Nie śmiało odpowiedziałam w ten sam sposób. Przez sweterek wyczułam, że Klara nie ma biustonosza, a jej sutki mocno już stwardniały i prężą się do przodu. Rozpalił się we mnie ogień namiętności. Po paru minutach, w czasie których pieściłyśmy swoje piersi, Klara wsunęła rękę pod mój biustonosz, i zatrzymała ją na mojej piersi. Wodziła starannie opiłowanym paznokciem wokół sutka, czym potęgowała siłę wstrząsających moim ciałem dreszczy. Nie wytrzymałam. Położyłam ją na łóżku i zapalczywie zdejmowałam z niej ubranie. Ujrzałam jej jędrne i naprężone piersi z mocno sterczącymi na środku sutkami. Przywarłam do nich, delektowałam się ich smakiem. Klara cichutko jęczała. Zsuwałam się w dół, powracałam do purpurowych wisienek, ssałam, lekko przygryzałam. Szybko zsunęłam się w dół i jednym pociągnięciem zdjęłam z niej spódniczkę i obsunęłam rajstopy z figami. Z olbrzymim pożądaniem przywarłam do jej rozpalonej brzoskwinki. Zatraciłam się w jej skarbie. Szeroko rozwarła nogi. Ponownie przyssałam się do połyskującego miejsca pomiędzy jej nogami. Urzeczona smakiem jej soków straciłam panowanie nad sobą. Klara całkowicie oddała się tamtej chwili. Podobnie jak ja, nie panowała już nad sobą, tylko ciężko oddychała i pojękiwała. Lizałam ją, wysysając wszystkie soki. Coraz głębiej zanurzałam się pomiędzy nabrzmiałe wargi. Pieściłam ją coraz szybciej i intensywniej. Ręce powędrowały w kierunku pełnych, piersi, które wydawały się, że zaraz eksplodują. Ustami jeszcze mocniej wtopiłam się w jej wilgotną szparkę. Wsunęłam gwałtownie język do ciasnej pochwy. Klara niemal krzyknęła. Rytmicznie wchodziłam i wychodziłam z dziurki. W pewnym momencie moja przyjaciółka ścisnęła pęk włosów i przycisnęła mnie twarzą do siebie tak mocno, że nie miałam jak oddychać. Wiedziałam jednak, że jest w momencie, w którym nie mogę przestać. Zlizywałam napływające w coraz większej ilości soki i starałam się jak najrzadziej brać oddech. W końcu nabrałam naprawdę duży haust powietrza. Wbiłam język tak głęboko, jak tylko się dało i zaczęła nim szybko obracać wewnątrz. Klara zacisnęła uda na mojej głowie. Jęczała coraz głośniej. W końcu jej pochwa zacisnęła się na moim języku. Kątem oka widziałam, jak całym ciałem Klary ogarnął silny wstrząs. Wygięła się w łuk i wydała z siebie najgłośniejszy jęk, graniczący z krzykiem. Opadła w końcu bezwładnie na łóżko. Obcałowywałam całe jej słodkie ciało, od którego wyczuwałam wciąż drżenie. Dotarłam do jej ust składając pocałunek, który łapczywie odwzajemniała. Oplotła mnie nogami obejmując i gładząc dłońmi moje plecy. Nagle przewróciła mnie na plecy pozbawiając samą siebie rajstop i fig. Widziałam w jej oczach żar i to, że chciała się odwdzięczyć. Leżała na mnie nie przerywając pocałunków. Rozpalała mnie swoją energia. Złapała mnie za nadgarstki, a jej pocałunki schodziły niżej. Zamknęłam oczy. Czułam jak jej usta przesuwają się po mojej szyi, kierując się w stronę moich piersi pod obsuniętym staniku, aż wreszcie dotknęły z moich sutków, które z podniecenia stwardniały. Jej język trącał i lizał je przez materiał, który stawał się coraz bardziej mokry. Gdy otworzyłam oczy Klara leżała obok mnie i ssała przez materiał stanika moje sutki. Oderwała się jednak po chwili od mojego ciała i zdjęła obsuwając z moich ramiom koszulę. Odkryła mój brzuszek i sunęła ręką wyżej. Spod koszulki zaczęły wyłaniać się powoli moje piersi. Pośpiesznie rozebrała mnie ze stanika, całując przy tym każdy centymetr mojego rozpalonego ciała. Po kilku minutach dotarła do mojej muszelki, dmuchając w nią powietrzem, aż zamruczałam. Językiem jeździła powoli wzdłuż mojej szczeliny. Myślałam, że oszaleje. Wsunęła języczek do środka między moje płatki i powoli nim ruszała. Pojedyncze głębokie zanurzenia w połączeniu z jej namiętnymi ustami na łechtaczce odłączyły mnie od świata realnego. Pojękiwałam i oddawałam się tej błogiej rozkoszy, która dawała mi Klara. Wbiła się bardziej w moją mokrą myszkę. Całowała z coraz większym zaangażowaniem. Czułam rozkosz, falowałam biodrami i zagryzając wargi by stłumić krzyk. Chwyciłam rękę Klary splatając palce. Pieściła mnie z prawdziwą pasją i namiętnością. Wystarczyła jeszcze chwila, a ja już szczytowałam. Przez kilka sekund wiłam się w konwulsjach. Dostałam spazmów, ciało zastygło wykręcone, a ona całowała mnie po brzuchu i chwyciła mocno w ramiona, gdy ja drapałam jej plecy nie panując nad sobą. Patrzyłam na nią błędnym wzrokiem. Położyłyśmy się na boku z nogami splecionymi ze sobą. Patrzyłyśmy sobie w oczy głaskałyśmy wzajemnie, błądząc dotykiem po naszych ciałach. Złapałyśmy się za ręce i leżałyśmy
- Jest mi z Tobą tak dobrze…. – powiedziała
- Mnie z Toba także. Nie sądziłam, że nasze relacje wejdą na płaszczyznę seksualną….
- Żałujesz?
Zawiesiłam się na moment, myśląc nad szczerą wypowiedzią i przekonaniem. Pogłaskałam ją po poliku.
- Nie, nie żałuję. Cieszę się, że jesteś. Gdy dzisiaj się obudziłam, brakowało mi Ciebie i czułam, że wspaniale jest zasypiać i budzić się Tobą we wspólnych objęciach.
Uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie w usta w reakcji na moje słowa. Nasze usta się rozłączyły i na twarzy Klary pojawiła się konsternacja.
- Marta… A co z Twoją szefową?
- Co z nią? – zapytałam udając Greka
- Jak Twoje relację z nią? Wolisz być ze mną czy romansować z nią?
Najlepiej chciałabym jedno i drugie mówiłam do siebie wewnątrz. Chciałam być szczera z Klarą, która swoim pytaniem postawiła mi przed sobą wybór. Wiedziałam o tym.
