Zostań ze mną i nie opuszczaj mnie więcej. - Część.30

Opowiadanie ze specjalną dedykacją dla: Cukiereczek1, Efkaaa, Volvo960t6r, Justys20, Tosia12283, NataliaO, Misiaa14, ~Mysza, MarTYNKA, Malinowa15

Patrycja:
Dziś wreszcie wychodziliśmy ze szpitala, wyszłabym wcześniej, ale Bartuś miał żółtaczkę i musieliśmy pozostać jeszcze kilka dni. Rodzice, Majka i Michał przychodzili codziennie. Miałam wrażenie, że mojego męża coś męczy, jakby miał przede mną jakieś tajemnicę, ale starałam się nie wmawiać sobie czegoś, co nigdy nie miało miejsca. Tak jak Z Majką i moim wyobrażeniem o romansie męża z moją przyjaciółką. Dziś, niemal czułam uczucie wstydu, gdy przypominałam sobie, o co podejrzewałam dwie jakże bliskie mi osoby. Owszem zauważyłam bliskość mojego męża i mojej przyjaciółki, ale cieszyłam się, że dogadują się. Czy mogłam pragnąć czegoś więcej? owszem mogłam, ale starałam się nie wracać wspomnieniami do tamtego dnia. Starałam się nie myśleć o Danielu i o tym, że straciłam go na dobre. Od wyjazdu nie napisał ani jednej wiadomości, nie zadzwonił, nie wysłał maila. Nie kontaktował się ze mną, nie szukał ze mną kontaktu, a ja obawiałam się, że mój sen mógł coś oznaczać. Wierzyłam w znaczenie snu, wierzyłam w przeznaczenie i znaki. Prawdą było to, że nie było go teraz przy mnie, nie było przy naszym synku. Zamiast być teraz przy nas, on wolał włóczyć się po obcych krajach, sama nie wiem po co. Nigdy nie było dane nam by ze sobą być, zawsze coś, lub ktoś stał nam na drodze, a ja zaczynałam wierzyć, że tak będzie lepiej.
- Proszę się oszczędzać, uważać na siebie i nie szaleć - uśmiechnął się ciepło lekarz, a ja ściskając jego rękę, obiecałam, że nie będę. W drzwiach sali czekał już z kwiatami i z bombonierką Michał, by odebrać nas ze szpitala.
- Dziękuje za wszystko - rzekł Michał i zabrał ode mnie dziecko. Wręczył kwiaty pielęgniarką, drobny upominek lekarzowi i jeszcze raz ciepło pożegnaliśmy się z wszystkimi życzliwymi nam ludzmi. Opuszczając szpital, poczułam coś dziwnego. Jakiś dziwny chłód ze strony Michała, ale nie byłam pewna, czy znów nie przesadzam. Ostatnio byłam mocno przemęczona i marzyłam tylko o śnie, ale wystarczyło jedno spojrzenie ma malutką twarz dziecka, a zmęczenie mijało tak samo jak wszystko to, co złe. Byłam szczęśliwa faktem, że zostałam matką, byłam niewiarygodnie szczęśliwa, że Bóg obdarzył mnie malutkim człowieczkiem, którego kochałam nad życie.
- Jak się czujesz? Powinnaś się przespać - rzekł Michał, gdy zajeżdżaliśmy pod dom. W mieszkaniu czekała najbliższa rodzina i Majka, wielki napis witajcie w domu wisiał na ścianie, tak jak wtedy wisiał Czy zostaniesz moją żoną. Byłam wzruszona, ale dopiero teraz poczułam jak bardzo ogarnia mnie zmęczenie. Mama zaoferowała pomoc przy dziecku. Michał wniósł wszystkie rzeczy, a mi kazali się przespać. Nie protestowałam. Wykąpałam się i poszłam do pokoju, by położyć się na łóżku i choć na moment zamknąć zmęczone oczy. Byłam już w domu. Po kilkunastu minutach stałam nad dziecięcym łóżeczkiem i patrzyłam jak dziecko słodko śpi. Pogłaskałam go po policzku i zamknęłam oczy. Łzy leciały po policzku, a ja przypominałam sobie wszystko, co do tej pory się działo. Dlaczego nie mogłam być z kimś, kogo kochałam? Nagle poczułam czyjeś kroki, podskoczyłam do góry, czując na ramieniu czyjąś dłoń, odwróciłam się i spojrzałam na męża. - Miałaś iść spać - powiedział czule Michał, nie spuszczając wzroku z dziecka.  
