Zostań ze mną i nie opuszczaj mnie więcej. - Część.26

Michał;
Wracałem do domu w pośpiechu. Jechałem trochę zbyt szybko, ale miałem ku temu powód. Spieszyłem się, spieszyłem się, by przekazać Patrycji dobre wiadomości. Trzymałem w ręku wyniki dna dziecka Oli i chciałem skakać ze szczęścia. Chociaż wiedziałem, miałem pewność, że to nie ja jestem ojcem, teraz miałem dowód, dowód dla Patrycji. Byłem wolny, bez zbędnej przeszłości, bez jakichkolwiek niewyjaśnionych sytuacji. Nie miałem za sobą przeszłości. Po raz pierwszy czułem się wolny, naprawdę wolny i szczęśliwy, tak cholernie szczęśliwy. Nie miałem odwagi, a może chęci spotkać się z Olą i spojrzeć jej w twarz. Ona dla mnie już nie istniała, nie było jej. W zasadzie nie miałem już nawet do niej żalu o to, że mnie zdradziła. Byłem jej wdzięczny, wdzięczny, bo gdyby nie ona tak naprawdę nie miałbym tego wszystkiego co mam teraz. Patrycji, dziecka, które lada moment miało przyjść na świat. Kochałem Patrycję. Kochałem to dziecko. Nie mogłem uwierzyć, że zgodziła się zostać moją żoną. Chociaż minęło już sporo czasu od tego momentu, ja nadal się obawiałem. Obawiałem sam nie wiem czego. Nie wierzyłem w szczęśliwe zakończenia, nie wierzyłem w hepy end i zawsze, gdy byłem szczęśliwy, bałem się, że coś to szczęście zakłóci. Zatrzymałem się na światłach, a w tym samym momencie zadzwoniła moja komórka. Spojrzałem na wyświetlacz i zamarłem. Dzwoniła ona. Nie chciałem odebrać, ale komórka dzwoniła raz za razem, a ja uznałem, że musi to być coś ważnego. Przecież nie zadzwoniłaby tak po prostu, nie zadzwoniłaby w tym momencie, wiedziała.  
- Stało się coś? - spytałem nie tracąc czasu. Byłem już nie daleko domu i nie chciałem ryzykować. Nie mogłem. Nie długo miałem zajechać pod dom, miałem wejść do środka i przekazać ukochanej dobrą wiadomość.  
- Michaś musimy pogadać. Spotkajmy się - poprosiła. Zamknąłem oczy, a po chwili światła zmieniły się, a ja ruszyłem dalej. Tak bardzo czułem się zmęczony, tak bardzo pragnąłem być w domu, rozebrać się i położyć obok ciężarnej Patrycji. Chciałem położyć rękę na jej brzuchu i poczuć ruchy dziecka, chciałem spojrzeć w jej oczy, chciałem być blisko nich, poczuć jej zapach, dotyk.  
- Nie może poczekać to do jutra? Proszę Cię jestem już nie daleko domu. Chcę pogadać z Patrycją - wyznałem kobiecie.  
- Ach to dziś- usłyszałem ciężkie westchnienie. - I jak? - spytała, a ja zamilkłem. Długo zawahałem się, czy powiedzieć jej prawdę, czy może nie. Może zmienić temat, rozłączyć się. Było to przecież nie uczciwe wobec Patrycji, to ona, to ona miała się pierwsza o wszystkim dowiedzieć.  
- Nie jestem ojcem dziecka. Do jutra - rzekłem i wyłączyłem się. Z telefonu wykasowałem ostatnie połączenie i zaparkowałem auto. Wszedłem do domu i spojrzałem na zmęczony wzrok Patrycji. Kobieta siedziała na kanapie, czytając jakąś książkę i wyglądała jakby lada chwila miała urodzić.
- Jak się czujesz kochanie? - spytałem uśmiechając się do niej.  
- Jak gruba beczka. Mały dawał dziś popalić - zaśmiała się. Spojrzała na mnie uważnie, jakby chciała, próbowała wyczytać coś z moich oczu. - Jesteś, czy nie? Nie trzymaj mnie długo nie pewności. Jesteś? - domagała się odpowiedzi. Kiwnąłem przecząco głowo i roześmiałem się, a ona wypuściła powietrze z ust. - Mówiłem kochanie! Mówiłem - rzekłem i mocno ich objąłem.