- Oj Klara nie chcę Cię okłamywać, wizja bycia z Tobą jest przyjemną wizją, ale Marta ma coś w sobie co mnie do niej przyciąga. - Widziałam na jej twarzy delikatny grymas na moja szczerą odpowiedź, więc postanowiłam dodać półprawdę do swojego wyznania - Ale wolę być z Tobą….tylko z Tobą
Wiedziałam, że mogę się nie wywiązać ze zobowiązania, w chwili gdy tylko zobaczę Martę i potajemnie będę z nią romansować. „JEZUUUU!!!” - pomyślałam, łapiąc się za głowę. Niedawno miałam chłopaka i byłam pruderyjną, szarą dziewczyną, a w tej chwili rozmyślałam, że Klara może być moją partnerką i ukrywać się przed nią ze swoją kochanką, w postaci szefowej. Na twarzy Klary szerzył się uśmiech słysząc moje zapewnienia, które nie były z mojej strony do końca szczere.
Leżałyśmy tak długi czas pochłonięte w pocałunkach i pieszczotach. Następnie wstałyśmy z łóżka, zrobiłyśmy sobie kolację nago i pod kocem obejrzałyśmy film oraz przed snem ponownie pochłonęłyśmy się długiej i rozkosznej przyjemności. Przy Klarze czułam się bezpieczna i nie widziałam przeciwskazań abyśmy tworzyły związek ale….No właśnie to ale….
***
Następnego dnia obudziłam się w objęciach Klary, która już się obudziła i patrzyła na mnie ciepłym uśmiechem, że robiło się od razu przyjemniej na serduszku. Leżałyśmy nagie, miałam na sobie tylko pończochy i wpatrywałyśmy się przez moment na siebie, nic nie mówiąc. Cisza i milczenia pozwały się skupić tylko na nas. Widziałam w oczach Klary jak coraz bardziej się we mnie zakochuje. Nie ukrywałam, że we mnie samej też zaczęły we mnie rodzić się wyższe uczucia, ale obawiałam się tego, że ją skrzywdzę. Po chwili zadumy, zbliżyłyśmy swoje usta do siebie i pocałowałyśmy delikatnie. Poczułam palce Klary na swojej piersi, która odstąpiła od pocałunku i odezwała się:
- Dzień dobry
- Dzień dobry – odparłam
- Ślicznie wyglądasz, gdy śpisz
Gdy to mówiła, promieniała wręcz szczęściem.
- Naprawdę? – dopytywałam wchodząc w grę słowną
- Naprawdę. Mogłabym się tak budzić obok Ciebie codziennie by na Ciebie patrzeć.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć i wtedy obejmując jej szyję pocałowałam ją w usta łapczywie.
- Jesteś piękna i cudowna – dodałam i kontynuowałam pocałunki, na które Klara nie byłą obojętna. Oddawała je pełna pasji. Zaczęłyśmy się dłońmi pieścić. Była to bardzo przyjemna pobudka, w której obie się zatraciłyśmy. Klara, pełna pożądania zaczęła eksplorować moje intymne miejsca palcami. Jej dotyk był pełen czułości i żądzy. Ogarniały mnie fale rozkoszy, a ciało drżało w rytmie rosnącego podniecenia. Mój oddech stawał się bardziej spłycony i głęboki, a ciche jęki wypełniały przestrzeń, podsycając Klarę, do pewniejszych ruchów. Klara, nie ustawała w swoim dążeniu do zaspokojenia mnie, używając swojego języka, aby smakować moją skórę i pobudzać erogenne miejsca. Jej ruchy były pełne zmysłowości i namiętności, podkręcając temperaturę uniesienia. Z eksplozją przyjemności pozwoliłam sobie na pełne oddanie się chwili. Klara była ze mną przez cały czas, jej dotyk i obecność dodawały mi poczucia bezpieczeństwa i radości. Nie pozwoliłam jej, abym była tylko biorcą i zmieniając pozycję, w której obie leżałyśmy na boku ze splecionymi ciałami ocierającymi się o siebie. Wpiłam się w usta Klary, a moje paluszki znalazły szybko dojście do myszki Klary. Obie w owym momencie pieściłyśmy się dłońmi. To była chwila, która wydawała się trwać wiecznie, a jednocześnie była zbyt krótka. Fale rozkoszy unosiły się w powietrzu, a temperatura między nami szybko urosła. Znalazłyśmy się w wirze pożądania, gdzie żądza i namiętność prowadziły nas do szczytów rozkoszy. Nasze dłonie pieściły nawzajem, budząc w sobie pragnienie głębszego połączenia. Gładziłam bez litości jej gorące wejście podczas gdy, Klara swoimi zwinnymi paluszkami kontynuowała cały czas najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej masowała moją szparkę. Wsadziła mi palec w dziurkę, najpierw jeden, potem dwa i zaczęła nimi przebierać. Sprawiło to u mnie natychmiastowy orgazm. Rzucałam się na łóżku wyłam, wbijałam paznokcie w prześcieradło. Było mi cudownie. Nie umiałam utrzymać, ale starałam instynktownie sama dać jej orgazm, którą miotał moim ciałem, moja dłoń chaotycznie pieściła myszkę Klary, aż ta szybko doszła. Ciało Klary zakręciło się w ekstazie. Jeden gest, jedno dotknięcie, i obie osiągnęłyśmy intensywny orgazm, który ogarnął nas jak potężna fala. Objęłyśmy wtulając w ramiona, nasze ręce wciąż lepiły się tam, gdzie dawałyśmy sobie rozkosz. Składałyśmy małe pocałunki na swoich twarzach i czołach, podczas gdy odzyskiwałyśmy oddech. Gdy doszłyśmy do końca, leżałyśmy obok siebie, oddychając ciężko, ale szczęśliwe. Oczy Klary błyszczały, a uśmiech na twarzy był szczery i pełen uczucia.
- To było niesamowite – wyszeptała Klara, delikatnie przesuwając palcem po mojej twarzy. - Nigdy wcześniej nie czułam się tak blisko kogoś.
- Ja też – odpowiedziałam, czując, jak moje serce bije mocniej na myśl o tym, co właśnie przeżyłyśmy. - To wszystko jest dla mnie wciąż nowe, ale jestem szczęśliwa, że mogę to dzielić z tobą.
Klara uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a jej oczy zaiskrzyły. - Marto, jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Bez względu na to, co przyniesie przyszłość, chcę być przy tobie.
Objęłam ją mocniej, czując ciepło jej ciała przy swoim. Była to chwila pełna czułości i zrozumienia, moment, jednakże wszystkie moje wątpliwości dalej nie się bladły. Wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele rozmów i decyzji, ale teraz czułam się cudownie.
- Klaro, dziękuję ci za to wszystko – powiedziałam cicho. - Twoje wsparcie i przyjaźń znaczą dla mnie więcej, niż mogłam sobie wyobrazić.
- Ja też ci dziękuję, Marto – odpowiedziała, tuląc mnie jeszcze mocniej. - Razem przejdziemy przez wszystko.
