Szefowej Się Nie Odmawia

Szefowej Się Nie OdmawiaNiecały rok temu rozstałam z chłopakiem, z którym nie byłam do końca szczęśliwa. Nie podobało mi się jak mnie traktował. Czułam się w tym związku osobnikiem drugiej kategorii. Co raz bardziej mnie olewał, nie dawał odczuć szacunku, nieustannie się kłóciliśmy. Tak naprawdę, więcej dla mnie robili przyjaciele i znajomi, którzy nie musieli tego robić, ale chcieli. Byliśmy razem przez 5 lat, od gimnazjum do końca szkoły technicznej. Początkowe młodzieńcze zauroczenie, z czasem zaczęło przeradzać się w rutynę i przyzwyczajenie. To i dodatkowo mój potulny charakter oraz brak większej pewności siebie trzymał mnie przez ostanie półtora roku w czymś z czego się chciałam wydostać.  
Wychowywałam się sama z mamą na wsi. Ojciec nas porzucił i miał nas w głębokim poważaniu, lecz utrzymywałam z nim kontakt, mimo że nie darzyłam go sympatią. Mojej mamie oraz mnie pomogła najbliższa rodzina, wujkowie, babcia a także życzliwi sąsiedzi, gdzie przy tak małej wiosce byli jak rodzina. Wyrosłam dzięki nim na w miarę poukładaną dziewczynę, choć nie bez skrzywień czy innych fobii.  
Od podstawówki miałam również wsparcie przyjaciółki, z którą zżyłam się tak blisko że zawarłyśmy pakt, że jak do 40-tki nie ułożymy sobie życia, to zostaniemy parą, a może nawet małżeństwem.
Moje młode życie różnie mijało, raz na wozie raz pod wozem. Czasem bywały bardzo radosne chwile a czasem i bardzo złe. Jednak starałam się jakoś iść przed siebie. Ukończyłam podstawówkę, potem gimnazjum ze średnimi wynikami. Udałam się do technikum ekonomicznego ze specjalnością księgowości. Tam trochę bardziej zaczęłam brać się za siebie, stawiając na umiarkowany pozytywizm. Po drugiej klasie z poczucia obowiązku i potrzeby finansowej poszukiwałam dorywczych posad. Na początku w wakacje a następnie przez cały rok w weekendy. W klasie maturalnej przyjęto mnie na kasę w Castoramie i pracowałam tam przez prawie kolejny rok. Nastał okres matur, które zdałam lepiej niż tego oczekiwałam. Później nastąpił odbiór świadectw. W tym czasie otrzymałam możliwość udania się na staż do jednej z kancelarii zajmujących się księgowością. Przyjęłam tę ofertę dostrzegając w tym szanse dla samej siebie na rozwój i dogodniejsze zarobki. Latem rozpoczęłam staż, który trochę pozwolił mi wprowadzić pewne istotne zmiany w moim życiu. Rozstałam się z chłopakiem i zaangażowałam się w rozwój samej siebie.  

W nowej pracy, zostałam potraktowana jak reszta stażystów i pracowników z pełnym profesjonalizmem i przyjazną atmosferą, gdzie pracodawcy dali odczuć, że nie są katami, tylko przyjaciółmi i głową rodziny. Od pierwszych dni, ogromne wrażanie na mnie zrobiła szefowa. Na wejściu pokazywała swój silny charakter, jasno przedstawiała nam swój porządek. Miała wysokie wymagania, ale była sprawiedliwa. Przedstawiała również swoją cieplejszą stronę, w której dbała i troszczyła się o każdego pracownika, również interesując się nim. Potrafiła zbudować zaufanie w zespole i do niej samej jak chociażby poprzez wyjazdy integracyjnie, na których pokazywała swój luźniejszy pierwiastek. Każdy kto tu pracował, było widać, że darzył ją ogromnym szacunkiem i respektem. Sama pod jej okiem stawałam się pewniejszą siebie osobą. Wiele się od niej uczyłam, a ona sama potrafiła być dla mnie inspiracją. Bardziej zaczęłam o siebie dbać nie tylko o kondycję mentalno-intelektualną, ale również fizyczną. Dodatkowo takim małym bonusem dla mojej sympatii do niej, to że była moją imienniczką. Przy tym wszystkim mojej uwadze nie mogła obejść jej przykuwająca spojrzenia, oszałamiająca atrakcyjność. Była naprawdę seksowną kobietą po trzydziestce, przy której wyobraźnia potrafiła szaleć. Byłam lekko pruderyjną dziewczyną i zadeklarowaną heteryczką mimo paktu z moją przyjaciółką i łatwo mnie było zawstydzić. W głębi serca trochę zazdrościłam jej, gdyż mnie samej brakowało od ideału, ale uroda szefowej także mocno pobudzało moje fascynacje względem niej. Natura obdarzyła ją bardzo niskim wzrostem oraz drobną i filigranowa figurą z uwydatnionym biustem, smukłą sylwetka, subtelnymi rysami twarzy z blond włosami do ramion. Do tego  wiedziała jak podkreślić swoje walory kreacją i delikatnym makijażem. Zawsze ubierała się z elegancją, na ogół się w gustowne garsonki, z kusymi i obcisłymi spódniczkami. Uwielbiała eksponować swoje nogi, które były bardzo powabne i podkreślała je zawsze nosząc wysokie i stylowe szpilki. Męska cześć zespołu oglądała się za nią nawet tego nie kryjąc. Szefowa znała swoją atrakcyjność i wiedziała jak działa na samców.  