- Kąpiel może naprawdę zdziałać cuda - zaśmiałam się i puściłam do niego oczko. Wtulając się w ramiona męża, poczułam coś dziwnego. Po raz pierwszy wydawało mi się, że popełniłam błąd. Całą masę błędów.  
- Chciałem z Tobą porozmawiać. Jednak może poczekać to do jutra - powiedział cicho. Kiwnęłam głową i trzymając Michała za rękę wyszliśmy z pokoju dziecka. Nie chcieliśmy budzić go rozmową. Poszliśmy do sypialni obok, która była naszą sypialnią. Usiadłam na miękkim, wygodnym łóżku i mimowolnie ziewnęłam.
- O czym chcesz rozmawiać? - spytałam podnosząc wzrok na twarz męża.
- Chciałbym żebyś wpisała mnie jako ojca Bartusia - powiedział w pewnym momencie. Przypomniałam sobie coś o naszej ostatniej rozmowie, ale starałam się o tym nie myśleć. Chciałam, miałam nadzieje, że to tylko takie chwilowe gadanie.  
- Przecież nosi twoje nazwisko. Kochanie jestem twoją żoną, więc nasz syn nosi twoje nazwisko - wyznałam cicho, ale wiedziałam, że nie o to mu chodzi.  
- Pati! Nie rozumiem dlaczego nie chcesz? Co ci zależy - spytał. Milczałam. Nie podobał mi się ton męża, nie podobało to, że podnosi na mnie głos.  
- Bo to jest nie uczciwe. Sądzę - zawahałam się, długo zastanawiając, czy nie powinnam zakończyć tej dyskusji. - Sadzę, że najpierw powinien Daniel dowiedzieć się prawdy!Przecież to nie uczciwe, ma prawo wiedzieć - rzekłam drżącym głosem.  
- No tak Daniel - zakpił. - A może tak naprawdę chcesz do niego wrócić? może chcesz spotkać się z nim by dać mu dupy! Przecież musi być w tym świetny, skoro wciąż wracałaś do tego układu - śmiał mi się prosto w twarz.  
- Jak śmiesz! Nie życzę sobie, rozumiesz! Nie życzę! - podniosłam głos. Byłam wściekła, byłam zszokowana słowami Michała. Byłam rozgoryczona.  
- No co prawda boli! Boli to, że kochanek już Cię nie chcę? Wybacz was nie chcę - poprawił się. Nie wytrzymałam. Podeszłam kilka kroków i dałam mu w twarz.Odgłos uderzenia było słychać po całym mieszkaniu. Wstrzymałam oddech czekając na jego ruch, ale nie zrobił nic.  
- Wynocha stąd! Zostaw mnie do diabła! - krzyknęłam wkurzona. Michał spojrzał na mnie, jakby zdał sobie sprawę co zrobił. Zawahał się, ale po chwili wyszedł, trzaskając za sobą drzwi. Dziecko rozpłakało się. Stałam nieruchomo, oszołomiona i zaskoczona jego słowami. Nie chciałam płakać, nie chciałam płakać już przez ani jednego chłopaka. Obiecałam sobie, że już nie zapłacze.
- Co się stało? Obudziliście dziecko! - zawołała mama, trzymając mojego synka w ramionach.  
- Nic mamo. Michał miał gorszy dzień, to nic takiego, przejdzie mu - powiedziałam próbując wziąć się w garść. Zabrałam od mamy dziecko i usiadłam na łóżku, kołysałam delikatnie dziecko, by na nowo zasnęło.