Ostatnie zdanie mnie jednak przerażało, bo brzmiało jak deklaracja, a wciąż nie wiedziałam czy jestem gotowa na coś więcej. Leżałyśmy tak jeszcze przez dłuższą chwilę, ciesząc się wzajemnym towarzystwem i bliskością
Zegarek wskazywał, że czas jest nieubłagany i musimy się zbierać, ale nie chciałam. Pragnęłam spędzić ten dzień w łóżku z Klarą. Obowiązki jednak wzywały. Wykaraskałyśmy się z łóżka i wzięłyśmy szybki prysznic pełen pieszczot. Woda była ciepła, a nasze dłonie błądziły po ciałach, zatrzymując się na chwilach pełnych namiętności i czułości.
- Chciałabym, żeby ten moment dziś się nie kończył – szepnęła Klara, gdy jej ręce masowały moje ramiona, a strumienie wody spływały po naszych ciałach.
- Ja też – odpowiedziałam, przyciągając ją bliżej i całując głęboko. – Ale muszę iść do pracy, a Ty na zajęcia
Po prysznicu szybko się osuszyłyśmy i ubrałyśmy. Klara wybrała na dziś czarną, dopasowaną sukienkę i granatowy sweter, który podkreślał jej urodę. Ja zdecydowałam się na szarą spódnicę, białą bluzkę i marynarkę, chcąc wyglądać profesjonalnie, mimo że myśli krążyły wokół porannej namiętności.
Zjadłyśmy szybkie śniadanie i spakowałyśmy torby. Klara spojrzała na mnie z czułością, zanim opuściłyśmy mieszkanie.
- Spotkamy się później, dobrze? – zapytała, chwytając mnie za rękę przy drzwiach.
- Oczywiście. Nie mogę się doczekać – odpowiedziałam, uśmiechając się do niej. Rozstanie było trudniejsze, niż się spodziewałam, ale wiedziałam, że czekał nas wieczór pełen bliskości.
Droga do pracy była pełna myśli o Klarze i o tym, co miało się wydarzyć. W biurze czekały mnie codzienne obowiązki, ale w sercu czułam ciepło i radość, której nic nie mogło zniszczyć.
Gdy dotarłam do biura, rozłożyłam swoje rzeczy i usiadłam do swoich obowiązków. Mimo codziennych wyzwań, czułam się pewniejsza siebie i gotowa na wszystko, co przyniesie dzień.
Niestety, nam obu nie udało się spotkać wieczorem. Każda z nas uległa natłokowi obowiązków. Oczywiście poinformowałyśmy się wzajemnie wiadomościami.
- „Kochana Marto, przepraszam, ale dzisiaj nie dam rady się spotkać. Mam tyle do zrobienia na uczelni i muszę dokończyć projekt na jutro. Obiecuję, że nadrobimy to jutro. Tęsknię za tobą już teraz. Buziaki, Klara.”
Westchnęłam, czytając jej sms-a. Szkoda, że nasze plany się nie udały, ale rozumiałam. Sama byłam pochłonięta pracą, a stos papierów na biurku zdawał się nie mieć końca.
- „Rozumiem, Klaro. Też mam dzisiaj mnóstwo pracy. Odpocznij i nie przepracuj się. Też za tobą tęsknię. Uścisków moc, Marta.”
Wróciłam do swoich obowiązków, ale myśli wciąż krążyły wokół Klary. Nasze poranne chwile pełne namiętności i czułości były teraz jedynie wspomnieniem, które dodawało mi siły w trudnym dniu. Wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele takich chwil, a nasza relacja dopiero się rozwijała na płaszczyźnie intymnej.
Wieczorem, po ciężkim dniu pracy, wróciłam do pustego mieszkania. Wzięłam gorący prysznic, który pozwolił mi zmyć zmęczenie i stres dnia. Usiadłam na kanapie z kubkiem herbaty, próbując się zrelaksować. Choć byłam sama, czułam ciepło i bliskość Klary. Wiedziałam, że mimo oddzielnych obowiązków, nasze więzi są wyjątkowe i silne.
Zasnęłam z myślą o niej, czekając na kolejny dzień, który miał przynieść kolejne wyzwania, ale i nowe chwile spędzone razem. W sercu czułam, że mimo natłoku pracy i obowiązków, nasze uczucie, ktyóre zapowiadało się rozwojowi.
Mimo że nie udało mi się spotkać z Klarą, to w nocy czułam, jak po późnym powrocie przyszła do mojego łóżka i się we mnie wtuliła. Nie miałam siły na interakcję, ale było to przyjemne uczucie. Jej ciepło i obecność były kojące, jak delikatny balsam na zmęczoną duszę.
Czułam jej oddech na swojej skórze i słyszałam spokojne bicie jej serca, które działało na mnie uspokajająco. Choć nie wymieniłyśmy słów ani nie podjęliśmy żadnej interakcji, jej bliskość była wystarczająca, by poczuć się kochaną i bezpieczną. To była cicha deklaracja jej przyjaźni, miłości i wsparcia, którego tak bardzo potrzebowałam.
Leżałam nieruchomo, wsłuchując się w jej oddech, a myśli zaczęły powoli odpływać. Mimo zmęczenia, które mnie ogarniało, czułam wewnętrzny spokój. Było to jedno z tych momentów, kiedy nie potrzeba słów, by wiedzieć, że jesteśmy dla siebie ważne. Wtulona w Klarę, zasnęłam z uśmiechem na twarzy, czując się gotowa na kolejny dzień, który miał przynieść nowe wyzwania i liczyłam, że także piękne chwile.
***
Rankiem obudziło mnie tykanie zegarka. Wtulona w plecy Klary czułam się wypoczęta i szczęśliwa. Spojrzałam na czas i nie było jeszcze nawet godziny szóstej. Zapach i ciało Klary w samej bieliźnie pobudzał moje zmysły. Delikatnie przesunęłam dłoń po jej ramieniu, czując gładkość jej skóry pod palcami. Klara poruszyła się lekko, ale nadal spała spokojnie. Wdychałam jej zapach, który był mieszanką jej ulubionych perfum i ciepła nocy. Jej bliskość sprawiała, że czułam się spełniona i pełna radości.
Powoli przesunęłam dłoń niżej, na jej talię, delikatnie ją objęłam. Klara poruszyła się ponownie, a ja poczułam, jak jej ciało reaguje na mój dotyk. Przez chwilę zastanawiałam się, czy ją obudzić, ale nie chciałam przerywać jej snu.
Zamiast tego, skupiłam się na tym, by cieszyć się tą chwilą. Słuchałam jej równomiernego oddechu i czułam bicie jej serca. Każdy detal jej obecności był dla mnie cenny. W myślach przeżywałam wspólne chwile z poprzedniego poranka, a także te wszystkie, które dopiero miały nadejść.
Poczułam, jak Klara delikatnie się przeciągała i powoli otwierała oczy. Odwróciła głowę, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, widząc mnie obok siebie.
