Życie niedoskonałej dziewczyny cz.8

Życie niedoskonałej dziewczyny cz.8Gdy wyszedł zaczęłam płakać bo ja naprawdę nie chce z nim mieszkać. Z panem prezesem ma mieszkać jakaś dziewczyna z domu dziecka która próbowała się zabić. Po jakieś godzinie zasnęłam ze zmęczenia.
Słyszałam jakieś głosy i czułam, że ktoś mnie trzyma za rękę. Ktoś chyba chce mnie obudzić, ale ja chce jeszcze spać. Moja ciekawość kazała mi otworzyć oczy i zobaczyć kto to. Zrobiłam to ale bardzo leniwie i wolno:
-Cześć Paula -trzymał mnie za rękę Robert i przy drzwiach zauważyłam lekarza. Była 10 rano  
-Hej -powiedziałam cicho -Co jest, że mnie budzisz, bo chyba szpital się nie pali -powiedziałam i spojrzałam na lekarza który do nas podchodził -Dzień dobry doktorze  
-Dzień dobry -usłyszałam -Za jakąś godzinę dostaniesz wypis i jedziesz do nowego mieszkania  
-Ja się nigdzie nie ruszam. Zostaję tutaj albo wywalcie mnie na ulicę. Ja nie będę mieszkała u niego -wskazałam palcem na Roberta. Nie chce z nim mieszkać bo nie chce się przywiązać
-Ale nie masz wyboru -usłyszałam głos Roberta
-Mam wybór!!! -krzyknęłam na niego -Jestem pełnoletnia i mogę wszystko, nikt mi nic nie zabroni -powiedziałam spokojniej
-Dostanie pan wypis Pauli za jakąś godzinę. Teraz muszę już iść do innych. Do zobaczenia -skierował lekarz te słowa do Roberta
-U mnie nic ci się nie stanie -powiedział z troską do mnie, ale ja nic nie odpowiedziałam nawet na niego nie spojrzałam
-Proszę spójrz na mnie -nie zrobiłam tego
-Albo odezwij się -nie słuchałam go.
Próbował coś do mnie mówić jeszcze z jakieś 5 minut, ale później wyszedł a ja już planowałam ucieczkę. Wstałam i wzięłam swoje ubrania z szafki. Poszłam do łazienki się przebrać. Gdy już wróciłam do sali zostawiłam tam piżamę i otworzyłam okno. Weszłam na parapet i skoczyłam w dół. Gdy wylądowałam na ziemi to miałam zdarte kolana i łokcie a w prawą rękę wbiło mi się szkło. Bardzo to bolało, ale miałam to gdzieś. Wstałam i spojrzałam w okno, był tam lekarz i Robert. Zaczęłam biec. Sama nie wiem gdzie, ale gdzieś biegłam. Zmęczyłam się więc stanęłam. Byłam w lesie. No tak blisko szpitala jest ogromny las i pewnie w nim się znalazłam. Usiadłam pod jednym z drzew. Dopiero teraz zaczęłam czuć ból jaki mnie ogarniał. W ręku nadal miałam to szkło i nadal leciała mi krew. Wyjęłam szkło, ale teraz jeszcze bardziej leci mi krew. Wstałam i zaczęłam iść dalej. Nie wiedziałam czy jest popołudnie czy wieczór bo nie widziałam słońca. Po jakimś czasie doszłam na polane, była ogromna i taka zielona a na środku okrągły staw i drzewo wiśni. Wokół polany były same drzewa i nic więcej. Spojrzałam na słońce i już wiedziałam że zaraz będzie noc. Podeszłam do stawu i włożyłam tam ręce. Chciałam je jakoś umyć z tej krwi i mi się udało. Gdy skończyłam usiadłam między drzewem a stawem (były około 3 metry od siebie). Słońca już nie było widać tylko i wyłącznie gwiazdy oraz księżyc. Robiłam się coraz bardziej zmęczona więc się położyłam i zamknęłam oczy. Po jakiś 3 minutach usłyszałam szelest liści za sobą. Szybko wstałam i spojrzałam w tamtą stronę. Szukali mnie. Skąd to wiedziałam? Poznałam po latarkach i usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Stałam tak jeszcze chwilę i pomału ruszyłam w prawą stronę. O mało co nie wpadłam do stawu. Ominęłam go i szłam tyłem tak abym mogła nadal patrzeć w stronę szukających mnie ludzi. Usłyszałam helikopter. No tak, pewnie Robert kazał wszystkim mnie szukać. Byłam na niego mega wściekła. Głos helikoptera się zbliżał a że mieli lampę która świeci na ziemie wszystko mogli widzieć co się dzieje na dole. Światło się przybliżało do mnie aż wreszcie się zatrzymało na mnie. Ludzie zaczęli biec do mnie z naprzeciwka. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam znów uciekać. Oni byli jakieś 50 metrów za mną, ale doskonale mnie widzieli bo światło cały czas było skierowane na mnie. Byłam blisko drzewa. Usłyszałam huk i wielki ból w nodze. Upadłam na ziemię. Zaczęłam płakać i próbowałam wstać ale ból był tak wielki, że nie udało mi się. Leżałam na plecach i nie ruszałam się, nie mogłam. Zamknęłam oczy i zaczęłam wszystko słyszeć jak przez mgłę. Ktoś się kłócił a ktoś inny mi pomagał. Nagle wszystko zniknęło. Już nic nie słyszałam i nic nie czułam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O to kolejna część. Następną planuję zrobić na wtorek bo będę miała wolny (pon. wt. i śr. mam wolne bo egzaminy gimnazjalne). Mam nadzieję że wam się spodoba ta część. Pozdrawiam ~Paula

niezapominajka13

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 920 słów i 4825 znaków, zaktualizowała 17 kwi 2016.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Ewcia:D

    No kurcze, czy tylko ja na tej stronie muszę pisać egzaminy? :D a co do opowiadania to zacząłam wczoraj pisaćni jest bardzo fajne, niespotykane :) czekam na ciąg dalszy ;)

    16 kwi 2016

  • Użytkownik niezapominajka13

    @Ewcia:D wygląda na to ze tylko ty i dziękuję

    16 kwi 2016

  • Użytkownik karolciaaa4

    Niesamowite *.* <3

    16 kwi 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    To opowiadanie jest cudowne !!!♡♡♡

    15 kwi 2016

  • Użytkownik Wera

    Zgadzam się dłuższe byłyby o niebo lepsze <3 trochę za mało tego czytania <3 ale super opowiadanie masz talent dziewczyno! <3

    15 kwi 2016

  • Użytkownik niezapominajka13

    @Wera dziękuję. We wtorek będzie długie

    15 kwi 2016

  • Użytkownik Wera

    @niezapominajka13 już nie mogę się doczekać <3

    15 kwi 2016

  • Użytkownik elizaa

    Świetne ;)

    15 kwi 2016

  • Użytkownik Czarna21

    Nie dasz rady napisać wcześniej?I dłuższe ???  ;)

    14 kwi 2016

  • Użytkownik niezapominajka13

    @Czarna21 Chce dać we wtorek bo przez cały weekend i poniedziałek będę pisać i mam nadzieje że wyjdzie dłuższe

    14 kwi 2016

  • Użytkownik Czarna21

    @niezapominajka13 aha no to fajnie  :)

    15 kwi 2016