Życie niedoskonałej dziewczyny cz.3

Życie niedoskonałej dziewczyny cz.3------W czasie gdy jest nieprzytomna-----
Czułam się taka lekka. Nie miałam żadnych problemów. Nikt mnie nie widział. Nic nie musiałam robić. Po jakimś czasie widziałam jakiś budynek. Poszłam tam. Gdy weszłam okazało się że jest to szpital. Było dużo korytarzy i sal. Poszłam do pierwszego korytarza i patrzyłam do każdej sali przez okno. Zatrzymałam się przy jednym z nich i widziałam tam znaną mi osobę. Weszłam tam i podeszłam do łóżka. To byłam ja. Miałam związane ręce i nogi, Koło łóżka siedział jakiś mężczyzna. Pomału zasypiał. Po jakimś czasie zasną a ja znikałam.
------W normalnym życiu-----
Poczułam że ktoś na mnie leży. To Roberta głowa. Gdy chciałam odgarnąć włosy z twarzy nie mogłam podnieść ręki. Poruszałam trochę głową i włosy znikły z twarzy. Zaczęłam rozglądać się po sali. Po obu moich stronach były wolne łóżka, a pomiędzy nimi szafki. Naprzeciwko łóżek były drzwi prowadzące na korytarz.
Robert cały czas spał na krześle. Po kilku minutach ktoś wszedł do sali :
-Dobry wieczór -powiedział lekarz
-Dobry wieczór
-Jak się czujesz?
-Nawet dobrze
-To dobrze
-Czemu jestem związana?
-Dla bezpieczeństwa pani
-A może mnie ktoś rozwiązać? -spytałam z nadzieją
-Nie zbyt
-Czemu?
-Mogę jak na razie poprosić psycholog aby z panią porozmawiała, tylko ona może zdecydować czy można panią rozwiązać
-Rozumiem -powiedziałam smutna -A może pan teraz poprosić panią psycholog ?
-Oczywiście -powiedział i wyszedł.
Zaczęłam poruszać nogami aby Robert się obudził :
-O... Cześć -powiedział śpiący
-Cześć. Możesz już iść do domu
-Lepiej będzie jak zostanę
-Idź bo zaraz i tak będę rozmawiać z psycholog.
-No dobrze, ale jutro znów przyjdę
-Nie wracaj. Proszę -poprosiłam go, a on się zdziwił.
-Czemu mam nie wracać? -spojrzał mi w oczy.
-Nie chce się do ciebie przyzwyczaić.
-Nawet przyzwyczaisz do mnie to nic się nie stanie.
-Stanie się
-Niby co ?! -wstał z krzesła
-Jak się do ciebie przyzwyczaję zostawisz mnie a ja znów będę cierpieć -odpowiedziałam cicho
-Dobry wieczór -do sali weszła psycholog  
-Dobry wieczór -odpowiedziałam  
-Może pan wyjść, muszę porozmawiać z pacjentką -zwróciła się do Roberta
-Oczywiście już wychodzę -wziął swoją kurtkę - Pa -powiedział i wyszedł. Psycholog usiadła na krześle koło mojego łóżka.
-Nazywam się Anna i jestem psychologiem - powiedziała i uśmiechnęła się.
-Jestem Paulina. Kiedy będą mogli mnie rozwiązać?
-Jak na razie nie wiem, po rozmowie się dowiemy.
-Dobrze
-Dlaczego chciałaś się zabić?
-Mam okropne życie. Mieszkam w domu dziecka. Kolejny raz uciekłam bo chciałam kogoś znaleźć.
-Kogo?
-Kogoś kto będzie się o mnie troszczył  
-Czemu?
-Zawsze każdy miał mnie gdzieś  
-Ale przecież zawsze gdy uciekałaś ktoś cię szukał  
-Szukał bo musiał a nie że chciał -powiedziałam smutna
-A ten pan co cię dwa razy uratował nie robił tego bo musiał lecz chciał
-Pomógł mi żeby nie mieć mnie na sumieniu
-Polubiłaś go?
- Polubiłam ale dzisiaj poprosiłam go aby do mnie nie przyszedł  
-Czemu?
-Nie chcę się do niego przyzwyczajać  
-Ale on ci może pomóc
-Nie ma żadnego "ale" nie chce to nie -powiedziałam trochę wkurzona  
Nic nie odpowiadała tylko pisała na kartce. Po chwili jednak zaczęła mówić :
-Na dziś koniec. Można dzisiaj rozwiązać tylko ręce ale jeśli pani spróbuje odwiązać jeszcze nogi to znów się je przywiąże.
-Dobrze rozumiem -powiedziałam
Psycholog odwiązała mi ręce i wyszła. Było już późno więc poszłam spać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A oto kolejna część. Mam nadzieję że będzie się podobać. Kolejną wstawię we wtorek. Miłego wieczoru ~Paula

niezapominajka13

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 673 słów i 3917 znaków, zaktualizowała 18 mar 2016.

2 komentarze

 
  • Użytkownik tajedyna

    Super :)

    7 maj 2016

  • Użytkownik ja

    Fajne !!!!

    12 mar 2016