- Dzień dobry – powiedziała sennie, przeciągając się.
- Dzień dobry – odpowiedziałam z uśmiechem, lekko ją całując. – Jak się spało?
- Wspaniale, bo obok ciebie – odparła, a jej oczy błyszczały radością.
Objęłyśmy się mocniej, ciesząc się porankiem, który jeszcze przez chwilę należał tylko do nas. Wiedziałam, że ten dzień będzie pełen wyzwań, ale teraz, w tym momencie, liczyła się tylko ona. Delikatnie ją pocałowałam, Klara od razu odpowiedziała na mój pocałunek. Jej usta były miękkie i ciepłe, a nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne.
Jej dłonie powędrowały do moich pleców, delikatnie przesuwając się wzdłuż kręgosłupa, sprawiając, że moje ciało reagowało na każdy dotyk. Czułam, jak serce bije mi szybciej, a oddech staje się głębszy. Byłyśmy zanurzone w chwili, zapominając o wszystkim dookoła.
Klara oderwała się na moment, patrząc mi prosto w oczy. W jej spojrzeniu było coś niezwykle ciepłego i intymnego, co sprawiało, że czułam się wyjątkowa.
- Kocham cię, Marto – powiedziała cicho, a jej słowa rozbrzmiały w moim sercu.
- Ja ciebie też, Klaro – odpowiedziałam machinalnie, nie odrywając od niej wzroku.
Przytuliłyśmy się mocniej, nasze ciała były splecione, jakbyśmy nie chciały, żeby ten moment kiedykolwiek się skończył.
- Mamy jeszcze chwilę, zanim musimy wstać – powiedziałam, lekko uśmiechając się. – Może się nią nacieszymy?
Klara uśmiechnęła się i przytaknęła, przyciągając mnie jeszcze bliżej. Leżałyśmy tak, ciesząc się swoją obecnością, pozwalając sobie na momenty czułości i bliskości. Każdy pocałunek, każdy dotyk był pełen miłości i wzajemnego zrozumienia. Nie potrzebowałyśmy tego ranka seksu, aby cieszyć się intymną chwilą.
W końcu, kiedy zegar nieubłaganie przypominał o nadchodzących obowiązkach, wiedziałyśmy, że musimy się zebrać. Ale nawet wtedy, przygotowując się do dnia, nasze gesty były pełne czułości.
Odprawiłyśmy poranne rytuały, w postaci prysznica i szybkiego śniadania. Ubrałam się i razem wyszłyśmy z domu. Pod prysznicem, choć nie mogłyśmy się powstrzymać od drobnych pieszczot, byłyśmy świadome upływającego czasu, więc nasze gesty były delikatne, a śmiech krótki, ale pełen ciepła. Przy śniadaniu Klara przygotowała kawę, a ja zrobiłam kanapki. Siedziałyśmy przy kuchennym stole, wymieniając krótkie rozmowy i spojrzenia, które mówiły więcej niż słowa.
Po śniadaniu ubrałyśmy się i byłyśmy gotowe na wyjście, ale zanim opuściłyśmy mieszkanie, jeszcze raz przytuliłyśmy się mocno.
- Powodzenia dzisiaj – powiedziałam, patrząc Klarze w oczy. – Nie zapomnij, że jestem z tobą myślami.
- Dziękuję, Marto. Tobie też życzę udanego dnia. Do zobaczenia wieczorem – odpowiedziała Klara z uśmiechem, który rozgrzewał moje serce. – A wiesz co? – nagle dorzuciła – Mogę Cię kawałek podprowadzić
- Tak? Będzie mi miło – uśmiechnęłam się szczerze
Wyszłyśmy razem z domu, krocząc obok siebie ulicą. Rozmawiałyśmy o planach na dzień, o drobnostkach, które czekały na nas w pracy i na uczelni. Chociaż w końcu nasze drogi rozchodziły się na różnych skrzyżowaniach miasta, ten wspólny poranek dawał nam siłę i pozytywną energię na cały dzień.
Gdy doszłyśmy do miejsca, gdzie musiałyśmy się rozstać, zatrzymałyśmy się na moment. Klara pocałowała mnie delikatnie na pożegnanie.
- Do zobaczenia później – powiedziała, odwracając się, by ruszyć w swoją stronę.
- Do zobaczenia – odpowiedziałam, patrząc za nią, aż zniknęła za rogiem.
Ruszyłam w stronę biura, myśląc o Klarze i o tym, jak nasze relacje ewoluują. Choć dzień w pracy zapowiadał się intensywnie, czułam, że mam w sobie siłę i spokój, który wynikał z porannej bliskości z Klarą. Wiedziałam, że niezależnie od tego, co przyniesie ten dzień, wieczorem znów będziemy razem, dzieląc się swoimi przeżyciami i ciesząc się swoją obecnością. Zbliżając się jednak do biura, uświadomiłam sobie, że tego dnia miała wrócić Marta, moja szefowa i przyjemna beztroska dwóch dni jakich przeżyłam z Klarą trochę zbladła i wątpliwości oraz sprzeczne emocje znowu powróciły. Gdy dotarłam do biura od razu przysiadłam do swoich zadań.
Dzień mijał i się dłużył. Siedziałam w pracy, było środowe popołudnie, znów z Martą pracowałam do późna. Cały dzień nie odzywała się do mnie jakby nic nie wydarzało się w poprzedni weekend. Zajmowałam się swoimi obowiązkami, co jakiś czas zerkając w jej stronę. Jej hipnotyczny urok sprawiał, że traciłam dla niej głowę…..Nie potrafiłam kontrolować tego…. Oraz aby to skończyć i być tylko z Klarą.
Nasze spojrzenia spotkały się parę razy i minęłam się z nią też z dwa razy idąc do kuchni po kawę i odgrzać obiad. Za każdy razem miała jednak w oczach chłodną obojętność. Zaczynałam się martwić czy coś zrobiłam nie tak. Nie szukałam jednak na siłę atencji i wyjaśnienia, tylko zajmowałam się swoimi obowiązkami. Myśli jednak starały się uciekać w kierunku Marty i gubiłam swoją koncentrację, lecz starałam się jak tylko potrafiłaś utrzymywać fason. Było trudno, gdyż jej atrakcyjność i kreacja w postaci dopasowanej czarnej sukienki z paseczkiem z głębokim dekoltem, który podkreślał jej biust pobudzały zmysły. Całość dopełniała szara marynarka na sukience, która dodawała jej profesjonalnego wyglądu. Jak zawsze eksponowała swoje zgrabne nogi, odziane w pończochy i szare botki na szpilkach. Starałam się skupić obowiązkach, ale jej urok i elegancja były jak magnes. Jej sposób bycia, pewność siebie i te subtelne, uwodzicielskie gesty sprawiały, że trudno było mi oderwać od niej wzrok. Mimo wszystko, próbowałam skupić się na tym, co ważne, wiedząc, że utrzymanie profesjonalizmu jest kluczowe.