  ***
Michał:
Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło. Nie chciałem powiedzieć tych słów, nie chciałem jej zranić. Kochałem Patrycję, ale sama myśl.że tuliła dziecko Daniela, niemal rozrywała mnie od środku. Czasami kochałem to dziecko jak swoje własne, ale czasem po prostu żałowałem, że przyszło na świat. Byłem cholernie zazdrosny o dziecko, o miłość do Daniela. Byłem zazdrosny o uczucie, jakie ich łączyło. Potrzebowałem pewności, poczucie bezpieczeństwa. Zaparkowałem przed domem Majki. Wysiadłem z samochodu i zapukałem do drzwi. Nie mogłem powstrzymać łez, nie mogłem uspokoić drżącego głosu. Drzwi otworzyły się i wszedłem do środka. Majka o nic nie pytała, nie zadawała mi żadnych pytań za co byłem jej ogromnie wdzięczny, czekała. Czekałą, aż sam będę gotów by zwierzyć się z problemów, aż sam jej powiem.
- Popełniłem ogromny błąd. Cholernie ją zraniłem - wyznałem w końcu. Majka wciąż milczała.  
- Kochasz ją? - spytała patrząc mi w oczy. Nie odpowiedziałem. Zadała podstawowe pytanie, a ja nie potrafiłem na nie odpowiedzieć. Czy ją kochałem? tak, raczej tak. Inaczej nie byłoby tego wszystkiego. Ślubu, wspólnego życia, dziecka. No własne, dziecka. To dziecko zepsuło wszystko między nami. Sytuacja, która stworzyła się między nami, moje cholerne zranione ego.
- Coś się zmieniło. Nie wiem - zawahałem się i spojrzałem na zamyśloną twarz Majki. - Nie wiem, czy to wtedy ta pierwsza wspólna nasza noc, czy świadomość, że to dziecko Daniela, ale coś oddaliło mnie od żony - wyznałem w końcu Majce.
- Też to zauważyłam - odezwała się kobieta. - Pytanie, co masz zamiar teraz zrobić? chcesz walczyć o swoją rodzinę?- spytała. Milczałem. Nie miałem pojęcia co mam teraz jej powiedzieć, jak się odezwać. Chciałem powiedzieć to, co przecież było oczywiste, ale nie wiedziałem czy powinienem. Do Majki też zaczynałem coś czuć.  
- Chyba już to nie ma znaczenia. Zraniłem ją do tego stopnia, że dała mi w twarz. Potraktowałem ją jak - zawahałem się i spuściłem wzrok. Majka podeszła do mnie, a jej spódniczka podwinęła się na tyle, że zobaczyłem jej nagi pośladek. Nieśmiało dotknąłem jej pośladka, a ona uśmiechnęła się. Tak bardzo miałem ochotę na powtórkę, tego co ostatnio się między nami działo, ale nie mogłem. Nie miałem takiego prawa.
- Mogę to zostać? - spytałem Majkę, a ta roześmiała się. W mieszkaniu Majki ostatnio czułem się, jakbym był właściwym miejscu, jakbym był u siebie.

