Tak będzie lepiej [8]

Od ślubu Cindy minęło pół roku; Za oknem zima trwała w najlepsze. Śnieg delikatnie prószył tworząc gęsty śnieg na całej powierzchni drogi, w panującym półmroku wyglądało to nadzwyczaj imponująco. Lidia oglądała ten obraz siedząc przy komputerze i rozmawiając z Holly. Brunetka, mieszkająca na drugim końcu kraju, siedziała przy otwartym oknie, ubrana w letnią sukienkę i cieszyła się ciepłym, morskim powietrzem:
-Co tam u ciebie? Jak się czujesz? Jak w szkole? – pytała czarnowłosa popijając przy tym ciepłą herbatę.
-U mnie dobrze, czuję się świetnie, a w szkole… w miarę. – odpowiedziała poprawiając sukienkę, która nieznacznie odsłoniła udo. – A jak u was? Gdzie Tyler? Co u ciebie w domu? – spytała przecierając kamerkę.
-Dobrze, Tyler w pracy, nie wiem ojciec jeszcze do mnie nie napisał. – odparła odstawiając żółty kubek i przeczesała niesforne włosy. – A wiesz co u Cindy? Nie rozmawiałyśmy ostatnio, coś się stało?
-Ponoć… – rzekła radośnie – ponoć jest w ciąży, ale to niepewna informacja. – powiedziała i oparła łokcie o blat biurka.
-To świetnie. – odparła równie radośnie. – Co? – spytała przyglądając się jak Holly zatrzepotała rzęsami, a na jej ustach zagościł szeroki uśmiech.
-Ta się zastanawiam … – wybąkała przegryzając dolną wargę, palcem malowała skomplikowane wzory na blacie drewnianego biurka. – Kiedy ty będziesz w ciąży.
-Zwariowałaś? – spytała stukając palcem w czoło. – Ja w ciąży? Najpierw skończę studia, później znajdę pracę i wtedy zacznę myśleć o dzieciach.
-Możesz nie zdążyć… – wybełkotała w znacznej odległości od mikrofonu. – Lidia, kiedy wracasz do domu?
-Poczekaj. – wychyliła się i spojrzała na kalendarz wiszący na ścianie, przy drzwiach.  
- No… tak za dwa tygodnie.
-A kiedy wrócisz? – spytała, odpisując na SMS-a współlokatorki.
-W połowie stycznia, a co?
-A nic. – rzekła odkładając telefon. – Chciałam do was wpaść na kilka dni i tak zastanawiałam się, kiedy było by najlepiej. – wyznała spoglądając w ekran komputera.
-Możesz wpaść na pierwszy tydzień ferii, ja akurat wrócę. A wy w te góry, jedziecie dopiero w drugim tygodniu, tak? – upewniła się.
-Tak.
-No to jeszcze się upewnij, ja powiem Tylerowi i widzimy się w lutym. – rzekła z szerokim uśmiechem.
-Dobrze. – odparła radośnie – Ja muszę kończyć, zaraz wróci moja współlokatorka. A po za tym mam jutro ważny sprawdzian i chciałabym się pouczyć. – powiedziała przepraszająco.
-Rozumiem, powodzenia na sprawdzianie. – odpowiedziała Lidia i spojrzała na zegarek. – Pogadamy w przyszłym tygodniu. Trzymaj się.
-Ty też. Cześć. – powiedziała i pomachała zanim zniknęła z ekranu.
Lidia wstała od komputera i udała się do łazienki. Po piętnastu minutach wyszła z niej i w samym ręczniku zbierała swoje rzeczy porozrzucane po całym pokoju. Po długich poszukiwaniach potrzebnych ubrań wróciła do łazienki. Po chwili wyszła z niej ubrana w swoją ulubioną zieloną piżamę w pomarańczowe kropki i ciepłe skarpety. Westchnęła po czym weszła do łóżka i otuliła grubą kołdrą po sam czubek nosa.
Gdy obudziła się rano było jej zimno, była odkryta i sama. Do jej uszu doszedł szum wody. Z zaciekawieniem spojrzała na lekko uchylone drzwi do łazienki:
-Już wstałaś? – spytał wesoło Tyler ukazując się w drzwiach. Spojrzał na zegarek, stojący niedaleko łóżka. – Jest szósta rano.
-Chodź. – powiedziała wyciągając ręce w jego kierunku. Tyler podszedł do czarnowłosej i przysiadł na miękkim materacu. Dziewczyna przesunęła się bliżej chłopaka i mocno wtuliła w jego plecy.
-Zimno ci? – spytał gładząc jej zmarznięte palce.
-Tak. – odpowiedziała i oparła podbródek o ramię chłopaka.