Normalne godziny pracy zbliżały się już do końca. Co poniektórzy zbierali się powoli do domu, ale nie ja. Wiedziałam, że muszę dziś zostać dłużej, raz ze względu na Martę gdyż chciałam wyjaśnić jej obojętność, a dwa, że i tak miałam pracę do zrobienia. Spojrzałam znów w jej stronę, ale nie było jej przy biurku. Znowu pojawił się pewien niespodziewany niepokój. Postanowiłam go spłukać, idąc do łazienki. Przechodząc po biurze rozglądałam się machinalnie za Martą, ale nigdzie jej nie było, zmartwiłam się, że mogła pójść do domu niepostrzeżenie i to przegapiłam. Weszłam do łazienki, zrobiłam potrzebę, a po wyjściu z kabiny podeszłam do lustra, ubrałam na ten dzień czarną obcisłą sukienkę na grubych szerokich ramiączkach, spod których wyłaniała się biała bluzkę, a całość okrywał czarny żakiet. Pod spodem miałam elegancką czarną bieliznę, kupioną na specjalne okazje jeszcze z byłym chłopakiem. Miałam przez chwile fantazję, że Marta zachodzi mnie od tyłu, łapie za włosy i wciąga do kabiny, jednak nie było jej tutaj. „BOŻE, CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE, przeszła mnie myśl i złapałam się za twarz patrząc w lustro na siebie. Biorąc głęboki wdech, zwilżyłam dłonie pod wodą płynącą z kranu i delikatnie opłukałam się studząc w ten sposób swoje pragnienia.
Nagle do łazienki weszła Marta, widząc ją poczułam przyspieszone bicie serca. Marta podeszła i zbliżyła się do mnie, pogładziła mnie po policzku, uśmiechnęła i złapała mnie za udo. Wsunęła powoli rękę pod sukienkę a ja odskoczyłam jak porażona, ale Marta wstała wtedy zdecydowanym ruchem i ujęła mnie za szyje patrząc głęboko w oczy. Cała drżałam w oczekiwaniu na to, co miało się za chwilę wydarzyć.
- Spokojnie – wyszeptała z lubieżnym uśmiechem, który sprawił, że przeszedł mnie rozpalający dreszcz. Pocałowała mnie w usta łapiąc za udo i przyciskając do umywalki. Nie wierzyłam, że to się dzieje, że Marta się na to odważy w biurze. Odwzajemniłam pocałunek i całowałyśmy się namiętnie. Marta po chwili wciągnęła mnie do kabiny. Szybko rozpięła dwa guziki mojej koszuli i całowała mnie po szyi i dekolcie. W odpowiedzi wodziłam ręką po udzie szefowej. Jeździłam okrężnymi ruchami, z góry na dół. Przekręciłam się z Martą, która teraz opierała się o ściankę. Miałam moment swojej dominacji, którą pragnęłam wykorzystać. Włożyłam ręce pod jej sukienkę całowałam jej szyję, na co Marta złapała mnie za pośladki dociskając bardziej do siebie i wydając z siebie głośny dech . Nagle do łazienki ktoś wszedł.
- Cicho – wyszeptałam uciszając własną szefową. Patrzyłyśmy na siebie przez chwilę, wzrok Marty bezlitosny, był pełen pożądania. Zwariowała!!! – pomyślałam. Kto o tej porze jeszcze był i nagle z łazienki zachciało się korzystać. Lekko drżałam w obawie, że zaraz nas przyłapią. Marta na nie przejmowała się tym i władczo podążała drogą, którą sobie wyznaczyła. Była prawdziwą szefową. Znowu zrobiłyśmy obrót. Marta obcałowywała chaotycznie moją szyję, wsuwając rękę pod moją sukienkę, którą lekko podwinęła do góry. Odsłoniła manszety pończoch i zaczęła przez koronkę uda, przejeżdżając dłonią po nich. Byłam bezbronna, drżałam cała w oczekiwaniu na dalsze jej ruchy. Wtedy wyszeptała mi do ucha zniewalającym tonem….
- Widzę, że ktoś tutaj ładnie się wystroił…
Po tych słowach dotknęła jej ręką lekko drapiącym ruchem dotarła na kobiecość, które gładziła przez i bieliznę. Cichą jęknęłam, rozsuwając szerzej nogi. Wprawne ruchy mojej szefowej spowodowały, że drżenie zaczęło rozchodzić się po całym ciele. Ona jednak nie poprzestała na pocałunkach. Przeraziłam się, że ten kto wszedł to usłyszy, ale Marcie to wyraźnie nie przeszkadzało, a raczej ją nakręcało.
- Przestań, ktoś wszedł do łazienki – oponowałam szeptem aby na moment przerwać, ale szefowa zamknęła moje usta pocałunkiem. Wdarła się ręką w moje figi i masowała mój guziczek. Byłam rozpalona, traciłam kontrolę. Sytuacja stała się ekscytująca, że nie przestałam się przejmować się obecnością osoby, która była w łazience, lecz bardziej się podniecałam. Marta to wyczuła to i po chwili włożyła we mnie dwa palce. Dyszała mi w ucho, a ja z rozkoszy zacisnęłam zęby na jej szyi. Robiła to powoli, ale nie agresywnie, po prostu bardzo zdecydowanie. Miałam szum w głowie, chciałam mruczeć i jęczeć, ale zagryzałam zęby na szyi Marty. Byłam cała rozedrgana, jej cudowne palce, które przejęły kontrolę nad całym moim ciałem. Te cudowne palce były już bardzo śliskie, a z każdym kolejnym pchnięciem traciłam kontrolę. Nie poprzestała na pocałunkach. Nienasycona, ze stale rosnącym pożądaniem, zwilżała srom.
Pochyliła się bardziej j i zaczęła je całować moje lekko piekące pośladki zeszła językiem aż do myszki. Po czym się podniosła, chwyciła kark jednocześnie drugą ręką podwinęła spódnicę odsłaniając majteczki i koronki beżowych pończoch, a w majteczkach była ukryta wypukłość. To był Strap-On inny niż poprzednio, chwyciła mnie za kark i odwróciła jej głowę w swoją stronę.
- Chcesz poczuć go w sobie, prawda?
