Tak będzie lepiej [9]

Tak będzie lepiej [9]-Cii. – uciszył ją i delikatnie pocałował w usta. Pomógł jej przy rozpięciu paska.
-Tyler… – szepnęła zdejmując z chłopaka ostatni dzielący ich materiał, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Chłopak westchnął, zapiął spodnie i chwycił w rękę koszulę udając się w kierunku drzwi.
Lidia w tym czasie chwyciła najważniejsze części swojej garderoby i szybko wbiegła do łazienki. Stała tam chwilę, czekając aż jej oddech wróci do normy. Podeszła do zewu obmyła twarz zimną wodą i kilka razy poprawiła włosy, gdy poczuła się pewniej zaczęła się ubierać. Gdy już wróciła do pokoju Tyler stał przy biuru zbierając z niego portfel, telefon i klucze od domu:
-Coś się stało? – spytała podchodząc do bruneta. Chłopak spojrzał na nią z ukosu.
-Mam dziś wcześniej zajęcia. – odparł i zaczął ubierać kurtkę – Kompletnie o tym zapomniałem. – uśmiechnął się beznamiętnie.
-Nic się przecież nie stało. A kto przyszedł? – spytała wskazując palcem w kierunku frontowych drzwi.
-Mike. – powiedział po czym ucałował ją w policzek i wyszedł.
Lidia ponownie została sama w domu, spojrzała na zegarek i wróciła do łazienki. Po długim, relaksującym prysznicu, umyciu zębów i perfekcyjnym nałożeniu makijażu, Lidia weszła do pokoju w poszukiwaniu spodni i grubej, żółtej bluzy. Przejrzała się w lustrze, spodobało jej się to co zobaczyła. Z uniesionym podbródkiem wyszła z domu i udała się najwcześniejszy wykład z psychologii.
***
Starszy mężczyzna nachalnie wpatrywał się w swoich studentów szukając w ich oczach zrozumienia:
-Każdy człowiek ma sumienie, każdy z nas ma moralność, która nie pozwala mu na wykonanie jakiejś czynności. Nie rozumiem więc jak ktoś mówi "ty nie masz sumienia”, to wręcz zabawne. Uważamy, że ktoś jest… nie wiem – rzekł łapiąc się za brodę – … np. dupkiem, tylko dlatego, że ktoś w dzieciństwie inaczej ukierunkował jego moralność. Ktoś nie powiedział mu, że okrutna szczerość jest niepożądana, a mama nie karciła go za bycie niedelikatnym w stosunku do innych dzieci… Jakby was nikt nie karcił za bycie niegrzecznym w przedszkolu, dziś pewnie zamiast tu, siedzielibyście w celi. – wypowiedział starszy mężczyzna uśmiechając się szeroko do studentów. – Dobrze następne pytanie? – kilka osób uniosło ręce, w tym Lidia. – Może dziewczyna w żółtej bluzie.
-Czy według pana bliźnięta mogą być identyczne, oczywiście pod względem psychologicznym? Czy można powiedzieć jak zachowa się jedno z bliźniąt, obserwując to drugie? – spytała Lidia przyglądając się wykładowcy z ukosu.
-Wydaje mi się, że nie. – odparł podchodząc do biurka. – Niektóre cechy charakteru człowieka kształtują się poprzez jego przeżycia. Sytuację, w których się znalazł, zmuszają go do zmian, nieraz trwałych. Umysł człowieka jest podatny na bodźce z zewnątrz. Każda przeżyta chwila zmusza do podejmowania decyzji, najdrobniejszy wniosek inaczej kształtuje umysł. Więc niemożna oceniać jak zachowa się jeden człowiek, nawet tak bliski, do tego którego obserwujemy.- Wykładowca spojrzał na zegarek na swoim prawym nadgarstku i westchnął – No dobrze, na dziś koniec zajęć, widzimy się jutro o dwunastej. Do widzenia. – rzekł i odwrócił się do tablicy, po chwili przypomniał sobie coś i chciał zakomunikować to swoim studentom, jednak gdy ponownie się odwrócił nikogo już tam nie było.

