Zostań ze mną i nie opuszczaj mnie więcej. - Część.23

Daniel:
Siedzieliśmy przy starym kominku, popijając ciepłe kakao i wesoło rozmawialiśmy, próbując skupić myśli na czymś innym niż szalejąca pogoda za oknem. Przez chwilę zwątpiłem, czy chatka jest w stanie przetrzymać coś tak mocnego, ale młoda para uspokoiła mnie, że jeszcze nie jedną wichurę wytrzymają i nie jedna śnieżyca ich spotka. Jak przypuszczałem nie było szans na jakąkolwiek pomoc, czy połączenie, ponieważ wichura przerwała kable i nie działały telefony ani inna elektryczność. Tylko kominek oświetlał nam pomieszczenie a miła atmosfera sprawiała, że jeszcze nie zwariowałem.
- Pójdę wezwać pomoc. Siedziba jest dwa kilometry stąd. Nie długo wrócę - odezwał się mężczyzna, patrząc na przestraszoną twarz kobiety. Dziewczyna podeszła do niego błagając by został do rana i dopiero rano wezwał pomoc, błagała by tego nie robiła, ponieważ obawiała się niebezpieczeństwa. Mimo próśb, mimo rozsądnych argumentów nie dał się przekonać i już kilka minut potem uzbrojony, zabezpieczony wychodził z domu uśmiechając się do nas delikatnie. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, nie mieliśmy pojęcia, że  
- Nie boisz się go puścić samego? - spytałem siadając obok zaniepokojonej, zrozpaczonej kobiety. Blondyna spojrzała na mnie, ale w jej oczach nie zobaczyłem tego uśmiechu, który towarzyszył jej godzinę wcześniej, gdy wchodziliśmy do chatki. Nie była pełna optymizmu, uśmiechnięta i radosna, jaką ją zapamiętałem.  
- Boję się, ale nie mam wyjścia. Jesteśmy ratownikami, to nasza praca, nasze życie - rzekła jakby próbowała przekonać sama siebie, że Grzegorz postąpił słusznie, zostawiając ją tu samą. - A jak tam u Ciebie? widzieliście się? - spytała z lekkim uśmiechem, a ja zrozumiałem o kogo pytała. Pytała o mnie i Patrycję, a ja sam nie bardzo wiedziałem co mam jej powiedzieć. Może nie znalazłem się tu przypadkiem, tylko jestem tu po to, by móc wygadać się prawie obcej kobiecie i powiedzieć jej o swoich problemach i wątpliwościach. Nie znaliśmy się za dobrze i nie mieliśmy zbytniego czasu by się poznać, ale jeśli dobrze pamiętam ona z Patrycją zrozumieli się niemal od razu i złapali wspólny język.  
- Sama teraz wiesz, że to wszystko jest skomplikowane. Sam nie wiem co mam teraz zrobić, gdyby nie dzieci.. - zawahałem się, jakbym zastanawiał się, czy powinienem coś jej powiedzieć. Opowiedziałem kobiecie wszystko co działo się między nami. Gdy opowiadałem osobie trzeciej o uczuciu do kobiety, którą tak cholernie zraniłem, którą musiałem zostawić dla dobra dzieci, czułem się jakby lżej. Jakby ktoś zdjął ze mnie wielki kamień i wtedy nagle wszystko zrozumiałem. Zrozumiałem jaki błąd zrobiłem, jak bardzo ją zawiodłem.
- A co z twoją żoną? co z dziećmi? - dopytywała kobieta, rozsiadając się wygodnie obok mnie i skupiając swoje czarne jak węgiel oczy w moją twarz.
- Nie wiem. Już dawno wygasło wszystko między nami. Już od dawna nie było tej chemii, tego uczucia. Chyba - zawahałem się i spojrzałem na kobietę tak spokojną, a jednak zdenerwowaną i uśmiechnąłem się do niej. Tak bardzo zazdrościłem im uczucia, jakie do siebie żywili. Chciałbym żeby ktoś pokochał mnie tak mocno jak ona kochała mężczyznę i nie bał się walczyć o naszą miłość. Ja bałem się walczyć o miłość do Patrycji, bałem się walczyć o ukochaną, ponieważ jako ojciec nie mogłem zranić dzieci, a jako partner nie mogłem zranić Patrycji. Nie miałem jej nic do zaoferowania, prócz bólu i cierpienia, jakie zadawałem jej przez lata. - A jak z Wami? jak się poznaliście? - spytałem zerkając na kobietę, która uważnie przyglądała się mojej twarzy.
- Banalnie prosto - zaśmiała się na samo wspomnienie - Byliśmy sąsiadami. Znamy się od dzieciaka i od zawsze wiedziałam, że to ten jedyny. Nie było innej opcji, nie dopuszczałam innej możliwości. Jednak parą byliśmy dopiero w liceum, a po ślubie jesteśmy dopiero dwa lata. Wiesz ci faceci - zaśmiała się puszczając do mnie oczko. - Myślisz, że wróci za jakiś czas? - spytała, a ja po raz pierwszy zobaczyłem w jej oczach strach.  
- Wróci. Przecież ma do kogo - rzekłem z uśmiechem. Pomyślałem o Dari i domyślałem się, że moja żona zapewne zaczęła już na poważnie panikować. Moje myśli zaczęły wędrować wokół dzieci i żałowałem, że tak fatalnie zaczęła się nasza wycieczka, która mimo wszystko miała odstresować dzieci i zbliżyć naszą rodzinę.  
- Daria jest w dobrych rękach - odezwała się kobieta, a ja uśmiechnąłem się do dziewczyny, która wyglądała na młodszą niż była w rzeczywistości.  
- Wiem - odparłem i wstałem, by spojrzeć na to, co dzieje się za oknem.