Odpowiedziałam kiwając głową na znak, że tak. Wzięła moją rękę naprowadzając na sztucznego penisa. Powoli wyciągałam rękę w górę i dotknęłam go. Marta patrzyła na to z zafascynowaniem. Był bardzo przyjemny w dotyku i ciepły. Nie za duży, ani nie za mały, taki w sam raz. W końcu wzięłam go w dłoń. Masowałam powoli przesuwając ręką od główki w dół i zerknęła na Martę. Zbliżyła się bardziej i pocałowała mnie wyzywająco, z wyciągniętym językiem, który szukał drogi do mojego gardła. Jej ręce chwyciła mnie w talii i przybliżyła mocno, jej usta pieściły moje, starałam się ssać jej język. Nasze pocałunki stały się bardziej agresywne, ale podniecające. Przerwała odrywając usta, spojrzała żarliwie na mnie i powiedziała
- Trzeba nawilżyć zabaweczkę
Zrozumiałam co ma na myśli. Uklękłam przed nią i wzięłam go do ręki a potem w usta, gdzie ledwo się mieścił. Starałam się go ssać, oraz ruszać głową tak by drugi koniec pieścił ją od środka. Jej ręka cały czas trzymała mnie za włosy i wepchnęła mi go mocniej do ust. Teraz rozumiałam czemu mnie tak całowała wpychając język do gardła. To było przygotowanie na robienia loda na sztucznym członku. Nadawałam rytm mocniejszy i pewny słyszalny zrobił się odgłos dławienia jakbym obciągała. Poczułam jak dotyka gardła co wywołało odruch wymiotny. Wyjęła go na chwilę, a ja się dławiłam. Jednak po chwili wepchnęła go mocniej i głębiej po czym znów wyjęła. Robiła to jeszcze głębiej, trzymała za włosy i wodziła dłońmi po plecach, ruchając mocno me usta. Dusiłam się i dławiłam, czułam się poniżona, jednocześnie odczuwając jak rośnie w niej podniecenie i satysfakcja. Penis był mokry od mojej śliny, ślizgał się głęboko w me gardło. Wyjęła go i podniosła mnie do góry, znów pocałowała wyzywająco i spojrzała mi w oczy. Marta przyparła mnie ponownie do ścianki bocznej kabiny, rozchyliła nogi w pozycji stojącej, podwinęła bardziej sukienkę i zsunęła figi tyle by odsłonić moją myszkę. Marta się przybliżyła i ocierała się o nią główką. Odwróciłam głowę i dostrzegłam jak na jej twarzy pojawiły się wypieki i żądza w oczach.
- Chcesz poczuć go w sobie?
Zapytała pewnie na co kiwnęłam głową na potwierdzenie. Chwyciła go w dłoń pewnie i włożyła mocno tak że chciałam zawyć z bólu. Wszedł głęboko i zatrzymała go tak. Odsłoniła piersi i chwyciła mnie za pośladki i zaczęła wykonywać pewnie i mocne ruchy. Otworzyłam oczy szeroko i razem z nimi usta, wzdychałam i jęczałam cicho. Oddawałam się swojej szefowej, która pieprzyła mnie jak suczkę. Nie byłam stanie kontrolować swoich odruchów. Nie wiedziałam czy ktoś dalej jest w łazience, ale na pewno by mnie usłyszała ta osoba. W końcu go wyjęła, wzięła mnie w ramiona od tyłu i całowała tym razem delikatnie i namiętnie, wodziła językiem po szyi wbijała go mocno do końca, chwytała pośladki i biodra. Po czym znów chwytała mnie za nogi i ruszała się mocno i szybko.
Poprowadziła na sedes. Wtedy chwyciła mnie za włosy.
- Wypnij tyłeczek skarbie – powiedziała lubieżnym tonem. Zrobiłam to posłusznie, nie potrafiłam jej odmówić. Dostałam lekkiego klapsa. Marta chwyciła wolną ręką swoją zabawkę, a drugą ręką, którą położyła na moich plecach. Włożyła jej pewnie i znów wróciła do zabawy, tym razem trzymając mnie za włosy i uderzała w pośladki wolną dłonią. Jęczałam i jęczałam, tracąc nad sobą jakąkolwiek kontrolę, wtedy szefowa chwyciła mnie za biodra i zaczęła wykonywać mocne i głębokie ruchy. Przejeżdżała czasem po moich plecach i znów wracała na biodra. Chwytała pewnie i wypinałam ją mocno tak że wchodziła w nią głęboko. Zaciskałam palce na zbiorniku od spłuczki. Wdychałam coraz szybciej. Marta sięgnęła rękoma do moich piersi, chwyciła palcami za sterczące sutki. Zrobiła to w idealnym momencie i po chwili padłam na sedesie bez sił i ciężko wzdychałam.
Marta przytuliła mnie wtedy mocno, całowała po karku, masowała go, zeszła ustami na pośladki i pieściła czerwone miejsca. Zaczęłam się podnosić
- Podobało Ci się? – zapytała mnie Marta
- Taaaak- odpowiedziałam z ewidentną rozkoszą w ustach na spłyconym oddechu z trudem.
Kiedy w końcu napięcie z mojego ciała lekko opadło, odwróciłam głowę i złożyłam na jej cudownych ustach długi i uważny pocałunek.
- Reszta zabawy u mnie w domu – wyszeptała mi do ucha, które delikatne przygryzła.
Marta wyjęła ze mnie zabawkę, poprawiłyśmy swoje ubrania i po chwili znów wyglądałyśmy elegancko jakby nic się nie wydarzyło. Pocałowałyśmy się jeszcze namiętnie i wyszłyśmy z łazienki. Nasze spojrzenia były pełne niedopowiedzeń i tajemnic. Pocałowałyśmy się jeszcze namiętnie, ostatni raz przed powrotem do rzeczywistości, a potem wyszłyśmy osobno z łazienki, starając się, by nikt z obecnych wciąż w biurze nie zauważył naszej długiej nieobecności. Czułam w sobie mieszankę emocji: ekscytację, wstyd i coś w rodzaju triumfu. Przez biuro przeszłam spokojnie, nie dając po sobie poznać, co właśnie miało miejsce. Wzięłam płaszcz i udałam się do samochodu Marty w oczekiwaniu na nią. Chwilę później Marta pojawiła się i dołączyła do mnie. Wsiadłam do samochodu, opierając głowę o zagłówek, próbując uspokoić myśli.
- Wszystko w porządku? - zapytała, uruchamiając silnik.
- Tak, po prostu trochę dużo emocji - odpowiedziałam, próbując się uśmiechnąć.
- Rozumiem - powiedziała z lekkim uśmiechem głaszcząc mnie po włosach i całując namiętnie w usta. Spojrzała na mnie szelmowsko i ruszyłyśmy w stronę jej domu. Podróż minęła w milczeniu, każda z nas zanurzona w swoich myślach nasączonych napięciem i pożądaniem. Co chwila wymieniłyśmy spojrzenia, w których obie dawałyśmy sobie do zrozumienia, jak bardzo pragnęłyśmy dalszego ciągu.
Gdy dotarłyśmy na miejsce, Marta zaparkowała samochód i odwróciła się do mnie, patrząc głęboko w oczy.
- Chodź - powiedziała cicho, wyciągając do mnie rękę.