Polubiłam swoją szefową i obcowanie w jej towarzystwie, było dla mnie na prawdę czymś miłym i przyjemnym. W czasie pracy często w wolnych chwilach oddawałyśmy się różnym dysputom. Miałam wrażenie, że szefowa też przejawiała do mnie sympatią, większą niż do pozostałych. Bardzo pomagała mi się wdrożyć w nowym miejscu pracy i czasami była łaskawa na moje pomyłki z braku doświadczenia. Inni niekoniecznie mieli takie przywileje. Nasze relacje były tylko zawodowe, ale z każdym dniem stawały się bardzo bliższe, lecz bez przekraczania pewnej granicy.

Po dwóch miesiącach mojego stażu, nasza kancelaria organizowała wyjazd integracyjny w Góry Izerskie. Wypad był bardzo udany. Jeździliśmy  na rowerowe wycieczki, spacerowaliśmy po górach a wieczorami oddawaliśmy się atrakcjom hotelowym. Większość z nas spędzała go na basenie wylegując się na leżakach lub w wodzie. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam swoją szefową w stroju kąpielowym. Jej figura była idealna. Brakowało mi trochę do niej, miałam generalnie smukłą figurę, ale delikatne fałdki zaczęły mi się wytwarzać na brzuchu i był zaokrąglone lekko. Nadrabiałam nogami i buzią. Wracając do wjazdu, traf chciał, że wylosowałam szefową w pokoju. Wieczornymi porami oddawałyśmy się rozmową trochę. Była naprawdę bardzo przyjemną osobą. Drugiej nocy gdy zebrało mi się na żale, po raz pierwszy poczułam jej dotyk, mający być wyrazem troski. Kontynuując swoje historie, przytuliła mnie. Było to dla mnie dziwne i wywoływało ambiwalentne uczucia , zwłaszcza żę gdy prowadziłyśmy rozmowę była w samym szlafroku a ja piżamie. Doznanie te było bardzo elektryzujące i nie wiedziałam co o tym myśleć. Po tej dyskusji włączyłyśmy telewizor i oglądałyśmy jakiś film. Leżałyśmy razem w łóżku i obie co jakiś czas na siebie spoglądałyśmy. Wymieniałyśmy uśmiechy, od których dostawał gęsiej skórki i podniecających dreszczy. Nie wiedziałam co się ze mną działo. Marta miała w sobie tak przyciągający magnetyzm, któremu trudno było się oprzeć. Jednakże zmęczone całym dniem zasnęłyśmy razem w łóżku. Rano obudziłam się a moja ręka obejmowała, szefową. Lekko się zlękłam, że co sobie ona pomyśli. Zabierając rękę, zaczęła się budzić. Marta spojrzała na mnie porozumiewawczym uśmiechem, że nic się nie stało. Pogłaskała mnie po policzku i pocałowała w policzek, bardzo blisko kącika usta. Zamarłam, a zarazem przechodził prze ze mnie elektryzujący dreszcz. Marta jak gdyby nic się nie wydarzyło poszła do łazienki. Po tym wydarzeniu porannym nie wracałyśmy do tego. Nadszedł czas powrotu do rzeczywistości. Wyjazd integracyjny się skończył i trzeba było wracać do pracy. Przez kolejny tydzień Marta, miałam wrażenie wyszukiwałam zbliżenia nie ze mną. Częściej ze mną rozmawiała postronnie o sprawach prywatnych, z których jej się zwierzałam podczas wyjazdu i że zawsze mogę do niej przyjść z problemem. Pozwalała sobie na dotknięcia moich rąk i gładzenia po włosach jako pretekst do otuchy. Zastanawiałam się czy aby szefowa nie miała na mnie chrapki, ale ona też mnie pociągała.