  ***
Patrycja:
Mój mąż nie wrócił na noc, rankiem, gdy dziecko zbudziło mnie ze snu, też go nie było, a ja nawet nie zamierzałam zastanawiać się nad tym gdzie jest i u kogo. Może moje przypuszczenia nie były mylne? może mój mąż miał romans i dlatego nie mogliśmy się dogadać? wątpiłam w to, bo przecież kochał mnie jak nikt i ani razu nie wątpiłam w jego miłość. Byłam mu wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił, za wsparcie, za miłość, za to, że był, gdy walił mi się świat. Nie rozumiałam jak nagle coś może się schrzanić, bo przecież nim na świat przyszedł Bartek, naprawdę byliśmy zgodnym i szczęśliwym związku. Nie rozumiałam tego.  
- Gdzie Michał? - spytała rano mama, a ja zamilkłam. Co miałam jej powiedzieć? nie wiem? Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, mama otworzyła je i zobaczyłam znajomą męską twarz. Spojrzałam na Roberta, którego naprawdę się nie spodziewałam i poczułam dziwną złość. Nie mogłam uwierzyć, jak mógł zerwać z Majką, dlaczego skrzywdził moją przyjaciółkę i dlaczego jakim prawem do mnie przyszedł?
- Wiesz o wszystkim! Dlaczego się na to godzisz, Pati! - rzekł zdenerwowanym głosem. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Nie rozumiałam co tu robi i czego ode mnie chce?  
- Mamo zabierz Bartka i zostaw nas samych - poprosiłam zaciekawioną mamę i poszłam z Robertem do salonu. - Możesz mi powiedzieć o co chodzi? dlaczego nie jesteś z Majką? jak mogłeś ją zostawić? co strzeliło Ci do łba! - podniosłam głos. Moje surowe oczy mierzyły kumpla, a gniew nasilał się.  
- Boże Ty naprawdę o niczym nie wiesz, prawda? nie masz pojęcia! - jego oczy złagodniały. Patrzył na mnie, jakbym była kolejną ofiarą, a ja nie miałam pojęcia o czym on mówi.  
- O czym! O czym według Ciebie nie wiem i dlaczego się z nią rozstałeś? - nie dawałam za wygraną.
- To nie tak. Nadal kocham Majkę i dlatego nie mogę w to uwierzyć. Ty naprawdę nie wierz - pokręcił z niedowierzaniem głową. - To nie tak. Zerwałem bo podejrzewałem ją o zdradę, ale nigdy nie przypuszczałbym, że zdradzi mnie z nim - podał mi zdjęcia, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Niechętnie wzięłam zdjęcie do ręki i zdębiałam. Na fotografii była Majka, całująca się z moim mężem. Cały świat nagle staną w miejscu, nagle wszystko przestało się liczyć.  
- Skąd - nie mogłam wypowiedzieć nawet słowa. - Skąd to do cholery masz? to jakiś tani fotomontaż, to przecież - zamilkłam. Nie chciałam niczego słuchać, nie chciałam niczego wiedzieć. Nagle przypomniałam sobie ukradkowe ich spojrzenia i swoje podejrzenia. - Od jak dawna wiesz? - spytałam Roberta, czując jak robi mi się słabo.
- Dziś dostałem te zdjęcia od detektywa. Od razu przyjechałem do Ciebie. Podejrzewałem, że jesteś tak samo nieświadoma jak ja - rzekł. Nie odpowiedziałam. Patrzyłam w okno, zupełnie zaskoczona, zupełnie oszołomiona tym czego dowiedziałam się od kumpla.  
- Jak się trzymasz? jak się teraz trzymasz Robercie? - spytałam po raz pierwszy od dłuższej chwili patrząc mu w oczy.a
- Rozczarowany, ale powoli do mnie wszystko dociera. A Ty? Co teraz Patrycjo zrobisz? co z waszym dzieckiem? - dopytywał.
- Moim. Moim I Daniela całe szczęście - powiedziałam po raz pierwszy czując ulgę. Michał nie będzie miał żadnych praw do dziecka i to cieszyło mnie chyba najbardziej. Nie będę musiała się z nim spotykać. - Jutro składam papiery o rozwód - powiedziałam cicho, jakbym nie była pewna swojej decyzji.  
- Pati - rzekł Robert, a ja ponownie podniosłam wzrok na jego twarz. - Jakbyś czegoś potrzebowała, to wiesz, że jestem prawda? - spytał kumpel, a ja uśmiechnęłam się.  
- Tak wiem i Ty też możesz na mnie liczyć, jestem tutaj - rzekłam ciepło i podeszłam by przytulić go na pożegnanie. Gdy odprowadzałam go do drzwi, miałam kolejnego gościa. Mężczyzna patrzył na mnie zaniepokojony i zerkał co chwilę na Roberta.  
- Jarek? co ty tu robisz? - spytałam przyjaciela i jeszcze raz przytuliłam Roberta na pożegnanie.  
- Trzymaj się mała - rzekł Rob i odszedł, a ja wpuściłam Jarka do środka. Jarek usiadł na kanapie i wziął jedno z zdjęć, które przyniósł mi Robert. Nie powiedział nic. Nie musiał nic mówić, bo wiedziałam.  
- Och mała. - rzekł cicho i podszedł by przytulić mnie i schronić w bezpiecznych ramionach. - Tak bardzo mi przykro. Tak cholernie mi przykro - powiedział Jarek, a ja uśmiechnęłam się. - Nic nie podejrzewałaś? naprawdę nic nie podejrzewałaś? - upewnił się Jarek. Pokręciłam głową. Miałam jakieś przypuszczenia, ale zostawiłam to dla siebie.  
- Nie - rzekłam cicho i zamknęłam oczy.  
- Słyszałam wszystko - odezwała się mama. Nic nie powiedziałam. Jarek obiecał wpaść jutro, a ja go nie zatrzymywałam. Odprowadziłam go do drzwi i bez słowa minęłam mamę. Nie miałam ochoty na rozmowę. Nie chciałam niczego jej mówić. - Popełniłaś błąd wychodząc za Michała. Nigdy bym nie przypuszczała - krzyknęła mama, ale nie przyszła do mnie, chyba podejrzewała, że potrzebuje samotności.

