Tak będzie lepiej [5]

Trzy kobiety siedzą w przestronnym salonie. Dwie z nich przyglądają się tej trzeciej z szerokim uśmiechem:
-Jak przed ślubem? – spytała Kate swojej córki. – Denerwujesz się?
-Tak. – powiedziała Cindy poprawiając włosy – Ślub dopiero za kilka dni, a ja już jestem pod denerwowana. – zaśmiała się. – A ty, Lidia, jak się czułaś gdy brałaś ślub?  
  Czarnowłosa spojrzała na Cindy myśląc, co by jej powiedzieć, tak żeby zabrzmiało naturalnie:
-Byłam tylko trochę zdenerwowana. – odpowiedziała wzruszając ramionami. – Ale to normalnie, że się denerwujesz.
-Też mi się tak wydaje. – powiedziała Kate. – Nie masz się czym przejmować.
-Wszystko będzie dobrze. – rzekła Lidia. – Musi być.
  Cindy przyglądnęła się obydwu kobietą lekko przegryzając dolną wargę i rozważając ich słowa. Może i była pewna, że chce zostać żoną, ale nie była do końca pewna czy chce być żoną Nialla. Mimo, że wydawał się być najlepszym kandydatem na męża, to coś w głębi duszy podpowiadało jej, że w niedługim czasie wyleje sporo łez, przez tego mężczyznę:
-Może macie rację i niepotrzebnie się przejmuję. – rzekła Cindy.
-Na pewno ją mamy skarbie. – powiedziała Kate. Po czym uśmiechnęła się gdy usłyszała dźwięk telefonu swojej córki. Zawsze bawił ją jej dzwonek. – Telefon ci dzwoni.
  Cindy spojrzała na telefon, po czym wstała z kanapy łapiąc za torby stojące nieopodal:
-Będziemy się zbierać. – powiedziała szturchając Lidię. – Cześć mamo!  
-Cześć dziewczynki. – odpowiedziała Kate podnosząc się z fotela.
-Do widzenia. – powiedziała Lidia odwracając się do Kate.
  Kiedy już wyszyły przed dom, Cindy westchnęła głośno i wytłumaczyła Lidii tak szybkie wyjście. "Plaża” – to jedno słowo wystarczyło, by poprawić humor czarnowłosej. Wsiadły więc do samochodu i pojechały na wybrzeże gdzie czekali już na nich Niall i Tyler.  
  Jak małe dziewczynki biegały po rozgrzanym piasku śmiejąc się w głos. Gdy tylko podbiegły do mężczyzn, Tyler, złapał Lidię i przyciągnął do siebie. Z szerokim uśmiechem zarzuciła mu ręce na szyję i wtuliła się w niego, znów poczuła zapach wiśni oraz czegoś jeszcze, czegoś co nie pozwalało jej wypuścić go z objęć. Jednak Cindy wyrwała dziewczynę z objęć Tylera i pociągła za sobą, wprost do morza:
-Zwariowałaś! – krzyknęła Lidia – Jestem ubrana! – zaśmiała się i wyszła z wody. – I cała mokra!
  Ściągając sukienkę, przez głowę, podeszła do opalającego się Tylera. Uśmiechnęła się złowieszczo i rzuciła na chłopaka mokry materiał. Gdy tylko chłodna tkanina dotknęła jego rozgrzanego torsu, chłopak, syknął i szybko się podniósł. Lidia pisnęła i pobiegła w stronę wody. Tylerowi niedużo czasu zajęło dogonienie dziewczyny, złapał ją w pasie i podniósł do góry:
-Puść mnie. – krzyczała próbując się mu wyrwać. Postawił ją na ziemi lecz tylko po to, by złapać ją pod kolanami i ponowie podnieść. – No dobra przepraszam. – powiedziała gdy chłopak zaczął ponownie biec. – Przepraszam. – szeptała obcałowując jego twarz. On jednak nie docenił jej starań i wbiegł prosto do lodowej wody. W pierwszym momencie pisnęła z zimna, lecz kiedy przycisnął ją mocnej do swojego ciała, poczuła ciepło bijące od niego.
  Z każdym czułym gestem czuła, że coraz bardziej zatraca się w uczuciach do Tylera. Nie pomagała świadomość, że on traktuje ją jak przyjaciółkę. Chciała go mieć, musiała spróbować go w sobie rozkochać. Chciała mieć chociaż poczucie, że spróbowała, że się starała. Nawet jeśli nie będzie jej chciał.  
  Kiedy dzień chylił się już ku końcowi, postanowili wrócić do domu. Dziewczyny powoli podeszły do samochodu rozmawiając o Holly:
-Nie wierzę naprawdę jej się udało. – powiedziała Cindy – Mama powiedziała, że jak tylko Holly się dowiedziała, to biegała po całym domu piszcząc jak mała dziewczynka.  