***  
Był piątek, ostatni tydzień października. Dzień był ładny, zapowiadał się przyjemny weekend po deszczowym tygodniu. Siedziałam jak zawsze do późna w pracy. Większość starała się jak najszybciej wyrwać by zacząć piątkowy wieczór. Z racji, że moje życie osobiste było zawieszone i lekko posypane, oddawałam się nadgodzinom. Po godzinie siedemnastej w biurze już zostałyśmy tylko ja i moja szefowa. Od kiedy byłam sama, też miała w zwyczaju pracować do późna. Zawsze jednak, ktoś poza nami bywał w biurze i nadrabiał zaległości, tym razem pierwszy raz byłam z nią sama. Siedziała za swoim biurkiem z poważną miną czytała coś na ekranie swojego laptopa, nagle jej wzrok przeniósł się na mnie, przeszył mnie dreszcz i uciekłam od jej spojrzenia. Bałam się tego, iż odkryje, że niesamowicie na mnie działa, zwłaszcza od wyjazdu integracyjnego, budzi czysto zwierzęce żądze. Chciałam uniknąć jej spojrzenia, więc zabrałam się za przeglądanie papierów, jednak po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk jej szpilek. Obróciłam się i ujrzałam w szaro-niebieskiej garsonce na eleganckich botkach.  
-Tak? – wydukałam głosem kompletnie pozbawionym pewności siebie
- Mogłabyś zaksięgować jeszcze te przelewy od wspólnoty XYZ. Trochę będzie z tym pracy, a dziś piątek.
- Żaden problem, już działam
- Jesteś wzorową pracownicą, należy Ci się premia – miałam wrażenia, że premia było wypowiedziane trochę dwuznacznie
- Dziękuję, robię swoje
- Widzę, no nic to wracaj do pracy
Pogłaskała mnie po dłoni spoglądając mi naprawdę głęboko w oczy. Wydukałam tylko jakieś potwierdzenie i próbowałam skupić się na pracy. Było to trudne, gdyż szefowa dekoncentrowała mnie swoją osobą. Miałam dziwne wrażenie, że cały czas uważnie mnie obserwuje i wysyła mikrosygnały, że na mnie leci. Każdy jej ruch, gest dekodowałam jako próbę kokieterii i zainteresowania moją osobą w kontekście seksualnym. Starałam się jednak wypełnić swój obowiązki. Skończyłam zadanie wyznaczone przez szefową i zbierałam się do wyjścia. Było po dziewiętnastej, podeszłam do biurka szefowej i się chciałam pożegnać
- Dobranoc, udanego weekendu
-  Dziękuję. Masz jakieś plany na wieczór? – zapytała uśmiechając się
- Niezbyt, raczej powrót do mieszkania i nuda
- To dobrze, zapraszam w takim razie na relaksacyjnego drinka!  
- A to nie będzie niezręcznie wyglądało?
