Miłej lektury ;*
- Jeszcze niedawno to było prostsze, nie mieliśmy takich problemów. Bycie dzieckiem nie zawsze wychodzi nam na złe. Jeszcze niedawno go nie znałam, nie miałam z nim nic wspólnego. A teraz? Jesteśmy parą. To dziwne. Zresztą całe moje życie bywa ostatnio dziwne. Nie takie jak kiedyś. Nie wiem, czy znam tego człowieka, a jednak wydaje mi się on nadzwyczaj bliski. Opanowało mnie uczucie ciekawości, a może również czegoś innego. Kocham go. Chociaż… Nie, nie jestem tego taka pewna. Gdy spotkałam go po raz pierwszy czułam się nieswojo. Dziś czuję się przy nim błogo i… niepewnie. Nie wiem co przyniesie każdy kolejny wspólnie spędzony z nim czas. Nie wiem, co przyniosą kolejne dni, jakie niespodzianki zafunduje mi ten chłopak. Wiem tylko jedno… nie chcę go stracić. Rozumiesz?
Spojrzałam niepewnie na Nikolę, która siedziała naprzeciw mnie i cierpliwie czekała, aż skończę mój jakże długi monolog. Ostatnio sporo myślę. Sporo się zastanawiam. Nie żyję chwilą tak jak kiedyś. Stąpam niepewnie po kruchej powierzchni i mam wrażenie, że czekam tylko na swój błąd.
- Kochana, spokojnie. Znam go równie długo jak ty, ale jestem pewna, że jest ciebie wart. Znam twoją przygodę z nim jak nikt inny i mogę śmiało stwierdzić, że pasujecie do siebie – mówiła z uśmiechem na twarzy.
- Nie sądzisz, że znam go zbyt mało? – zapytałam cicho. Nadal miałam wrażenie, że nie wiem o nim nic, a jednocześnie o wiele więcej, niż inni.
- Olka, nie dramatyzuj. Wiem, co myślisz, ale dałabym sobie rękę uciąć, że od tego czasu jest z tobą całkowicie szczery – mówiła trzymając mnie za ręce.
, , Od tamtego czasu” dokładnie wiem o co jej chodziło mówiąc to.
*
Przytuliliśmy się, a on wyszeptał cicho:
- Pani adwokat?
- Hmm? – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Ola… Obrońca ludzi… - no tak!
- W czym mogę służyć? – roześmiałam się na cały głos, nie mając pojęcia co miało za chwilę nastąpić. Był strasznie zestresowany, ale myślałam, że to na wskutek mówienia mi o paru rzeczach, o których wcześniej nie miałam pojęcia – O co chodzi? – zapytałam kiedy po dłuższej przerwie nadal się nie odzywał.
- Czy… nie zechciałabyś… ze mną… chodzić?
COOOOOO???!!!
Byłam w szoku. On wpatrzony w moją minę, zastanawiając się czy nie popełnił błędu pytając mnie o to. A ja? Stałam jak wryta. W zasadzie zapamiętałam tylko jedno: użył swojego obojętnego tonu, powiedział to jakby go to nie interesowało, jakby było to mało ważne, powiedział to jak gdyby był znudzony i wiem, że zrobił to specjalnie, ponieważ wiedział, że tak to lubię... Nie pamiętam co myślałam w tym momencie, czułam jakbym była w jakimś śnie. Może myślałam w pierwszej chwili, że robi sobie ze mnie jaja? Naprawdę nie pamiętam. Nie pamiętam również jak dokładnie się zgodziłam, ale tak. Zgodziłam się. Od tamtego momentu byliśmy parą.
*
- Olka?
- Zamyśliłam się.
- Widzę właśnie – uśmiechnęła się do mnie – Będzie dobrze – przekonywała.
- Mam taką nadzieję – również się uśmiechnęłam.
- Jeszcze jedna sprawa.
- Tak?
- No wiesz… - uśmiechnęła się.
- Co zrobiłaś? – dobrze wiedziałam co oznacza ta mina. Nie wiedziałam jeszcze tylko, czy mam być zła, czy roześmiać się za chwilę razem z moją przyjaciółką.
- No wiesz musiałam…
- Ale o co chodzi? – dopytałam zniecierpliwiona jej przedłużaniem.
- Powiedziałam Agnieszce. No, a to trochę papla jest. Jutro jest poniedziałek… - jąkała się z uśmiechem.
- Co jej powiedziałaś? No mów!
- Powiedziałam jej, że jesteś z Nathanem…
Dziękuje za komentarze <333
Dodaj komentarz