Tak będzie lepiej [1]

Dzień nie należał do najlepszych. Od kilku godzin ulice mokły przez mżawkę, a mgła znacznie zmniejszała widoczność. Ludzie szybko przemierzali ulice, by jak najszybciej znaleźć się w domu. Jedynie średniego wzrostu dziewczyna powoli kroczyła po chodniku. Wzrok miała wbity w swoje nagie stopy. Przed chwilą złamała obcas oraz zakończyła kolejny rok studiów. To już jej trzeci rok w innym państwie, na innym kontynencie. Nie to ją jednak martwiło, lecz fakt, że za kilka dni minie rok od kiedy jest mężatką. Nie było to małżeństwo z miłości lecz dla zysku. Lidia zyskała obywatelstwo, a Tyler spokój od ciągłych pytań matki. Lidia myślała nad kolejnymi etapami swojego życia.
  Szczęk otwieranego zamka i skrzypnięcie drzwi zaciekawiły Tylera, jednak nie na długo. Po chwili powrócił do swoich zajęć. Lidia lekko poruszała się po domu, nieczuła się w nim najlepiej. Nigdy nie chciała się do niego przyzwyczajać, nie lubiła go. Było to mieszkanie proste, małe i surowe w swoim wystroju. Lidia nie należała do ludzi, którzy lubią prostotę. Meble i inne rzeczy w mieszkaniu przypominały jej o miejscu w którym się wychowała. Przypominały o ojcu i o jego coraz to nowych partnerkach. Wracały wspomnienia bólu i smaku łez, który czuła zawsze gdy ojciec po raz kolejny wychodził z domu zostawiając ją samą:
-O czym myślisz? – głos Tylera rozwiał wspomnienia.
-O niczym ważnym. – uśmiechnęła się beznamiętnie – Co robisz? – widok chłopaka przy książce nie wydał się dziwny, lecz bardziej fakt, iż chłopak czyta ją już tydzień.
-Czytam. - odpowiedział nie odrywając wzroku od książki.  
-To akurat widzę. - przyglądała mu się przegryzając dolną wargę.
-Chcę naprawić motor, ale muszę się najpierw dowiedzieć co jest zepsute. - powiedział z lekką irytacją w głosie.
-Sam chcesz go naprawić? – rozbawienie w głosie dziewczyny było strzałem w ego chłopaka.
-Sądzisz, że nie potrafię? – spytał odrywając się na chwilę od lektury.
-Uważam po prostu, że mechanik z ciebie byłby marny. – posłał jej spojrzenie typu " proszę cie” – Ale za to jesteś świetnym matematykiem i fizykiem, na chemii też się znasz… astronomii… biologii… – wymieniała licząc na palcach.
-Rozumiem – złapał ją za rękę – chcesz mi powiedzieć, że gdybym się nie uczył dalej utrzymywałaby mnie matka?
-Dokładnie. – spojrzała na niego rozanielonym wzrokiem.
-Jeszcze zobaczymy. – powiedział szeptem po czym wstał i wyszedł. Uśmiechnęła się sama do siebie kręcąc głową. Co się z nią działo, nie czuła się przy nim tak od czasu ich układu. Nie odzywał się do niej zbyt często, tylko tyle ile musiał. Już dawno zapomniała chłopaka, którego poznała w drugim miesiącu studiów, jego iskry w oku.
  Już kolejną godzinę siedziała sama w domu przerzucając kanały w telewizji. Postanowiła wyjść, przeszła do łazienki, by przeczesać włosy i poprawić makijaż. Usłyszała trzaśnięcie drzwiami i krzyk Tylera:
-Udało mi się! – złapał ją w pasie, podniósł i zaczął kręcić się w kółko. – I co?!- głośny śmiech dziewczyny zagłuszył jego pytanie. – I co? – zatrzymał się wciąż trzymając ją w powietrzu.