- Jako szefowa stwierdzam, że nie. To taki nieformalny rodzaj premii za Twoją ciężką pracę i nadgodziny – Nie zastanawiaj się tylko bierz płaszcz i idziemy
- Skoro szefowa tak mówi
- Daj spokój z tą szefową, po pracy jesteśmy
- Będzie trudno mi się przestawić, ale dobrze Marto
Wiedziałam, że będę miała problem z takim spoufaleniem, jednak postanowiłam spróbować jak może wyglądać taka relacja poza pracą. Wyszłyśmy z biura i spacerem udałyśmy się w poszukiwaniu lokalu. Był piątkowy i październikowy wieczór, dosyć ciepły. Szukałyśmy jakiegoś klimatycznego miejsca z mniejszym tłokiem, wszak był weekendu początek i tłumy wieczorną porą w mieście to norma. Nastrój do rozmowy się nie kleił, ale wyczuwałam swego rodzaju napięcie przy wymieniających się spojrzeniach. Mało mówiłyśmy, atmosfera wypełniała enigmatyczna aura. Znalazłyśmy w końcu mały lokal. Zdjęłyśmy płaszcze i usiadłyśmy przy wolnym stoliku z narożną kanapą pod ścianą. Pub ten był bardzo klimatyczny w klasycznym stylu. Muzyka w tle była nastrojowa, idealna na spędzenie czasu z szefową przy drinku. Marta poszła do baru zamówić drinki. Gdy wróciła usiadła obok, blisko mnie. Pierwsze takie prywatne wyjście z szefową nastrajało we mnie poczucie skrępowania i lekkiego zawstydzenia. Takie spoufalenie się było dla mnie czymś nowym. Atmosfera jednak stawała się luźniejsza. Popijałyśmy drinki i swobodnie prowadziłyśmy rozmowę na różne tematy, jak najlepsze koleżanki. Wyczuwałam jednak, że z każdą kolejną chwilą upływającego mile spędzanego czasu, rozwojowo kokietowała mnie. Pozwalała sobie na częste muśnięcia i dotyki, które przeradzały się w wodzeniu opuszkami palców po moich dłoniach. Badała moje reakcje, w których nie dałam jej odczuć, że robiła coś nie tak. Pogładziła moje włosy, delikatnie bawiła się nimi między palcami. Podobało mi się to i było to dla mnie przyjemne. Dodatkowo Marta miała w sobie to coś co mnie pociągało w niej, władczy charakter. Alkohol wyraźnie dodawał jej śmiałości i zaczęła posuwać się zdecydowanie odważniej. Przysunęła się bliżej mnie. Swym ognisty spojrzeniem, cudownym zapachem pobudzającym moje zmysły odwracała uwagę i nie zauważyłam kiedy filigranowo kołując paluszkami dotykała mojego kolana. Byłam lekko zmieszana, i taki też miałam chyba wyraz twarzy. Marta spojrzała na mnie z szelmowskim uśmiechem, powoli przesuwając rękę kierunku uda, wtedy się speszyłam lekko odskakując i zaciskając je nogi. Nie zniechęciło to szefowej, która rozchyliła ponownie moje uda. Delikatnie jeździła po lewym udzie dłonią na przemian z opuszkami palców, była nieustępliwa próbując mnie zdobyć. Wyraźnie widziałam to w jej oczach, to była już zwierzęca rządza, niezwykły flirtowy podryw. Zachowywała w tym mimo wszystko pewien takt. Ponownie się przysunęła kładąc dłoń na moim udzie. Gorąc podniecenia uderzał we mnie. Była jednak wciąż, we mnie blokada broniąca mnie przed poddaniem się w uwodzeniu przez szefową. W moim mniemaniu było to niezręczne, nie na miejscu, ale nie odstraszało mnie że byłam uwodzona przez kobietę. Z każdą kolejną sekundą podniecone ciało wygrywało z rozumem i obyczajem. Zbliżyła twarz muskając koniuszkiem nosa moich włosów i zaciągając się ich zapachem. Nowe doświadczenie, zapewniane mi w owej chwili, wprawiało mnie o zawrót głowy. Pochyliła twarz nad moje ucho, do którego szeptała, że pragnęła mnie od kiedy mnie zatrudniła, prawiła komplementy, formułowa, że szefowej się nie odmawia. Elektryzujące mrowienie przeze mnie przechodziło ku górze, byłam tym faktem oszołomiona i pobudzona, chociaż jeszcze nie tak jak Marta. W trakcie gdy to mówiła posuwała się dalej, zgrabnie wślizgując pod spódniczkę, na co zareagowałam tym razem mimowolnie lekkim rozchyleniem nóg. Nie byłam pewna czy tego chcę, ale to było strasznie ekscytujące, moja wystrzałowa szefowa zabawiająca się ze mną publicznie. Otarła się swoim ciepłym polikiem o mój polik, co potęgowało moje podniecenie. Jej ręka dotarła do krocza, aż zamruczałam. Masowała moją kobiecość przez rajstopy i majtki. Rozpalała mnie coraz bardziej, całowała moje ucho, byłam rozochocona jej działaniami, aż rozwierałam lekko usta. Nie wiedziałam co się ze mną działo, odpływałam w otchłań rozkoszy. Przestałam zwracać uwagę, że znajdujemy się w miejscu  Marta zbliżyła wargi do moich. Podekscytowanie u mnie narastało mocni podobnie jak uczucie gorąca. Czułam ciepło jej ust, drażniła się ze mną krążąc bliskością jej ust wokół moich. Żołądek mi wywracało, wyczekiwałam pocałunku. Nasze usta złączyły się w upragnionym poczynaniu i łapczywie choć krótko mnie pocałowała, po czym spojrzała mi w oczy z ognistym pożądaniem, któremu ciężko było nie ulec. Pomyślałam „Raz się żyję, w końcu szefowej się nie odmawia” i rzekłam do niej impulsywnie nie zastanawiając się zbytnio nad tym co mówię
- Chodźmy do Ciebie!