       ***
Daria:
- Co chce mi pani przez to powiedzieć? Jak to mamy czekać do rana? a jeśli on - spojrzałam na dzieci, które od godziny już nie spały i ponownie spojrzałam na starsze zmęczone oczy kobiety.  
- Chcę tylko powiedzieć, że w tym momencie nie da dojechać się do chatki, w której znajduję się pani mąż. Drogi są nie przejezdne - odezwała się kobieta, a jej mąż stał pozwalając by jej zmęczone ciało lekko się o niego oparło.  
- Niech się pani prześpi. W nocy nic się nie zrobi. Rano pan Daniel będzie już z nami - odezwał się niskim głosem mężczyzna, a ja spojrzałam na niego zaskoczona i zmęczona. Może i mieli rację. Teraz niewiele mogłam zrobić prócz zajmowania się dziećmi i postarania się by nie odczuli braku ojca.  
- Może i mają państwo rację. Chyba się prześpimy - odezwałam się zrezygnowana i zabrałam ze sobą dzieci, które niczego jeszcze nie świadome tylko od czasu do czasu pytały o tatę. Były za małe, a może za bardzo zmęczone by zrozumieć, że ich ojcu groziło niebezpieczeństwo.
- Mamo a tata dziś wróci? - zapytał syn, a ja zamarłam. Tak bardzo chciałam powiedzieć tak kochanie, zaraz się pojawi, ale doskonale wiedziałam, że szans na to jest co raz mniej.  
- Rano. Tata pojawi się rano, obiecuje kochanie - szepnęłam do synka i pocałowałam go w czoło. Powiedziałam dzieciom, że pogoda uniemożliwiła tacie powrót do nas, ale zapewne siedzi przy kominku i tęskni tak bardzo, jak my za nim tęsknimy. Dzieciom ta wiadomość wystarczyła ponieważ więcej nie pytali o tatę, tylko pospiesznie położyli się do łóżka i próbowali zasnąć, by jak najszybciej wstać i zobaczyć stęsknionego ojca. Nie wiedziałam co zrobię rano, gdy obudzą się, a taty z nami nie będzie. Nie zamierzałam czekać, tylko jak nastanie świt obudzić dzieci i zabrać je do ojca. Chociaż miałam szczerą nadzieje, że nie będę musiała, bo mąż pojawi się wczesnym rankiem. Nie wiem kiedy zasnęłam.

                ***
Patrycja:
Chociaż może było to nie zbyt przepisowe, tę noc postanowiliśmy spędzić razem. Michał położył się na łóżku obok mnie i ku mojemu zaskoczeniu prawie od razu zasnął, a że leżałam sama na sali, nie miałam sumienia go budzić. Miałam cichą nadzieje, że nie pojawią się pielęgniarki i nie wyzwą nas za takie zachowanie, ale nie przejmowałam się tym. I tak rano zamierzaliśmy oboje wyjść do domu, bo wyniki miałam dobre, badania też, a najlepiej odpoczywa się w domu, przy boku najbliższych. Z dzieckiem było wszystko dobrze, miałam dostać trochę witamin, odpoczywać i pojawiać się na badaniach kontrolnych. Jednak dla mnie najważniejsze było to, że miałam przy sobie Michała i to z nim zaczynałam życie na nowo. Nie wiem w którym momencie zasnęłam.  