-Udał ci się! – przeczesała palcami jego włosy, a później zaplotła mu je wokół karku. – Udało – oparła czoło o jego głowę. Powoli opuścił ją na ziemię. Nie zabrał rąk, gdy już ją postawił, ona też nie. Stali tak chwilę tylko się do siebie uśmiechając. Bała się unieść rękę, dotknąć jego twarz. Strach był silniejszy niż to pragnienie. Więc stali tak wciąż patrząc tylko na siebie.
-Chciałam wyjść. – wymamrotała.
-Dobrze. – nagle puścił ją i odsunął się krok w tył. Lidia również zrobiła krok w tył i odwróciła się na pięcie.
-Nie wiem kiedy wrócę. – wymamrotała cicho i wyszła z domu.
  Ulice wciąż były mokre, a wieczorne światło odbijało piękny kolor nieba w kałużach. Po chodniku szła dziewczyna w czerwonym płaszczu, który kontrastował z szarością mijających ją ludzi. Mimo, że na zewnątrz różniła się od nich to w środku była taka sama … zagubiona. Zmieszana nagłym przyjacielskim gestem Tylera, czuła się oszołomiona taką czułością z jego strony.
  Zmrużyła oczy wpatrując się w postać stojącą koło niej, była to Alex rudowłosa dziewczyna o piegowatej twarz i różnobarwnych tęczówkach:
-Chciałaś się spotkać, a udajesz, że mnie nie widzisz. – powiedziała do przyjaciółki układając usta w wąską kreskę, jednak jej oczy ukazały jej rozbawienie.
-Przepraszam, była zamyślona. – spojrzała na Alex przepraszającym wzrokiem.
-Zawsze taka jesteś. – westchnęła – Nic nowego. A teraz chodź bo dłużej nie wytrzymam w tym miejscu, jest tu tak … tak … smutno. – złapała się za ramiona na tę myśl. Rzeczywiście okolica nie wyglądała przyjaźnie dla osób które uwielbiają towarzystwo lub lubią słuchać głośno muzyki.
-Ale gdzie byś chciała iść? - spytała uśmiechając się zadziornie.
-Do klubu a gdzie? – złapała Lidię za rękę i pociągła za sobą prowadząc do jednego z barów dwie przecznice dalej.
  Już przez zamknięte drzwi można było usłyszeć dudniącą muzykę. Alex uwielbiała takie miejsca, a Lidia chodziła tak tylko dla niej. Idąc w głąb sali widziały tylko zarysy tańczących ludzi, zbliżały się do baru kurczowo trzymając się za ręce. Kiedy dotarły do celu szybko zajęły wolne miejsca:
-Lidia? Ty tutaj? – usłyszała męski głos, wiedziała czyj. W mgnieniu oka odwróciła się do jego posiadacza.
-Cześć Adam! A tak jakoś wyszło. – powiedziała uśmiechając się i kokietując wzrokiem.
-Coś zamawiasz? – spytał uśmiechając się do niej szelmowsko.
-Chciałbym, ale nie mogę się zdecydować. – w jego oczach zauważyła błysk rozbawienia. Nachylił się do baru i zamówił coś o czego istnieniu nie miała nawet pojęcia lecz gdy się pojawiło przed nią wypiła jednym haustem. Zapaliło ją w gardle, ale nie dała odczuć tego po sobie.
  Nie potrzebowała dużo żeby się upić kilka kieliszków, dwa drinki i piwo. Tańczyła na parkiecie razem z Alex gdy nagle usłyszał jak ktoś wrzeszczy jej do ucha:
-Zwariowałaś? Wracaj do domu! – To był Tyler, wykonała pół obrót i zarzuciła mu ręce na szyję.
-Nie chcę! – zrobiła minę rozkapryszonego dziecka. – Chcę zostać i tańczyć!
-Zabieram cię do … – nie zdążył do kończyć gdyż przyległa do niego ustami i językiem próbowała rozdzielić jego zaciśnięte wargi. Jednym, szybkim gestem odciągnął ją od siebie. – Co ty wyprawiasz idziemy stąd. – Przyległa ustami do jego szyi obcałowując ją delikatnie. Stwierdził, iż nie ma sensu z nią walczyć. Złapał ją w pasie a drugą ręką złapał ramię Alex i pociągnął do wyjścia. Wyglądał komicznie wyprowadzając dwie pijane dziewczyny z klubu.