Natychmiast przerwała zabawę pod moją spódniczką i wzięła mnie za rękę wyprowadzając z lokalu. Szybko podeszłyśmy do postoju taksówek. Wsiadłyśmy do pierwszej taryfy, Marta podała adres. Kierowca ruszył obierając kurs, a szefowa ujęła moją twarz i zaczęła mnie łapczywie całować. Wyraźnie była napalona na mnie i nie przejmowała się taksówkarzem. Trochę mnie to krępowało, ale też byłam tak rozpalona przez Martę, że oddawałam pocałunki rozkoszując się tą ekscytującą chwilą. Dostrzegałam w lusterku skonfundowanie starszego człowieka, ale przedstawienie mu się podobało, bo częściej oglądał się na nas, niż patrzył na drogę. Budziło to mój niepokój o jego koncentrację. Wyszeptałam swoje obawy Marcie, która potraktowała je poważnie i przestała mnie całować, ale nie przestała pieścić rękoma. Byłam tak podniecona że trasa się dłużyła .Chciałam i byłam na nią nakręcona. Po jakiś piętnastu minutach, podczas których odczuwałyśmy ogromne zniecierpliwienie i zwiększające między nami napięcie, dojechałyśmy na miejsce. Marta regulowała rachunek, taksówkarz był pobudzony naszym migdaleniem się i ślinił się jak pies, czego nawet nie próbował ukryć.
- Czy mogę się do Pań dołączyć? – pytał rozochocony
- Impreza zamknięta - odpowiedziała
- Szkoda, dobrej zabawy  
- Dziękujemy
Wyszłyśmy z taksówki, Marta wzięła mnie za rękę i chyżym krokiem prowadziła do mieszkania. Będąc już w środku za zamkniętymi drzwiami rzuciłyśmy się na siebie. Od razu przeszlyśmy do namiętnego i łapczywego całowania. Nasze płaszcze fruwały po pokoju. Szefowa narzucała szybkie tempo przypierając mnie do ściany w przedpokoju. Dociskała sobą do mnie, czułam przez materiał jej biust i jej ocieranie o mój. Temperatura rosła a gorące pocałunki zwiększały pożądanie. Uniosłam nogę, za którą mnie złapała. Zaczęła całować mnie po szyi, na co rozwierałam szeroko usta, szybciej oddychając i wplątując rękę w jej włosy. Równocześnie rozpinała moją bluzkę, zdejmując ją ze mnie i dorzucając do leżących rzeczy. Chwyciła moje piersi przez stanik, ugniatając je i całując dekolt. Była jak niepohamowany demon, opętany żądzą namiętności. Oddać jej należy, że znała się na rzeczy, byłam niesamowicie rozpalona, zaczęłam wyrównywać inicjatywę obracając się wraz z nią naprzemiennie do ściany robiąc chwilowe przystanki całując się. Wykonałyśmy z pięć obrotów, po czym Marta wzięła mnie za rękę prowadząc do ogólnego pokoju i pchnęła mnie mocno na szeroką ladę. Kolanem rozszerzyła nogi, wsunęła rękę pod moją spódniczkę i bieliznę pieszcząc mój skarb. Zamruczałam. Usiadła na mnie, spod podwiniętej spódniczki wychyliły się koronkowe manszety pończoch. Dłońmi gładziłam jej nogi. Marta pochylana tułowiem nade mną całowała usta, szyję. Językiem wsunęła się w mój dekolt, a ręką zgrabnym ruchem zdejmowała ze mnie stanik. Skupiła wzrok na moich sterczących sutkach. Skierowała na nie swoje usta, pocałowała je z pasją i pożądaniem a jednocześnie delikatnie. Odpływałam. Wbijała usta w moje piersi naprzemiennie liżąc brodawki i przygryzając sutki. Wspaniale to robiła, wzdychałam i zaciskałam na je włosach ręce. Dalej pieściła moje piersi, ale ja chwyciłam ją za policzki i pociągnęłam do mych ust, które łapczywie całowałam. Zaczęłam rozpinać jej sweterek, lecz dała mi po łapie. Uniosła się i kontynuowała rozbieranie samej siebie. Powoli rozpinała guziczki od sweterka tanecznie kręcąc biodrami nad mną. Ten mały striptiz był bardzo podniecający. Sweterek poleciał w kąt, Marta sięgnęła do zapięcia stanika i rozpięła go po czym pofrunął za sweterkiem. Moim oczom ukazały się wspaniale wyrzeźbione ciało, płaski i gładki brzuch oraz kształtne piersi, do których automatycznie zbliżyłam usta i ujęłam w ręce. Były cudownie jędrne w dotyku. Całowałam jej piersi, drażniąc ustami, które chwytałam mocniej  dłońmi. Wodziłam językiem po dekolcie i wokół cycków. Marta przerwała mi i dalej zajmowała się mną. Ustami schodziła niżej, językiem zataczała kręgi wokół pępka. Nie spuszczała ze mnie wzroku, w którym było pożądanie. Coraz większy był zasięg krążenia językiem, zahaczała nim coraz niżej wywołując płytszy dech. Szefowa zdjęła ze mnie spódniczkę i  rozdarła rajstopy, na co lekko się obruszyłam.