Nadchodził wieczór. Dziecko spało w swoim pokoju, a ja siedziałam na kanapie i czekałam za mężem. Rodzice siedzieli na górze, chcąc zostawić mnie sam na sam z swoimi myślami. Ojciec gdy ujrzał zdjęcia, wkurzył się tak bardzo, że nie mogłam go uspokoić. Z mamą błagaliśmy go, by nie robił głupot, ale nie chciał nas słuchać. Michał dzwonił pół godziny temu, że nie długo wróci i chcę ze mną porozmawiać. Dlatego czekałam, ale on nawet pewnie nie przypuszczał jaką niespodziankę ja miałam dla niego. Drzwi
otworzyły się i spojrzałam na wielki bukiet czerwonych róż.  
- Kochanie przepraszam za wczoraj. To dla Ciebie - powiedział Michał i wręczył mi bukiet kwiatów. Spojrzałam na niego i odłożyłam kwiaty, a on skrzywił się.  
- Przestań ciągle strzelać fochy mam dość! - zawołał zirytowany Michał, a ja niemal powstrzymałam się by nie wybuchnąć śmiechem.  
- No dlatego pocieszenia szukałeś w ramionach Majki? bo miałem mnie dość? - wycedziłam przez zęby. Michał chyba nie od razu zrozumiał sens moich słów, po chwili, gdy zbladł wręczyłam mu zdjęcia i poinformowałam, że o wszystkim wiem. Widziałam przerażenie na jego twarz. Strach niemal panował w całym domu, ale miałam to gdzieś. - Chcę rozwodu! Jutro idę do adwokata a teraz zostaw mnie samą. Wynoś się! - krzyknęłam tak mocno, że krzyk było słychać w całym salonie. Chciał coś tłumaczyć, ale nie chciałam go słuchać. - Chcę rozwodu - powtórzyłam cicho i spojrzałam mu prosto w oczy. - Rozwodu - powiedziałam trzeci raz i zaczęłam płakać.

        ***
Daniel:
Od kilku dni siedziałem w hotelu, prawie z niego nie wychodząc. Wyjechałem, by tak naprawdę zapomnieć o Patrycji, ale fala wspomnień uderzała jak fala morza o brzeg. Wspomnienia dogoniły mnie aż tutaj, a ja niemal nie mogłem spać, jeść, funkcjonować. Tęskniłem. Telefon zadzwonił kolejny raz, ale nie chciałem go odebrać. Znalazłem się tu, chociaż czułem się, jakbym był przy niej. Brakowało mi jej. Znów podniosłem telefon i tym razem już odebrałem. Miałem dość dzwonka, miałem dość ludzi, którzy dobijali się do mnie z taką determinacją, może to coś ważnego? pomyślałem.  
- Słucham? - rzekłem drżącym głosem. W ręce trzymałem drinka, już sam pogubiłem się którego. Tutaj czas jakby zatrzymał się w miejscu.  
- Z Kim mam przyjemność? - rzekłem już trochę tracąc kontakt.  
- To ja Majka. Długo wahałam się, czy powinnam, ale musisz o czymś wiedzieć - powiedział kobiecy głos. Majka. Doskonale wiedziałem kto dzwonił i w jakiej sprawie.
- Coś z Patka? - spytałem przerażony. Nie miałem z nią kontaktu, nie wiedziałem nawet czy urodziła, ale Majka nie dzwoniłaby z błahego powodu.
- Patrycja urodziła. Daniel nie ma wątpliwości, Bartuś jest twoim synem - usłyszałem.  
- Powtórz - poprosiłem przycierając oczy. Chciałem mieć pewność, że to, co się teraz dzieje dzieje się
naprawdę i nie jest żadnym snem.  
- To twój syn. Do licha gdzie jesteś? dlaczego nie ma Cię w kraju? - zapytała dziewczyna.  
- Dobra idę kupić bilet, wracam - rzuciłem i rozłączyłem się. Wstałem i ubrałem się w wygodniejsze i czyste ciuchy. Byłem w szoku. Nie rozumiałem, ale bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość. Miałem jeden cel, musiałem ją odzyskać. Po kwadransie byłem już na lotnisku.
- Dzień dobry poproszę pierwszy lot do Polski.
- Lot jest o drugiej w nocy. Akurat zwolniło się jedno miejsce, chce pan lecieć? - spytał młody mężczyzna  
- Oczywiście. - wyznałem i zapłaciłem za bilet. Miałem jeszcze cztery godziny. Dużo czasu, by wrócić od hotelu, uregulować rachunek, zabrać rzeczy i wrócić tutaj. Wracałem do domu. Wracałem do niej, nie wracałem do nich. Do własnego dziecka i kobiety, która musiała być moja. Przecież kochaliśmy się, byliśmy sobie przeznaczeni. CDN