Lidia stała wśród grupy swoich bliskich znajomych, znaczną część grupy stanowiły dziewczyny. Czarnowłosa przyglądała się blondynce, która starała się poderwać kolegę z roku, ta scena rozbawiła ją. Czyjeś dłonie zasłoniły jej scenę próby adoracji:
-Zgadnij kto? – spytała szeptem Alex, po czym zaśmiała się perliście.
-Alex. – powiedziała i rzuciła się, by wyściskać przyjaciółkę. – Tak się za tobą stęskniłam.
-Ja za tobą też. – odparła odwzajemniając uścisk.
-Chodź, musisz mi wszystko opowiedzieć. – powiedziała po czym pociągnęła przyjaciółkę za sobą w stronę ławki stojącej pod wysokim dębem. – I jak było? – spytała i usiadła na ławeczce.
-Było świetnie! – odparła Alex i dosiadła się do przyjaciółki. – Plaża, słońce i przystojni ratownicy. – westchnęła głośno – Żałuj, że nie pojechałaś ze mną.
-Nie muszę. – odrzekła Lidia i przysunęła się do rudowłosej. – Tyler i ja… jesteśmy ze sobą… ale tak naprawdę. – wyszeptała i uśmiechnęła się szeroko do przyjaciółki.
-Żartujesz? Nie! To świetnie, szczerze, nie wierzyłam, że to się uda… a jednak.
***
Lidia weszła do mieszkania, biegała po każdym pomieszczeniu poszukując Tylera. Znalazła go siedzącego na balkonie. Przysiadła obok bruneta:
-Coś się stało? – spytała niepewnie.
-Dzwonił twój ojciec. – odparł nie podnosząc głowy. – Twoja mama rozchorowała się, a jak to powiedział twój ojciec "podczas rozwodu nie było mowy o tym, że mam dbać o jej zdrowie”.
-Ale o co chodzi? – spytała i wtuliła się w jego ramię.
-O to, że kazał ci wracać do domu i zaopiekować się nią.
-Żartujesz? – spytała, zaprzeczył. – Tyler! Kłamiesz.
-Nie. – odparł krótko.
-Muszę do niej lecieć, nie chcę… nie mogę zostawić jej samej. – powiedziała spoglądając poważnie w jego ciemne oczy.
-Wiem. – odrzekł i pogładził ją po policzku. – Twój ojciec kupił ci już bilet.
-Już postanowione. – wyszeptała i mocno wtuliła się mocno w Tylera chcąc zapamiętać jego słodki zapach. Pachniał tak jak zawsze, wiśnią i czymś jeszcze, tylko, że teraz wiedziała co to… miłość. Ta bezwarunkowa i czysta, ta z głębi serca.
Siedzieli do wieczora ciesząc się ostatnim wspólnym dniem. Zaś w nocy zapamiętywali każdy szczegół swoich ciał, chłonęli ostatnie wspólne chwile. Następnego ranka Lidia wstała wcześniej, by móc spakować wszystkie swoje rzeczy, pod nosem nuciła jedną z modnych piosenek:
-Pora dorosnąć, miłość o której marzysz istnieje tylko w filmach.
Tyler przyglądał się jej i zapamiętywał, każdy najdrobniejszy ruch jaki wykonywała, każde przekleństwo jakie wypowiedziała, kiedy po raz kolejny uderzyła stopą o komodę stojącą naprzeciwko drzwi do łazienki:
-Zawiozę cię na lotnisko. – powiedział kiedy przysiadła przy nim, na łóżku.
-Dobrze. – odparła kładąc się blisko bruneta. – Kocham cię, wiesz? – wyszeptała splatają dłoń, z jego dłonią.
-Ja ciebie też. – odrzekł i ucałował jej włosy.- Ja ciebie też.

Stali na środku jednego z większych lotnisk w mieście. Tyler podniósł podbródek czarnowłosej i spojrzał prosto w jej załzawione oczy:
-Tak będzie lepiej – delikatnie ją pocałował, tak jakby chciał zapamiętać jak smakowały jej usta. – przecież wiesz. – ostatni raz spojrzała mu w oczy, potwierdziła kiwnięciem głowy i odeszła.
***
Kiedy stanęła już na rodzinnej ziemi spojrzała na ciemne niebo i ujrzała jedną świecącą gwiazdę. Uśmiechnęła się mimowolnie i ruszyła w stronę znajomej postaci:
-Cześć tato. – rzekła z beznamiętnym uśmiechem.
-Witaj Lidio. – odparł obojętnie – Jak podróż.
-Bywało lepiej. – odrzekła i podążyła za mężczyzną, którego tylko formalnie nazywała ojcem. –Tak będzie lepiej. – wyszeptała i ostatni raz spojrzała na nocne niebo.



Jest to ostatnia część opowiadania opublikowana pod tą nazwą. Kolejna z części pojawi się już jako "Kalejdoskop uczuć", powinno pojawić się ono w połowie września, ale niczego nie obiecuję. Oraz chciałabym podziękować, za wszystkie komentarze i wejścia na moją stronę ; )

loka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1344 słów i 7834 znaków.

5 komentarzy

 
  • Marlens

    Fantastyczne opowiadanie.!♡♡♡♡

    23 lip 2015

  • Mateusz M.

    Oni mają być razem <to rozkaz :D >

    7 wrz 2013

  • igogość

    Proszę cię oni muszą być razem. Nie zawiedz nas

    7 wrz 2013

  • smutna6

    To nie może się tak skończyć, oni mają być razem:)

    2 wrz 2013

  • sweetkicia

    Cudowne <333

    2 wrz 2013