- Eeej!
- Cii, kupię Ci seksowniejsze
Marta zbliżyła usta do mojego krocza i obcałowała delikatnie moją kobiecość przez majtki. Zębami i rękoma chwyciła brzegi moich majtek i zaczęła ciągnąć w dół. Zeszły gładko. Rajstopy zostały podarte do reszty. Marta położyła się znów na mnie. Pocałowałam ją w usta i spojrzałam w oczy. Wzrokiem błagałam aby wylizała mi cipkę. Już nie przedłużała i zanurkowała między uda. Zamknęłam oczy i oddałam się Marcie. Poczułam jej wargi na dole, gorące i pełne wilgoci. Zajmowała się moim najczulszym miejscem. Drażniła językiem łechtaczkę, zataczając kręgi wokół niej. Co jakiś czas brała w usta i ssała delikatnie. Jedną ręką poszła do góry na piersi, które drażniła na zmianę, a drugą wsunęła pod pośladek, drażniąc go pazurkami. Wiłam się od tego i pojękiwałam głośno, nie przestawałam ani na chwilę. Czułam, się jak w niebie. Oderwała się od mojego skarbu. Podniosła się i spojrzała mi w oczy. Ręką z piersi zeszła na moją myszkę. Zaczęła ją pieścić wpierw delikatnie, a potem mocniej. Zaczęłam poruszać przy tym udami, wzdychać, Marta z podniecenia wzdychała razem ze mną, zerkając wprost w moje oczy. Ponownie językiem zajęła się cipką. Ty razem agresywniej, pracowała śmielej. Język wsuwała do środka. Położyłam ręce na głowie Marty i dociskała ją do swojej cipki. Ekstaza nadchodziła wielkimi krokami. Język został podmieniony, a moje wnętrze wypełnione zostało jej palcami. Zaczęłam szczytować, wtedy poczułam usta na łechtaczce, to wystarczyło abym szybko osiągnęła spazmatyczny orgazm. Wywracało mną na boki. Następowało powoli opanowanie. Czułam jak leje się ze mnie śluz, a leżałam i potrzebowałam chwil na dojście. To co zrobiła ze mną szefowa była niczym jazda na kolejce górskiej. Marta wyjęła ze mnie palce. Szelmowsko patrząc mi w oczy, starannie oblizała je z moich soków i głęboko mnie pocałowała. Jej język, bezczelny i władczy, smakował mną i bez skrępowania badał wnętrze moich ust, rozpalając mnie na nowo. Tarzałyśmy się splecione po ladzie, gorąco się całując. Spadłyśmy ze stolika na podłogę, okrytą dywanem, na co obie zaczęłyśmy się śmiać. Uznałam, że czas na rewanż z mojej strony. W przerwie między pocałunkami zdyszanym głosem rzekłam
- Chcę teraz Twojej pizdy
Nie odpowiadała zbędnie, tylko zdjęła z siebie spódniczkę i stringi pozostając w samych pończochach na pasku. Usiadała mi na twarzy, ostry zapach mokrej cipy aż zawrócił mi w głowie. Spojrzałam jej w oczy i widziałam w nich tylko pragnienie rozkoszy.  Chciwie zanurzyłam w niej twarz. Lizałam jej gorące płateczki, brałam do ust raz jeden, raz drugi, na zmianę. Język pracował aż po drugą dziurkę, aby zaraz wrócić do pieszczenia twardej łechtaczki. Jedną ręką poszłam do góry na piersi, które drażniłam na zmianę, a drugą wsunęłam pod pośladek, drażniąc go pazurkami. Tanecznie się wiła się od tego i pojękiwała i wzdychała głośno, a ja nie przestawałam ani na chwilę. Czułam, że jej dobrze i sprawiało mi to prawdziwą radość . Po chwili krzyczała gardłowo. Ależ te dźwięki i ruchy mnie jarały. Zaciskała jedną rękę na moich włosach, drugą złapała moją ugniatającą jej pierś dociskając mocniej. Mój język od jakiegoś czasu domagał się przerwy. Nie doświadczenie w robieniu minetki spowodowało moje szybkie zmęczenie, ale czułam jak dochodziła, więc kontynuowałam. Powiedziałam sobie, że muszę dać radę. Parę ruchów językiem i jej ciało wyprężyło się w łuk, uda zacisnęły na mojej głowie. Opadła na mnie plecami. Wydostałam się spod niej i położyłam obok. Całowałam i pieściłam dłońmi jej zgrabne ciało.  