     ***
Patrycja:
Patrzyłam w oczy mężczyzny i poczułam coś dziwnego. Coś tak niewyjaśnionego, że nie potrafiłam tego wytłumaczyć. Trzymałam w ręku kartkę z wynikami badań Dna i poczułam znajomy strach. Nie miałam kontaktu z Danielem. Od naszego ostatniego spotkania minęło kilka miesięcy, ale mimo jego wiecznego starania, nie spotkaliśmy się ani razu. Co miałam mu powiedzieć? chyba ostatnio wszystko mu powiedziałam. Powiedziałam mu, że kocham Michała i to z nim pragnę zostać. Daniel odgrażał się, ze tego tak nie zostawi, że pójdzie do sądu o ustalenie ojcostwa, ale nie brałam tego na poważnie. Nigdy nie przypuszczałabym, że kiedykolwiek nasza wielka miłość mogłaby zakończyć się na rozprawie sądowej. Jarek też znikł, wyjechał gdzieś podobno, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co mi powiedział. Nie chciałam go o to pytać, nie chciałam dowiadywać się, grzebać w jego przeszłości, ale nigdy nie dawało mi to tak naprawdę spokoju. Co takiego wydarzyło się w jego przeszłości, że znikł tak nagle i zostawił mnie samą? co takiego stało się w jego życiu, że znalazł się w więzieniu? czy to możliwe?  
- Nie cieszysz się? Nie ma i już nigdy nie będzie w naszym życiu Oli kochanie - rzekł Michał rozradowanym głosem. Jednak ja nie popierałam jego radości. Coś sprawiało, że dziwny niepokój nie omijał mnie od kilku dni. Przeciwnie, pogłębiał się. Były dni, gdy tak strasznie brakowało mi Daniela. Pragnęłam zadzwonić do niego, usłyszeć jego głos, wrócić do tamtej rozmowy i powiedzieć kocham Cię i chcę by to było twoje dziecko, ale po chwili przypominam sobie o tym wszystkim, co musiałam przez niego przejść, o jego słowach, o wypadku, przez którego straciliśmy nasze dziecko i od razu moje serce zmieniało się w kamień. Mimo ciekawości, ogromnej ciekawości, jakoś nie miałam odwagi zapytać przyjaciół o Daniela i Darię. Mimo wszystko w głębi serca, chyba tak naprawdę ze wzgląd na ich dzieci mam nadzieje, że ich małżeństwo jakoś udało się im uratować. Naprawdę tego im życzyłam.
- Kochanie. Tak bardzo ciesze się, że wszystko się wyjaśniło - zmusiłam się do słów i podeszłam do Michała, by mocno go przytulić. Tak bardzo chciałabym, żeby Daniel był na miejscu Michała. Kochałam go. Mimo wszystko, mimo wielkiego żalu wciąż kochałam Daniela.  
- Teraz już wszystko będzie dobrze - wyznał Michał, a ja chciałam podzielić jego spokój. Miałam nadzieje, naprawdę miałam nadzieje, że wszystko się ułoży.  
- Pójdę się położyć. Gorzej się czuje - wyznałam cicho Michałowi, a już po chwili chłopak delikatnie położył mnie na łóżku. Dziecko naprawdę dawało popalić, a mój kręgosłup odmawiał ostatnio posłuszeństwa. Jeszcze kilka tygodni, kilka tygodni i będzie po wszystkim. Wreszcie! - pomyślałam. Michał wyszedł, by zrobić mi coś do picia, a ja wzięłam do ręki kartkę z listem od Daniela. Podarłam ją na kawałki i poczułam jak po policzku płynął łzy. Cholerny kretyn! Cholerny kretyn! wypowiedziałam w duchu. Czy to możliwe? czy to naprawdę możliwe by dziecko było Daniela? dlaczego tak bardzo bałam się wyników Dna? dlaczego tak bardzo to wszystko przeżywałam? a może wiedziałam? może w głębi serca wiedziałam i dlatego tak reagowałam? Nie! Dla mnie jedynym ojcem będzie Michał! Tylko on!