-Dziwisz się? – rzekła Lidia wsiadając do samochodu. – Sama był tak zrobiła. – zaśmiała się.  
-Nie dziwię, jak mnie przyjęli do szkoły wojskowej to też się tak cieszyłam.  
-Rok temu krzyczała, że nigdy nie pójdzie do tej szkoły. A teraz. – rzekła uśmiechając się przyjacielsko. – Chyba nigdy nie zrozumiem tej dziewczyny.
-Wiesz… Holly nie trzeba rozumieć, ją trzeba kochać. – powiedziała parkując samochód.
-Zabawne! – krzyknęła Lidia wysiadając z auta. – Tyler mówi tak samo. A Holly mówi tak o Tylerze.  
-Bo to prawda. – zaśmiała się Cindy zamykając samochód. – Oni są identyczni. Jakby słyszała co Tyler mówił zanim poszedł na studia. Żadnej różnicy.  
-Nawet z wyglądu są do siebie podobni. – powiedziała otwierając drzwi od domu.  
  Weszły do salonu śmiejąc się z niewiadomych powodów. Niall spojrzał na dziewczyny z pytającą miną, a Tyler nie przejął się tym napadem śmiechu. Był już do niego przyzwyczajony. Od kiedy Lidia zaprzyjaźniła się z Alex, w ich domu ciągle słychać jest śmiech rudowłosej, przy którym ten, był tylko cichym chichotem:
-Co takie rozbawione? – spytał Niall siadającej koło niego Cindy.  
-A tak jakoś. – odpowiedziała gładząc go po głowie. – Miło na się rozmawia. – westchnęła – Jestem zmęczona, dobranoc. – powiedziała. Przy wychodzeniu z pokoju usłyszała jak wszyscy, zgodnie, odpowiadają na ostatnie słowo.
  Siedzieli więc we trójkę oglądając serial kryminalny, w telewizji. Lidia skupiła się na poszukiwaniu zabójcy wraz z detektywem. Uwielbiała takie seriale, sama nie wiedziała dlaczego, po prostu lubiła i już. Niall oglądał go z nudów, a Tyler przeglądał Internet w telefonie:
-Mrs. Smith. – powiedziała Lidia do siebie. – To ona zabiła. – stwierdziła szybciej niż detektyw. Tyler zaśmiał się pod nosem, obejmując Lidię ramieniem.  
-Brawo. – powiedział z rozbawieniem. Spojrzał na nią z boku; przegryzała wargę czekając na upewnienie swoich podejrzeń pro po zabójcy, a powieki przymykały się jej ze zmęczenia. Wiedział, że jeśli teraz nie wyśle jej do spania, to zaśnie na kanapie zaraz po zakończeniu serialu. – Idź spać. – nakazał i zaczął szczypać ją po boku.
-Chce wiedzieć… - nie dokończyła gdy nagle poczuła jak Tyler ciągnie ją, za dłonie do pokoju.
  Nie odpowiedział tylko wepchał ją do pokoju, wszedł za nią i zamknął drzwi. Stali w półmroku, ona oparta o ramę łóżka, on o drzwi. Zapalił światło i podszedł do niej, z dziwnym błyskiem w oku. Spojrzała na niego niepewnie, Tyler uśmiechnął się szeroko i odwrócił ją do siebie tyłem. Odgarnął jej włosy z pleców i przerzucił przez lewe ramię. Lidia stała tylko mocno zaciskając dłonie na ramie łóżka, a jej serce biło coraz szybciej. Tyler odpiął zamek błyskawiczny jej pastelowej sukienki i pozwolił, by materiał opadł na ziemię. Dziewczyna głośno wciągnęła powietrze nie będąc pewną jego zamiarów. Odwrócił ją do siebie i uklęknął przed nią, poklepał ją po łydce chcąc, by podniosła nogę. Tak też zrobiła. Rzucił sukienką w kierunku bagaży i ucałował, Lidię, delikatnie w skórę tuż nad kolanem. Po czym wstał i powiedział:
-Ubierz się. – poszedł w kierunku łazienki. Lidia stała całkiem osłupiała i dopiero po dłuższej chwili, ubrała piżamę.

loka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1321 słów i 7488 znaków.

5 komentarzy

 
  • funky .

    Błagam o kolejną część !!

    22 lip 2013

  • Vendie

    świetne. kiedy kolejna część?

    21 lip 2013

  • czytelniczka

    ooo  :O  nie wierze w końcówke ....

    21 lip 2013

  • sweetkicia

    CUUUUUUUUUUDO!!!!!!!   Kiedy kolejna część????

    21 lip 2013

  • Jaaa

    Boże... Jakie BOSKIE ! <3

    21 lip 2013