-Połóż się. – powiedział po czym ucałował jej rękę i wstał. Lidia schowała za ucho kilka kosmyków ciemnych włosów i pokazała Tylerowi język. – Ej! Co jest? – zachichotał i ponownie podszedł do łóżka. Lidia z głośnym śmiechem uciekła na drugi koniec łóżka. Na niewiele się jej to jednak zdało, chłopak złapał ją za nogi i przyciągnął do siebie. Góra od piżamy zrolowała się pod same piersi Lidii okazując tym samym jej płaski brzuch. Chłopak nachylił się i ucałował delikatną skórę tuż pod klatką piersiową schodząc pocałunkami coraz to niżej. Lidia zareagowała na to histerycznym śmiechem. Jej brzuch od zawsze był podatny na łaskotanie.
-Przestań! Łaskoczesz! – krzyknęła i ponownie zaczęła się śmiać. Tyler odsunął się od niej na kilka centymetrów. – Przestań. – jęknęła kiedy poczuła jego język na swojej szyi. Tyler złapał za skraj podkoszulka Lidii ściągając jej go przez głowę, dziewczyna złapała chłopaka za szyję i mocnej przyciągnęła do siebie. Brunet włożył chłodne dłonie pod materiał spodni i ściągnął je, Lidii, wraz z bielizną. Jego usta błądziły po dekolcie dziewczyny niebezpiecznie zbliżając się do piersi. – Tyler ja… – resztę jej słów stłumił pocałunkiem brutalnym, łapczywym i namiętnym. Lidia zarzuciła nogi na plecy chłopaka przyciskając go mocno do swojego rozgrzanego, z oczekiwania, ciała. Poczuła jego chłodne dłonie badające skórę na łydce i udzie. Niepewnie wsadziła dłoń pod koszulkę chłopaka, gładziła jego umięśnione plecy coraz bardziej podwijając T-shirt, ostatecznie zdejmując mu go. Tyler uniósł się na łokcie i przyjrzał Lidii. Miała zarumienione policzki, włosy były zmierzwione, usta nabrzmiałe, a w jej oczach można było zauważyć pożądanie. Uniosła głowę i zadziornie całowała pliczki i nos bruneta. Prychnął cicho i przygryzł płatek jej ucha, schodząc natarczywymi pocałunkami do obojczyka. Lidia wciągnęła głośno powietrze i z pod wpółprzymkniętych powiek spojrzała na Tylera.
Patrzyła na chłopaka z pasją, w jego objęciach czuła się bezpieczna. Z niecierpliwością odpowiadała na każdy pocałunek Tylera. Jemu to już nie wystarczało, potrzebował czegoś więcej niż tylko słów zapewniających o jej miłości i słodkich pocałunków. Kierowała nim rządzą spełnienia jej najskrytszych pragnień tych najbardziej namiętnych, brudnych i niepoprawnych. Już dawno zatracił się w pocałunku i znaczył ją ustami, gdy dotarł do płaskiego brzucha jej ciało wygięło się, zapraszająco, w łuk. Do jej uszu doszedł cichy śmiech. Delikatnymi pocałunkami wrócił do jej szyi i usłyszał zduszony jęk, spojrzał w dół, dotykał zimną sprzączką miejsca pomiędzy jej udami, uśmiechnął się do niej szelmowsko, po czym przejechał ręką trasę, którą przed chwilą pokonały jego usta, nie zakończył jednak na brzuchu przejechał dłonią dalej wydobywając tym samym głośny jęk z ust dziewczyny:
-Cii… – uspokajał czarnowłosą – Nie chcesz, chyba, żeby sąsiedzi usłyszeli? – spytał z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
-Tyler ja… – jęknęła i z niecierpliwością wpiła się w usta chłopaka. Jej ręce nerwowo poszukiwały paska w spodniach bruneta. Jęknęła zła.
-Cii. – uciszył ją i delikatnie pocałował w usta. Pomógł jej przy rozpięciu paska.
-Tyler… – szepnęła zdejmując z chłopaka ostatni dzielący ich materiał.

loka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1313 słów i 7438 znaków.

4 komentarze

 
  • Marti

    Aaa.......super
    Błagam dodawaj czesciej:)

    23 sie 2013

  • ^^

    Jesteś podła. Urwać w takim momencie? ;P Czekam na wiecej!!  :jupi:

    23 sie 2013

  • smutna6

    To opowiadanie jest jednym z moich ulubionych, muszę przyznać,że od początku kibicowałam,żeby Lidia i Tyler byli razem

    23 sie 2013

  • sweetkicia

    Uwielbiam to opowiadanie!!! Jak mogłaś to urwać w takim momencie??? Pisz szybko kolejną część!!!

    23 sie 2013