         ***
Daniel;
- Powiedz mi, że nie chcesz tego zrobić, proszę! - usłyszałem kobiecy głos. Spojrzałem w oczy Dari i na jej okrągły brzuch i uśmiechnąłem się.  
- Powiedziałaś już mu? - spytałem. Daria spojrzała na mnie, ale zamilkła. Nie interesowało mnie jej tłumaczenie, nie interesowały jej słowa. Przez pewien czas mieszkałem u kumpla, by jakoś poukładać sobie to wszystko, ale nie mogłem postąpić inaczej. - Zawsze będziesz mogła na mnie liczyć. Dzieci też. - wyznałem do żony i spojrzałem w jej oczy. Płakała. Może to dziwnie zabrzmi, ale mimo wszystko poczułem dziwne poczucie winy. Zostawiałem ich. Zostawiałem ich samych, bez opieki, bez ramienia mężczyzny. - Powinnaś mu powiedzieć. Ma prawo wiedzieć. Musi się Tobą, wami zaopiekować. Dario proszę - szepnąłem łagodnym głosem. Dzieci siedziały w kącie pokoju i nic się nie odzywały. Nie wiem, czy coś rozumiały, czy może nie, ale nie płakały, nie prosiły, nie błagały.  
- Kocham Was i nigdy się to nie zmieni. Po prostu mamusia z tatusiem musi się rozstać, chociaż - zawahałem się, bo nie chciałem dawać im fałszywych nadziei. - Chociaż na jakiś czas - wyznałem na koniec. Dzieci zapłakane przyszły do mnie i mocno wtuliły się do mojej klatki piersiowej, a ja po raz pierwszy poczułem ten nie przyjemny ból.
- Tato nie. Proszę nie - zapłakał syn, a ja spojrzałem na niego ze łzami w oczach.
- Rozwiedziecie się! Rozwiedziecie prawda? rozwiedziecie tak jak rodzice mojej koleżanki. Rozwiedli się. I już nie było tak samo - rzekła załamana, zapłakana i smutna córka, a my spojrzeliśmy na siebie.
- Nie wiem. Postaramy się z tatą - rzekła Daria i klęknęła przy dzieciach. - Postaramy się dogadać, prawda Daniel? dogadamy się - zwróciła się do mnie, jakby szukała potwierdzenia swoich słów. Nie odpowiedziałem. Chciałem, pragnąłem by nasze rozstanie możliwie jak najmniej boleśnie uderzyło w nasze dzieci.  
- Daniel chcę byś wiedział - rzekła Daria i spojrzała mi głęboko w oczy. - Ja nie wiedziałam. Na Boga! Nie miałam pojęcia, że ten wypadek, że to wszystko - jej wzrok błąkał się gdzieś po całym mieszkaniu, a twarz nagle zrobiła się przezroczysta. - Przysięgam, że nie wiedziałam. Nigdy bym umyślnie nie skrzywdziła Ciebie - wyznała. Może idiotycznie to zabrzmi, ale wierzyłem jej. Naprawdę jej wierzyłem.  
- Mam nadzieje, że on nie skrzywdzi Ciebie ani dzieci. Jeśli - spojrzałem w jej twarz i po raz pierwszy zobaczyłem w niej tamtą kobietę, kobietę, która byłą moją żoną. - Zawsze możesz na mnie liczyć. Słyszysz? zawsze - obiecałem i mocno ją przytuliłem. Nie chciałem ich zostawiać, ale musiałem. Nie chciałem odchodzić, ale nie było innej możliwości. Spojrzałem po raz ostatni na mieszkanie, które przez lata było moim domem i poczułem tęsknotę. Za dziećmi, za wspomnieniami, za szczęściem. Już tu nie wrócę i oboje o tym doskonale wiedzieliśmy. Nie wrócę.  
- Tata musi już jechać. Jak się urządzę to przyjadę po was dobrze? - zwróciłem się do dzieci. - Tam masz papiery Dario, podpisz - powiedziałem Dari na ucho i wsiadłem do auta. Przez szybę widziałem łzy w oczach dzieci i żony, ale starałem się nie zwracać na to uwagi. Odszedłem. Wreszcie zdałem się na odwagę i odszedłem, odszedłem od rodziny.