                 ***
                               Następnego Dnia:
Michał:
Punkt ósma wychodziliśmy ze szpitala. Chociaż teoretycznie powinniśmy poczekać na odchód, nie było takiej potrzeby, a ja miałem dla Patrycji niespodziankę. Oczywiście z małą pomocą przyjaciół, rodziny i znajomych postanowiłem zrobić jej małą niespodziankę i ponownie poprosić ją o rękę, ale tym razem miałem nadzieje,że powie mi tak. Tak wiele się zmieniło od tamtego czasu. Może nie minęło dużo czasu, ale moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Moje marzenie właśnie się spełniało,a Patrycja prawdopodobnie nosiła pod sercem nasze dziecko. Czy mogłem od życia pragnąć więcej?  
- Proszę dbać o dziewczynę. I proszę na nią uważać - odezwał się lekarz. Uśmiechnąłem się do niego i obiecując,że zaopiekuje się nimi opuszczaliśmy szpital.  
-  Nie mogę zapomnieć miny pielęgniarki, gdy przyłapała nas rano - zaśmiała się Pati.  
- No mina była bezcenna - potwierdziłem z lekkim uśmiechem. - Nie możemy jeszcze wrócić do domu. Może spacer? - zaproponowałem. Patrycja spojrzała na mnie podejrzliwie, ale nie pytała o żadne szczegóły. Zabrałem do niej wszystkie rzeczy i wrzuciłem do samochodu. Łapiąc ukochaną za rękę, pociągnąłem ją w stronę ulicy, a po chwili obejmując ją w pasie spojrzałem jej w oczy. - Nadal nie mogę zapomnieć o naszej rozmowie i o tym co mi powiedziałaś - wyznałem. Miasto jak na wczesną porę było jeszcze dość wymarłe. Od czasu do czasu na ulicach pojawiały się jakieś osoby, a samochody jak zawsze gnały gdzieś w pośpiechu.  
- Bałam się twojej relacji. Zrozum ja sama nie wiem tak naprawdę - rzekła, spuszczając wzrok  
- Cii za dużo mówisz moja droga. Za dużo - zaśmiałem się i uciszyłem ją pocałunkiem. Po godzinie dostałem wiadomość od przyjaciół,że wszystko gotowe i możemy wracać do domu. Rozmawiając o wszystkim i niczym wracaliśmy w stronę samochodu, omijając najważniejszy temat, temat dziecka. Nie miałem pewności, czy aby na pewno mojego, ale nie miało dla mnie to znaczenia. Czy będzie moje, czy Daniela, jeśli zgodzi się mnie poślubić, będę traktować jak moje, bez względu na to jakie będą wyniki testów DNA. Kochałem ją. Po kolejnych dwudziestu minutach byliśmy już przed mieszkanie.  
- Kocham Cię Michał i Dziękuje za wszystko - wyznała Pati,a ja uśmiechnąłem się do kobiety. Wysiadłem z auta, otworzyłem jej drzwi i pomogłem wyjść z samochodu. Przed domem czekali już zaproszeni goście, między innymi jej rodzice, nasi przyjaciele i bliscy znajomi. Gdy weszliśmy do domu na ścianie wisiał wielki napis Wyjdziesz za mnie? a ja spojrzałem wdzięczny na przyjaciół. Patrycja rozpłakała się i spojrzała na mnie ze łzami w oczach.  
- Kochanie wiem,że się powtarzam, ale będę powtarzał się tyle razy ile będzie trzeba - przerwałem słysząc za nami znajome śmiechy. - Patrycjo wyjdziesz za mnie? - zapytałem, wstrzymując oddech i nie spuszczałem wzroku z zapłakanej i wzruszonej twarzy ukochanej. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2004 słów i 10705 znaków, zaktualizowała 12 sie 2016.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Miłość:-)

    Super :-) chciała bym  żeby to było dziecko Michała :-) i żeby powiedziała " tak " <3 kiedy kolejna część?  :* pisz dalej :-) uwielbiam to czytac :-)

    12 sie 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Nwm no nwm...ja tam czekam ciągle na Daniela.... :/ cudowne :)

    12 sie 2016

  • Użytkownik K

    @Misiaa14  ja też

    14 sie 2016

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudowna część :)

    12 sie 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną:* :)

    12 sie 2016