- Marta… Było mega!!!  - odezwała się szefowa
- Naprawdę? Jesteś moją drugą osobą w życiu, z którą poszłam do łóżka. Pierwszą kobietą…
- Udany debiut kochana. Jak wrażenia?
- Nawet nie wiesz jaka to dla mnie przyjemność, z niczym nie potrafię porównać.
- Moja cipka będzie teraz chętna na częste powtórki w Twoim wykonaniu
- Z chęcią będę zaspokajać swoją szefową.
- Na to liczę po dzisiejszym
- Marta, powiedz mi w swej szczerości. Jesteś lesbijką?
- Nie, jestem biseksualna
- A ile dziewczyn już przeleciałaś?
- Jednej ręki nie wystarczy… - na co uśmiechnęła się szelmowsko – wolę cipki, ale nie pogardzę od czasu do czasu kutasem
- Rozumiem
- A’propos kutasów…– przerwała zdanie i wzięła mnie za rękę. Zaprowadziła nas do sypialni, podeszła do szafki nocnej i wyciągnęła sztucznego penisa na pasku. Zbliżyła się do mnie z powrotem i głęboko mnie pocałowała. Przerwała, milcząc i szelmowsko się uśmiechając, zakładała mi pasy ze sztucznym penisem. Mając go już na sobie, Marta nałożyła na niego prezerwatywę i nawilżyła go lubrykantem.  
- Przeleć mnie – wyszeptała mi do ucha
Następnie weszła na łóżko, wypięła swój zgrabny tyłeczek w moją stronę. Podążyłam za nią, pochyliłam się i ukąsiłam lekko w szyję. Moje dłonie zaczęły błądzić po jej nagim ciele, masowałam pośladki i przygotowywałam dziurkę na wejście. Byłam lekko zestresowana, na do tej poryto ja byłam brana i czułam brak doświadczenia. Przypomniałam sobie jak robił to ze mną były chłopak i powoli wbiłam się w nią. Syknęła i wypięła się jeszcze bardziej w moją stronę. Poruszałam się w niej z każdym pchnięciem szybciej. Złapałam sprawny rytm i bzykałam szefową w najlepsze. Podobało mi się coraz bardziej, była moją suką.  Marta współgrała ze mną. Skierowała swoją dłoń by pieścić swoją łechtaczkę, gdy nieustanie się w nią wbijałam. Czułam, że jest blisko. Sprawiłam po kolejnych pchnięciach, że doszła. Opadła głową w poduszki, jak reszta ciała na pościel z rozszerzonymi nogami. Byłam jednak nakręcona tą zabawą i  nie myślałam o kończeniu.  Posuwałam ją dopóki miałam siłę. Zafundowałam jej po drodze jeszcze trzy orgazmy, aż zdyszana i spocona padłam na jej plecy. Marta doszła siebie i zepchnęła mnie z siebie i położyła na plecach. Zdjęła mi penisa i zaczęła masować po cipce. Tym razem założyła dildo, nałożyła nową prezerwatywę i nawilżyła lubrykantem i wsunęła mi go bardzo głęboko, tak jakby to już nie raz robiła. Ruchała mnie jak dziwkę. Miałam kilka orgazmów. Przerwała i ułożyła mnie w pozycji na pieska. Przyłożyła mi go do drugiej dziurki. Krzyknęłam aby tego nie robiła. Bo nigdy nie miałam stosunku analnego. Lecz ona nie zwracała na to uwagi tylko napluła na główkę i wpakowała mi go do końca, aż łzy mi poleciały z bólu. Chwilę odczekała i gdy przestało mnie mocno boleć i moja dupa przyzwyczaiła się do sytuacji. Wsuwała i wysuwała ze mnie dildo, aż ból przerodził się w przyjemność. Gdy skończyła wyszła ze mnie i przytuliła mnie do siebie.