Poszłyśmy do jej mieszkania, nie tracąc czasu na zbędne słowa. Drzwi zamknęły się za nami, a my od razu wpadłyśmy sobie w ramiona. Jej usta znalazły moje, a nasze ciała zaczęły się przyciągać jak magnesy. Całowałyśmy się namiętnie, czując narastające pożądanie. Zaraz po wejściu zaczęła zdejmować ze mnie sukienkę, a ja z niej marynarkę i sukienkę. Złapałam ją za dłoń i poprowadziłam do jej sypialni. Pchnęła mnie delikatnie na łóżku i położyła się na mnie. Obcałowywała mój brzuch, rozpinając guziki koszuli, zdejmując ją wraz ze stanikiem. Czułam się jak w niebie, głaskałam Martę po głowie, podczas gdy ona pozbawiała reszty garderoby i bielizny, aż zostałam w samych pończochach. Przeniosła się z pocałunkami na moją szyję i ramiona. Ssała moje piersi, wodziła językiem po moim brzuchu, potem udach, od zewnętrznej i wewnętrznej strony. W końcu dotknęła językiem moją brzoskwinkę. Zamruczałam, czując jak lizała mnie wzdłuż mojej rozpalonej i mokrej kobiecości. Zanurzyła swój język między moimi płatkami. Byłam cała rozedrgana i napalona. Wiedziałam, że ma dalej w sobie sztucznego penisa dlatego poprosiłam ją szeptem aby go użyła i pominęły tę grę.
- Użyj proszę zabawki. Proszę wypierdol mnie……
Powoli zbliżyła czubek do mojej myszki, ocierając wpierw wargi delikatnie. Dotyk sztucznego penisa na moich wrażliwych wargach ponownie wywoływał odczucia, którym nie mogłam się przeciwstawić jak w biurze. Rozłożyłam ręce, chwytając pościel i wypięłam biodra ku niej. Zaczęła powoli go wkładać pochylając się nade mną. Nie napierając zbyt mocno i patrzyłyśmy sobie w oczy. Marta złapała mnie za nadgarstki, całując głęboko w usta. Oddawałam je łapczywie delektując się tańcem naszych języków.
Wydawałam z siebie jęki, a ona mnie pieprzyła. Obejmowałam dłońmi jej plecy podobnie jak nogami. Moje ruchu korelowały z penetrowaniem mnie przez Martę. Czułam tylko bloga ekstazę, gdy szefowa wypełniała po same brzegi całą moja cipkę sztucznym penisem. Wypływało ze mnie podniecenie, z pojedynczych i monotonnych jęków stały się szybsze i głośniejsze. Marta nie przestawała, adrenalina nie pozwalała jej przerwać. Zabawka też musiała ją stymulować bo sama dyszała i jęczała. Widząc jak mi dobrze i słysząc do tego moje jęki, po prostu mocno i szybko mnie pieprzyła. Musiała pocałunkami mnie uciszać, bo nie panowałam nad głosem. Gdy zaczęłam szczytować, czułam się tak, jakbym unosiła się nad swoim ciałem. Tak potwornie było mi dobrze. Wypięłam się mocno i zawyłam z rozkoszy. Ciało mimowolnie bez żadnej mojej kontroli wyginało się w każdą stronę. Marta zwolniła ruchy, ale nie przestała dopóki sama nie poczuła szczytu. Nie trwało to długo, aż fala orgazmu doszła i do niej. Padła na mnie i mnie całowała czule i zachłannie, będąc wciąż we mnie. Obejmowałam ją i tuliłam się do niej. Chłonęłyśmy się nawzajem. Nie mogłyśmy się oderwać od siebie. „BOŻEEE !!!, jak mi dobrze – przechodziło przez głowę. Po dłuższej chwili namiętnych pieszczot wyszła całkiem ze mnie. Długo mi zajmowało odzyskanie jako tako świadomości. Opanowałam się i czułam, że mi mało, ale chciałam się teraz zajmować Martą. Pragnęłam teraz jej cipki. Całowałyśmy się i tarzałyśmy po pościeli. Moje usta zaczęły wędrować ku jej szyi, a ręce ujmowały jej dorodne piersi. Mogłam je dotykać bez końca.
Marta dała mi teraz swobodę, widząc mój zapał by ją pieścić. Ułożyła się na plecach a moje usta i dłonie rozpoczęły marsz ku reszcie jej jedwabistego ciała. Całowałam każdy skrawek jej skóry. Ręce Marty nie były obojętne na moje pieszczoty, które jak tylko mogły błądziły po moim ciele, odnajdując wrażliwe miejsca, które wywoływały u mnie dreszcze rozkoszy. Czułam, jak jej dotyk stawał się coraz bardziej pewny i namiętny. Moje usta dotarły do jej brzucha, a potem dalej, niżej. Marta westchnęła głęboko, zaciskając dłonie na moich ramionach. Jej ciało wyraźnie odpowiadało na moje pieszczoty, co dodawało mi pewności siebie. Skupiłam się na tym, by sprawić jej jak najwięcej przyjemności. Nasze ciała poruszały się w harmonii, synchronizując się w rytmie namiętności. Każdy dotyk, każdy pocałunek, każde westchnienie budowało między nami napięcie, które narastało z każdą chwilą. Marta wyciągnęła rękę i wplotła palce w moje włosy, przyciągając mnie bliżej siebie. Różowe, lśniące ciało rozkwitało na moich oczach, jej cipka rozszerzała się i wpatrywałam się w jej ciemność, aż mój język wysunął się i sam znalazł drogę do zapraszającego otworu. W tym momencie nie liczyło się nic poza spełnieniem i wszystkim, co się do niego przyczyniało. Jej język w mojej cipce, mój język w niej. Uwielbiałam lizanie jej cipki. Była taka gładka, a soki płynęły tak swobodnie, że chciałam zanurzyć się w niej całą twarzą tylko po to, by doświadczyć jej mocniej. Za każdym razem, gdy tylko mój język wciskał się w jej ciasną dziurkę znajdował tam mokre, gładkie ścianki ciepłego ciała, tajemną jaskinię, która skrywała przede mną wszelkiego rodzaju tajemnicze rozkosze – gdybym tylko mogła wejść w nią głębiej! Wbiłam palec wskazujący w jej cipkę i poczułam kształt jej wnętrza. Wszystkie te dziwne grzbiety, wyprofilowane ciało otaczające mój palec i ściskając go zmysłowym naciskiem, gęste krople soku sączące się wokół niego – mały raj. Rozłożyła szerzej nogi, bym miała łatwiejszy dostęp. Ssałam i lizałam ją bez opamiętania, postanowiłam dołożyć palec, by dać jej jeszcze większe odczucie przyjemności. Zaczęłam delikatnie ją palcować, po chwili wprowadzając drugi palec. Marta nie wytrzymała, krzycząc i piszcząc z rozkoszy rozpoczęła swój orgazm. Czułam zaciskającą się cipkę na moich palcach, jak jej ciało przechodzą dreszcze, a Marta odpływała z zamkniętymi oczami, odchylając głowę do tyłu, zalewając moja rękę słodkimi sokami, które bez opamiętania zaczęłam zlizywać, spowalniając ruchy ręki. Poczekałam, aż skurcze miną i opierając brodę na jej podbrzuszu oglądałam widok, o którym do niedawna mogłam tylko pomarzyć. Cudownie było patrzeć na nią, nagą, zdyszaną, a zarazem uśmiechniętą. Położyłam się obok niej, czując jej ciepło i oddech. Marta leżała spokojnie, jej pierś unosiła się i opadała w rytmie uspokajającego się oddechu. Spojrzała na mnie z uczuciem w oczach, jej uśmiech był pełen satysfakcji i wdzięczności.