  Noc była ciemna a drogę oświetlały jedynie latarnie i wystawy sklepowe. Prowadził je, a w głowie wymyślał plan zemsty na najbliższy tydzień:
-Niedobrze mi. – usłyszał przygłuszony głos Alex. – Chyba zwymiotuje.
-Zrób to, a będziesz spać na wycieraczce. – wysyczał przez zęby.
-W ogóle nie jesteś zabawny. – powiedziała, próbując mu się wyrwać.
  Gdy dotarli do domu ściągnął im buty i zaprowadził do pokoju Lidii. Alex szybko zasnęła, nawet nie protestowała kiedy przykrywał ją kołdrą. Z drugą dziewczyną było ciężej lecz po dłużej chwili też już spała. Spokojnie wydostawał się z pokoju by nie obudzić żadnej z nich:
-Ale ja nie chcę spać sama. – powiedziała przytulając się do jego pleców.
-Przecież Alex jest z tobą. – odpowiedział próbując wyrwać się z jej objęć.
-Ale ja chcę z tobą. - powiedziała coraz mocnej zaciskając ręce.
-Jesteś pijana, nie wiesz co mówisz. Idź już spać. – odpowiedziała prychnięciem i wróciła do łóżka.
  Potworny ból głowy i rażące światło obudziło dwie dziewczyny. Tyler stał i tylko przyglądał się im, po był początek jego kary:
-Boli! – gardłowy krzyk wyrwał się z ust Alex.
-Kac męczy? – spytał ironicznie się uśmiechając.
-Zamknij się i daj aspiryny. – Lidia nie miała ochoty na jego docinki więc gdy tylko rzucił w ich kierunku tabletki, chwyciła je, wybiła jedną i podała przyjaciółce opakowanie.
-Jestem głodna. –powiedziała Alex prostując się na łóżku.
-Nic nowego. – obdarzył je kolejnym ironicznym uśmiechem. – W kuchni na stole.
-Kochany jesteś! A teraz to przynieść. – prychnął tylko i wszedł z pokoju.-Mam nadzieję, że nie kleiłam się do kogoś. – powiedziała po chwili Alex.
-Mam nadzieję, że nie kleiłam się do Adama. – z jękiem powiedziała Lidia.
-Nie robiłaś tego. – usłyszała głos Tylera, który wrócił właśnie z jedzeniem i przysiadł na skraju łóżka blisko niej. - Kleiłaś się do mnie. - Nie dał się nie zauważyć rumieńca na jej twarzy.
-Przepraszam… - powiedziała odwracając wzrok
-Nic nie szkodzi, byłaś pijany. – uśmiechnął się.
-Przyniesiesz coś do picia? Najlepiej sok. – powiedziała Alex, Tyler wstał i ponownie wyszedł z pokoju. Lidia z jękiem opadła na łóżko. -To żeś narobiła. – westchnęła Alex. – Kto by pomyślał, że zakochasz się w Tylerze.
-To nie tak. – powiedziała cicho kładąc ręce na twarz. – To nie tak.
-A jak? Zawsze jak jesteś pijana przytulasz, i nie wiadomo co jeszcze robisz, do chłopaka w którym jesteś zakochana.
-To niemożliwe. - jęknęła Lidia. Przyjaciółka szybko objęła ją i mocno do siebie przytuliła.

loka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1768 słów i 9786 znaków.

4 komentarze

 
  • moosiek150

    Opowiadanie mega boskie *-* czekam na kolejna część c;

    1 lip 2013

  • Marti

    Super pisz jak najszybciej;)

    29 cze 2013

  • czytelniczka

    wow takiego opowiadania jeszcze nie czytałam..super! :>

    29 cze 2013

  • Kamil17

    dziewczyny piszcie 43408971

    29 cze 2013