Leżałysmy przez chwilę twarzami do siebie, Marta uśmiechała się i gładziła mnie po szyi i pocałowała mnie. Dopadło nas zmęczenie, obróciłyśmy się do pozycji na łyżeczkę i po chwili. wtulone usnęłyśmy.

Obudziłam się rano, a Marty nie było w łóżku. Okryłam się kocem i podeszłam do okna, zawieszając myśli o sobie, szefowej, poprzedniej nocy i jaką przyszłość będzie niosła. Towarzyszył mi temu piękny widok na park oświetlony październikowym słońcem. Kochałam ten okres w roku. Z myśli wyrwała mnie Marta, która weszła do pokoju ze śniadaniem. Narzuciła na siebie przydużą koszulą flanelową pozostając wciąż w pończochach. Wyglądała w tym stroju bardzo seksownie. Podeszła do mnie i pocałowała namiętnie.
- Jak się czujesz?- spytała
- Nie umiem zdefiniować, ma mały mętlik…ale najbliżej mi do określenia, ukontentowana
- Miło mi to słyszeć, co powiesz na poranną kąpiel?
- Z przyjemnością
- To chodź, przygotowałam już nam
Weszłyśmy do łazienki, która była ogromna, elegancko urządzona. Skierowałyśmy się da wanny, zdjęłyśmy to co miałyśmy na sobie i weszłyśmy do wody pełnej piany. Ułożyłam się przed Martą opierając plecami o jej piersi. Leżałyśmy w milczeniu, Marta pieściła mnie błądzącym dotykiem. Było wspaniale, ale niejasność tej sytuacji zaprzątała mi głowę.  
- Mogę z Tobą szczerze porozmawiać? – wytrąciłam nastrój pytaniem  
- Myślę, że tak. Słucham Cię
Zmieniłam pozycję w wannie obracając się i siadając naprzeciw by móc rozmawiać twarzą w twarz
- Ta noc była dla mnie cudowna i pasjonująca, ale te trochę myślałam, chciałabym coś ustalić co dalej?
- Co masz konkretnie na myśli?
- Czy muszę się obawiać swojej przyszłości w firmie.  
- Niech pomyślę… - zamilkła na chwilę i udawała, że się zastanawia – No, gdzież. Jesteś bardzo dobrą pracownicą, ani myślę o takim rozwiązaniu
- A nasze relacje?  
- Szczerze? Zobaczymy. Ale nie chciałabym rezygnować z takiego seksu i takich relacji, a Ty?  
- Wiesz co Marta, jestem dość pruderyjna i nie radzę sobie z takimi sytuacjami. Po dzisiejszej nocy czuję się jednak wyśmienicie i raczej nie potrafiłabym rezygnować z intymnej relacji z Tobą. Pozwólmy się ponieść losowi
- Czyli wiemy na czym stoimy. A teraz chodź tutaj do mnie.  
Skwitowała krótko, a ja zbliżyłam się do niej i zaczęłyśmy się całować. Delektowałyśmy  się tą chwilą bardzo długo. Całowałyśmy się z paręnaście minut po czym. Później opuściłyśmy łazienkę i udałyśmy się do sypialni. Na dalsze kontynuowanie pieszczot. Zostałam u Marty do wieczora, a potem wróciłam do domu autobusem. W trakcie cały czas myślałam co się właśnie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje.

iskra957

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użyła 5624 słów i 30127 znaków, zaktualizowała 14 lip 2022. Tagi: #lesbijki #szefowa #młoda #dojrzała

1 komentarz

 
  • Gazda

    To jest super.
    Proszę o keszcze :dancing:  :bravo:

    21 mar 2022

  • iskra957

    @Gazda Dziękuję ;)

    20 lip 2023