Tajemniczy drugoklasista //cz.9

Miłej lektury :))

Wcale nie ruszyły mnie jego słowa. Nie muszę udawać. Nie zależy mi. Bo niby na czym miałoby mi zależeć? Na nim? Jestem po prostu zbulwersowana jego postawą, bo przecież obiecał, że przyjdzie.
Zbulwersowana?!
Skąd ja w ogóle znam to słowo? Nathan takiego używał. Za dużo czasu z nim spędzałam. Jakiego czasu? Znamy się niecały miesiąc. No właśnie znamy się krótko, więc tym bardziej nie może mi na nim zależeć.  
Muszę się skupić, mam przed sobą sprawdzian i nie zrobiłam jeszcze ani jednego zadania. Został mi tylko kwadrans. Ogarnij się.!  
- Olu, wszystko w porządku? - zapytała nauczycielka, która zdawała się być przerażona moim stanem. Czy wyglądam na kogoś niezrównoważonego psychicznie? - Olu, spokojnie. - dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, że płaczę. Nie, nie płaczę, ja ryczę.  
- Tak-k... - wybełkotałam.  
- Dobrze się czujesz? Może chciałabyś pojechać do domu?  
Teoretycznie chciałabym pojechać do domu i porozmawiać z Kajetanem, ale jego przecież nie ma w domu, pojechał z Nikolą na zakupy. A nawet jeśli by był nie mogłabym powiedzieć mu o czym myślę. Jest moim przyjacielem, ale nie chcę, aby myślał, że zależy mi na Nathanie. W zasadzie to ja nawet nie wiem co mi w tym przeszkadza.  
To, że mi nie zależy!
- Nie zależy mi na nim.! - o Boże powiedziałam to na głos?!
- Olu, lepiej będzie jeśli jednak pojedziesz do domu, odpoczniesz, uspokoisz się.
- Jestem spokojna. - mówiłam i znów zaczęłam płakać.  
- Dzwonię po twoją mamę. - poinformowała nauczycielka nie pytając mnie o zdanie.

Pół godziny później byłam już w swoim pokoju, zwinięta w kłębek pod kołdrą. Zapłakana i nie wiedząca co zrobić, co myśleć.
- To nie może być tak, że ciągle przez niego płaczesz. - powiedziała mama, próbując mnie uspokoić.  
- Dopiero pierwszy raz. - okłamałam ją, a ona spojrzała na mnie tak jakby już wszystko wiedziała.  
- Nie tylko ty masz tajemnice z Kajetanem. - oznajmiła.  
Powinnam się wkurzyć, bo niby dlaczego rozpowiada moje sekrety. Zwierzam się mu, bo mu ufam, ale w tym momencie moje zaufanie do niego zmalało, choć wątpię, że przestanę mówić mu o wszystkim.  
W pewnej chwili zadzwonił telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz, a moje oczy momentalnie rozszerzyły się z zaskoczenia.  
- Kto to? - zapytała mama.  
Zignorowałam ją jednak.

- Halo?  
- Spotkajmy się. - odpowiedział słabym i łamiącym się głosem. Nie byłam w stanie wychwycić jego obojętnego tonu.  
- Gdzie i kiedy? - powiedział, że chce się spotkać, a ja od razu się zgodziłam. Czy naprawdę mi nie zależy?  
- Stoję przed twoim domem.  
Jemu chyba zależy...


Zachęcam do komentowania :))

2 komentarze

 
  • Użytkownik wikax

    suuper szybko dodawaj nową część :)

    7 sty 2017