Zajęcia się skończyły, a ja nie spuszczałam wzroku z nowego ucznia. Jak idiotka wpatrywałam się w niego, gdy pakował książki i zbierał się do wyjścia. Nie, chwila, zauważył, że się na niego gapię. Idzie do mnie. Pewnie powie mi, że.. Właśnie, co mi powie? Bałam się coraz bardziej jego reakcji na moje zachowanie, więc postanowiłam szybko wyjść z klasy. Dogonił mnie jednak, złapał mnie za rękę i tym swoim pięknym głosem z obojętną barwą odparł:
- Jestem Nathaniel. - tak po prostu, mam wrażenie, że dla niego wszystko jest takie banalne.
- Ola. - przedstawiłam się drżącym głosem. Musiałam brzmieć jak kretynka, bo zaraz się uśmiechnął. Uśmiechnął się tak lekko, nieznacznie unosząc kąciki ust. Swoją drogą jego usta były cudowne i ten jego srebrny kolczyk. Wyglądał na nich wręcz prześlicznie.
- Masz ładne imię. - czy on chce mnie poderwać? Nie, zadaje mi się. Chciał być po prostu miły i tyle.
- Bez przesady. - machnęłam ręką, niechcąco zahaczając o jego ramię.
- Nie przesadzam, doskonale pasuje do Ciebie to imię.
- Jak to?
- Pochodzi ono od greckiego słowa aleksandros, czyli obrońca ludzi. Wstawiłaś się za mną i bardzo to doceniam. - obojętność i spokój tylko to od niego emanowało. Rozmawiając z nim, miałam wrażenie, że ma to wszystko gdzieś, a jednocześnie filozofował co oznaczało, że interesuje się tym co go otacza. Był bardzo interesującym człowiekiem z ciekawym charakterem.
- Niepotrzebnie to zrobiłam, umiałeś wykonać to zadanie nawet bez obliczeń. -, , czy ja się jąkam?"
- Wykonałem obliczenia. Tyle, że w pamięci. - zapewnił mnie.
Potem nastąpiła cisza. Trwała ona wieczność.
- Masz śliczne oczy. - zamyśliłam się. - Czy ja to powiedziałam na głos?! Przepraszam. Znaczy.. Wiesz.. Ładne są.. Znaczy.. - mówiłam w nieładzie.
- Spokojnie. - zaśmiał się. O ile można to było nazwać zaśmianiem, bo jedyne co zrobił to po prostu uniósł usta trochę wyżej niż zwykle.
- Oczywiście. Przepraszam. Chciałam powiedzieć, że mają ciekawy kolor.
- To tylko soczewki. - znów obojętność. Nie wiem czy odebrał to jako komplement, czy też nie i w zasadzie nie wiedziałam sama, czy to miała być pochwała. - Ale też podoba mi się ten kolor. - dodał.
- Muszę już iść do domu. - powiedziałam. - Do jutra?
- Do jutra. - przytaknął.
Wracając do domu myślałam tylko i wyłącznie o nowym chłopaku. Był przystojny, chociaż to nie moje gusta. Zdecydowanie nigdy nie lubiłam chłopaków w rurkach, z pircingiem i jeszcze te czerwone włosy. Jak on wpadł w ogóle na taki pomysł? Dlaczego nie może wyglądać jak człowiek? Jakieś brązowe włosy albo blond, ale na pewno nie czerwone! Jego oczy są do wytrzymania, a nawet bardziej niż do wytrzymania. No cóż, są boskie. Nie wiedziałam, że sprzedają soczewki o takim kolorze. Moment... Skoro nic mi się w nim nie podoba to dlaczego się przejmuję. I jeszcze ten jego ton głosu - okropny. Znaczy ładny. Ohhh.. Sama nie wiem. Zostanę przy tym, że jest po prostu trochę... ekstrawagancki? Tak, to odpowiednie określenie.
Wróciłam do domu około godziny 16 i od razu poszłam do swojego pokoju, w którym zastałam Nikolę i Kajetana.
- A wy tu co? Z tego co wiem Kajtek ma swój pokój. - nie powiedziałam tego złośliwie, ale byłam strasznie zmęczona po tylu godzinach zajęć.
- Gadałaś z tym nowym?! - pisnęła z podekscytowania Nikola.
- A ty skąd to wiesz? - zapytałam zdziwiona, ponieważ podróż ze szkoły do domu zajęła mi zaledwie parę minut.
- Aga was widziała przed salą z chemii. Opowiadaj!
- A to papla. - oburzyłam się.
- Ktoś musi być na straży księżniczko. - śmiał się Kajetan, a ja rzuciłam w niego moimi butami.
- O czym rozmawialiście? - nie wiedziałam dokładnie co jej powiedzieć, więc powiedziałam tylko.
- O tym co znaczy moje imię.
- I co znaczy? - zdziwił się Kajetan.
- Obrońcę ludzi. To po grecku. - powiedziałam.
- Widzę filozof z tego nowego. - skomentował.
- Pfff.. Zazdrościsz mu, bo ty nie wiesz takich rzeczy.
- Jasne księżniczko. Chodź Nikuś.
Kiedy wyszli z pokoju postanowiłam odnaleźć Nathana na facebook'u. Nie znałam jego nazwiska, więc musiałam się trochę natrudzić, ale w końcu znalazłam:
Nathaniel Oskar Petersen
Szybko ogarnęłam jego zdjęcia i na którymś z kolei zobaczyłam jego obojczyk, a na nim tatuaż:
עדיף להיות מגוחך לחלוטין מאשר לחלוטין משעמם
Chciałam wiedzieć co to znaczy i nawet nie długo wahałam się, aby napisać do niego wiadomość:
, , Co oznacza twój tatuaż?"
Dostałam odpowiedź parę sekund później:
, , Lepiej być absolutnie niedorzecznym, niż absolutnie nudnym. Cytat Merlin Monroe po hebrajsku."
Faktycznie... Trafił się filozof.
Zapraszam do oceniania
2 komentarze
Olciiak
Zakochałam się w tym opowiadaniu !
niezapominajkaxy
@Olciiak miło mi
Grażyna
Super!