To jest moje pierwsze opowiadanie tutaj. Ucieszę się jeśli ktoś je przeczyta, a jeśli się spodoba to możecie podawać mi pomysły, co może być dalej i będę pisać. Na krytykę również liczę, bo będę widziała co robię źle i będę starała się to poprawić .
_____________________________________________________________________________________
Cześć! Nazywam się Chloe. Mam 17 lat i obecnie mieszkam w miejscowości Dillingham na Alasce. Jest to mała miejscowość, gdzie tak naprawdę wszyscy się znają. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy miałam 10 lat, ale na całe szczęście zostałam adoptowana i jakoś specjalnie nie narzekam na swój los. Czasami mam gorszy dzień i jest mi smutno, bo brakuje mi moich prawdziwych rodziców, ale dzięki moim adopcyjnym rodzicom mam szczęśliwy dom i niczego mi nie brakuje. Moja mama, Matilda, jest wspaniałą kucharką z niekończącymi się pomysłami, a ojciec, Ben, ma własną firmę, w której wytwarzają różne sprzęty elektroniczne, więc na brak pieniędzy nikt z nas nie narzeka. Mimo tego, że oboje pracują i spełniają się zawodowo, zawsze znajdują dla mnie czas. Mieszkaliśmy w Nowym Jorku przez kilka lat, miałam tam kilku przyjaciół, z którymi fantastycznie się bawiłam, ale Matildzie przestało się tam podobać. Nie lubi gigantycznych miast, dusiła się tam. Dlatego oboje z ojcem stwierdzili, że przeprowadzimy się gdzieś, gdzie jest spokojniej i gdzie Matilda będzie mogła otworzyć wspaniałą restaurację. Byłam na nich wściekła, nie chciałam wyjeżdżać, ale nie miałam wyboru. W Nowym Jorku czułam, że żyję. Codziennie chodziłam z przyjaciółmi na zakupy, imprezy i dzięki temu nie myślałam zbyt wiele o tym, co było kiedyś. Gdy się tu wprowadziliśmy, byłam bardzo przybita przez długi czas. Tutaj jest zimno, nie ma za bardzo gdzie pochodzić, no chyba, że do lasu albo nad rzekę, gdzie mogę posiedzieć i pomyśleć. Liceum jest zwyczajne, gdzie są zwyczajni ludzie, tak jak wszędzie. Uczniowie dość serdecznie mnie powitali. Zaprzyjaźniłam się z Ellie, która jest zabawna, sympatyczna, służy pomocą, ale czasami za dużo gada i jest upierdliwa. I tak była dla mnie najbliższą osobą tutaj dopóki nie spotkałam Jego... Od momentu gdy Go poznałam wszystko się zmieniło, mój świat przewrócił się o 180 stopni. Wszystko zaczęłam postrzegać inaczej i moje życie nabrało większego sensu, poczułam, że żyję. Poznajcie moją historię...
5 komentarzy
matematyczka
Ale nie 360 stopni tylko 180 się mówi, bo obrót o 360 stopni to pełny obrót i nie wprowadza nic nowego...
Zielona96
@matematyczka Ok, już poprawiam
NIEjestemBARBIE
Opowiadanie ma potencjał i możesz je fajnie pociągnąć Ale jeśli miałaby się do czegoś przyczepić to jak dla mnie jest to za duży zlepek informacji w jednym miejscu. Streściłaś całe życie bohaterki w kilku zdaniach. Zabrakło mi emocji. Piszesz o śmierci rodziców, a emocja żadna się nie pojawia. Trochę szkoda. Ja bym to wszystko rozbiła na więcej kawałków i stopniowała informacje Ale oczywiście to Twoje opowiadanie Będę czytać
Zielona96
@NIEjestemBARBIE Dziękuję
Adorator
Masz talent
podejrzany
Skoro "mieszkasz" na Alasce - wystarczy, że obejrzysz sobie serial "Przystanek Alaska" i pomysłów będziesz mieć co niemiara
Zielona96
@podejrzany Dzięki za wskazówkę
Adrianon100
Bardzo ładne opowiadanie. Czekam na kontynuację tego pięknego dzieła
Zielona96
@Adrianon100 kontynuacja będzie na pewno