                                     ***
Michał:
Siedziałem na przeciwko kobiety i w osłupieniu słuchałem tego, co do mnie mówiła.
- Słyszysz mnie? on ze mną zerwał, rozumiesz? zerwał - rozpłakała się, a młoda kelnerka spojrzała na nas zmieszanym wzrokiem.  
- Czy to przez tamtą - nie dokończyłem, bo dane słowo nie chciało przejść mi przez gardło. - Porozmawiam z nim - rzekłem, łapiąc kobietę za rękę. Gładziłem ją po ręce i patrzyłem na łzy kobiety, czując się winny całej tej sytuacji.  
- Po co? przecież to nie ma sensu. Ja nie wiem co zrobię bez niego, rozumiesz? Michał ja nie wiem! - płakała Majka, a ja nie mogłem znieść jej łez. - Przepraszam nie powinnam wczoraj do Ciebie dzwonić, ale nie wiedziałam już z kim mam o tym pogadać. Wiesz,że moi rodzice są za daleko, a Patrycja sam wiesz - rzuciła smutno i wypiła wodę, którą podała nam młoda kelnerka. - Cieszę się,że nie jesteś ojcem dziecka Oli. Teraz możecie - zawiesiła głos i spojrzała mi głęboko w oczy. - Michał ja chciałabym pogadać z Tobą o tamtym, nie możemy - zawahała się i upiła kolejny łyk. Spojrzała na szybę i wzięła głęboki wdech. Krople deszczu pukały o parapet, a szare niebo zniechęcało ludzi do wyjścia z domu. - Choćmy stąd. Za dużo ludzi tu jest - rzekła Majka i wzięła mnie za rękę. Zapłaciłem za wodę i ciasto.Wyszliśmy z cukierni. Weszliśmy do mojego samochodu i spojrzeliśmy na siebie. - Nie wspominajmy już o tym - poprosiłem Majkę, chcąc zapomnieć o tym, co wtedy się stało. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2277 słów i 11874 znaków, zaktualizowała 24 sie 2016.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Cudo *-*

    24 sie 2016

  • Użytkownik DemonicEagle

    Fajna,fajna, jak napisałem to tak jest :P

    24 sie 2016

  • Użytkownik DemonicEagle

    Bardzo fajna część :kiss:

    24 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle Nie prawda, ale dziękuję :*

    24 sie 2016

  • Użytkownik LoveLoveLove

    :-) :-) :-) kiedy next????  <3

    24 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @LoveLoveLove W ciągu kilku dni :)  <3

    24 sie 2016

  • Użytkownik LoveLoveLove

    @agusia16248 :* <3

    24 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @LoveLoveLove Już pisze, ale dodam może jutro. Bo zaczęłąm dopiero pisać a nie chce krótkich dodawać

    24 sie 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Czekam na next już z niecierpliwością. :* :) dodaj coś szybko:-)

    24 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @cukiereczek1 Postaram się

    24 sie 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    @agusia16248 dobrze. :*

    24 sie 2016

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudowna część :)

    24 sie 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @volvo960t6r Dziękuję

    24 sie 2016

  • Użytkownik volvo960t6r

    @agusia16248 Proszę bardzo :)

    24 sie 2016