No i mamy trzydziestą część opowiadania :) Przewiduje jeszcze dwie części, Trzydziestą pierwszą i trzydziestą drugą- Epilog. Powolutku wszystko zacznie się wyjaśniać a w ostatniej części- finałowej dowiedzie się z kim zostanie Patrycja i co stanie się z wszystkimi bohaterami opowiadania. Dowiedzie się o losach Oli, Dari, Majki i Jarka. Poznacie co stanie się z Michałem i jak dalej potoczą się losy Patrycji I Daniela. Czy nasza para zdecyduje się być razem? a może u boku cudownej Patrycji zasiądzie np Jarek? a może Robert? no właśnie co z Robertem i jak poradzi sobie ze stratą Majki??? Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, ciepłe słowa i wasze wsparcie. Kocham Was. W ciągu kilku dni powstanie przedostatnia część. Jesteście cudowni!

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3542 słów i 18942 znaków, zaktualizowała 31 sie 2016.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Tosia12283

    Dziękuję za dedykację :) super część :)

    31 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @Tosia12283 Nie ma za co i dziękuję :*

    6 wrz 2016

  • Użytkownik Justys20

    Dziękuję bardzo za dedykację. Nie spodziewałam się  <3 ta część dużo zmieniła. Życzę Patrycji szczęścia  :kiss:

    31 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @Justys20 Nie ma za co :* <3

    6 wrz 2016

  • Użytkownik majli

    Smutno mi troszkę, szkoda mi Patrycji, ale cieszę się, że tak szybko dowiedziała się o zdradzie Michała. On jest dla mnie totalnie skreślony, nic nie jest w stanie go zrehabilitować. Majka, choć zadzwoniła do Daniela, także zasługuje na potępienie. Patrycja i Daniel forever. <3

    31 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @majli Najlepsza para w tym opowiadaniu <3

    6 wrz 2016

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudowna część :)

    31 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @volvo960t6r Bardzo dziękuję

    6 wrz 2016

  • Użytkownik volvo960t6r

    @agusia16248 Proszę bardzo :)

    6 wrz 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część jak zawsze czekam na kolejną już z niecierpliwością. :* :) dodaj coś szybko. Niech Patrycja będzie z Danielem proszę ????. :*

    31 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @cukiereczek1 Chciałaś no i masz :* Pati jest z Danielem :*

    6 wrz 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    @agusia16248 i bardzo się cieszę. :) :*

    6 wrz 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Nie spodziewałam się tego....jest mi przykro że tak zranił ją...ale cieszę się z takiego obrotu spraw cudo :*

    31 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @Misiaa14 Wróci, ale to nie oznacza,że razem będą :P Zobaczymy

    31 sie 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    @agusia16248 ejejje ...ale oni muszą być razem

    31 sie 2016