- Jesteś niesamowita - wyszeptała, przyciągając mnie bliżej do siebie.
Objęłam ją mocno, wtulając się w jej ciało. Czułam bicie jej serca, które powoli wracało do normalnego rytmu. Te chwile były pełne intymności i bliskości, które tworzyły między nami silną więź.
- Ty też jesteś niesamowita - odpowiedziałam, delikatnie całując jej ramię.
Leżałyśmy tak przez chwilę, ciesząc się wspólną obecnością i ciszą, która nas otaczała. Byłam świadoma, że nasza relacja staje się coraz bardziej skomplikowana, ale w tym momencie liczyła się tylko bliskość. Nadal jednak byłyśmy spragnione dalszych doznań. Zniknął błogi spokój, a Marta usiadła na mnie krzyżując nogi, jedną moją nogę uniosła wysoko opierając o swoje ramię. Nasze kobiecości się teraz ze sobą stykały. Jej cipka przyciskała się do mojej, wargi pocierały się nawzajem, a potem otarła się nimi o moją łechtaczkę. Napierała coraz mocniej, pocierając się o mnie. Teraz kiedy była na mnie, moje dłonie zaczęły instynktownie badać jej ciało. Dłonie przesuwały się po jej włosach, przesunęły się po mocnych, gładkich plecach aż do zagłębienia na plecach, by przesunąć się w dół i chwycić jej jędrne pełne pośladki. Nasze oddechy stały się cięższe i bardziej nieregularne. Marta poruszała się na mnie w rytmie, który nas obie doprowadzał do szaleństwa. Czułam, jak jej ciało napina się pod moimi dłońmi, jak jej mięśnie drżą. Jej oczy były zamknięte, a na jej ustach błąkał się błogi uśmiech. Kiedy ją chwyciłam, pracowały właśnie by mocniej przycisnąć jej cipkę do mojej i samo uczucie jej ciała drżącego pod moim dotykiem wystarczyło, aby piorun uderzył ponownie. Mocniej zacisnęłam dłonie na jej pośladkach, pomagając jej kontrolować ruchy, które stawały się coraz bardziej intensywne. Moje ciało reagowało na każdy jej ruch, każde muśnięcie, każde przyciśnięcie. Nasze jęki wypełniały pokój, tworząc muzykę, która była tylko dla nas. Czułam, jak zbliżamy się do kulminacji. Nasze ciała były zsynchronizowane, nasze umysły zatopione w fali przyjemności. Gdy nadeszła, była intensywna i wszechogarniająca. Moje ciało eksplodowało falami ekstazy, a Marta krzyknęła, napinając się na mnie, gdy przeżywała swoje własne szczytowanie. Po chwili, która wydawała się wiecznością, nasze ciała zaczęły się uspokajać. Marta opadła na mnie, jej oddech ciężki, ale pełen satysfakcji. Delikatnie gładziłam jej plecy, czując, jak nasza bliskość tworzy niepowtarzalną więź. Objęłyśmy się mocno i leżąc, oddawałyśmy się długo namiętnym pocałunkom. Spojrzałam po chwili na zegarek i wiedziałam, że muszę wracać do domu, do Klary. Wzięłam głęboki oddech, niechętnie przerywając naszą bliskość.
- Muszę iść - powiedziałam cicho, spoglądając Martynie w oczy, ukrywając przed nią, że prowadzę relacje intymne również z inną dziewczyną. -
Marta uśmiechnęła się, choć w jej oczach dostrzegłam cień rozczarowania, ale nie nalegała abym została. Zamówiła mi taksówkę abym nie musiała się pałętać po mieście późnym wieczorem sama. Powoli wstałam, zbierając swoje rzeczy i ubierając się. Marta obserwowała mnie, a w jej spojrzeniu była mieszanka czułości i czegoś trudniejszego do uchwycenia. Kiedy byłam gotowa, podeszłam do niej jeszcze raz, całując ją delikatnie na pożegnanie.
- Do zobaczenia jutro w pracy - powiedziałam, kierując się w stronę drzwi.
- Do zobaczenia - odpowiedziała, a jej głos brzmiał miękko i troskliwie.
Opuszczając mieszkanie Marty, czułam mieszane emocje. Bliskość z Martą była niezwykle intensywna, ale myśl o Klarze, która miała czekać na mnie w domu, była równie ważna. Wiedziałam, że muszę znaleźć sposób, by poradzić sobie z tymi sprzecznymi uczuciami i by być uczciwą wobec obu tych kobiet, które zaczynały dla mnie wiele znaczyć na innej płaszczyźnie uczuciowej. Wróciłam do domu późno, Klara już spała. Instynktownie skierowałam się do jej pokoju w poczuciu wyrzutów sumienia, że nie wywiązałam się z obietnicy wspólnego wieczoru oraz co było bardziej istotne, że nie potrafiłam oprzeć się Marcie. Zdjęłam ubranie, pozostając w samej bieliźnie i pończochach po czym położyłam się i wtuliłam w jej plecy na łyżeczkę, próbując usnąć. Myśli jakie się kłębiły w mojej głowie nie pozwalały na to.
Byłam w rozkroku emocjonalnym. Z Martą zaczęłam spełniać swoje fantazje, których się bałam dawniej dopuszczać do swojej głowy. Jej rola nauczycielki, a zarazem kobiety władczej o silnym charakterze pociągały mnie w niej. Klara dawała mi jednak to co najbardziej potrzebowałam w życiu, czyli ciepło i bezpieczeństwo. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała wybrać, bo rozpoczęłam okres podwójnego życia i nie byłam przekona czy byłam
5 komentarzy
Marta1991
Wow...!!! Aż mnie zatkało!!! To było mega! Kiedy następna część? 😁
iskra957
@Marta1991 Oj nie wiem, ale będzie ^^
Lidka
Reszta na prive.
Lidka
Skąd tak znasz moje życie?
oniona4
Bardzo miło się to czyta, choć początek odrobinę zagmatwany. Tym nie mniej opisy zbliżeń są mega! Fajnie, że ciągle piszesz i widać, że się rozwijasz. Pozdrawiamy
iskra957
@oniona4 Dziękuję serdecznie za opinię. Miło, że zainteresowałam swoim opowiadaniem Was
gosiak89
Cudowna kontynuacja Nie ukrywam, że na nią czekałam i to bardzo A te opisy scen erotycznych - cudne Dziękuję
iskra957
@gosiak89 Cieszy mnie to, że Ci się podobało. Dziękuję za słowa otuchy
Lidka
@gosiak89 mamy podobny gust. Ciebie też 😍